Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Megadeth – „Rust in Peace”

Muzyka
|
03.01.2022

Wydany w 1990 roku czwarty album w dorobku Megadeth to bez wątpienia czołowe osiągnięcie amerykańskiego zespołu. Płyta uznawana jest obecnie za pozycję obowiązkową dla wszystkich miłośników muzyki thrashmetalowej.

„Rust in Peace” - okładka płyty Megadeth
Autorem okładki płyty „Rust in Peace” jest Ed Repka

Dave Mustaine po opuszczeniu Metalliki i założeniu własnego zespołu, nazwanego Megadeth, piął się po szczeblach popularności. Tworzył muzykę thrashmetalową, dość często zmieniając skład personalny swojej formacji, pozostając jej jedynym liderem. Szefowanie zespołowi w jego wydaniu było kontrowersyjne, ponieważ muzyk potrafił i nadal potrafi wyrzucać kolejnych współpracowników bez większej refleksji. Od 1983 roku przez Megadeth przewinęło się wielu znakomitych instrumentalistów, którzy raz lepiej, raz gorzej wspominają współpracę z Mustaine'em.

Niezależnie od wszystkiego, dowodzony przez gitarzystę (a później również wokalistę) zespół uznawany jest obecnie za jeden z najważniejszych w całej historii thrash metalu. Wydaje się, że w ugruntowaniu takiej pozycji pomógł przede wszystkim czwarty album w dorobku Megadeth, czyli „Rust in Peace”, który ukazał się we wrześniu 1990 roku. Z powstaniem tego wydawnictwa wiąże się kilka ciekawych historii, które bez wątpienia warto znać...

Megadeth - zdjęcie zespołu
Zespół Megadeth z czasów „Rust in Peace”

Chaos w stylu Mustaine’a...

Końcówka lat 80. nie była dla Megadeth zbyt łaskawa. Choć zaczęło się dobrze, bo od włączenia zespołu do składu europejskiej trasy koncertowej „Monsters of Rock” – dochodowej i elitarnej, to szybko okazało się, że później było już tylko gorzej. Po pierwszym koncercie zespół Mustaine’a zmuszony został do zrezygnowania z tournée, a powodem było poważne uzależnienie od narkotyków basisty, Davida Ellefsona. Dalsze problemy w zespole spowodowały, że lider zwolnił perkusistę Chucka Behlera i gitarzystę Jeffa Younga oraz odwołał zaplanowaną na 1988 rok trasę po Australii. Zamiast na koncertowaniu, Mustaine musiał skupić się na kompletowaniu składu.

Szczęśliwie Ellefson poradził sobie z problemem i pozostał w składzie. Na stanowisku perkusisty pojawił się natomiast Nick Menza, który wcześniej był... technicznym zespołu. Najdłużej trwały poszukiwania gitarzysty. Po kilku przesłuchaniach Mustaine uznał, że najlepiej będzie zaufać osobie, którą zna. Zatrudnił ponownie Chrisa Polanda, który nagrał kilka dem (można je usłyszeć na płycie „Rust in Peace”) i... odmówił ponownego dołączenia do zespołu. Podobno odradził mu to jego menager. Ostatecznie Mustaine zapoznał się z płytą przesłaną przez gitarzystę Marty’ego Friedmana, następnie zaprosił go na przesłuchanie i zaraz później zatrudnił w swoim zespole. Skład był gotowy, ale czy taka zbierana naprędce ekipa mogła stworzyć coś ponadprzeciętnego?

Wielu muzyków, jeden dyrygent

Jeszcze przed nagraniem płyty Mustaine wiedział, jaki tytuł jej nada. Podczas swojej wizyty w Kalifornii zobaczył bowiem naklejkę na zderzaku jednego samochodu, która głosiła: „May all your nuclear weapons rust in peace” (w wolnym tłumaczeniu: „Niech cała wasza broń nuklearna rdzewieje w spokoju”). Bardzo mu się to spodobało, dlatego postanowił wykorzystać ostatni człon antywojennego hasła. Prace nad płytą rozpoczęły się pod koniec 1989 roku i potrwały do początku roku kolejnego. Rzecz działa się w Rumbo Recorders, a zespół wspomagał producent Mike Clink. Ten sam, który pracował nad debiutem Guns N’ Roses. Wiele lat później Mustaine przyznał, że tak naprawdę to udział producenta w procesie twórczym był niewielki i większością rzeczy musiał zajmować się sam lub przy wsparciu Maxa Normana (miksowanie) oraz inżyniera dźwięku, Micajah Ryana. Zdaniem lidera Megadeth, Clink całą swoją uwagę poświęcał płytom „Use Your Illusion”, nad którymi pracowali Gunsi.

Mustaine znany jest z tego, że lubi wszystkim zajmować się sam, więc w jego słowach nie należy doszukiwać się przesady. Szczególnie że to on napisał niemalże cały materiał – zarówno słowa, jak i muzykę – który znalazł się na „Rust in Peace”. W tym zakresie minimalną pomocą służył mu Ellefson, który wpisany jest jako współtwórca trzech utworów: „Lucretia”, „Tornado of Souls” i „Dawn Patrol”. Utrzymany w klasycznych thrashmetalowych klimatach, z wpadającymi w ucho solówkami i chrypliwym wokalem Mustaine’a, album porusza wiele mniej lub bardziej oczywistych kwestii. W tekstach nie brakuje nawiązań do religii oraz wojny, ale również osobistych spraw lidera – uzależnienia od narkotyków i alkoholu, teorii spiskowych na temat UFO, czy... znanej z komiksów Marvela postaci Punishera. Mustaine lubił i nadal lubi łączyć w swoich tekstach wszystko, co akurat ma dla niego większe znaczenie czy wartość.

Platynowy sukces

Płyta „Rust in Peace” opublikowana została 24 września 1990 roku i jej odbiór był pozytywny. Otrzymała bardzo dobre i znakomite oceny od wszystkich najważniejszych czasopism skupiających się na muzyce rockowej. Recenzent magazynu „Spin” napisał, że album jest „dojrzały, złożony, zaskakująco spójny, a także cechuje go oszczędna produkcja”. Podobnych głosów było znacznie więcej, co przełożyło się na duże zainteresowanie czwartą płytą Megadeth. Ostatecznie pokryła się ona platyną w Stanach Zjednoczonych (ponad milion sprzedanych egzemplarzy), a także w Kanadzie. Złota stała się natomiast w Wielkiej Brytanii oraz Argentynie. Megadeth na stałe wszedł do grupy najważniejszych wykonawców thrashmetalowych w historii, a album „Rust in Peace” nominowany został do Grammy w kategorii „Best Metal Performance”.

Szczególnym uznaniem po dziś dzień cieszą się dwie kompozycje pochodzące z „Rust in Peace”. Są to „Holy Wars... The Punishment Due” oraz „Hangar 18”. Obie trafiły na rynek jako single i obie podbiły listy przebojów. Obecnie zespół wykonuje je podczas wszystkich występów na żywo. Trafiają one ponadto na składanki skupiające najlepsze i najważniejsze thrashowe utwory w historii gatunku.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie