Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Maanam – „Maanam”

Muzyka
|
19.07.2021

Jest kilka genialnych debiutów w historii polskiego rocka. W tej grupie znajduje się album zatytułowany „Maanam”. Wydawnictwo bez wątpienia zasługuje na to, żeby pojawić się na naszej półce kolekcjonera!

Kultowa okładka albumu  „Maanam”
Okładka płyty pt. „Maanam”

Choć mało kto o tym wie, początki zespołu Maanam sięgają połowy lat 70. XX wieku. Wszystko zaczęło się od folkowo-akustycznego duetu stworzonego przez Marka Jackowskiego oraz Milo Kurtisa. Ten nie przetrwał jednak zbyt długo, a Jackowski zaprosił do współpracy... swoją żonę, Olgę (ps. „Kora”), oraz Johna Portera. Tak narodził się zespół Maanam Elektryczny Prysznic. Nie zdążyli jeszcze nic nagrać, jak ponownie wszystko się rozsypało. Porter założył Porter Band i zaczął grać na własny rachunek, a Jackowski znów pozostał bez większości składu. Nawiązał współpracę z muzykami Dżambli, a następnie – gdy ponownie został na lodzie – ze znajomymi z formacji Piknik.

Tym sposobem pełnoprawnymi członkami zespołu Maanam stali się bracia Olesińscy (gitarzysta Ryszard i basista Krzysztof) oraz perkusista Ryszard Kupidura. To właśnie w tym składzie grupa wystąpiła w 1980 roku w Opolu, gdzie zaprezentowali znakomitą interpretację utworu „Boskie Buenos”. Szybko pojawiły się oferty – zagrania w filmie „Wielka majówka”, a także wejścia do studia nagraniowego.

Tego polska scena rocka nie widziała!

Końcówka lat 70. XX to wiele ciekawych wcieleń polskiego rocka, ale trzeba przyznać, że nie było do tego momentu na scenie tak charakterystycznej, zadziornej i utalentowanej wokalistki jak Kora. Kozidrak? Rodowicz? Daleko im było to punkrockowej zmysłowości Jackowskiej. To ona w mojej ocenie otworzyła polską publiczność na prawdziwy rockowy damski wokal. Zaangażowanie do projektu żony było najlepszą decyzją, jaką mógł podjąć lider Maanamu. Bo to połączyło się w genialną całość, co słychać było już na wystrzałowym debiucie.

Muzycy weszli do studia nagraniowego Rozgłośni Polskiego Radia w Lublinie 25 sierpnia 1980 roku. Jak to w tamtych czasach bywało, nie mieli dużo czasu na realizację pierwszej w swoim dorobku płyty, ponieważ cały proces miał zakończyć się 10 września tego samego roku. Kora i Marek Jackowscy byli jednak przygotowani, ponieważ z premierowym materiałem zdążyli już zadebiutować na żywo. To bez wątpienia ułatwiło im pracę. Wraz z nimi do studia weszli wspomniani wcześniej instrumentaliści (basista Krzysztof Olesiński wymieniany jest jako gość), a także kierownik zespołu Krzysztof Kownacki oraz producentka Iwona Thierry.

Maanam w te nieco ponad dwa tygodnie przygotował dziewięć utworów, których autorami są małżeństwo Jackowskich – Marek zajął się muzyką, Kora natomiast tekstami utworów. W swojej twórczości połączyli mało wówczas popularne nad Wisłą punkowo-nowofalowe granie. Garściami czerpali z dokonań zagranicznych wykonawców obracających się w tych gatunkach, ale zawsze dodając sporo od siebie. Nie ma wątpliwości co do tego, że ogromną pracę wykonała Kora, która udowodniła niesamowity wręcz talent wokalny. Świetnie radziła sobie z wysokimi rejestrami, potrafiła zaśpiewać utwory bardzo szybkie, ale również te utrzymane w tempie ballad. Zachwycała różnorodnością i wokalną zadziornością. Epatowała od niej pewność siebie i była prawdziwym wulkanem energii. Nie tylko na koncertach. Nawet słuchając płyty „Maanam” ma się tego świadomość, ponieważ ona nie przeszła obojętnie obok żadnego utworu. Zawsze dawała z siebie maksimum i to zwyczajnie było słychać.

Debiut marzeń!

Było w historii polskiego rocka kilka takich debiutów, o których zapomnieć nie możemy do dziś. Budka Suflera, Lady Pank, Perfect... Maanam. Płyta wydana w 1981 roku, a przygotowana przez założony w Krakowie zespół, szybko stała się wielkim przebojem. Grupa w błyskawicznym tempie zyskała na popularności. Zaczęli pojawiać się na największych festiwalach, byli grani w radiu, wyprzedawali koncerty. Trudno nawet powiedzieć, czy na albumie pt. „Maanam” jest jakiś słabszy moment. Znajdują się tam takie ponadczasowe przeboje jak „Stoję, stoję, czuję się świetnie”, „Szare miraże”, „Żądza pieniądza”, „Karuzela marzeń” czy wspomniane już „Boskie Buenos”.

Niestety, nie dysponujemy oficjalnymi danymi dotyczącymi sprzedaży debiutu zespołu Maanam, ale zainteresowanie ich muzyką było tak ogromne, że płyty znikały z półek błyskawicznie. Kora stała się gwiazdą polskiego rocka niemalże z dnia na dzień, ale sobie na to miano zasłużyła – nie tylko późniejszymi płytami, ale również nieposkromioną energią i ogromnym talentem wokalnym. Niech o popularności krążka „Maanam” świadczy również fakt, że był on wznawiany już ponad dziesięciokrotnie! Jeszcze w 1981 roku wydano go na kasecie magnetofonowej, później (w 1991 roku) po raz pierwszy pojawił się na CD. Warto również wspomnieć o reedycji z 2002 roku, gdy stanowił część dwupłytowego boxu (drugim albumem było „O!”). W 2011 roku wydawnictwo zostało zremasterowane (w takiej formie dostępne jest między innymi w serwisach streamingowych), choć proces powtórzono również w 2021 roku:

W 1981 roku rozpoczęła się przygoda jednego z najlepszych, najoryginalniejszych i najważniejszych zespołów w historii polskiego rocka. Maanam trwał do 2008 roku i wydał w tym czasie jedenaście płyt. Te ostatnie nie były może już tak przebojowe, ale duch punkrockowego grania pozostał w zespole aż do samego końca. Kora natomiast prowadziła również pełną sukcesów karierę solową, a także chętnie udzielała się na wydawnictwach innych wykonawców. Zmarła w 2018 roku jako ikona polskiego rocka.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
13 listopada 2023 o 19:20
Odpowiedz

Każda piosenka M to był i jest przebój!
A to jest sztuką.
Real Music

~Paweł Kopeć

13.11.2023 19:20
1