Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Półka kolekcjonera: Perfect – „Perfect”

Muzyka
|
31.05.2021

Debiutancki album zespołu Perfect to pozycja obowiązkowa na półce miłośnika polskiej muzyki rozrywkowej. To płyta wyjątkowa, przełomowa i rozpoczynająca jedną z najciekawszych muzycznych karier rodzimego rocka.

Okładka albumu pt.  „Perfect”
Okładka albumu „Perfect”. Prosta i... kultowa!

Jeśli chodzi o zespół Perfect, to zaczął on kształtować się już w 1977 roku, gdy wspólny projekt stworzyli Wojciech Morawski, Zdzisław Zawadzki, Paweł Tabaka oraz Ewa Konarzewska i Barbara Trzetrzelewska. Zespół grał raczej muzykę pop i skupiał się na coverowaniu znanych wykonawców. Koncertował w polonijnych klubach na terenie Stanów Zjednoczonych. Tabaka zaproponował nawet, żeby nazwać grupę „Perfect Super Show and Disco Band”. Wszystko zmieniło się latem 1978 roku, gdy do wspominanych muzyków dołączył Zbigniew Hołdys. Twórczość zaczęła skręcać w stronę rocka, co skutecznie odstraszyło Pawła Tabakę. Odeszły również dwie wokalistki, ponieważ – tak przynajmniej głoszą niektóre relacje – „Hołdys nie chciał, żeby w jego zespole śpiewała kobieta”.

W 1979 roku do Perfectu dołączył Grzegorz Markowski, który występował w zespole Victoria Singers, a który znany był z kultowej obecnie wokalizy do serialu „07 zgłoś się” (nagrał ją w 1976 roku). Zespół zaczął koncertować, a pierwszy występ odbył się w Poznaniu jesienią 1980 roku. Perfect pojawił się także na festiwalu Rock Arena, a niedługo później otrzymał propozycję od Polskich Nagrań „Muza”. Chodziło o zarejestrowanie premierowego materiału. Tak rozpoczęła się trwająca (z przerwami) aż do 2021 roku kariera jednego z najważniejszych zespołów polskiego rocka. Zespołu, który właśnie ogłosił zakończenie pięknej i bogatej kariery...

Perfekcyjne dzieło Hołdysa

Ze wspomnianej propozycji od Polskich Nagrań członkowie Perfectu skorzystali natychmiast. Poza wymienioną wcześniej dwójką, ostatecznie do studia weszli basista Zdzisław Zawadzki, gitarzysta i klawiszowiec Ryszard Sygitowicz oraz perkusista Piotr Szkudelski. Zespół skorzystał również z pomocy autora tekstów, Bogdana Olewicza.

Ostatecznie Perfect debiutancki album nagrał podczas dwóch sesji, które odbyły się w lutym, a następnie w maju i czerwcu 1981 roku. Podczas tej pierwszej przygotowano początkowo minialbum, na którym znalazły się utwory „Chcemy być sobą”, „Coś dzieje się w mej biednej głowie”, „Bla, bla, bla” i „Nie płacz Ewka”. Podczas kolejnych spotkań w studiu dopracowywano przygotowany już materiał, a także pracowano nad kolejnymi utworami. Tylko jeden, choć był już gotowy, nie trafił na debiutancki album Perfectu, a chodzi o „Coś dzieje się w mej biednej głowie”.

Zarówno sam kształt wszystkich utworów, jak i ich brzmienie, to dzieło Zbigniewa Hołdysa, który w początkowym okresie działalności Perfectu był jego liderem. Jeśli natomiast chodzi o słowa do dziewięciu przygotowanych ostatecznie kompozycji, ogromną pracę wykonał wspomniany wcześniej Olewicz. Hołdys napisał tekst tylko do dwóch singli – „Chcemy być sobą” oraz „Ale wkoło jest wesoło”. Pozostałe są dziełem tekściarza, z którego usług w późniejszych czasach Perfect korzystał kilkukrotnie. Warto w tym miejscu wspomnieć, że Bogdan Olewicz w swojej bogatej karierze współpracował również z Lady Pank, Korbą, Anną Jantar, Urszulą czy Universe.

Ostatecznie na debiutanckim albumie udało się zgromadzić materiał trwający nieco ponad 40 minut, czyli jak na ówczesne standardy – dość długi. Pozostali członkowie Perfectu nie zaangażowali się w proces twórczy, dlatego „Perfect” uznawany jest za dzieło przede wszystkim Zbigniewa Hołdysa. I to dzieło niemalże doskonałe, które na stałe wpisało się do historii polskiej muzyki rockowej.

Okładkę płyty „Perfect” przygotował natomiast znany polski plastyk, Edward Lutczyn. Postawił on na prostą formę i stworzył jednocześnie charakterystyczne logo Perfectu, które pojawiało się na kolejnych wydawnictwach formacji.

Przełom!

W 1981 roku ukazał się studyjny debiut zespołu Perfect, który stał się kamieniem milowym nie tylko dla samej formacji, ale również polskiego rocka. Odpowiednio wyważone proporcje pomiędzy warstwą instrumentalną a wokalną, które było dla Hołdysa niezwykle ważne, wyszły doskonale. Utwory, które znalazły się na „Perfect” wpadały w ucho, a jednocześnie były łatwe do zapamiętania. Szybko o formacji zrobiło się głośno. Muzycy organizowali coraz więcej cieszących się dużym zainteresowaniem koncertów, byli zapraszani do telewizji czy grani w radiu.

O takich kompozycjach jak „Chcemy być sobą”, „Nie płacz Ewka” czy „Obracam w palcach złoty pieniądz” słyszeli w latach 80. chyba wszyscy. Płyta długo nie grzała miejsca na sklepowych półkach, co przełożyło się jej znakomitą sprzedaż. Na oficjalnej stronie zespołu widnieje informacja, że rozeszła się w nakładzie przekraczającym milion egzemplarzy. Mając w pamięci, jak ogromnym kultem się cieszyła, jestem w stanie w to uwierzyć, choć nikt w tamtych czasach nie prowadził oficjalnych statystyk.

Album został wzniowiony w 2013 roku i wzbogacony aż o trzy utwory. Wydawnictwo w tej wersji dostępne jest między innymi w serwisach streamingowych:

Zeszli ze sceny... niepokonani?

Stworzenie dzieła tak popularnego pozwoliło zespołowi Perfect na zdobycie popularności, a także dalszą pracę twórczą. Już rok później ukazała się kolejna znakomita płyta – „UNU”, a później... doszło do pierwszego rozpadu formacji i kolejnych reaktywacji. Przynosiło to lepsze i gorsze albumy, ale swoją pozycję Perfect wypracował sobie właśnie na początku kariery, kiedy zrewolucjonizował polskiego rocka. Najlepszym na to dowodem niech będzie fakt, że wspomniane wcześniej utwory z debiutu wciąż są znane, lubiane i grane w radiu oraz telewizji. Stworzenie tak ponadczasowych kompozycji to naprawdę duże osiągnięcie, za które formacji należy się po prostu szacunek. Niezależnie od tego, co działo się później.

Przygoda Perfectu została zakończona bez godnego pożegnania, a wszystko z powodu pandemii COVID-19. Koncerty zostały kilkukrotnie przełożone, aż w końcu Grzegorz Markowski poinformował, że zdrowie nie pozwala mu na dalsze występy. Niedługo później Perfect zakończył działalność i zamknął piękny rozdział w historii polskiej muzyki rozrywkowej. Szkoda tylko, że nie na scenie...

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

PI Grembowicz
08 sierpnia 2023 o 15:34
Odpowiedz

Jednak najlepsza jest 1 czyli ich live!

~PI Grembowicz

08.08.2023 15:34
1