Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

„Wcielenie”, czyli groteskowa groza. Recenzja nowego horroru Jamesa Wana

Książka, film
|
24.09.2021

Jeden z najlepszych twórców horrorów ostatnich dekad postanowił na nowo zdefiniować swój styl i pokazać, że otwarty jest na nowe rozwiązania. James Wan, bo o nim mowa, stworzył horror inny niż wszystkie poprzednie, ale czy faktycznie dobry?

Tagi: film dla faceta po 40.

Kadr z filmu „Wcielenie”
W filmie „Wcielenie” nic nie jest takie, na jakie wygląda...

James Wan przyznał w jednym z wywiadów, że zaczyna mu doskwierać łatka „tego reżysera od »Obecności«”. To faktycznie najgłośniejsze dzieło reżysera ostatnich lat i jeden z najlepszych horrorów, jakie kiedykolwiek się pojawiły. Seria filmów – Wan odpowiadał ze dwie pierwsze – zarobiła setki milionów dolarów i pewne jest, że powstaną kolejne produkcje osadzone w uniwersum wykreowanym przez reżysera. Problem jednak w tym, że on sam ma go dość, dlatego nie wziął udziału przy tworzeniu „Obecności 3: Na rozkaz diabła”.

Bo James Wan, jak sam przekonuje, jest w stanie stworzyć coś nowego, świeżego i przełamującego konwencję. Zdzierającego z niego łatkę reżysera „Obecności”. To o tyle ciekawe, że w rzeczywistości reżyser ma na koncie wiele znanych produkcji, z których nie wszystkie mieściły się gatunkowych ramach horroru. Bo obok kultowej „Piły” stworzył takie filmy jak „Szybcy i wściekli 7” czy „Aquaman”. Żeby zatem przypomnieć o sobie fanom filmów grozy, Wan postanowił stworzyć coś zupełnie nowego – „Wcielenie” (ang. „Malignant”). Film miał być inspirowany tanimi horrorami z lat 80. oraz włoskim nurtem giallo. Brzmiało to intrygująco...

"Wcielenie" - plakat
Polski plakat filmu „Wcielenie”

„Wcielenie” – fabuła filmu

Życie głównej bohaterki, Madison Mitchell, nie układa się najlepiej. Ma kłopot z utrzymaniem kolejnych ciąż, a dodatkowo jej mąż ma problem z alkoholem i znęca się nad nią. Pewnego dnia odpycha ją tak mocno, że uderza głową o ścianę. Madison zamyka się w sypialni. W nocy budzą ją dziwne dźwięki, gdy schodzi na dół okazuje się, że jej mąż nie żyje. To początek niewytłumaczalnych wydarzeń, które nieoczekiwanie zaczynają rządzić jej życiem. Ma makabryczne wizje, w których widzi zabójstwa różnych, nieznanych jej osób. Policja bada sprawę. W pewnym momencie Madison staje się główną podejrzaną. Wie zbyt wiele i nie ma alibi. W rozwiązaniu zagadki pomaga jej przyszywana siostra, Sydney. Na jaw zaczynają wychodzić niepokojące fakty z przeszłości głównej bohaterki. Prawda sprzed 30 lat staje się dla wszystkich śmiertelnym niebezpieczeństwem...

Absurdalnie przerysowany i... klimatyczny

Trzeba przyznać, że James Wan dotrzymał słowa. Stworzył film, który na nowo definiuje jego twórczość, a także odcina go od wszystkiego, co robił wcześniej. Jeśli oglądaliście zwiastun „Wcielenia”, to szybko o nim zapomnijcie, ponieważ zapowiada on sztampową historię, jakich w ostatnich latach widzieliśmy dziesiątki, a w rzeczywistości film niesie za sobą znacznie więcej pokręconych do granic możliwości treści. Inspiracje kiczowatym kinem grozy z lat 70. oraz 80. Jest widoczne, ale na szczęście nie w warstwie realizatorskiej. Efekty specjalne są na dobrym poziomie, podobnie jak aktorstwo. Te odniesienia do kultowych horrorów sprzed kilku dekad widoczne są w warstwie fabularnej i narracyjnej.

Do pewnego momentu historia z „Wcielenia” wydaje się schematyczna i zwyczajnie przewidywalna. Nie wnosi nic nowego. W drugiej połowie filmu dochodzi jednak do twistu fabularnego, który zmienia wszystko. Nie tylko nasz odbiór filmu, ale również na nowo definiuje to, co dzieje się na ekranie. Każdy element zostaje przewrócony do góry nogami i to, co wydawało nam się oczywistością, przestaje mieć sens i jakiekolwiek znaczenie. Historia staje się bardzo krwawa, momentami groteskowa, a nawet absurdalna. W tym momencie możemy zapomnieć o jakimkolwiek realizmie, ponieważ tego – przede wszystkim w poczynaniach głównej bohaterki, na której dokonało się tytułowe wcielenie – już praktycznie nie ma. Kobieta staje się nadczłowiekiem. Krew leje się strumieniami, a zastępy policjantów walczą z nieokiełznaną siłą wyjątkowo nieporadnie. Dokładnie tak, jak w starych filmach grozy.

James Wan, który stworzył film we współpracy z Warner Bros., dysponował pokaźnym jak na horror budżetem. Widać to chociażby w przypadku efektów specjalnych, które wykonane zostały na bardzo wysokim poziomie. Co ciekawe we „Wcieleniu” próżno szukać hollywoodzkich gwiazd z pierwszych stron gazet. Reżyser postawił na mniej oczywiste nazwiska, ale jeśli chodzi o casting – wykonał dobrą robotę. Annabelle Wallis, Maddie Hasson, George Young, Michole Briana White – to aktorzy, których możemy kojarzyć z różnych filmów i seriali, ale na pewno nie są to odtwórcy nadmiernie ostatnio eksploatowani. W mojej ocenie poradzili sobie bardzo dobrze i do tego elementu układanki Wana również nie mam większych zastrzeżeń.

"Wcielenie". Broń
„Wcielenie”. Powyższa broń ma szczególne znaczenie w filmowej historii 

Nietuzinkowo ciekawy

W żadnym wypadku nie powiem, że „Wcielenie” to horror wybitny. To nawet nie jest czołowe osiągnięcie Jamesa Wana, ale sam film ma w mojej ocenie niepodrabialny klimat, a fabularny twist został wprowadzony do niego po mistrzowsku. Ten film to przede wszystkim rozrywka, w której nie brakuje dziur fabularnych czy różnego rodzaju absurdów, a nie filozoficzna rozprawa o ludzkiej egzystencji. Decydując się na seans warto mieć tego świadomość. Reżyser bawi się formą, eksperymentuje, szuka nowych dróg. Raz wychodzi mu to lepiej, innym razem gorzej, ale oddać trzeba mu jedno – stworzył dzieło, o którym trudno będzie widzom zapomnieć. Dla mnie to zaleta, bo bez wątpienia „Wcielenie” jest dziełem z duszą i pomysłem.

Film „Wcielenie” grany jest w polskich kinach od 10 września.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie