Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Honda Gold Wing – historia złotego skrzydła.

Motocykle
|
02.07.2012
Motocykle Honda Gold Wing – historia złotego skrzydła.

Najczęściej mówi się o nim, z lekkim przekąsem - „kredens”. Można nazwać go mastodontem, potworem, transatlantykiem albo użyć innego słowa, które ma podkreślić, w mniej lub bardziej pieszczotliwy bądź ironiczny sposób, jego wielkość. Jedno jest pewne – każdy, kto ma coś wspólnego z motocyklami, choć raz słyszał o Hondzie Gold Wing.

Motocykle Honda Gold Wing – historia złotego skrzydła.

Jego legendarność jest bezapelacyjna. Z pewnością jest też jednym z tych motocykli, który wywołuje w zasadzie tylko dwa stany – podziw i uwielbienie albo wręcz przeciwnie. Stany, które są pośrodku są marginalne i godne przemilczenia – z prostego powodu – jeśli przechodzisz obojętnie obok tej maszyny, to nie z nią jest coś nie tak...

Historia modelu sięga połowy lat siedemdziesiątych i na przestrzeni ponad 35 lat swojej historii wiele się zmieniło i zmienia nadal - wszystko z pogoni za doskonałością. Zmienił się silnik – pierwsza wersja, o symbolu GL1000, zaprezentowana w 1974 r. posiadała czterocylindrowy silnik o pojemności 999 ccm w układzie boxer. Od początku przewidziany był jako motocykl turystyczny, choć na początku pozbawiono go typowych dla motocykli tej klasy akcesoriów – owiewek, kufrów, ale rynek prędko zapełnił tę lukę oferując wszystko, co niezbędne, aby dało się wyruszyć w podróż.

Honda GL1000, fot.: Jeff Dean

Do połowy lat osiemdziesiątych w motocyklu wprowadzano liczne modyfikacje - kufry znalazły się w standardzie, zlikwidowano kickstarter i wprowadzono wyświetlacz LCD, modyfikacji ulegało zawieszenie, gaźnik, układ wydechowy itp. Pamiętajmy, że w tamtych latach na naszych drogach królowały poczciwe „wueski” o tak nikczemnej pojemności i osiągach, że ówczesna władza mogła być spokojna o brak emocji przez nie wywoływanych, choć przecież Gold Wing także miał wywoływać emocje zgoła inne niż sportowe – miał dawać radość z podróży.

Honda GL1200, fot.: BKLuis

Na pierwszą naprawdę dużą zmianę koncern spod znaku skrzydła zdecydował się niemal po dekadzie od chwili rozpoczęcia produkcji – stało się to w roku 1984. Gold Wing o symbolu GL 1200 wraz z z nową ramą (większa, sztywniejszą i trwalszą, ponieważ ich słabe konstrukcje były piętą achillesową większości japońskich maszyn z tamtego okresu) otrzymał zupełnie nowy silnik o pojemności 1182 ccm. Zaś jego dalsze ulepszenia to już prawdziwa rozpusta: elektroniczny wtrysk paliwa, automatyczna regulacja zawieszenia, intercom, tempomat, tylne głośniki czy komputer pokładowy. I kilka suchych danych: czterocylindrowy, czterosuwowy bokser o mocy 94 KM, 333kg w stanie gotowym do jazdy, 208 kg ładowności, prędkość maksymalna 191 km/h i bak, który pozwalał przejechać niemal 400 km. Tymczasem na polskich drogach powiew zachodu – MZ ETZ 250, istne szaleństwo...

Dalsze zmiany wydawały się nieuniknione. W roku 1988 projektanci zabrali się za odświeżenie (choć to zbyt delikatne określenie) wyglądu, szczególnie porównując go z pierwszymi rocznikami produkcji. Motocykl zyskał solidną „zabudowę” z tworzywa sztucznego, przez co dosłownie i w przenośni urósł w oczach. Silnik także – pojemność zwiększyła się do 1520 ccm a ilość cylindrów do sześciu. Najciekawszą modyfikacją, która z pewnością wielu ucieszyła, było dodanie do napędu biegu wstecznego, napędzanego rozrusznikiem. Dzięki temu manewry parkingowe zamiast nierównej walki wyglądały po prostu jak zawracanie tirem.

Ostatnia większa modyfikacja Złotego Skrzydła przypadła na początek XXI w. Można by pomyśleć, że w związku z tym napędzany jest paliwem rakietowym, pokryty powłoką stealth oraz wystrzeliwuje interkontynentalne pociski. Nic z tych rzeczy – to, na szczęście, nadal jest przede wszystkim motocykl, ale ze stylistyką bliższą naszym czasom, zatem wszelkie ostre załamania linii zostały zastąpione przez opływowe kształty, łagodne przejścia. Pomimo zwiększenia pojemności do 1832 ccm, co daje 118 KM, zmniejszyła się masa – teraz waży on, wraz z paliwem, „zaledwie” 402 kg. To i tak ponad 20kg mniej niż wersja GL 1500. Udało się to konstruktorom dzięki zastąpieniu ramy stalowej aluminiową.

Honda GL 1800

Prowadzenie tego kolosa bliższe jest płynięciu, ale konstruktorzy przez wszystkie te lata mieli wystarczająco czasu, aby z każdą kolejną modyfikacją dosięgać ideału. Pokład (bo trudno nazwać to inaczej) naszpikowany jest gadżetami ułatwiającymi i umilającymi podróżowanie – radio, GPS, elektronicznie sterowane zawieszenie i reflektory. Od roku 2006 wyposażony jest w poduszkę powietrzną, podgrzewane siedzenia, nawiewy powietrza, a kufry o łącznej pojemności 140 litrów pozwolą zapakować się w naprawdę długie podróże. I chyba tylko cena sprowadza nas na ziemię – aby przyprawić sobie Złote Skrzydła i odlecieć potrzebujemy ok. 89.000 pln w najprostszej wersji (bez poduszki powietrznej i nawigacji).

Tomek Markiewicz

fot. w nagłówku: honda.pl

Cafe Racer
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie