Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

„Schumacher” od Netfliksa. Czy to dokumentalne pole position?

Książka, film
|
19.11.2021

We wrześniu na najpopularniejszej platformie streamingowej świata zadebiutował film dokumentalno-biograficzny pt. „Schumacher”. Przybliża on sylwetkę jednego z najważniejszych sportowców w historii. Człowieka, który jest legendą Formuły 1, a który obecnie przechodzi rehabilitację po wypadku.

Zdjęcie - Michael Schumacher
Michael Schumacher – zdjęcie promujące dokument

Od 2013 roku opinia publiczna jest zdawkowo informowana o stanie zdrowia Michaela Schumachera. Kierowca miał bardzo groźny wypadek na nartach, podczas którego doznał poważnych obrażeń głowy. Został poddany śpiączce farmakologicznej, a jakiś czas później wybudzony. Wiadomo już, że nigdy nie odzyska dawnej sprawności. Jego rodzina robi od tego czasu wszystko, żeby zachować prywatność, mówiąc wprost: „On zawsze nas chronił, dziś my chronimy jego”. I faktycznie, informacje dotyczące zdrowia największej legendy Formuły 1 są zdawkowe, a przez wiele miesięcy nie pojawiają się wcale. Media są ciekawe, jak wygląda sytuacja, ale rodzina trzyma się swojego postanowienia.

Dlatego ze sporym zaskoczeniem przyjęto informację, że Netflix porozumiał się z najbliższymi Schumachera, żeby przygotować film dokumentalno-biograficzny. Należało jednak z góry założyć, że nie będzie on poświęcony temu, co działo się z kierowcą po 2013 roku, a twórcy skupią się na dzieciństwie, młodości i w końcu pełnej sukcesów karierze Michaela. Że to będzie film dla miłośników sportów motorowych i samego sportowca, a nie osób żądnych sensacji. I bardzo dobrze, bo – jeśli rodzina chce, żeby uszanować jej prywatność – należy to zwyczajnie zrozumieć. A solidnie przygotowany dokument Schumiemu należał się jak mało komu.

Film zatytułowany po prostu „Schumacher” stworzyli Hanns-Bruno Kammertöns, Vanessa Nöcker i Michael Wech. Na Netfliksie pojawił się 15 września 2021 roku i dostępny jest ekskluzywnie wyłącznie na popularnej platformie. 

Plakat filmu "Schumacher"
Plakat filmu „Schumacher”

Realizatorskie mistrzostwo świata

Historia drogi na szczyt Schumachera to gotowy materiał na film, z czego twórcy skrzętnie skorzystali. Kiedy dodamy do tego wypowiedzi rodziny sportowca, jego przyjaciół i przeciwników z torów, możemy mówić o ogromnym potencjale. Czy został on wykorzystany? Na to pytanie postaram się odpowiedzieć na sam koniec, ale na pewno „Schumacher” to pozycja, na którą warto było czekać. Netflix – jak to Netflix – tworzy swoje formaty w pewnym charakterystycznym stylu, który jednym się podoba, a innym nie. Chodzi o uniwersalizm. Wiadomo było od początku, że nie będzie to film skierowany tylko do zagorzałych miłośników Formuły 1, bo nie tak działa platforma. Ma on zostać tak skonstruowany, żeby zaciekawić zarówno fanów sportów samochodowych, niedzielnych kierowców, jak i spędzające przedpołudnia w domu matki, które mają akurat chwilę, żeby zerknąć na coś ciekawego na Netfliksie. I taki właśnie jest film „Schumacher”. I żeby nie było – wcale nie uważam, że to źle.

Historia Schumachera została opowiedziana chronologicznie, a zatem poznajemy go jako małego chłopca, który radzić sobie musi z wieloma codziennymi problemami. Dostajemy informacje o początkach jego kariery w sportach motorowych, pojawia się wiele nieznanych, pochodzących z rodzinnego archiwum zdjęć. Przekaz „podkręcany” jest przez wypowiedzi najbliższych dla Michaela osób. W całym materiale nie brakuje wzruszeń, ale i momentów bardziej dramatycznych – te pochodzą głównie z czasów sportowej kariery Michaela. Jest o niebezpieczeństwach, z którymi się mierzył, wypadkach i kontuzjach. Najwięcej miejsca poświęcono jednak temu, jaki prywatnie był Schumacher. Spory nacisk położono na udowodnienie, że jego celem nadrzędnym było dążenie do doskonałości. Jak ciężką pracą i ambicją osiągnął coś niezwykłego. Jak stał się jednym z największych mistrzów w historii sportów motorowych.

Michael Schumacher - zdjęcie
Michael Schumacher w charakterystycznym czerwonym kombinezonie

W filmie zaprezentowano najważniejsze wydarzenia z prywatnego życia Schumachera – ślub, narodziny dzieci. Schumacher jako człowiek skryty, uciekający od reflektorów nie miał łatwego życia, o czym chętnie i szczerze opowiadają jego ojciec, żona oraz dzieci. Wydaje się, że to właśnie ich wypowiedzi są najmocniejszym elementem całego dokumentu. Zaraz za nimi jest oprawa graficzna – archiwalne zdjęcia, nagrania z wyścigów. Wszystko zostało przygotowane z ogromną starannością i dbałością o każdy detal. Strona wizualna „Schumachera” to... mistrzostwo świata. Film ogląda się z wielkim zaangażowaniem. Nie brakuje momentów, w których można się wzruszyć, a także takich, które zwyczajnie zapierają dech w piersiach. Bo Schumacher był niesamowitym sportowcem i niezwykłym człowiekiem, co udało się twórcom uchwycić doskonale.

Laurka i zawiedzione oczekiwania

Jednak był „tylko” człowiekiem, co oznacza, że miał również co nieco na sumieniu – zarówno w życiu prywatnym, jak i sportowym. O tym jednak w dokumencie Netfliksa nie usłyszymy, co prowadzi nas do największego zarzutu, jaki mam względem „Schumachera”. To film momentami zbyt cukierkowy, pokazujący nadto wyidealizowany obraz sportowca. Oczywiście wynika to z faktu, że nad wszystkim pieczę trzymała rodzina Michaela, która zwyczajnie nie chciała, żeby ten idealny obraz mistrza został chociażby zadraśnięty. Kto jednak życiem i karierą Schumachera choć trochę się interesował ten wie, że nie zawsze był on świętym. Dokument tego jednak w żadnym wypadku nie potwierdza.

Wielu włączając film „Schumacher” liczyło, że rodzina powie, jaki jest stan zdrowia sportowca, jak wygląda obecnie sytuacja i co działo się od 2013 roku. Ja natomiast byłem pewien, że żadna z tych informacji się w filmie nie pojawi. Nie myliłem się, bo rodzina Schumachera pozostała przy swoim – wszystko zostaje w czterech ścianach. Ja rozumiem i szanuję, że nie chcą „wywlekać” takich informacji dla pieniędzy. Jednym z ciekawszych stwierdzeń, które padły w filmie, jest, iż Schumacher feralnego dnia, gdy doznał wypadku, bardzo poważnie zastanawiał się – bo pokrywa śnieżna nie była zadowalająca – czy nie wybrać się do Dubaju na skoki ze spadochronem. Wybrał jednak narty, co – jak wiadomo – skończyło się tragicznie. Jednak to właściwie tyle, jeśli chodzi o wypowiedzi czy wieści dotyczące tego, co działo się w dniu wypadku czy po nim. Wielu zarzuca Netfliksowi, że rozbudził dokumentem nadzieje na poznanie prawdy, a następnie zawiódł. Oceniając jednak na spokojnie? Jaka była szansa, że rodzina po tylu latach nagle zacznie opowiadać ze szczegółami, jak wygląda obecnie egzystencja Schumachera? Zerowa. Jeśli więc ktoś nie liczył na wieści rodem z prasy brukowej, „Schumacher” jako film dokumentalny i biograficzny spełni jego oczekiwania. Jest pełen mniej lub bardziej znanych faktów i historii, a także został bardzo dobrze zrealizowany. Jednostronnie, ale wciąż jako film może budzić zachwyt. Dlatego serdecznie go polecam.

Przy okazji premiery filmu, we wrześniu pojawiło się kilka mniej lub bardziej potwierdzonych informacji o stanie zdrowia Schumachera. Nie wniosły one jednak nic nowego – sportowiec jest w „stanie wegetatywnym”, jak określił neurolog Erich Riederer. Oddycha, jego serce bije, prawdopodobnie porusza się w niewielkim zakresie, ale nie ma z nim kontaktu i nie reaguje na swoją rodzinę.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie