O tym, że płyty winylowe przeżywają prawdziwy renesans popularności, chyba nie trzeba nikogo przekonywać. Ich powrót był w pierwszej chwili efektem swoistej mody na to, co „retro”, ale z czasem potencjał czarnych płyt został dostrzeżony także przez artystów i ich wytwórnie – obecnie spora część nowo ukazujących się albumów, zarówno polskich, jak i zagranicznych muzyków, jest dostępna również na winylu. Swoje na fali tej popularności postanowili też zarobić producenci sprzętu – kupno gramofonu obecnie nie stanowi żadnego problemu. No i nie zapominajmy o najważniejszym, czyli o jakości dźwięku – to właśnie ona, w połączeniu z pewną trudną do zdefiniowania słowami magią fizycznego nośnika sprawia, że ludzie chętnie sięgają po winyle.
Winyle sprzedają się lepiej niż płyty kompaktowe
I okazuje się, że czynią to bardzo ochoczo. Z opublikowanego niedawno raportu amerykańskiej organizacji zrzeszającej wydawców (RIAA) wynika, że wpływy ze sprzedaży winyli znacznie przewyższyły te ze sprzedaży płyt CD, które wydają się być obecnie w mocnym odwrocie (co zapewne oznacza, że za jakieś 10-15 lat będą niezwykle pożądane). W pierwszej połowie roku 2020 Amerykanie kupili płyty winylowe o łącznej wartości 232 milionów dolarów, podczas gdy przychód ze sprzedaży popularnych kompaktów wyniósł niecałe 130 milionów. RIAA tłumaczy tę sytuację zamknięciem sklepów z powodu pandemii - co prawda sprzedaż CD od jakiegoś czasu malała, ale w analogicznym okresie poprzedniego roku osiągnęła wartość 224 milionów dolarów, zatem mamy do czynienia z naprawdę dużym spadkiem. Uwaga - nie oznacza to, że sprzedano więcej egzemplarzy winyli - te po prostu są droższe od CD, więc przynoszą większe zyski. Na udostępnionym przez organizację wykresie doskonale widać, jak zmieniały się proporcje sprzedaży w ostatnich latach:
Streaming rządzi
I chociaż liczby związane ze sprzedażą winyli robią wrażenie i cieszą miłośników tego nośnika (z pewnością przełożą się one na większą dostępność albumów i zwiększenie katalogów wytwórni), to nie da się ukryć, że fizyczne płyty stanowią bardzo niewielką część muzycznego tortu. Okazuje się bowiem, że muzyka zakupiona w serwisach streamingowych (abonamenty Spotify, Apple Music i inne) odpowiada za aż 85% sprzedaży! Imponujące zwłaszcza ze względu na fakt, że pięć lat wcześniej było to zaledwie 33% (dużą popularnością cieszył się wówczas zakup plików z muzyką, który ze względu na rozwój internetu mobilnego zdecydowanie stracił na znaczeniu).
Przy okazji należy wspomnieć, że chociaż w Stanach Zjednoczonych streaming króluje niepodzielnie, to istnieją rynki, na których “cedeki” nadal mają się świetnie. Jednym z nich jest Polska, gdzie sprzedawana na fizycznych nośnikach (wśród których rządzi płyta CD) stanowi u nas ponad połowę – a konkretnie 65%. Bardziej konserwatywni od Polaków są tylko Japończycy, u których muzyka sprzedawana w „tradycyjny” sposób to aż 71% rynku.
Michał Miernik
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie