Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Nadkomisarz Halski znów w akcji! Wracamy do serialu „Ekstradycja”

Książka, film
|
12.09.2021

Pod koniec XX wieku „Ekstradycja” była jednym z najchętniej oglądanych seriali emitowanych w polskiej telewizji. Produkcja z Markiem Kondratem w roli głównej ceniona była za niepodrabialny klimat i fabułę. Czy teraz, ponad dwie dekady później, nadal może się podobać?

Olgierd Halski - główny bohater serialu
Marek Kondrat jako nadkomisarz Olgierd Halski

Dobry serial kryminalno-sensacyjny obroni się nawet teraz, ale wydaje się, że na przełomie wieków tego typy produkcje były szczególnie cenione. Zwykle były to stosunkowo proste historie o policjancie, który ma problemy osobiste i zmuszony jest do samotnej walki z dobrze zorganizowaną grupą przestępczą. Dodatkowo spoiwem fabularnym była potrzeba zemsty czy odwetu za wyrządzone krzywdy. Proste, ale zwyczajnie chwytliwe. Nic zatem dziwnego, że serial „Ekstradycja” stał się wielkim hitem polskiej telewizji. Zawierał bowiem wszystko, a nawet więcej, niż wskazałem wcześniej.

Pierwszy odcinek serialu, którego reżyserem jest Michał Wójcik, zadebiutował 9 listopada 1995 roku. W filmie główną rolę – nadkomisarza policji Olgierda Halskiego – zagrał niezawodny Marek Kondrat. Po sukcesie pierwszej serii, szybko zdecydowano o przygotowaniu kolejnej, która na antenie TVP1 pojawiła się 4 września 1997 roku. Stworzono również finałowy sezon, który miał swoją premierę 8 kwietnia 1999 roku. W sumie złożyło się to na 25 odcinków, a każda kolejna odsłona była coraz bardziej obszerna – najpierw było 6 epizodów, później 9, natomiast finał zamknął się w 10 odcinkach. W późniejszych latach serial był wielokrotnie powtarzany – między innymi na TVP2 oraz (w wysokiej jakości dźwięku i obrazu) na TVP HD (emisja w latach 2018-19). Ten powrót po dwóch dekadach jasno sugeruje, że zainteresowanie „Ekstradycją” nadal było duże. Poprawienie obrazu oraz dźwięku wymagało bowiem od TVP sporego nakładu czasu i środków.

"Ekstradycja 2". Okładka DVD
Okładka DVD z 2. sezonem „Ekstradycji”

Czy historia Halskiego wciąż fascynuje?

„Ekstradycja”, gdy była emitowana pod koniec XX wieku, zrobiła na mnie spore wrażenie. Prezentacja mafijnego półświatka, niezła fabuła i naprawdę ciekawy główny bohater wystarczyły, żebym z przyjemnością obejrzał wszystkie trzy sezony serialu. Przyznam, że w mojej ocenie ostatni był już odrobinę przekombinowany, ale nadal trzymał dobry poziom. Zasiadając do serialu po dwóch dekadach byłem pełen obaw, bo polskie produkcje sprzed około 20-30 lat często nie najlepiej się starzeją. W tym wypadku na szczęście nie było tak źle. Głównie dlatego, że uniwersalna i dobrze napisana historia Halskiego może się podobać niezależnie od momentu, w którym się ją ogląda. Dodatkową zaletą jest klasowa obsada. Trzeba przyznać, że reżyser Wojciech Wójcik podjął wiele znakomitych decyzji castingowych, co teraz – po ponad dwudziestu latach – zwyczajnie się docenia.

Głównie dlatego, że zza roku nie wyskoczył na mnie Karolak czy Adamczyk, ale dużo bardziej klasowi aktorzy. Mniejsze lub większe role w „Ekstradycji” zagrali między innymi Bartłomiej Topa, Piotr Fronczewski, Marian Opania, Artur Żmijewski, Cezary Żak, Jan Englert, Arkadiusz Jakubik, Jan Machulski, Edward Linde-Lubaszenko, Danuta Stenka, Beata Tyszkiewicz... Można tak wymieniać i wymieniać, ponieważ przez te 25 odcinków przewinęła się sama czołówka polskich aktorów. Już to sprawia, że warto było do „Ekstradycji” powrócić. Mamy zatem dobrą historię i znakomite aktorstwo, bo chyba o tym, że Marek Kondrat poradził sobie wybornie pisać nie muszę. Aktorzy są zwykle dobrani idealnie do swojej roli, co wcale nie jest zasadą nawet wysokobudżetowych polskich produkcji.

Tak jak napisałem, Kondrat wypadł bezbłędnie, ale jego postać już nie do końca. Albo inaczej – wypada obecnie trochę jednowymiarowo. Te 20 czy 30 lat temu była moda na tworzenie głównych bohaterów na kształt superbohaterów. Oczywiście, Halski miał swoje problemy (alkohol i sprawy osobiste), ale będąc jedynym sprawiedliwym gliną w skorumpowanym świecie wielkich pieniędzy, narkotyków i polityki niektóre sprawy załatwiał niekiedy zbyt szybko i prostymi sposobami. Ale jak wspomniałem – pisanie takich postaci w filmach czy serialach sensacyjnych było czymś naturalnym i podczas oglądania zwyczajnie należy się z tym pogodzić. Mnie to nie przeszkadza, bo czasem takie przysłowiowe pójście na łatwiznę przy tworzeniu postaci ma swój dodatkowy smaczek. Na pewno Halski był bohaterem, o którym szybko się po seansie nie zapominało. A to duża zaleta.

Czas na werdykt!

Miłośnikom polskich seriali kryminalnych powrót do „Ekstradycji” polecam bez wahania. Szczególnie do wersji z poprawionym obrazem i dźwiękiem. Znacznie pomaga to podczas oglądania na współczesnych telewizorach. Ale nie chodzi w tej rekomendacji tylko o samą jakość obrazu – chodzi przede wszystkim o jakość fabuły, kreacje postaci, świetne aktorstwo i zwartą fabułę. Są słabsze wątki czy przewidywalne momenty, ale całościowo serial wciąż potrafi dać wiele satysfakcji podczas kolejnego spotkania. Szczególnie, że – przyznam się bez bicia – zbyt wiele po tych 20 latach nie pamiętałem, więc z satysfakcją przypominałem sobie kolejne wątki czy bohaterów. Ostatni sezon, którego najbardziej się obawiałem, również obejrzałem z zainteresowaniem, choć delikatnie w mojej ocenie odstaje od dwóch pierwszych. Polecam jednak przyjmować „Ekstradycję” w całości. Tak jest zdecydowanie najlepiej! 

Serial dostępny jest w serwisie TVP VOD (w wersji z reklamami całkowicie darmowym). Można go również kupić w wersji na DVD.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie