Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Nie do zdarcia! AC/DC grają od kilku dekad i właśnie wydali świetny album

Muzyka
|
05.12.2020

To już zespół instytucja. Legendarny i kultowy. AC/DC wydało album „Power Up” i, choć oni niczego nie muszą już udowadniać, właśnie kolejny raz zawstydzili o kilka dekad młodszych kolegów po fachu. Sprawdźmy, co słychać w szeregach słynnego zespołu i jakie mają plany na przyszłość.

Skład zespołu AC/DC
AC/DC | fot. Josh Cheuse

W listopadzie 2020 roku ukazał się album „Power Up”, siedemnasty w dorobku legendarnego AC/DC. Fanów twórczości formacji niczym nie zaskoczył, bo i na takie zaskoczenie nikt z pewnością nie liczył. Muzycy mają swój styl, którego trzymają się właściwie od początku kariery, czyli od lat 70. ubiegłego wieku. I nikt do nich nie ma o to pretensji – niektórzy nawet doceniają tę stałość i świadomość, że nowy album nie zaskoczy, ale przyniesie sporo solidnego rock ‘n’ rolla, którego brzmienia nie da się podrobić.

Zmiany w składzie i wielkie powroty

W 2016 roku wokalistę Briana Johnsona, który miał poważne problemy ze słuchem, zastąpił Axl Rose. Frontman Guns N’ Roses ostatecznie dobrze sobie poradził w tej trudnej roli, ale fani formacji byli podzieleni. Uważali, że nie do końca pasuje on do stylu zespołu i wyrażali nadzieję, że po zakończeniu trasy koncertowej skupi się on na swoim zespole. Jego występy członkowie AC/DC ocenili pozytywnie, a w kilku wywiadach gitarzysta Angus Young wspominał, że myślą o nagraniu płyty z Axlem na wokalu. Z tych planów ostatecznie nic nie wyszło, a wokalista Guns N’ Roses pożegnał się z AC/DC w przyjacielskiej atmosferze.

Kolejny cios na zespół spadł w 2017 roku, gdy zmarł schorowany Malcolm Young – uważany za lidera formacji. Już wcześniej nie uczestniczył on w życiu zespołu, ponieważ cierpiał na demencję, ale jego odejście mogło być symbolicznym końcem kultowej grupy. Szczególnie, że przez wiele miesięcy nie było do końca wiadomo, kto właściwie tworzy zespół... Johnson wciąż się leczył, a basista Cliff Williams poinformował o przejściu na emeryturę. Niejasna była kwestia doboru perkusisty – Phill Rudd miał problemy osobiste i na trasie z Rose’em zastąpił go Chris Slade.

W kolejnych latach pojawiło się wiele plotek, ale członkowie AC/DC nabrali wody w usta. W mediach pojawiali się rzadko, a jak już się pojawiali, to nie chcieli powiedzieć nic konkretnego. Publikowano niewyraźne zdjęcia, na których widać było muzyków zespołu w studiu nagraniowym, ale zawsze kończyło się na spekulacjach. W końcu w drugiej połowie 2020 roku przyznali, że zeszli się i przygotowali nowy album. Co ciekawe, prace trwały w drugiej połowie 2018 i na początku 2019 roku, ale wszystko – za wspólnym porozumieniem – trzymane było w całkowitej tajemnicy.

Zespół AC/DC
Zdjęcie promocyjne zespołu AC/DC | fot. Josh Cheuse

Płytę „Power Up”, która ukazała się 13 listopada 2020 roku, nagrali gitarzysta oraz lider Angus Young, zastępujący zmarłego Malcolma Stevie Young oraz powracający do składu Brian Johnson, Phil Rudd i Cliff Williams. Na ten moment to zdecydowanie najmocniejszy skład, jaki mógł zgromadzić w studiu Angus. Produkcją krążka zajął się Brendan O'Brien, inżynierem był natomiast Mike Fraser. Muzycy, ponieważ działali w ukryciu, mieli spokojne głowy i absolutny brak presji. Czym to jednak zaowocowało?

Nowa płyta, stare AC/DC

Jak już wspomniałem, o zmianie stylu nie może być mowy i „Power Up” jest na to najlepszym dowodem. Co jednak pozytywnie zaskakuje, to ogromny entuzjazm, który słychać w brzmieniu zespołu. Choć panowie mają już spore doświadczenie i wypalenie zawodowe mogłoby być ich problemem, tutaj tego nie czujemy. Są pełni zaangażowania i werwy, co zwyczajnie słychać na płycie „Power Up”. Podkreślali w wywiadach, że wynikało to z potrzeby stworzenia czegoś nowego, a także oddania hołdu zmarłemu Malcolmowi. Zdradzili również, że wykorzystali na płycie wiele jego pomysłów, choć samych nagrań jego gitary z różnych powodów na „Power Up” nie słyszymy.

Siedemnasty album w dorobku zespołu przyniósł nam dwanaście premierowych kompozycji, a za promocję odpowiadał opublikowany przedpremierowo singiel „Shot in the Dark”. Co można powiedzieć o tej płycie? To stare, dobre AC/DC w wysokiej formie. Nie ma żadnych niespodzianek, a to co najważniejsze – rytmiczne uderzanie w bębny i gitara Angusa – brzmią wyraźnie i mocno. Wszystkie utwory są dynamiczne. Docenić należy wokal Johnsona, 73-latka, który byłby w stanie zawstydzić młodszych o kilka dekad kolegów. Śpiewa wyraźnie i mocno, co jeszcze bardziej wpływa na przebojowość płyty.

„Power Up” to bardzo równy album, który nie jest naszpikowany „zapychaczami”. Panowie odrobili pracę domową i postarali się o przygotowanie samych wartościowych utworów. Przypominają dokonania z poprzedniego wieku, co jest ogromnym osiągnięciem. Szczególnie, że wydany w 2014 roku album „Rock or Bust” może nie jest słaby, ale na pewno mniej przebojowy i wpadający do głowy. Można było mieć obawy, że bez pomocy Malcolma Younga i po tych wszystkich zawirowaniach związanych ze składem, kolejny album nie będzie lepszy, jednak dostaliśmy płytę, która powinna być zaliczana do największych osiągnięć AC/DC.

Co dalej, AC/DC?

Naturalnym następstwem wydania płyty jest jej promocja. Muzycy z AC/DC chętnie rozmawiają o „Power Up” odsłaniając kolejne ciekawostki ze studia nagraniowego, ale fani czekają jednak na danie główne – trasę koncertową. No i tutaj pojawia się kilka problemów, z którym będą musieli zmierzyć się muzycy...

Pierwszym jest oczywiście pandemia COVID-19, która sparaliżowała cały świat. Branża eventowa wciąż tkwi w zastoju, a wszystkie imprezy na większą skalę zostały odwołane lub przeniesione z nadzieją, że za kilka miesięcy wszystko wróci do normy. Ponieważ AC/DC zapełnia największe stadiony, powrót na scenę wydaje się póki co marzeniem. Nie wiadomo, kiedy nastąpi i w jakich okolicznościach. I choć album „Power Up” wydaje się być stworzony z myślą o scenicznej interpretacji, na taką się póki co nie zanosi. Pewne jest natomiast, że jeśli wszystko wróci do normy, AC/DC znów wyruszy w światowe tournée.

„Power Up” - okładka płyty
Okładka płyty „Power Up”

Czy jednak obszerne? Tutaj pojawia się kolejny kłopot. Chodzi o możliwości i zdrowie muzyków. Cliff Williams poinformował już kolegów z zespołu, że on może pozwolić sobie na zaledwie kilka koncertów i, jeśli planują wyruszyć w obszerniejszą trasę, będą musieli poszukać sobie zastępcy. Nie jest również pewne, jak kolejne występy znosił będzie Brian Johnson, który doznał trwałego uszkodzenia słuchu i obecnie korzysta z nowoczesnych rozwiązań, które pozwalają mu na lepsze słyszenie (wszczepiono mu implant). Sam mówi otwarcie, że jeśli jego słuch zawiedzenie, nie jest w stanie wykonywać swoich scenicznych obowiązków jak należy, a dla niego nie ma rozwiązań „na pół gwizdka”.

Nie odpuszczą!

Choć mają swoje lata i różne problemy, członkowie AC/DC nie chcą schodzić jeszcze ze sceny. Liczą się ze swoimi ograniczeniami i mają ich świadomość, ale jednocześnie wciąż są przekonani, że mogą dać światu dużo dobrej muzyki. Dowodzi tego album „Power Up”, który został przez miłośników mocniejszego grania pokochany. Zadebiutował na pierwszym miejscu list sprzedaży w 18 krajach na całym świecie, w Polsce pokonał go jedynie zespół Kult. Czy trzeba coś jeszcze dodawać?

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie