Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Półka kolekcjonera: Scorpions – „Lovedrive”

Muzyka
|
27.04.2021

Pod koniec lat 70. w zespole Scorpions doszło do sporej rewolucji kadrowej. Wielu uważało, że po takiej zmianie zespół nic wartościowego nie nagra, a ten przygotował jeden z najlepszych (jeśli nie najlepszy!) album w karierze. „Lovedrive” właśnie pojawił się na półce kolekcjonera!

„Lovedrive” – okładka płyty Scorpions
Kontrowersyjna okładka płyty „Lovedrive” stworzona przez Hipgnosis

W połowie 1978 roku zespół Scorpions znany z ostrego gitarowego grania i niebanalnych tekstów miał już ugruntowaną pozycję na rockowym rynku. Trudno było ich nazwać wielką gwiazdą, ale dysponowali sporym gronem oddanych fanów, którzy chętnie pojawiali się na koncertach. Grupa była popularna również poza rodzimymi Niemcami, a wszystko dlatego, że tworzyła w języku angielskim, co niwelowało barierę w odbiorze muzyki w Wielkiej Brytanii czy Stanach Zjednoczonych.

Od 1973 roku o muzycznej jakości Scoprions stanowił gitarzysta Uli Jon Roth, który był zwolennikiem starej szkoły – uważał, że najlepszym źródłem inspiracji jest muzyka poważna. Jednocześnie lubił komponować złożone, skomplikowane, a momentami trudne w odbiorze kompozycje, które – zdaniem pozostałych członków zespołu – nie mogły przebić się do świadomości masowego odbiorcy. Z jednej strony były, nazwijmy to, sztuką wyższą, ale z drugiej blokowały dalszy komercyjny rozwój zespołu. Pod koniec lat 70. doszło więc do rozłamu i Roth zdecydował się odejść ze Scorpions. Rolę liderów przejęli gitarzysta Rudolf Schenker oraz wokalista Klaus Meine.

Trzech gitarzystów i zupełnie nowa jakość

Uliego Jona Rotha ostatecznie zastąpiło dwóch gitarzystów. Do wspomnianego Rudolfa Schenkera dołączyli mało wówczas znany Maathias Jabs, a także powracający do Scorpions po wyrzuceniu z grupy UFO Michael Schenker – szalenie utalentowany, ale niesforny i borykający się z uzależnieniem od narkotyków oraz alkoholu brat Rudolfa. To połączenie mogło okazać się albo wielką klapą, albo przebłyskiem geniuszu. Tak się złożyło, że ta składająca się z trzech gitar rockowa maszyneria zaskoczyła za pierwszym razem i stworzyła niezapomniane brzmienie Scorpions.

Do wspomnianych gitarzystów dołączył oczywiście Klaus Meine, basista Francis Buchholz oraz perkusista Herman Rarebell. Wszyscy weszli do Dierks Studios w niemieckiej miejscowości Stommeln i rozpoczęli pracę. Rzecz działa się od maja do sierpnia 1979 roku. Za teksty odpowiedzialny był przede wszystkim Meine, któremu w dwóch przypadkach pomógł Rarebell („Loving You Sunday Morning” oraz „Is There Anybody There?”). Perkusista stworzył również samodzielnie słowa do „Another Piece of Meat”. Jeśli natomiast chodzi o muzykę, to jest ona zasługą Rudolfa Schenkera, któremu dwukrotnie pomógł Michael, a raz niezawodny Rarebell.

Najbardziej interesująca jest jednak współpraca aż trzech gitarzystów, co w przypadku zespołów rockowych nie jest aż tak częstą sytuacją. Szczególnie, że bracia Schenker znani byli z tego, że nie bardzo potrafili ze sobą rozmawiać, a ich medialne kłótnie toczą się aż do dziś. Mimo wszystko w 1978 roku potrafili dojść do porozumienia, ale Michael ostatecznie uczestniczył w nagraniach zaledwie trzech utworów. Największym zaskoczeniem ze wspomnianego trio jest jednak Jabs. Mało znany i młody gitarzysta wykonał większość świetnych solówek, które znalazły się na „Lovedrive” i szybko okazało się, że nikt nie tęskni za genialnym, ale ekscentrycznym Rothem. Cała trójka świetnie się rozumiała, co po prostu słychać, a także potrafiła się uzupełniać prezentując swoje najmocniejsze strony. To zwyczajnie zadziałało!

Ostatecznie „Lovedrive” okazało się płytą stosunkowo krótką, ponieważ 36 minut oraz osiem utworów (na podstawowej wersji płyty) to mało. Wystarczyło jednak, żeby wydawnictwo zostało docenione. Zespół zdecydował bowiem, że nie będzie upychał na płytę słabych utworów tylko po to, żeby ta była dłuższa. Wybrali to, co mieli najlepsze. To wypaliło, a zespól udowodnił, że jest w stanie nie tylko przetrwać rewolucję, ale również się w jej czasie wzmocnić. Utwory na „Lovedrive” są melodyjne i wpadające w ucho, gitarowe wstawki odpowiednio agresywne lub, jeśli jest taka potrzeba, łagodne. Scorpions na albumie po raz pierwszy udowodnili, że umieją tworzyć ballady (chociażby świetne „Always Somewhere”), a w przyszłości tę umiejętność jeszcze udoskonalą.

Uznanie i międzynarodowy sukces

Jak już wspomniałem, Scorpions byli zespołem rozpoznawalnym, ale daleko było mu do miana międzynarodowej gwiazdy. Zaczęło się to zmieniać 25 lutego 1979 roku, gdy światło dzienne ujrzało „Lovedrive”. Było to pierwsze wydawnictwo w dorobku niemieckiego zespołu, które w ogóle pojawiło się na amerykańskiej liście Billboard 200 (osiągnęło pozycję 55.). W USA „Lovedrive” pokryło się nawet złotem, a stało się to w maju 1986 roku. Płyta powędrowała również do czwartej dziesiątki najlepiej sprzedających się płyt w Wielkiej Brytanii. W Niemczech była oczywiście hitem.

Tak właśnie pod koniec lat 70. XX wieku rozpoczęła się droga zespołu Scorpions na szczyt. Trudno powiedzieć, że ostatecznie stali się mega-gwiazdą, ale na pewno w swoim najlepszym czasie potrafili wypełnić fanami nawet pokaźnych rozmiarów stadiony. Grupa cieszy się szczególnym uznaniem również w Polsce, gdzie – mimo niesprzyjających okoliczności – docierały kolejne albumy niemieckiego zespołu.

„Lovedrive” jest w mojej ocenie pięknym początkiem wspaniałej muzycznej drogi, którą przeszła formacja Scorpions. Zespół nadal istnieje, tworzy i koncertuje. Oczywiście bez Michaela Schenkera, który po wydaniu „Lovedrive” opuścił niemiecką grupę i do tej pory skłócony jest ze swoim bratem. Ale to historia na zupełnie inną opowieść...

Wznowienie "Lovedrive"
Obszerne wznownie „Lovedrive” z dodatkowym dyskiem DVD

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie