Powiedzmy to sobie szczerze i otwarcie – jest mnóstwo powodów, które przemawiają za tym, abyś chwilę po przekroczeniu tak długo wyczekiwanej czterdziestki kupił sobie wreszcie swój pierwszy motocykl. I dodajmy od razu – żaden z tych powodów nie jest wstydliwy i nie świadczy o tobie źle. Wręcz przeciwnie. Tu opiszę tylko trzy główne powody: bo możesz, bo chcesz i – bo po to one są, aby je kupować...
Powód pierwszy – bo facet po 40. motocykl mieć może...
Masz już wszystko; dom, praca, dzieci, samochód... A nawet dwa; ten mniejszy dla żony. Brakuje ci tylko jednej rzeczy – poczucia niczym nieskrępowanej wolności. Wolności nie można kupić – można kupić dwa kółka. Kiedy byłeś młody, do szczęścia wystarczał rower. Teraz musisz mieć motor. Koniec i kropka. Jak kowboj bez konia, kierowca zawodowy bez tira, pilot bez samolotu, tak ty bez motocykla... po prostu już nie dasz rady. Tylko w przeciwieństwie do nich wszystkich nie chcesz mieć nowego, lepszego narzędzia pracy. Potrzebujesz odskoczni. Czegoś co da ci kilka rodzajów przyjemności i ową wolność, o której wspomniałem. Te przyjemności – to fakt posiadania czegoś drogiego i w sumie zupełnie bezużytecznego w sensie funkcjonalnym, czegoś fajnego, przy czym można podłubać (jak ktoś lubi), albo czym można pojeździć (co lubi prawie każdy). Przy czym jazdy motocyklem nie da się w niczym porównać z jazdą nawet najlepszym samochodem. Bez klimy, bez pasów, bez zagłówka i bez wspomagania kierownicy – to się nazywa prawdziwa jazda! Po angielsku – free ride. Więc zostań rajdersem. Bo nareszcie możesz...
Po drugie – bo mężczyzna po 40. tego chce...
Motocykl – to nie tylko pojazd. To cała subkultura, od strojów poczynając, a na stylu życia kończąc. Niezwykle twarzowe skórzane spodnie i kurtki, stylowe kaski i obowiązkowe przeciwsłoneczne Ray Ban'y, specjalne buty i rękawice. Normalnie w życiu byś się tak nie ubrał - na co dzień garnitur, krawat, koszula ze sztywnym kołnierzykiem. Ale to jest wolność, twój nowy styl na czas wolny, którego – czego życzę serdecznie – masz tyle, że możesz sobie pozwolić nie tylko na posiadanie motocykla, ale również na korzystanie z niego w ciepłe wiosenno-letnio-jesienne dni. I noce – jeśli ci przyjdzie na to ochota. A przyjdzie. Poza tym – chcesz mieć wreszcie coś z życia, bo tyrałeś kilkanaście ostatnich lat właśnie po to. A dzięki swojemu nowemu pojazdowi znajdziesz siły i ochotę, żeby jeszcze od czasu do czasu rzucić się w wir pracy. Dopóki droga cię nie wezwie. Bo wtedy rzucisz wszystko i pojedziesz. Choćby nad jezioro, albo do lasu. Dłuższe wyprawy? W wakacje.
Po trzecie - bo motocykle... są
Zapytano kiedyś Georga Mallory'ego, alpinistę, dlaczego z uporem godnym lepszej sprawy planuje zdobyć Mount Everest, ryzykując zdrowie, a może nawet życie. Mallory po prostu odparł: "Because it is there". Z motocyklami jest podobnie. Motocykle są, dlatego na pytanie czy warto kupić motocykl, odpowiedź brzmi: warto mieć choćby jeden z nich. To doskonałe zabawki dla dużych chłopców, wspaniałe maszyny dla prawdziwych facetów, rewelacyjne narzędzie do imponowania kobietom i w ogóle... Wybór ogromny, zastosowań też sporo, więc dlaczego by nie skorzystać? Na pewno znajdziesz jakiś pojazd dla siebie. Choć bardziej prawdopodobne jest, że to ON znajdzie ciebie.
Jaki pierwszy motocykl na początek?
Jeśli jesteś owładnięty demonem szybkości, poszukaj wśród produktów pochodzących z dalekiego Nipponu. Ścigacze marki Honda, Suzuki, Kawasaki zadowolą każdego, kto nade wszystko ceni prędkość, wiatr we włosach i adrenalinę w najczystszej postaci. Wadą jest jazda w dość niewygodnej pozycji i konieczność kupienia naprawdę dobrego stroju ochronnego. No i jednak trochę doświadczenia - jak widać po komentarzach pod tekstem - doświadczeni motocykliści po 40. nie polecają ścigacza jako pierwszego w życiu wehikułu.
Jeśli jesteś miłośnikiem komfortu (a wierz mi, są komfortowe motocykle) – znajdziesz dla siebie wygodny i klasyczny motocykl, z dużą owiewką i sprzętem stereo, a także z bagażnikiem na niezbędne produkty żywnościowe i wszelkie inne. Jeśli nade wszystko cenisz tradycję i sprawdzone marki – Harley Davidson, lub jakiś inny potwór rodem z USA, na przykład Buell lub Indian będzie dla ciebie wymarzonym obiektem. A jeśli lubisz posiedzieć w garażu i pomajsterkować, podłubać, wymienić olej albo świece – znajdź jakiś lekko zabytkowy motocykl, na przykład coś z wyposażenia wojskowego z czasów WWII. Wbrew pozorom motocykl dla siebie wybrać łatwo; wystarczy usiąść na nim i już się wie...
A na zakończenie – przestroga. Jazda motocyklem wymaga znacznie większej uwagi i skupienia, niż samochodem. Poza tym – nie chronią cię grube blachy, poduszki powietrzne i metrowa strefa kontrolowanego zgniotu. Bądź ostrożny. I – za radą bohatera filmu „Easy Rider”, który na pewno widziałeś wiele razy - „nigdy nie siadaj na motor, jeśli nie możesz go unieść”. Szerokiej drogi!
Maciej Ślużyński
Sprawdź polecane przez nas trasy motocyklowe ❯
Komentarze (49) / skomentuj / zobacz wszystkie
Po 40? Warto ( o ile druga połowa pozwoli ;p - ja się rozwiodłem i luzik ;) ).
A jaki? Zacząłem od chopera,potem naked, ścigacz, naked, ścigacz, turystyk, nieduży ścigacz I... wróciłem do "turystyka miejskiego " czyli popularnej cebulki.
Przeżyłem i latanie grubo ponad 250 i salto przy 40-stce. A teraz jeżdżę. I się tym cieszę ( zwłaszcza w gdańskich korkach).
Zloty? Jak ktoś lubi hałas, picie i smród spalin... Ja jakoś odpuściłem.
A wracając do tematu? Warto.
30.06.2023 22:42
Że niby armatura jest wygodna? Nigdy w życiu, kupowanie H-d, indiana czy innego świecącego kredensu na kółkach na pierwszy motocykl nigdy nie będzie dobrym wyborem. Może szlifierka też niekoniecznie ale jest wiele motocykli po środku które dadzą Ci trochę więcej świadomości o tym jak motocykl może skręcać i hamowac. Dalej kupuj już dowolnie zły motocykl i wybierasz świadomie. I nie czekaj do czterdziestki!
06.01.2023 17:37
Ja właśnie jestem na etapie budowy Cafe Racera na bazie yamaha xv750 '85. Polecam świetna zabawa
06.01.2023 10:21
Wracając do tematu – jeszcze przed kupnem motocykla, rozmawiając z żoną zorientowałem się, że jej obawy dotyczyły nie tyle mojego bezpieczeństwa (mówiła o tym, ale zorientowałem się, że nie jest to sedno sprawy), a tego, że jak kupię motocykl, to wszystko inne będzie już dla mnie mniej ważne, pójdzie w odstawkę – dom, ogród, zakupy, nasze plany, wspólne wyjazdy... Bała się, że motocykl zastąpi mi wszystko... że jest dla niej potencjalnym wrogiem i gdzieś straci ze mną kontakt przez moją pasję, której nie rozumie. Traktowała motocykl jak konkurencję, jakbym chciał mieć na boku... kochankę. Kiedy to zrozumiałem, wprost powiedziałem, że umowa jest prosta – co trzeba w domu/ogrodzie, zrobię, że nic się nie zmieni, jeśli chodzi o wspólne wypady itp., a moto będzie tylko moim azylem w wolnych chwilach – zamiast gapienia się na zawody w TV czy siedzenia przed kompem. Trafiłem w sedno. O to chodziło, nawet pojawiła się łza w jej oku. Nie potrafiła tego powiedzieć. I zaufała mi. Umówiliśmy się, że „na próbę”, kupię 125 ccm i po roku zobaczymy. Byłem uczciwy – mimo, że nieraz dusza „wyła” do jazdy, pokornie ścinałem żywopłot, kosiłem trawę, robiłem zakupy... a wieczorem, raz – dwa razy w tygodniu mały wypad na winkle „koło komina”, na 1-2 godziny.
Ja starałem się wywiązywać z danego słowa, a ona z czasem przyzwyczaiła się, kiedyś powiedziała, że ten mój motocykl... podoba się jej. W przypływie szczerości powiedziała mi, że lubi, jak zakładam niebieskie jeansy, cięższe buty i skórzaną kurtkę i mam ten błysk w oku, jaki miałem dawno temu. Że znów coś mi się chce.
Po 3 latach trzymała za mnie kciuki, kiedy robiłem A. Wiedziała już, jakie to dla mnie ważne i ufała – wiedziała, że nie jest to „jej kosztem”. Kiedy zrobiłem, razem z nią wybierałem nowe, „silne” moto. Dałem jej odczuć, jakie dla mnie ważne jest jej zdanie jeśli chodzi o wygląd motocykla. Kiedy już przed domem stał mój Bonnie, błyszczący od chromów, uśmiechnęła się i powiedziała: „ładny ten NASZ nowy motocykl...”. NASZ!!! – rozumiecie?!
Kilka razy przewiozłem ją na krótką wycieczkę. Wolno, ostrożnie, żeby jej było przyjemnie, żeby „nie spłoszyć”. Podobało się jej. Ma już swój kask – widzę, że czyści go czasem bez potrzeby... Kiedy siedzę w garażu, czasem zagląda. Posiedzi ze mną chwilę, posłucha muzyki. Czasem wpada kolega, z którym czasem jeździmy w weekendy, też go polubiła, bo widzi, że to nie żaden oszołom, tylko fajny, poważny gość, odpowiedzialny, i kocha swój motocykl. Ostatnio zaczęła w internecie przeglądać strony ze skuterami. Oglądaliśmy wspólnie. Powiedziała, że może kiedyś... i wypytywała o egzamin na A. Powiedziała, że może i jest już starą babą, ale te skórzane ciuchy na moto fajnie wyglądają, a na skuterze to może i by spróbowała... I tak „dojrzewa”. Wolno, trwa to lata, ale widzę, że coś z tego będzie. I może niedługo zyskam kumpla, „nowego” przyjaciela do wspólnych wypadów na dwóch kółkach – nowe oblicze żony. Bo kiedyś, wieki temu, kiedy chodziliśmy trzymając się za ręce, rozumieliśmy się i kochaliśmy. Trudy, rutyna i upierdliwość codziennego życia wiele zabiły, ale przecież jest to ta sama Renatka, którą kiedyś tak pokochałem... Dzięki moto coś się odradza... i to jest fajne!
23.07.2021 09:51
SUPER! Szacunek - robisz to! Serdecznie pozdrawiam - tym bardziej, że wybrałeś Triumpha, który jest moją ukochaną marką motocykli. Do zobaczenia na winklach i zlotach. Trzeba realizować swoje marzenia, trzeba mieć to "coś" w życiu. Miałeś osiemnaście lat i wydawało Ci się, że wszystko w życiu możesz osiągnąć. Teraz masz 40 czy 50. Co się zmieniło? Nic - możesz wrócić do swoich marzeń, tylko od Ciebie zależy, czy wszystko za Tobą, czy to dopiero początek niepowtarzalnej przygody zwanej życiem. Ty wybrałeś - szacunek! Szerokości! SUPER!
Paweł.
24.01.2021 18:22
Dokładnie tak, mam 46l i jadę zamówić Triumpha Tigera 900 , tego mi potrzeba.
23.01.2021 15:57
Nie masz wyboru - nie cofniesz się w czasie. Najlepsza część życia, która Ci pozostała, jest przed Tobą. Jak TERAZ nie spróbujesz, to coś stracisz. Marzysz o motocyklu - to go kup. Jeździj. I tyle. Dość "paprania" sobie tych lat, które Ci zostały. Po prostu zrób to! Żałujesz kilku spraw w życiu? Nie dokładaj następnej.
Mam po 50-tce. Zacząłem od 125 ccm. Po 3 latach zrobiłem A. Aktualnie jeżdżę Triumphem Bonneville T100. I kocham go. Można? Można. Mam zaufanie do siebie - dlatego kiedyś dobrze wybrałem żonę. Rozumie, że do życia jest mi potrzebne nie tylko jedzenie, spanie i wydalanie. Dlatego porozmawiałem z Nią i zrozumiała mnie.
Kocham swojego Bonniego. Jeżdżę bardzo często i nie wyobrażam sobie już teraz inaczej. Kocham moją Żonę - jest moim przyjacielem i rozumie. W motocykliźmie szukam odprężenia i radości, i znajduję to. Czasem, na autostradzie, jeżdżę szybko. Czasem, na bocznej drodze, jadę bardzo powoli, ciesząc się zapachami, widokami i chłodnym wietrzykiem na twarzy. Skórzana kurtka, fajny kask Shoei, dobre buty... Zimą, z piwem, siedzę w garażu słuchając Dire Straits i leniwie przecieram chromy na motocyklu. Nieraz siedzę z kumplem, nieraz jeżdżę z kolegami. Nowe znajomości, nowe tematy, nowe życie i nowe spojrzenie na świat. Książki, zrealizowane marzenia, poczucie spełnienia...
Zrób to. Nie jestem w niczym inny, niż Ty. Ja mogłem - Ty też możesz.
Paweł.
14.01.2021 11:47
Cześć.
Dawno, dawno temu miałem Komara, potem CZ 175. Następnie zapanowala dluuuga przerwa i teraz w wieku 60+ kupiłem hondę cmx 250. Jaka radocha z jazdy. Chętnie przejadę się z Tobą.
18.02.2020 14:40
Coś w tym jest... :) :)
17.02.2020 21:08
Nie chodzi o to, że ma żyć, bo do niebezpiecznej ale dobrze płatnej pracy pierwsze by swoich chłopów wysłały. Chodzi o to, że motor to magnes na dziewczyny, zwłaszcza młode.
28.12.2019 10:02
Bardzo warto .Ja kupiłem jak miałem 47 lat i nie żałuję .
27.04.2019 20:45
moja żona na całe szczęście popiera moje pasje chciałem BMW kupiliśmy, a teraz jak postanowiłem kupić motor zgodziła się i wręcz pomogła w wyborze. Spodobał jej się zielony Hyper Bartona i jest zielony, uwielbiam nasze wspólne wypady. W zeszłym roku zrobilismy wspólnie prawie 6tys km, łazcznie w wyprawą na Czechy. Dobrze że wziołem wersję z kuframi mieścimy co nam potrzeba.
04.04.2019 17:04
Witam. Czytam komentarze poniżej i bardzo Wam panowie współczuje żon które każą wybierać ona albo motor, argumentujac ze chcą aby mąż żył. Szkoda ze nie dostrzegają tego ze niby chodzi po tym świecie bez motora ale czy żyje? Jeśli jego życie to motor! Dlaczego po 40 motor?.....a dlatego ze dzieci już dorosłe i gdyby nawet nie daj Boże to nikogo się nie osieroci. Zreszta tak naprawdę to zginąć można wszędzie, niekoniecznie na motorze.Nie podoba mi się ten hejt, bo zawsze uważałam ze motocykliści to fajne chłopaki. Na koniec chce powiedzieć ze są kobiety które uwielbiają jeździć na motorze( czyli ja) Motor dla mnie to również wolność. LWG i przed siebie ...... tylko z głowa. Pozdrowienia panowie i spróbujcie namawiać żony żeby chociaż spróbowały bo może nie wiedza o czym mówią a nasłuchali się glupot na temat motorów.
20.11.2018 22:44
Czytając twoje wypociny,mam wrażenie,ze ...to właśnie opisałeś sam siebie.Nie filozofuj...przewiduj i jedż ostrożnie.Nas w autkach,dużych i małych chroni....blacha.A ciebie powinna chronić rozwaga na drodze,więc nie wyprzedzaj "na trzeciego ".Miej oczy dookoła głowy.Wtedy ...wrócisz szczęśliwie do chatki,w ramiona stęsknionej matki.
26.08.2018 22:33
Jeżdżę moto od 1986r, mam już nalatane i kilometrów i lat. Moto jest dla mnie czymś takim jak alkohol lub inna używka, której i tak nie używam. Jadąc odpoczywam, odprężam się i przede wszystkim odstresowuję, w tedy się potrafię szczerze uśmiechać i kochać życie całym serduchem. Tak zawsze działała i będzie na mnie działał motocykl, puki sił i zdrowia starczy by jechać ...
27.01.2018 16:16
Witam po dwudziestu latach bez motoru pod wpływem impulsu(kolega
14.01.2018 17:37
Ja właśnie musiałem sprzedać... Z tego samego powodu, z jakiego Wam żony zabraniają kupować. Jakie to uczucie?
Jakby ktoś Wam wyrwał pół duszy... :(
ps. jeszcze będę jeździł na moto... będzie taki czas!
14.01.2018 12:17
~besslein
Z calym szacunkiem - nie mniejszym klaunem jest sfrustrowany kurdupel, ktoremu wydaje sie, ze najwiekszym zagrozeniem dla motocyklisty jest predkosc. Otoz nie - klaunie - najgorsi sa dla nas frustraci jak ty, slepi, z dupa zbyt blisko asfaltu, ktorym kolo kierownicy i boczne slupki ograniczaja widocznosc, martwy punkt jest nieznany, a wyobraznia ciagle sie myli z fantazja. Ilez to razy juz cwaniak jak ty, zawiesil sie na skrzyzowaniu wpadajac pod moto z prawej, bo najpierw wjezdzacie motocyklowi w droge, a pozniej dopiero jest analiza i hebel w podloge na srodku pasa, bo 'oj, to motor, chybe jednak nie zdaze'... i za chwile gaz, bo 'nie no, zaryzykuje jak juz wjechalem, chyba dam rade'... i kulminacja 'ajjj, o cholera, nie dam rady!'... hebel... Tak wiec patrz do przodu, na boki, w lusterka i sluchaj, bo motocyklisci sa wszedzie, ale najpierw wez sobie te lusterka w ogole ustaw, zebys w nich widzial, co widziec w nich powinienes - one nie sa do ogladania chmur, czy podziwiania koloru nadwozia, a juz tym bardziej dla ozdoby. Z pozdrowieniami.
20.05.2017 19:00
Ja po 10 latach małżeństwa rozwiodłem się i kupiłem motocykl.
Teraz żałuje.... że tak długo czekałem z rozwodem.... :)
17.05.2017 07:19
Od 10 lat próbuje namówić żonę zeby zgodziła sie na zakup motocykla z marnym skutkiem, ostatnie podejście" możesz kupować co chcesz tylko najpierw sie rozwiedź" pytam : czyli albo motor albo ty odp. Dokładnie :(
25.03.2017 16:09
Nie. Nie słychać. Grażyna w Seicento ma rozwalone audio, zamknięte szyby, klimę, a Dżesika się drze. Poza tym mamusia w telefonie coś mói.
A już tak serio - grubej głośnej rury w aucie nie słychać.... bo dźwięk z tej rury idzie za Ciebie, a nie przed Ciebie, więc wkurzysz ludzi co jadą za Tobą, a Ci co mogą Ci potencjalnie zajechać drogę, i tak Cię nie usłyszą. Było o tym miliard razy. Loud Pipes Save lives to bujda na resorach :)
11.05.2016 11:04
i włąsnie dla tego sa te pierdzace tłumiki..jak nie widac? to napewno słychac takiego ;)
10.05.2016 21:55
Po czesci sie zgodze.
Mam wrazenie, ze spora czesc motocyklistow kupuje taki, a nie inny motocykl zeby pzyciagnac uwage. Przyklad? Wszystkie pierdzace na 4 przecznice wokol maszyny.
Co do patrzenia w lusterka tez zgoda. Jasne, ze kierowcy samochodow wydaja sie czesto nie zauwazac motocyklistow ale... czasem po prostu zauwazyc sie nie da. Raz, ze widzialnosc takiego pojazdu jest znacznie nizsza niz samochodu. Dwa, ze sposob jego poruszania sie czesto bardzo utrudnia lub wrecz uniemozliwia dostrzezenie go w pore.
A ja dodam jeszcze od siebie wszystkie zbiorki, akcje charytatywne itp. Fajnie, ze to robicie, ale po co? Znowu, czesto ma sie wrazenie, ze to jest robione pod publiczke. Zeby poprawic swoj wizerunek. Tylko w jakim celu? Robcie co kochacie i nie orzejmujcie sie tym, co mysla o was inni.
Co nie zmienia faktu, z motocykl to jest wolnosc i kazdy facet z jajami powinien czuc potrzebe posiadania swojego nowoczesnego konia;) Nie moge sie doczekac kiedy ja kupie swoj 1. motocykl.
20.03.2016 02:41
Mam 50 - motory spodobały mi się ... w końcu, ale jeszcze nie kupiłem, w ogóle nigdy nie siedziałem na takim dwukołowcu :). Teraz pewnie kupię i nauczę się jeździć! Temat żony: jak każda kobitka - chłopa to chce mieć żywego i bezpiecznie w domu - równeiż finansowo, a motor to wydatek, więc teraz dopiero zacząłem na poważnie myśleć, bo po prostu mogę sobie na to pozwolić, żoncia mnie kocha i będzie się martwić, żeby mi się co nie stało - tyle. A ode mnie zależy czy skorzystam ze wszystkich 120 koni czy z ich części stosownie do doświadczenia, i potrzebnych rzeczywiście do fajnej jazdy.
25.07.2015 15:05
Co za hejt...
02.07.2015 11:57
uje się nie kreskuje ...
28.11.2014 14:53
cyt: "Wolności nie można kupić – można kupić dwuślad. Kiedy byłeś młody, do szczęścia wystarczał rower. Teraz musisz mieć motor."
DWUŚLAD ???
sjp.pwn.pl/slownik/2503371/pojazd_dwu%C5%9Bladowy
od razu poznać ignoranta....
03.05.2014 21:38
wsadzanie 40 latka na szybki motór bez wcześniejszego doświadczenia to jawna głupota, i narażanie ludzi na śmierć lub trwałe kalectwo.... ogarnij się autorze tego artykułu... bo jeszcze ktoś posłucha i zrobi se kuku...jazda moto to niej est dmuchanie fajnej laski... to zabawa z własnym życiem
03.05.2014 13:08
w Polsce motocykl ? pomyłka. nie z tą kulturą na drogach o samych nawierzchniach nie wspomnę.
03.05.2014 11:06
wybaczcie Panowie, ale wyglądacie jak klauny w waszych obwisłych kombinezonach, a wasze hałaśliwe zabawki to jedyny sposób na przyciągnięcie uwagi.
KIEROWCO PATRZ W LUSTERKA. MOTOCYKLIŚCI SĄ WSZĘDZIE.
A ja na to:
-MOTOCYKLISTO! DOSTOSÓJ PRĘDKOŚĆ DO ZNAKÓW A PRZEŻYJESZ!
02.04.2014 23:46
Gratulacje dla autora artykułu za fantazję.
Japoński ścigacz jako pierwsze moto dla 50 latka.
Powodzenia.
09.07.2013 08:46
Pierwszy motocykl jaki pamiętam, to NSU ojca, z biegami przy baku, wałem Kardana. Jak kupił WSK, to ten stary motor rozebrał, pozostały mi po nim tylko okrągłe puszki na narzędzia...
Motorem jeździłem w latach młodości, pierwsza była WFM-ka, potem WSK, SHL-ka, Jawa, potem Romet 2-bigowy dorobiony tak, że ORMOWIEC, kiedy mnie zatrzymał w nocy do kontroli, to zgłupiał i kazał dalej jechać. Były to czasy PRL-u.
Potem żona kazała kupić samochód. Motocykl poszedł z zapomnienie, aż do roku 2011. Wtedy to wróciłem do WSK ojca, motocykla z 1974 r. Ruszył, i cały sezon 2012 r. woził mnie dzielnie i "do miasta", gdzie budził podziw i wywoływał wspomnienia, i do lasu na grzybki.
W tym roku kupiłem sobie ZIPP Manic. Wiem, chińczyk, tylko 125 ccm, co to za motor...
Ale ja mam 63 lata, jakieś tam dolegliwości i muszę się wprawić, przekonać, że jeszcze potrafię. 60-80 km/h na razie mi wystarcza. Żony nie "rajcuje" jazda motocyklem, ale wnuczka tak. Po "próbnej" jeździe na Zipp'ie starszy syn też kupił sobie motocykl, oczywiście bardziej pasujący do młodych - Hondę cb. Wnuczek się domaga, by WSK zapisać mu w spadku. Ma to jak w banku.
Tak więc duch motocyklistów w rodzinie nie zaginie.
Myślę sobie, że jak skończę 65 lat, to zamienię Manica na czoperka, będę dostojniej wyglądał.... Ale czas pokaże......
Czy jest może jakieś Stowarzyszenie Motocyklistów "60+"? Może ktoś "dostojny" taki klub powoła?
Pozdrawiam wszystkich, również tych, którzy na mojego "chińczyka" i mnie z wyższości spoglądaj, ale ja " jeżdżę, wię żyje - żyje, więc jeżdżę".
Pozdrawiam,
Dziadek
26.06.2013 20:18
Jak si komuś marzy motor to tu mają nawet fajne ceny http://tylkomotory.pl/ używane, ale takie mają dusze
15.05.2013 08:22
Kupiłem pierwszy motor 3 lata temu gdy miałem 57 lat. Była to i jest do tej pory Yamaha Fazer fz6 n. Tak sobie myślę, że wiek o niczym nie przesądza, ważne tylko by chcieć. Jak tylko zdrowie pozwala trzeba odważnie marzyć. Dodam, że w wieku 50. lat ukończyłem kurs paralotniowy i do tej pory latam. Warto więc spróbować czegoś niezwykłego bez względu na wiek. Pozdrawiam 60-latków, oraz DrRidera.
05.07.2012 09:10
Koniecznie!!!
Ja już powróciłem po latach, BMW k1200RS, WOW,
Jeszcze sprzęgło wymienić (zaczyna się ślizgać).
lewa w górze
27.02.2012 22:26
5+ mocna i sensowna opowieść tak trzymaj do zobaczenia na trasie .
21.02.2012 11:46
Dziwne... Moja złego słowa nie powiedziała jak kupiłem maszynę. Jak wsiadłem na Yamahę XJR 1300 też nic nie mówiła.
26.01.2012 21:23
Panowie nie pękamy. Pierwszy motor Intruder 800 kupiłem tuż po 40, ( teraz mam 49,5 ). Ku uciesze mojej i mojej żony, jak tylko ją przewiozłem na "plecaku". Od tej pory jeździliśmy bardzo często razem, blisko i daleko. Pamiętam pierwszą i jedyną naszą "wywrotkę". Na czerwonym świetle stop, i zapomniałem postawić nóg na boki ( w katamaranie nie ma takiej potrzeby ), żona twardo siedziała z tyłu i oboje na lewy boczek pac. Na szczęście na stojąco i ku uciesze okolicznej gawiedzi na skrzyżowaniu ruchliwych ulic w mieście Łodzi. Ale prawdziwi twardziele nie jedzą miodu, prawdziwi twardziele jedzą pszczoły, motor w górę i heja dalej. Później już było dużo lepiej. Po 4 latach zamieniłem na Yamahę Roda Star 1600 i jest o niebo lepiej. Jak jadę sam to mam powodzenie wśród pań ( dopóki nie zdejmę kasku :) ) a na mój plecak patrzyły z zazdrością, że ma takiego fajnego faceta. Ostatnie lato przemknąłem jako singiel - niestety 1,5 roku temu żona zmarła nagle po krótkiej chorobie :(. To już nie to samo.
Pozdrawiam,( lewa rączka w górę )
Do zobaczenia na trasie
18.12.2011 19:03
Cześć! Chyba wszyscy przechodzimy przez ten "stres" (ja,albo motor!!!). Ale już mam (maxiskuter Yamaha Majesty 250) i żonka się pogodziła z "konkurencją"... :)
05.11.2011 20:48
Kupiłem moje cudo gdy miałem 46 lat. Żona jak pojechałem po niego 300 km poprosiła żebym napisał testament... Ale jest już spokojniej. Ważny jest świadomy i rozważny wybór (no chyba ze zaraz będziecie zmieniać...) bo kontakt z tym urządzeniem powinien mieć charakter magiczny. ( to prawie chyba tak jak jazda na koniu czy spacer z psem po lesie...) Ja wybrałem dobrze i codziennie jak z nim obcuje to "banan" pojawia się na mojej twarzy. Jazda na motorze to jak ktoś powiedział to raczej " latanie ". Jesteś w centrum akcji. Czujesz otoczenie ( rownież dosłownie nosem ). Ale jest tez druga strona. To na motocyklu częściej niebezpieczeństwo przychodzi z zewnątrz : samochody , piesi , zwierzęta, dziury w drodze, koleiny, piasek , kamienie, tłuste plamy, farba na jezdni, woda i co tylko możesz sobie wyobrazić. Ja nie wyobrażałem sobie wcześniej, ze może wjechać we mnie rowerzysta !?. Wsiadajac na motocykl nie możesz mieć kaca czy mieć migreny albo bólu brzucha co z powodzeniem możesz mieć jadąc samochodem. Ale i tak warto...Bo motocykle są po to żeby zapier......ac.
04.11.2011 11:00
..nie zabje Cie..sama bedzie chciała dosiadac,i latać z Toba..próbuj...!
31.10.2011 18:47
motocykl kupiłem sobie na 38 urodziny..
zawsze dostawalem skarpetki,t-shirty i podobne pierdoły...
teraz dosiadam vzr 1800..
pelnia zycia,mucha na zebie,i pyrkac przed siebie..
31.10.2011 18:46
motor kupiłem po 40 ,jest super,wolność ,wolność ,wolność,niestety trzeba bardzo uważać na niektorych walniętych kierowców puszek
31.10.2011 17:22
Mam. Jest super! To moja druga żona :D
31.10.2011 14:26
No i kupiłem, właśnie po 40-ce. Miałem kiedyś i przez 10 lat mi go brakowało. A teraz jesteśmy razem. Czasem w trasie, czasem nawet służbowo a teraz odpoczywa na środku garażu gdyż moje cudo musi mieć wygodnie. Zajebiście fajnie móc z dowolnej chwili z niego skorzystać i cieszyć się pędem wiatru.
27.10.2011 20:42
~KJ, dzięki za czujność :-)
19.10.2011 08:17
"Because it is there" o Mount Evereście powiedział Mallory.
Kurde, trochę staranności, to Wy jesteście dziennikarzami.
KJ
18.10.2011 23:59
no mnie tez już chce za to żona zabić :) ehhh
21.08.2011 15:08
chyba by mnie żona zabiła, gybym sobie teraz kupił motor. A marzy mi się...
19.07.2011 17:40