Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Dr House'a terapia dla Polaków

Oni nas inspirują
|
12.05.2014
Oni nas inspirują Dr House'a terapia dla Polaków

„Muzyka była zawsze moją prawdziwą pasją. Aktorstwo przychodzi mi z trudem, wymaga ode mnie olbrzymiego wysiłku. Muzyka, oczywiście, też. Nad nią również pocę się i klnę, ale w zamian daje mi poczucie wolności” – mówi Hugh Laurie, który w lipcu 2014 koncertował w Polsce, wraz z zespołem The Copper Bottom Band.

Oni nas inspirują Dr House'a terapia dla Polaków

Hugh Laurie (ur. 11.06.1959) w dzisiejszym świecie uchodzi za prawdziwego człowieka renesansu. Rozpoznawalny przede wszystkim jako aktor, jest także pisarzem, producentem, ale i muzykiem oraz kompozytorem. Na swoim koncie ma występy m.in. w takich filmach jak: „101 dalmatyńczyków”, „Człowiek w żelaznej masce”, „Córka mojego kumpla”, czy niezależny „The Oranges”.

Pacjenci? Kogo oni obchodzą? To chorzy ludzie

Jednak największą popularność przyniosło mu wcielenie się w rolę socjopatycznego i jednocześnie genialnego doktora Gregory'ego House'a. Któż mógłby zagrać tę rolę, jeśli nie Hugh Laurie, który sam myślał o zawodzie lekarza (był nim jego ojciec William), lecz po ukończeniu Dragon School w Oksfordzie (tam się urodził), zamiast medycyny wybrał archeologię i antropologię, na ekskluzywnych uczelniach Eton College i Uniwersytet Cambridge.

Do bogatego życiorysu dodajmy też to, że w trakcie studiów trenował wioślarstwo – jak jego ojciec, złoty medalista olimpijski z 1948 roku. Hugh brał za to udział w tradycyjnych regatach ósemek, między uczelniami Oxford a Cambridge, a w 1977 był czwarty na MŚ juniorów w dwójce ze sternikiem.

Wróćmy jednak do House’a, który jest niby strasznym chamem, nie respektującym żadnych zasad, ale w gruncie rzeczy to megaloman i wrażliwy człowiek. No i te powiedzonka, złote myśli House’a... pozwolę sobie tylko przytoczyć kilka: „Pacjenci? Kogo oni obchodzą? To chorzy ludzie. Widać Bóg ich nie lubi”, „Kto umie udawać szczerość, to i całą resztę”, „Mój penis nie oddycha. Zrób mu usta-usta”, „Podobno nie można żyć bez miłości. Osobiście uważam, że tlen jest ważniejszy”, „Jeśli rozmawiasz z Bogiem, jesteś religijny. Kiedy Bóg przemawia do ciebie, jesteś chory psychicznie”, „Dobra! Zapłodnię cię, ale przepisz mi Vicodin, żebym przeżył grę wstępną”. Osiem lat gry w serialu składającym się z ośmiu sezonów, przyniosło Lauriemu dwa Złote Globy i sześć nominacji do Emmy.

Dr Housa ukształtował Professor Longhair

Największy wpływ na Gregory’ego House'a – pardon – Hugh Laurie'go miał... „Professor Longhair”, czyli Henry Roeland „Roy” Byrd. A właściwie jego występ w 1975 roku, na pokładzie statku „Queen Mary”, po którym obwołano go królem i legendą bluesa. Owocem tego występu jest fenomenalna płyta „Professor Longhair – live on the Queen Mary”.

„Kiedy pierwszy raz usłyszałem tę nutę, nagle otworzyły się przede mną wrota bajecznego królestwa. Ten muzyk zmienił moje życie” – mówi Laurie, który nie miał wówczas pojęcia skąd pochodzi blues, ale wiedział już, że nie potrafi bez niego żyć. Muzyka Professora Longhaira i jego opowieści ukształtowały światopogląd i stosunek do życia Laurie'go. Dzięki niemu Hugh uwierzył, że świat to naprawdę dobre miejsce. „Dla mnie blues pulsuje radością, namiętnością i miłością. To również muzyka pełna poczucia humoru. Oczywiście jest w niej także ból i złamane serce. Zamyka w sobie całe ludzkie życie” – dodaje Laurie, który gra m.in. na pianinie, gitarze, perkusji, harmonijce i saksofonie.

„Muzyka każe się odsłonić, całkowicie obnażyć. Od tego się nie ucieknie. Już sam wybór utworu zdradza wszystko. Nawet kiedy wykonujemy cudzy tekst, nie własny. Zdradzamy swój gust, sympatie i antypatie” – mówi aktor. „W dzieciństwie byłem typem samotnika. Wszystkie uczucia przelewałem w muzykę. Siadałem przy fortepianie i zapominałem o całym świecie. Grałem godzinami i czułem się fantastycznie” – wyznaje. Przyjaciele, którzy znają go od wielu lat przyznają, że Hugh codziennie siada za fortepianem.

Jego pierwsze kroki w świecie muzyki to występ w teledysku Kate Bush do piosenki „Experiment IV” w 1986 roku, a potem, wraz z Johnem Malkovichem, w teledysku do piosenki Annie Lennox „Walking on Broken Glass” (1992).

Jeszcze kilka lat temu Hugh grał wyłącznie dla siebie, ale potem, jak sam mawia, nauczył się w końcu grać i wyruszył w muzyczną podróż. Trzy lata temu miała miejsce premiera jego solowego albumu bluesowego „Let Them Talk”, który rozszedł się w ponad milionie egzemplarzy. Drugi album aktora „Didn't It Rain”, ukazał się w maju 2013 roku, a w ramach trasy koncertowej promującej tę płytę, Hugh Laurie 6 czerwca 2013 dał koncert w Warszawie, wraz z towarzyszącym mu, siedmioosobowym zespołem, The Copper Bottom Band (puzon, saksofon, gitara, perkusja, kontrabas).

W Sali Kongresowej Hugh serwował publiczności bluesa oraz nowoorleański jazz na najwyższym poziomie. Niecodzienna barwa głosu artysty, w połączeniu z tak fantastyczną muzyką, pozwoliła słuchaczom na oddanie się muzycznej uczcie. Widownia bawiła się wyśmienicie, nie było wśród zgromadzonych osób takiej, która by nie skakała, czy nie klaskała. Na koniec cały zespół wypił setkę na zdrowie! Zresztą przed koncertem też, bo... „Kieliszek dla kurażu rozładowuje napięcie” – mawia Hugh.

Latem 2014 roku tym razem mieszkańcy Poznania i Szczecina mogli cieszyć się muzyczną terapią Dr House'a i spółki. 

 

Paweł Pluta

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka
Dr House'a terapia dla Polaków ' disabled="disabled" style="width: 325px; margin: 5px 0 10px 0;"/>

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie