Coraz rzadziej oglądam tzw. stacje komercyjne. Nachalnie, wręcz po chamsku, epatują reklamami. Zwłaszcza nasze polskie. Półtoragodzinny film, który kiedyś był kasowym hitem, ciągnie się trzy godziny. Nie ma sensu go oglądać np. w tefałenie czy polsacie, bo niekończące się krzykliwe spoty zupełnie pozbawiają widza przyjemności śledzenia fabuły. Powiem więcej – wkurwiają i męczą.
Dziwne, że twórcy godzą się na takie bezczeszczenie swych artystycznych zamierzeń. Na szczęście można wybrać coś innego: kanały tematyczne. Te przynajmniej pokazują ciekawe rzeczy, prawdę, bez zbędnej cenzury, bez ideologii po myśli aktualnie rządzących w mediach figurantów od zbierania kasy za nic. Pokazują reklamy, ale z umiarem.
Uwielbiam programy BBC, TLC i jeszcze kilka innych, nie podległych radzie do spraw telewizji, czy czemuś tam, co generując dodatkowe koszty, zmusza żyjących niejednokrotnie poniżej minimum socjalnego widzów do zwiedzania supermarketu, zamiast miłego, czy chociażby spokojnego spędzania wieczoru.
Nawet niemieckie stacje komercyjne nie nadają obecnie tylu reklam podczas filmu bądź innego programu, co z upodobaniem czyniły jeszcze kilka lat temu. Poza tym robią to dyskretniej, nie przedłużając płatnych zachwytów, czy darcia się z gwizdaniem i bez agresywnego zwiększania decybeli.
Niestety, myślenie polskich wciąż nienażartych "speców" od telewizji (radia zresztą też) ogranicza się do niepokazywania alkoholu przed którąś tam godziną i gołej pupy.
Poza tym sądzą, że wszystko jest okay, nie zauważając skokowego staczania się na najniższy poziom, gdzie nie ma już żadnej kultury, a po lokowanych produktach zostały puste kartony, w które kiedyś śmiertelnie łupnęła autem fikcyjna Hanka. Wielu uwierzyło.
Robert Rzepecki
Redakcja serwisu Facetpo40.pl nie ponosi odpowiedzialności za treść artykułów nadesłanych przez Użytkowników..
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie