W 1973 roku Black Sabbath był na fali wznoszącej. Zespół wydał już cztery płyty, które szybko docenione zostały przez fanów rocka, a obecnie uznawane są za kultowe. Wydawało się, że tej rozpędzonej maszyny nic nie powstrzyma. Ale podczas prac nad kolejnym wydawnictwem – bohaterem naszego tekstu „Sabbath Bloody Sabbath” – prace nie przebiegały harmonijnie. Niestrudzony do tej pory kompozytor Tony Iommi przeżywał kryzys twórczy, muzycy coraz częściej nie potrafili się dogadać, a narkotyki stawały się motywem przewodnim wszystkich wspólnych spotkań członków Black Sabbath. Poprzednim razem, takie można odnieść wrażenie, używki pomagały im w pracy, ale ten system – nie ma co się dziwić – przestał w pewnym momencie funkcjonować.
Ostatecznie kryzys udało się zażegnać, a płyta „Sabbath Bloody Sabbath” okazała się znakomita. Docenili ją fani i krytycy, a zespół ponownie udowodnił, że jest w wybornej formie. To jednak pozory, o czym dopiero po latach otwarcie zaczęli mówić członkowie Black Sabbath. Nagrywanie tego albumu było „początkiem końca oryginalnego składu Black Sabbath” – powiedział w 2013 roku Ozzy Osbourne. Chociażby z tego powodu warto poznać tę historię...
Zdjęcie zespołu Black Sabbath z lat 70.
Niemoc twórcza w kokainowym ciągu
Po wyczerpującej trasie koncertowej promującej album „Vol. 4” członkowie Black Sabbath szybko przystąpili do prac nad nowym materiałem. Wpisywało się to w ich rytm pracy – nie robili sobie przerw, w studiach spędzali mało czasu, a płyty wydawali często. Podobnie miało być i tym razem. Latem 1973 roku weszli do Record Plant Studios w Los Angeles i zamieszkali w Bel Air. Większość czasu jednak zmarnowali, będąc w narkotykowym ciągu, który nie przyniósł żadnego twórczego olśnienia. Tony Iommi przyznał po latach, że wszyscy czekali, ale w końcu uda mu się coś skomponować, ale on miał kryzys twórczy. Nie był w stanie napisać nawet jednego chwytliwego riffu.
Tony brał kokę dosłownie od wielu dni – wszyscy to robiliśmy, ale Tony przekroczył granicę. Mam na myśli, że te rzeczy po prostu wypaczają całe twoje wyobrażenie o rzeczywistości. Zaczynasz widzieć rzeczy, których nie ma. A to Tony’ego jakby nie było...
- powiedział wiele lat później Ozzy Osbourne o pierwszym podejściu do nagrywania „Sabbath Bloody Sabbath”.
Po miesiącu w Los Angeles, który nie przyniósł nic konstruktywnego, muzycy przenieśli się do brytyjskiego zabytkowego zamku Clearwell mieszczącego się w Forest of Dean. Ponieważ budynek uznawany był za nawiedzony, panowie z Black Sabbath – po zastosowaniu ulubionych używek – byli przekonani, że widzą duchy. Opowiadali różne dziwne historie z pobytu w zamku, ale ostatecznie okazało się, że pozwoliło im to na rozładowanie atmosfery i powrót na właściwe tory. Siedząc w jednym z tamtejszych lochów Iommi wymyślił główny riff utworu „Sabbath Bloody Sabbath” i był to moment przełomowy. Chemia wróciła, muzycy robili sobie żarty, straszyli się wzajemnie i w końcu zaczęli tworzyć.
Zamek Clearwell | fot. AHFilms
Ostatecznie materiał na „Sabbath Bloody Sabbath” zarejestrowali w londyńskim studiu Morgan, a rzecz działa się we wrześniu 1973 roku. Jak to mieli w zwyczaju, przybyli na miejsce z napisanym materiałem, dlatego sam proces nagrywania płyty poszedł bardzo gładko. Składająca się z ośmiu utworów płyta była gotowa do publikacji. Ta nastąpiła już 1 grudnia 1973 roku.
Po swojemu wprost do celu
Materiał, który znalazł się na „Sabbath Bloody Sabbath”, nie był w żadnym stopniu rewolucyjny. To Black Sabbath znany z poprzednich płyt, czyli wpadające w ucho solówki Iommiego i zaangażowane w różne, również poważne tematy teksty Butlera oraz Osbourne’a. Mroczne, solidnie podbudowane ciężkim brzmieniem utwory brzmiały zaskakująco przebojowo. Choć heavymetalowe, wpadające w ucho. Z tego powodu popularność piątej płyty zespołu nie powinna dziwić.
Ciekawostką jest, że w końcu album brytyjskiej formacji doceniony został przez mainstreamowe media, które aż do jej wydania nie były przychylne twórczości Iommiego i spółki. Nad „Sabbath Bloody Sabbath” rozpływało się chociażby opiniotwórcze, najważniejsze wówczas amerykańskie pismo muzyczne „Rolling Stone”. Fani album pokochali z miejsca, a Black Sabbath ugruntował tylko swoją pozycję wśród czołowych metalowych wykonawców na świecie. Ostatecznie „Sabbath Bloody Sabbath” pokryło się platyną w Stanach Zjednoczonych (ponad milion sprzedanych egzemplarzy) oraz złotem w Wielkiej Brytanii. Największymi przebojami, które znalazły się na wydawnictwie, są „Sabbath Bloody Sabbath”, „A National Acrobat” i „Sabbra Cadabra”, ale trzeba przyznać, że płyta jako całość jest bardzo spójna i przemyślana.
Początek końca...
Problemy podczas tworzenia „Sabbath Bloody Sabbath” nie przełożyły się na efekt końcowy, czyli samą płytę, ale miały poważne dalekosiężne skutki. Atmosfera w zespole zaczynała się psuć. Muzycy, poważnie uzależnieni od alkoholu i narkotyków, nie potrafili się porozumieć w wielu kluczowych dla rozwoju formacji kwestiach. Można było nawet odnieść wrażenie, że coś zaczynało się między nimi psuć również na stopie prywatnej. W grę zaczynały wchodzić coraz większe pieniądze, a presja była często nie do zniesienia. Głupimi żartami i ciągłym upojeniem nie można było zagłuszyć wszystkiego.
„Sabbath Bloody Sabbath” był tak naprawdę albumem, po którym powinienem był się pożegnać, bo po nim naprawdę zacząłem się rozsypywać. W końcu wszyscy przestaliśmy za sobą przepadać.
- powiedział Osbourne w 2013 roku.
Dało się to zauważyć, ponieważ trzy wydane po „Sabbath Bloody Sabbath” albumy (ukazały się w latach 1975-78) były wyraźnie słabsze od poprzednich. Między muzykami brakowało chemii, a ich współpraca nie układała się tak dobrze, jak wcześniej. Dalsza historia jest już znana – Iommi pozostaje na czele Black Sabbath i poszukuje nowych rozwiązań, natomiast Ozzy rozpoczyna pełną sukcesów karierę solową. Ostatecznie panowie spotkali się jeszcze raz, właśnie w drugiej dekadzie XXI wieku, ale niestety nie w komplecie, ponieważ do trzech oryginalnych muzyków nie dołączył wówczas perkusista Bill Ward. Poszło oczywiście o pieniądze.
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie