Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

„Rodzina Soprano” po latach. To najlepszy serial gangsterski w historii telewizji?

Książka, film
|
14.12.2022

To, który serial w danym gatunku jest najlepszy, to oczywiście kwestia subiektywna, ale sugerując się opiniami widzów i krytyków, średnimi ocen z portali branżowych oraz przyznanymi nagrodami – „Rodzina Soprano” to najlepszy dramat gangsterski w historii. Ostatni odcinek wyemitowano jednak w 2007 roku. Czy produkcja HBO przetrwała próbę czasu?

„Rodzina Soprano” - plakat promo
Tytułowa „Rodzina Soprano” w pełnej okazałości

Stworzony przez Davida Chase’a serial zatytułowany „Rodzina Soprano” (ang. „The Sopranos”) zamówiony został przez platformę HBO pod koniec XX wieku. Pilotażowy odcinek wyemitowano 10 stycznia 1999 roku. Główną rolę – Tony’ego Soprano – zagrał James Gandolfini. Produkcja spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem i szybko stało się jasne, że powstaną kolejne sezony. Ostatecznie przygotowano ich aż sześć, co przełożyło się na 86 odcinków. Każdy trwający około godziny. Sporo oglądania, ale ponieważ „Rodzina Soprano” pozostawiła w mojej głowie same pozytywne wspomnienia, zdecydowałem się na powrót do serialu po ponad dekadzie.

To jeden z tych seriali, który nie rozkręca się przez połowę pierwszego sezonu, tylko od początku łapie za gardło. Wciąga, fascynuje, zaciekawia. Przynajmniej takie miałem wspomnienia. Szybko się to potwierdziło, ponieważ zanim się obejrzałem – byłem już na trzecim sezonie, a kolejne odcinki oglądałem, gdy tylko miałem wolną chwilę. To pewnie najlepszy dowód na to, że serial wciąż zachwyca. Ale po kolei...

"Rodzina Soprano" - okładka DVD
Okładka polskiego DVD z serialem „Rodzina Soprano”

„Rodzina Soprano” – o czym opowiada?

Sześć sezonów przynosi naprawdę dużo różnych wydarzeń, ale uogólniając, serial skupia się wokół postaci Tony’ego Soprano. Jest on nie tylko ojcem i mężem, ale również ważnym członkiem mafii z New Jersey. Wszystko rozpoczyna się od tego, jak główny bohater trafia do psychiatry, ponieważ cierpi na ataki paniki. „Praca” go wykańcza i nie jest sobie w stanie poradzić z ciągłą presją i niebezpieczeństwem.

To wstęp do dużo bardziej złożonej historii, która rozwija i rozwarstwia się z sezonu na sezon. Scenarzyści w ciekawy sposób prezentują porachunki mafijne, a także przedstawiają głównego bohatera, który nieustannie się zmienia i ewoluuje. Przez serial przewijają się dziesiątki bohaterów, ale tak naprawdę skupiamy się na losach znanych od początku postaci. Wszystko jest bardzo widowiskowe, ale również przemyślane oraz spójne.

Symbolika i inspiracje

Nie ukrywam, że od samego początku w serialu „Rodzina Soprano” wrażenie robiła na mnie warstwa narracyjna. Twórcy postanowili bowiem wzbogacić przekaz o chociażby rozbudowaną symbolikę, co nie jest tak oczywiste w dziełach z tego gatunku. Oglądając produkcję drugi raz większą uwagę zwróciłem na to, jak ważne dla zrozumienia postaci i ich zachowań są sny, które prezentowane są regularnie przy wielu okazjach. Podobnie rozbudowana i ciekawa jest symbolika wynikająca z pojawiających się w serialu zwierząt. Interesującym przykładem są również... jajka. W „Rodzinie Soprano”, gdy te się pojawiają, zwiastują albo śmierć, albo szaleństwo. Podobnie, jak było w wypadku pomarańczy w „Ojcu chrzestnym”.

A skoro kultowym filmie gangsterskim mowa, „Rodzina Saprano” pełna jest nawiązań i inspiracji pochodzących z kultowych dzieł gatunkowych. David Chase w wielu wywiadach wspominał, że fascynował się takimi jak „Chłopcy z ferajny” czy właśnie „Ojciec chrzestny”. Można znaleźć wiele analogii i podobieństw, ale nie ma tutaj mowy o żadnym kopiowaniu. Twórca raczej oddaje hołd tym ponadczasowym dziełom i raz na jakiś czas w mniej lub bardziej oczywisty sposób do nich nawiązuje. Podczas drugiej przygody z „Rodziną Soprano” dostrzegłem wiele takich smaczków, które przegapiłem podczas pierwszego seansu. Seansu dużo bardziej emocjonalnego, a mniej nastawionego na analizę. Chociażby z tego powodu warto było sięgnąć po produkcję HBO po raz kolejny.

Tony, Tony i jeszcze raz Tony

Do wyborów castigowych w „Rodzinie Soprano” nie można mieć zastrzeżeń. Naprawdę dobrze w produkcji spisali się Tony Sirico, Michael Imperioli, Steven Van Zandt, Edie Falco czy Joe Pantoliano. W mojej ocenie jednak byli oni jedynie uzupełnieniem do tego, co prezentował James Gandolfini, który w produkcji wspiął się na aktorski szczyt. Są osoby, które twierdzą, że oglądały produkcję tylko z powodu występu aktora. To spore uproszczenie, bo „Rodzina Soprawno” zachwyca scenariuszem, realizacją czy dialogami, ale bez wątpienia Gandolfini przenosi dzieło HBO na jeszcze wyższy poziom. W pewnym momencie można odnieść wrażenie, że twórcy postanowili skupić wszystkie możliwe wątli właśnie wokół Tony’ego Soprano. Normalnie byłby to zabieg zapewne nieudany, ale w tym wypadku był strzałem w dziesiątkę.

James Gandolfini zagrał w „Rodzinie Soprano” rolę życia. Był wręcz niesamowity i to on stanowił w pewnym momencie o sile popularnej na całym świecie produkcji. Aktor doceniony został w 1999 roku Złotym Globem właśnie za rolę w serialu HBO. Miał on w swojej bogatej karierze sporo ciekawych ról, ale nie mam wątpliwości co do tego, że to właśnie wcielenie się w Soprano było jego szczytowym osiągnięciem. Niestety, dość niespodziewanie James Gandolfini zmarł 19 czerwca 2013 roku w wieku zaledwie 51 lat. Miał jeszcze przed sobą wiele ról, ale pozostaje docenić fakt, że wykreował on jedną z najlepszych serialowych postaci w historii telewizji – Tony’ego Soprano. Doceniłem jego kunszt za pierwszym seansem, a za drugim tylko utwierdziłem się w przekonaniu, że mamy w „Rodzinie Soprano” przebłysk aktorskiego geniuszu.

Werdykt? Jestem na „TAK”

Niektóre wydarzenia podczas ponownego oglądania „Rodziny Soprano” nie zaskakują, bo zwyczajnie się o nich wie. To największa bolączka wracania do seriali po latach. Jednak uważam, że to była bardzo dobra decyzja, ponieważ produkcja drugi raz dała mi wiele satysfakcji. Doceniłem grę aktorską, scenariusz, a także z wielkim zaangażowaniem doszukiwałem się kolejnych nawiązań do kultowych filmów gangsterskich. Warto wspomnieć również o znakomitej muzyce, która świetnie buduje klimat. Czy serial HBO emitowany w latach 1999-2007 to najlepszy dramat gangsterski w historii telewizji? Po krótkim zastanowieniu odpowiem: „Tak, najlepszy!”.

„Rodzinę Soprano” obejrzeć można na HBO Go. Produkcja dostępna jest również na DVD.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie