Jadąc samochodem, zobaczył ją już z daleka. Zdecydowanie wyróżniała się na tle ulicznego tłumu czekającego na zmianę świateł. Mimo trzydziestu kilku lat zachowała doskonałą figurę. Było ciepło, więc zdjęła płaszcz, niedbale przerzucając go sobie przez zgięte ramię. Musiała być absolutnie świadoma swojej doskonałości, bo błękitna sukienka, niezbyt wydekoltowana, ale dość krótka, przylegała do jej gibkiego ciała. Żadnego udawania, zakładek, luźnych bluzek, podniesionych stanów – cienki i delikatny materiał ściśle otulający uda, brzuch, piersi. Związane w koński ogon kruczoczarne włosy doskonale kontrastowały z lekko tylko opaloną, szczupłą twarzą o pięknych rysach.
Zauważył, że inni też ją obserwują. Oczy wszystkich mężczyzn stojących na przejściu, od zupełnie młodych po dość już dojrzałych, skierowane były na nią. Patrzyli z uwielbieniem, ale i przestrachem. Gdy tylko na moment odwracała głowę, natychmiast spłoszeni spuszczali wzrok. Pewnie on sam zachowywałby się podobnie, gdyby nie znajdował się w jadącym aucie. Żałował, że nie wybrał się dziś do firmy pieszo, może miałby okazję spotkać tę piękną nieznajomą...
Westchnął. Otworzył drzwi i wysiadł. Tłum szemrząc trwał nieruchomo. Z ogromnym żalem kucnął przed maską samochodu.
Tak, to była niezła babka. Szkoda że wyszła mu wprost pod koła.
***
Paweł Widomski, początkujący pisarz pasjonat, więcej moich opowiadań przeczytasz tutaj
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie