Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Półka kolekcjonera: Budka Suflera – „Cień wielkiej góry”

Muzyka
|
28.06.2021

Debiutancki album Budki Suflera to płyta utrzymana w klimatach progresywnego hard rocka. Zespół garściami czerpał z dokonań zagranicznych wykonawców, ale przetwarzając to wszystko na swój oryginalny sposób. „Cień wielkiej góry” trafił właśnie na naszą półkę kolekcjonera!

 „Cień wielkiej góry”. Fragment okładki
Minimalistyczna okładka płyty „Cień wielkiej góry”

Choć pierwsze próby sformowania zespołu przez Krzysztofa Cugowskiego, wówczas 19-letniego, to 1969 rok, ostatecznie udało mu się zrealizować swój plan w 1974 roku. Wtedy powołał do życia zespół Budka Suflera, w którego składzie znaleźli się basista i klawiszowiec Romuald Lipko, gitarzysta Andrzej Ziółkowski oraz perkusista Zbigniew Zieliński. Tego ostatniego jeszcze przed wydaniem debiutanckiego krążka zastąpił Tomasz Zeliszewski.

O pochodzącym z Lublina zespole pierwszy raz zrobiło się głośno wiosną 1974 roku, gdy światło dzienne ujrzał singiel „Sen o dolinie” (będący coverem „Ain’t No Sunshine” Billa Withersa). Tekst do polskiej wersji utworu napisał Adam Sikorski, pierwszy wers – „Znowu w życiu mi nie wyszło” – szybko stał się kultowym. Budka Suflera była gotowa do przygotowania pełnoprawnego płytowego debiutu, do którego muzycy przygotowywali się od momentu, gdy założyli zespół. Szukali inspiracji u wykonawców zagranicznych, co dało niesamowity efekt. Ale zacznijmy od początku...

Rasowa progresja i potężne wsparcie

Wspomniana czwórka – Cugowski, Lipko, Ziółkowski oraz Zeliszewski – weszli do studia nagraniowego mieszczącego się w PWSM w Warszawie w 1975 roku. Jak to w tamtych czasach bywało, musieli działać szybko, ale byli na to przygotowani. Zainspirowani twórczością takich wykonawców jak Deep Purple, Yes, King Crimson czy Vanilla Fudge stworzyli dzieło na pograniczu rocka progresywnego oraz hard rocka. Postawili na złożone formy, ale jednocześnie nie zapominali o melodyjności. Mieli bowiem świadomość, że tylko w ten sposób są w stanie dotrzeć do szerszej publiczności jednocześnie trzymając się wybranych przez siebie gatunkowych norm.

Debiutanckie wydawnictwo powstawało z myślą o płycie winylowej, dlatego zespół mógł nagrać nieco ponad 40 minut materiału. Podjęto decyzję, że na pierwszej stronie znajdą się cztery kompozycje – „Cień wielkiej góry”, „Lubię ten stary obraz”, „Samotny nocą” oraz „Jest taki samotny dom” – natomiast na drugiej... tylko jeden, ale trwający niespełna 20 minut utwór pt. „Szalony koń”. Jak pomyśleli, tak zrobili. Utwory były złożone pod względem muzycznym, a także ambitne pod kątem tekstów. Warto wspomnieć, że za ten pierwszy element odpowiedzialni byli Lipko oraz Cugowski, natomiast warstwa tekstowa to dzieło Adama Sikorskiego (cztery z pięciu utworów) oraz Jana Tomasza (napisał słowa do „Samotny nocą”).

Ogromny wpływ na brzmienie płyty „Cień wielkiej góry” mieli goście zaproszeni do studia nagraniowego, a były to naprawdę głośne nazwiska. Na płycie usłyszeć możemy grającego na analogowych syntezatorach (tzw. „moogach”) Czesława Niemena, a kultowe chórki z „Jest taki samotny dom” to dzieło Alibabek. Zespół wsparł ponadto grający na organach Marek Stefankiewicz. Ostatni z wymienionych, ponownie Alibabki oraz Niemen pojawili się również w utworze „Szalony koń”, który choć trwa prawie 20 minut, podzielony został na kilka mniejszych części, a są nimi: „Szalony koń”, „Fioletowy motyw”, „Część, której mogłoby nie być”, „Ścieżka dobrych ptaków”, „Karnawał za bramą lwów” oraz „Z dalekich wypraw”.

W połowie lat 70. rock progresywny cieszył się ogromnym powodzeniem, a swoje pierwsze kroki stawiało wielu ważnych dla rozwoju gatunku wykonawców. W Polsce nie wyglądało to jednak aż tak kolorowo. Płyta Budki Suflera była zatem wyjątkiem, który pozwolił na otwarcie się wielu ludzi na nowy gatunek. Poza „Cieniem wielkiej góry” mieliśmy wówczas Czesława Niemena, SBB czy Klan. Bardzo niewiele się działo. Wydawnictwo zespołu Cugowskiego i Lipki było nagrane z dużym rozmachem, bardzo ciekawie skomponowane, ale co najważniejsze – jak już wspomniałem – było na tyle lekkie w odbiorze, że trafiało nawet w gusta mniej wytrawnych fanów rocka. Budka Suflera rozpoczęła swoją wielką przygodę z wysokiego „C”, choć w późniejszych latach powędrowała w stronę pop rocka, co nie wszystkim ostatecznie się spodobało. Na pewno jednak debiut należy uznać za dzieło epokowe, które zdefiniowało brzmienie polskiego rocka lat 70.

Płyta ponadczasowa

Póki Budka Suflera koncertowała, niemalże podczas każdego występu zespół sięgał po „Jest taki samotny dom”. Kompozycja była chyba najbardziej znaną z debiutanckiej płyty. Warto zauważyć, że ten gotycki hymn wykonywany był na żywo obok znacznie bardziej przebojowych, popowych kompozycji, z których w pewnym momencie zasłynął zespół („Takie tango” itp.). To najlepiej pokazuje, jak ważny i przełomowy był to utwór. Jak i cała płyta, która aż do dzisiaj uważana jest nie tylko za szczytowe osiągnięcie lubelskiego zespołu, ale również jedną z najlepszych polskich płyt z gatunku rocka progresywnego.

„Cień wielkiej góry” był kilkukrotnie wznawiany i pojawił się zarówno na kasetach, jak i płytach CD. Na tych ostatnich album pojawił się między innymi w 1993 roku i wzbogacony został o trzy bonusowe utwory, które zespół w 1975 roku nagrał, ale ostatecznie na album nie trafiły. Mowa o piosenkach pt. „Noc z Norwidem”, „Konie już czekają pod domem” oraz „Najdłuższa droga”. Do wszystkich muzykę skomponowali Cugowski oraz Lipko, a tekst napisał Adam Sikorski.

Rok później Budka Suflera wydała zdecydowanie gorzej przyjęty album „Przechodniem byłem między wami”, a niedługo później relacje pomiędzy muzykami zaczęły się psuć, co zaowocowało odejściem Cugowskiego. Ale to temat na zupełnie inną historię...

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie

Paweł Kopeć
24 września 2023 o 11:18
Odpowiedz

Kolejna, wielka, polska płyta: nastrój klimat nastrój texty wokale patos...!

~Paweł Kopeć

24.09.2023 11:18
1