Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Zlecenie

Na luzie
|
10.02.2017
Na luzie Zlecenie

Zadał sobie wiele trudu, by znaleźć tego mężczyznę. Nie jakiegoś narwańca, który za kilka stów obieca, że zrobi porządek, a potem wszystko spieprzy. Potrzebował fachowca. Zawodowego zabójcy z prawdziwego zdarzenia.
Tekst nadesłany przez użytkownika.

Na luzie Zlecenie

Przez wiele miesięcy grzebał w darknecie, szukając odpowiedniego kandydata. Ofert było nawet sporo, ale żadna nie spełniała całkowicie jego oczekiwań. Sprawa musiała być załatwiona czysto i bezbłędnie. Powoli tracił już nadzieję, gdy pewnego dnia znalazł niepozorny anons. Zdecydował się od razu.

Po skomplikowanym i żmudnym procesie weryfikacji i zacierania śladów stanął w końcu twarzą w twarz z zabójcą w opuszczonej fabryce poza miastem. Facet wyglądał tak, jak go sobie wyobrażał. Elegancki, wysportowany, opalony blondyn o nienagannych manierach. Pokazał mu zdjęcie swojej szefowej. Znienawidzonej kobiety, która od lat stała na drodze jego awansu. Mimo, że sporo młodsza, pięła się górę błyskawicznie. Gdy trzy lata wcześniej niespodziewanie dla wszystkich zarząd wybrał ją a nie jego na szefa agencji, ciężko to odchorował. Przez tydzień nie wychodził z domu złamany depresją. Tyle lat harował na swoją pozycję, a tu taka niewdzięczność.

Od tamtego momentu życie stało się koszmarem. Nowa pani dyrektor na każdym kroku dawała mu odczuć, że ma go za nic. Dostawał coraz gorszych klientów, publicznie kpiła z jego niekompetencji, braku kreatywności, zarzucała mu lenistwo. Poszukałby sobie pracy gdzie indziej, ale kto chciałby zatrudnić człowieka, o którym zaczęto mówić w branży, że się skończył? Jedyną szansą było wyeliminowanie szefowej. Gdyby zniknęła, zarząd z pewnością doceniłby jego wcześniejsze zasługi.

- Dobrze – powiedział blondyn. - Czterdzieści tysięcy. Dziesięć teraz, potem reszta.

Szybko ustalili szczegóły.

Gdy szefowa zniknęła, nie zostawiając żadnej wiadomości, jego życie od razu się zmieniło. Zarząd przekazał mu tymczasowo jej obowiązki, ludzie w agencji znów zaczęli go szanować. Świat się odmienił.

Po tygodniu umówił się z zabójcą na spotkanie. Wypłacił z banku trzydzieści tysięcy i przed czasem pojawił się w starej fabryce. Był gotów wyściskać tego mężczyznę. Ciemny drogi samochód przyjechał punktualnie. Blondyn podszedł do niego z uśmiechem. Zaczął bez wstępu.

- Oddaję panu te dziesięć tysięcy.

Sięgnął do kieszeni marynarki i wcisnął mu w rękę kopertę z banknotami.

- Nie wykonałem zlecenia - dodał.
- Jak to, przecież ona...?
- Postanowiłem przejść na emeryturę.

Stał osłupiały, nie wiedząc, co się dzieje. Tamten ponownie sięgnął do kieszeni. Wyciągnął nóż. Zadał tylko jedno błyskawiczne pchnięcie i odskoczył.

- Widzi pan, są kwestie ważniejsze niż pieniądze. Pana szefowa to piękna kobieta...

 

***

Paweł Widomski, początkujący pisarz pasjonat, więcej moich opowiadań przeczytasz tutaj

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie