Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Asertywność okiem trenera - cz. 4

Męska psychologia
|
17.11.2012
Męska psychologia Asertywność okiem trenera - cz. 4

O tym, co to jest „asertywność”, a czym „asertywność” nie jest, wyjaśnia w czwartej części cyklu o asertywności Wojciech Imielski, trener rozwoju osobistego.

Męska psychologia Asertywność okiem trenera - cz. 4

Kiedy prowadzę warsztaty umiejętności interpersonalnych staram się przy wielu okazjach wspominać przynajmniej pokrótce o umiejętności pozytywnego i stanowczego dbania o własne dobro. Szkolenie lub poświęcony asertywności fragment szkolenia zaczynam zwykle od ustalenia, co poprzez szeroko znane pojęcie „asertywność” rozumieją poszczególni uczestnicy zajęć. Udzielane odpowiedzi niezmiennie mnie zaskakują.

Pojęcie asertywności pochodzi, rzecz jasna, z języka angielskiego, w którym assertive oznacza tyle, co „pewny siebie, stanowczy”. Być może ten właśnie źródłosłów sprawia, że w szerokim społecznym rozumieniu asertywność nabrała dość nieprzyjemnego wydźwięku. Od uczestników własnych szkoleń słyszę więc, że asertywność to „pewność siebie”, „rozpychanie się łokciami”, „umiejętność postawienia na swoim za wszelką cenę”, „dążenie po trupach do celu” itd. Bez wątpienia najbardziej niezwykłe rozumienie asertywności zaprezentował pewien handlowiec, który powiedział mi, że jego zdaniem „asertywność to umiejętność powiedzenia sp…j! w taki sposób, by rozmówca był pewien, że usłyszał komplement”(!!!)

Asertywność nader często bywa kojarzona z chamstwem, uporem, egoizmem i bezwzględną realizacją własnych interesów. Dlaczego tak jest? Myślę, że w dużej mierze z powodu zachowań prezentowanych przez niektórych liderów biznesu, którzy – jak zauważył pewnie niejeden trener – wiedzą wszystko i najlepiej, a często uznają za stosowne wymądrzać się również w temacie „asertywności”. Skoro więc uparty, nieprzystępny, impertynencki i bezwzględny menedżer jest „asertywny”… to pewnie cała ta „asertywność” jest interpersonalnie warta tyle samo, co ostra i wulgarna, udzielona podwładnemu reprymenda.

Tymczasem asertywność, zgodnie z intencjami twórców tego pojęcia, jest umiejętnością zdecydowanego dbania o własne dobro przy jednoczesnym pełnym poszanowaniu dobra wszelkich innych osób. Oznacza pozytywną i kulturalną stanowczość, pewność siebie wypływającą z rozsądnego i adekwatnego poczucia własnej wartości oraz umiejętność tworzenia relacji partnerskich, opartych na wzajemnym szacunku i równości, niezależnie od formalnego charakteru stosunku, jaki w konkretnym przypadku łączy dwie lub więcej osób. Asertywne zachowanie wskazane jest w wielu sytuacjach życiowych, pomiędzy osobami o najrozmaitszej kondycji społecznej i każdej innej, w relacji szef – pracownik, pracownik – pracownik, ojciec – syn, siostra - brat itd. Wynika z tego między innymi, że nawet reprymendy czy nagany udzielić można w sposób asertywny – a zatem stanowczy, ale kulturalny, uprzejmy, nie naruszający niczyich dóbr emocjonalnych.

Co oznaczają poszczególne, wymienione składniki asertywności? W tym ujęciu stanowczość to umiejętność trwania przy swoim stanowisku bez ulegania presji zewnętrznej, jeżeli osobą asertywną kieruje uzasadnione przekonanie, że działa

zgodnie z własnym, najlepiej pojętym interesem i jednocześnie nie narusza interesu żadnej innej osoby. Pewność siebie jest przekonaniem, że ma się takie same prawa, jak wszystkie inne istniejące osoby, a prawa te w najbardziej podstawowym wymiarze wynikają po prostu z faktu bycia człowiekiem. Dlatego we własnych szkoleniach z zakresu asertywności staram się czasem wywołać dyskusję na temat globalnie przyjętych, deklarowanych i – niestety – nagminnie łamanych praw człowieka.

Relacja partnerska to każda relacja, w której strony tworzą konfigurację poziomą, to znaczy żadna z nich nie dominuje i tym samym żadna nie przyjmuje postawy uległej, a nawet pomimo zajmowania różnych stanowisk w hierarchii pracowniczej czy – szerzej – społecznej realizują swój kontakt w sposób wykluczający emocjonalny dyskomfort którejkolwiek z nich. Poczucie własnej wartości to przede wszystkim dojrzała świadomość, że jest się pełnoprawną jednostką ludzką, w zasadzie ani gorszą, ani lepszą od innych ludzkich jednostek.

Z całego tego wykładu warto zapamiętać przede wszystkim to, że asertywność ma dwóch głównych, naturalnych wrogów. Jednym z nich jest dominacja, drugim – submisja. Jeśli więc jakakolwiek postawa nosi cechy dominacji lub uległości, nie można nazwać jej asertywną.

Dominacja jest postawą, z którą mamy do czynienia, kiedy ktoś usiłuje uzyskać władzę nad kimkolwiek, wykorzystując swoją przewagę w jakimkolwiek zakresie. Próby dominowania wiążą się zazwyczaj z rozmaitymi formami różnie wyrażanej agresji, dlatego agresja jest również zaprzeczeniem asertywności. A zatem wspomniany powyżej nieprzyjemny menedżer z pewnością nie jest osobą asertywną. Nadużywa władzy i wpływów na drodze do realizacji własnych celów i tym samym działa z bardzo niskich pobudek, zwykle przy okazji ujawniając istniejące problemy emocjonalne, co jednak wykracza już poza tematyczne ramy niniejszego opracowania. Warto jednak wspomnieć, że trening asertywności jest ze względów terapeutycznych wskazany w leczeniu wielu zaburzeń (jak chociażby uzależnienia, współuzależnienie czy nerwice) a z drugiej strony – niezdolność do asertywności (skłonność do zachowań agresywnych lub do wycofywania się i uległości) w pewnym sensie bywa tych zaburzeń specyficznym objawem.

Jeżeli asertywność jest umiejętnością korzystania z własnych praw, to należy również wspomnieć o asertywnym korzystaniu z przysługującej władzy. Jest to poważny problem każdego poczciwego szefa. Sama władza w sposób oczywisty kojarzy się z dominacją, można ją jednak sprawować w sposób cywilizowany i uprzejmy, choć nie jest to wcale zadaniem łatwym, z czego doskonale zdaje sobie sprawę każdy kulturalny kierownik, na co dzień zmagający się z problemem zarządzania ludźmi.

Z uleganiem (submisją) mamy do czynienia zawsze, kiedy ktokolwiek rezygnuje z przysługujących mu praw, poddając się wpływowi i dominacji innej osoby. Również submisja jest w oczywisty sposób zaprzeczeniem asertywności, istniejącą relację czyni bowiem relacją skośną, a – jak już wiemy - asertywność wymaga stosunków o charakterze poziomym.

Podsumowując – jeśli pragniesz być asertywny, nie dominuj i nie poddawaj się dominacji. Nie ulegaj ale pilnuj, by nikt nadmiernie nie ulegał tobie. Jednym z najważniejszych postulatów asertywności jest bowiem także swego rodzaju symetria – wszelkie prawa i obowiązki dotyczą wszystkich stron zaistniałej relacji.

Warto również pamiętać, że z każdego prawa wynika obowiązek i odwrotnie – każdy obowiązek ściśle koresponduje z określonymi prawami.

Z jakich szczegółowych, konkretnych kompetencji składa się asertywność spróbuję opowiedzieć w następnym odcinku artykułu.

 

Wojciech Imielski, psycholog, trener rozwoju osobistego, pisarz i publicysta
www.wojciechimielski.pl

 

 

<< Przeczytaj poprzednią część artykułu 

 Przeczytaj kolejną część artykułu >> 

 

 

Jak skutecznie odpoczywać?
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie