Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

„Niewinny”, czyli hiszpańska wariacja na temat Cobena. Recenzja serialu Netfliksa

Książka, film
|
04.11.2021

Miniserial „Niewinny” to bez wątpienia jedna z bardziej ekscytujących tegorocznych premier platformy Netflix. Skierowana przede wszystkim do miłośników kryminałów, a także prozy Harlana Cobena. Sprawdźmy, czy warto sięgnąć po tę produkcję?

„Niewinny” - kadr z serialu
„Niewinny” zadebiutował na Netfliksie w 2021 roku

Harlan Coben to jeden z najbardziej poczytnych współczesnych autorów. Nic dziwnego, że jego książki są tak chętnie interpretowane przez twórców filmów oraz seriali. W kwietniu tego roku na platformie Netflix zadebiutował serial pt. „Niewinny” (org. „El inocente”), który oparty jest właśnie o prozę amerykańskiego pisarza.

Stworzeniem miniserialu zajęli się Hiszpanie z Think Studio. W głównych rolach pojawili się Mario Casas, Aura Garrido, Alexandra Jiménez oraz José Coronado. W produkcji połączono wątki dramatyczne i kryminalne, ale nie brakuje również scen wyjętych niemalże z rasowego thrillera. „Niewinny” składa się z tworzących spójną całość i zamykających wszystkie wątki ośmiu epizodów. Doskonała długość na weekendowe oglądanie. Pytanie brzmi jednak, czy serial wart jest poświęcenia mu kilku godzin?

„Niewinny” – fabuła serialu

Główny bohater serialu, Mateo, zabił człowieka. Dziewięć lat przed właściwymi wydarzeniami z serialu wziął udział w bójce, która zakończyła się nieumyślnym spowodowaniem śmierci. Odsiedział swój wyrok. Po wyjściu z więzienia miał spore problemy, żeby zebrać swoje życie do kupy. W końcu mu się udało, a to głównie dzięki żonie Olivii oraz dobrej pracy. W momencie, gdy ich poznajemy, kobieta jest w ciąży, a małżeństwo szuka swojego domu marzeń. Wszystko rozpada się na kawałki, gdy Mateo otrzymuje tajemniczy telefon. Telefon, który zmienia jego całe – pozornie poukładane – życie w ruinę. Nie dość, że znów dopada go przeszłość, to dodatkowo zostaje poniewierany przez mroczną teraźniejszość.

"Niewinny" - plakat serialu
Plakat serialu „Niewinny”

Brutalny, nieprzewidywalny... Przeładowany?

Warto na początek wspomnieć o konstrukcji serialu, ponieważ ta z jednej strony jest nietypowa, a z drugiej – dla niektórych – może być irytująca. Pierwsze odcinki są sprawnie poprowadzoną opowieścią, a główny wątek poznajemy z perspektywy różnych bohaterów. To ciekawe podejście, ponieważ z każdym kolejnym epizodem lepiej poznajemy historię, a jednocześnie możemy ocenić, jak wydarzenia odbierają różne osoby w nią zaangażowane. Taki podział, który w ocenie niżej podpisanego wyszedł naprawdę dobrze, trwa mniej więcej do połowy „Niewinnego”. Trzeba przyznać, że może to zaostrzyć apetyt na kolejne odcinki.

I tutaj następuje zmiana, która nie wszystkim przypadnie do gustu. Akcja prowadzona jest już bardziej klasycznie, ale za to sama fabuła mocno się komplikuje. Otrzymujemy wiele mniej lub bardziej trafionych zwrotów akcji, co wprowadza spore zamieszanie. Oczywiście nie jest tak, że nie da się w tym wszystkim połapać, ale w pewnym momencie ma się wrażenie, że dzieje się zwyczajnie zbyt wiele. Jasne jest, że to celowy zabieg, który wprowadzili twórcy, ale są chwile, że można odnieść wrażenie, iż sami zapędzili się z tym wszystkim w kozi róg. Ostatecznie udaje im się z tego zamieszania wybrnąć, serwując nam naprawdę satysfakcjonujący finał, jednak niewielki niesmak może u niektórych pozostać. To zrozumiałe, bo silenie się na oryginalność niekiedy przekracza pewne granice, co ostatecznie doprowadza do karykaturalnych rezultatów. Tutaj nie było aż tak źle, ale twórcy balansowali na krawędzi, tracąc momentami kontrolę nad wydarzeniami i musieli walczyć, żeby cała opowieść nie straciła na wiarygodności. Gdy wydaje się, że nic niespodziewanego się nie stanie, dzieją się rzeczy, których nie dało się przewidzieć. I tak aż do samego końca. Jednych takie rozwiązanie zainteresuje, inni będą mieli przesyt.

W ramach ostrzeżenia warto wspomnieć, że w serialu „Niewinny” nie ma tematów tabu. Twórcy poruszają takie trudne kwestie jak pedofilia i prostytucja. Serial jest brutalny, krwawy i wulgarny. Pasuje do konwencji całej opowieści, ale należy mieć tego świadomość przed rozpoczęciem seansu. Co ciekawe, poruszane są trudne tematy, które wystawiają na próbę moralność, ale serial nigdy nie staje po żadnej ze stron – to widz ma sam zdecydować, co jest dobre, a co złe. Dzięki temu produkcja działa na emocje i daje do myślenia, a to wielka zaleta w zalewie nijakich seriali kryminalnych czy thrillerów. W tej materii Hiszpanie znakomicie odrobili pracę domową.

Zabrakło niewiele

Osiem odcinków „Niewinnego” można obejrzeć naprawdę szybko, ponieważ serial niesamowicie wciąga. Drobne rozczarowanie może pojawić się w momencie zbytniego zagmatwania fabuły, ale – jak wspomniałem – nie jest to rzecz, przez którą należy rezygnować z seansu. Produkcja Netfliksa na pewno nie wszystko robi dobrze, ale ma kilka mocnych punktów, dlatego warto dać jej szansę. Pod warunkiem oczywiście, że komuś odpowiada jej ciężki klimat i fakt, że serial mocno oddziałuje na emocje widza. Nie daje o sobie szybko zapomnieć i jest wdzięcznym przedmiotem analizy – wydarzeń, zachowań i bohaterów. Gdyby w pewnym momencie fabuła przesadnie nie uginała się pod ciężarem dużej liczby wątków, mówilibyśmy o serialu znakomitym. A tak pozostaje tylko (albo aż!) bardzo dobrym.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie