John Cleese, gdy współtworzona przez niego grupa Monty Pythona święciła największe sukcesy, zaangażował się we własny projekt telewizyjny. Serial „Hotel Zacisze” (ang. „Fawlty Towers”), bo o nim mowa, zamówiony został przez BBC i ostatecznie doczekał się dwóch sezonów. Przełożyło się to ostatecznie na dwa sezony, z których pierwszy pojawił się w 1975 roku, a drugi aż cztery lata później. Jeśli chodzi o formę, to produkcja raczej nie zaskoczyła nikogo, kto kojarzył twórczość Cleese’a z Monty Pythona. Ostry, niekiedy wulgarny, absurdalny humor był siłą zarówno wspomnianej grupy, jak i serialu „Hotel Zacisze”.
Typowy brytyjski humor ma oczywiście swoich zwolenników, jak i przeciwników, ale ogólnie należy ocenić, że produkcja stworzona przez Cleese’a spotkała się z bardzo pozytywnym przyjęciem. Serial w swój charakterystyczny sposób wyśmiewał wady i przywary Brytyjczyków, ale i innych narodów. Zwracał uwagę na absurdy codziennego życia lat 70., wyśmiewał stereotypowe myślenie i podejście do życia. Wszystko polane było grubą warstwą absurdu i sarkazmu, ale wspomniane wyśmiewanie nie było robione w sposób otwarty – to główny bohater, Basil Fawlty (w tej roli oczywiście Cleese), był przykładem człowieka małostkowego, zaściankowego i nieprzewidywalnego. To właśnie on miał stanowić karykaturę współczesnego serialowi Brytyjczyka.
„Hotel Zacisze”: Okładka polskiego wydania DVD
„Hotel Zacisze” – powrót po latach
Dwunastoodcinkowy serial można „pochłonąć” w jeden, maksymalnie dwa wieczory. Epizody są krótkie i każdy z nich opowiada inną historię, która przydarzyła się w tytułowym hotelu Zacisze. Głównymi bohaterami są jego właściciel – Basil, jego żona, która pomaga mu prowadzić interes – Prunella oraz dwoje podwładnych – Polly oraz Manuel. Ten ostatni pochodził z Hiszpanii i przeciętnie mówił po angielsku. W każdym odcinku w hotelu pojawiali się mniej lub bardziej niezwykli goście, którymi próbowała zajmować się wspomniana czwórka. Najwięcej chaosu wprowadzał oczywiście Basil, który miał bardzo specyficzne podejście do swojego biznesu. Chciał dużo zarobić, ale jednocześnie za wiele się nie narobić. Wiele obowiązków zrzucał na swoich podwładnych, krytykując ich na każdym kroku. Podobne aroganckie podejście miał do swoich klientów, co prowadziło do wielu zabawnych sytuacji.
Ponieważ w latach 70. nieco inaczej podchodzono do spraw ogólnorozumianej poprawności politycznej, w serialu nie brakuje scen o wydźwięku rasistowskim czy homofobicznym. Co jednak ważne, poprzez ich całkowite skarykaturyzowanie, w założeniu miały one wyśmiewać podobne zachowania i uprzedzenia. Widząc, w jakim klimacie stworzony jest „Hotel Zacisze”, łatwo to zrozumieć i podążać za wskazówkami autorów serialu. Wiele z dialogów prawdopodobnie obecnie by się w filmach czy serialach nie pojawiła, ponieważ twórcy obawialiby się otwartej krytyki. Te kilka dekad temu traktowano to inaczej i po prostu należy to przyjąć jako standard tamtych czasów. Szczególnie że forma produkcji miała wydźwięk prześmiewczy i wszystko, co dzieje się na ekranie należało i nadal należy przyjmować z odpowiednim dystansem.
Basil i Manuel nie potrafili się dogadać...
Powrót po latach do „Hotelu Zacisze” uważam za niezwykle udany, ponieważ to – mówiąc najogólniej – bardzo dobra komedia. Komedia z charakterystycznym, pythonowskim humorem, który akurat mnie zawsze odpowiadał. John Cleese jest w najwyższej aktorskiej formie, a wiele sytuacji i dialogów – choć dalekich nam pod względem kulturalnym i czasowym – nadal śmieszy. Sporo w produkcji humoru sytuacyjnego, który sam w sobie jest (jeśli jest przemyślanie stworzony) dobrym wyborem. Nie brakuje również wspomnianych już komentarzy o innych narodowościach, ludziach innego wyznania itp. Ale one również, nawet dziś, nie rażą, ponieważ konwencja jest oczywista – serial wyśmiewa ludzi, którzy mieli takie poglądy, a nie je gloryfikuje. To zasadnicza różnica, o której zapomnieli współcześni twórcy dzieł komediowych. Chociażby z tego powodu uważam, że ten powrót był wartościowy. Bo to fascynująca i bardzo zabawna podróż w przeszłość. Ciekawe spojrzenie na to, jak wyglądało nie tylko życie w latach 70. XX wieku, ale również jak wtedy kręcono seriale. A kręcono je w naprawdę dobrym, niepodrabialnym stylu.
Niepoprawny politycznie… „Hotel Zacisze” na celowniku po latach
W 2020 roku wybuchła afera. BBC uznało, że jeden z odcinków „Hotelu Zacisze” nie spełnia współczesnych standardów, ponieważ „bohaterowie posługiwali się rasistowskim językiem”. Chodziło o epizod, w którym Basil przyjmował w swoim hotelu gości z Niemiec, a motywem przewodnim w całym odcinku było zdanie „Nie wspominaj o wojnie!”. Oczywiście bohaterowi nie udało się o tym nie wspominać, co ostatecznie doprowadziło do napiętej sytuacji między nim a gośćmi. Sceny te – co oczywiste – miały pokazywać, że główny bohater myśli jedynie przez pryzmat przeszłości oraz stereotypowo, zaściankowo. Zasugerowano również, że nieodpowiednia jest scena, gdy główny bohater wyraża zdziwienie, iż spotkał w szpitalu czarnoskórego lekarza. Oczywiście sytuacja jest analogiczna do poprzedniej – ma to pokazywać „małość” Basila, a nie faktycznie sugerować, że czarnoskórzy nie powinni piastować podobnych stanowisk.
John Cleese, po tym jak zdecydowano się usunąć z platformy należącej do BBC wspomniany odcinek „Hoteli Zacisze”, napisał:
Miałem nadzieję, że ktoś w BBC rozumie, że istnieją dwa sposoby naśmiewania się z ludzi i tego, jak się zachowują. Jednym z nich jest bezpośredni atak. Drugim – by ktoś, kto ma poczucie humoru, je wyśmiał.
Aktor wyjaśnił to krótko i dosadnie. Sprawa została nagłośniona, a ostatecznie BBC przyznało się do błędu, przeprosiło i przywróciło usunięty epizod do swojej biblioteki. Problem jednak w tym, że niesmak pozostał, a niektórzy mają obawy, że już za kilka lat niektóre starsze filmy czy seriale będą po prostu usuwane i nie będą emitowane, ponieważ nie zawsze spełniają współczesne – nie zawsze przecież racjonalne – standardy.
Proponuję zatem wrócić raz jeszcze do „Hotelu Zacisze”. Nie tylko dlatego, że warto, ale również dlatego, że jeszcze można...
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (1) / skomentuj / zobacz wszystkie
Tzw. "polityczna poprawność" PC jako signum temporis.
Ale jest jeszcze:
- "religijna/teologiczna/etyczna poprawność" R/T/E/C
- "filozoficzna poprawność" PhC
oraz kilka innych.
10.10.2023 14:23