Pierwsze wydanie listy 500 najlepszych albumów w historii muzyki ujrzało światło dzienne pod koniec 2003 roku. Od tamtego momentu upłynęło niemal 17 lat i sporo się zmieniło – w międzyczasie ukazało się wiele świetnych albumów, które szybko zaskarbiły sobie sympatię zarówno słuchaczy, jak i ekspertów. Zmieniło się też postrzeganie tego, co może być uznane za album kanoniczny – na początku XXI wieku był to głównie rock i gatunki do niego zbliżone.
Co się zmieniło na liście „Rolling Stone’a”?
Słynna lista została nie tyle zaktualizowana, co właściwie stworzona od nowa. Jest ona wypadkową list stworzonych przez krytyków, ludzi związanych z szeroko pojętym biznesem muzycznym, a także samych artystów. Tym razem w przedsięwzięciu wzięli udział ci, którzy poprzednim razem nie mogli tego zrobić, bo byli zbyt młodzi, a ich kariery jeszcze nie nabrały odpowiedniego rozpędu – jak chociażby Taylor Swift, Billie Eilish czy Beyonce.
Skoro w tworzeniu listy wzięli udział przedstawiciele młodego pokolenia artystów, to nic dziwnego, że wygląda ona zupełnie inaczej, niż w 2003 roku. Na liście pojawiło się aż 154 nowe albumy, a 86 z nich ukazało się w XXI wieku. Lista jest zdecydowanie mniej skupiona na rocku, a do zestawienia dołączyło sporo albumów hip-hopowych – jest ich trzykrotnie więcej, niż poprzednio. Można oczywiście oburzać się na ten stan rzeczy, ale nie sposób nie zauważyć, że hip-hop jest dla obecnych dwidziesto- i trzydziestolatków tym, czym był rock dla pokolenia ich rodziców.
Do najbardziej znaczącej zmiany doszło na pozycji numer 1. Poprzedni lider zestawienia, czyli „Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band” The Beatles spadł na 24. miejsce, a jego pozycję zajął „What’s Going On” Marvina Gaye’a. I choć trudno urodzonemu w Waszyngtonie muzykowi soulowemu odmówić klasy, to czytając uzasadnienie wyboru (w którym mowa jest o tym, że album powstał w reakcji na brutalność policji w USA pod koniec lat sześćdziesiątych) nie sposób nie odnieść wrażenia, że o lokacie nie zadecydowały kwestie wyłącznie artystyczne.
Ogromny awans zaliczył album „The Miseducation of Lauryn Hill” – płyta, która w 2003 roku zajęła 312. miejsce, tym razem zamyka czołową dziesiątkę. Przebojem do zestawienia wdarli się dwaj czołowi reprezentanci amerykańskiego hip-hopu: Kendrick Lamar i jego „To Pimp A Butterfly” (album z 2015 roku!) został umieszczony na 19. pozycji, a „My Beautiful Dark Twisted Fantasy” Kanye Westa na 15. Inne nowe albumy, które trafiły do czołówki zestawienia to między innymi „Back To Black” Amy Winehouse (33. miejsce), „Lemonade” Beyonce (32. miejsce) oraz „Blonde” Franka Oceana (79. pozycja).
Całą listę można zobaczyć po TYM adresem. A tak prezentuje się czołowa dziesiątka zestawienia najlepszych płyt w historii muzyki:
10. Lauryn Hill – „The Miseducation Of Lauryn Hill”
9. Bob Dylan – „Blood On The Tracks”
8. Prince and the Revolution – „Purple Rain”
7. Fleetwood Mac – „Rumours”
6. Nirvana – „Nevermind”
5. The Beatles – „Abbey Road”
4. Stevie Wonder – „Songs in the Key of Life”
3. Joni Mitchell – „Blue”
2. The Beach Boys – „Pet Sounds”
1. Marvin Gaye – „What’s Going On”
Michał Miernik
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie