Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Zwierzęta nocy”

Książka, film
|
22.04.2022

Tom Ford, który zaskoczył świat jako twórca filmu „Samotny mężczyzna”, kilka lat później spróbował swoich sił w thrillerze. Efektem jego starań jest produkcja pt. „Zwierzęta nocy”, którą postanowiliśmy polecić wam na weekendowy seans.

„Zwierzęta nocy” - kadr z filmu
„Zwierzęta nocy”, czyli forma i treść na najwyższym poziomie

Trudno powiedzieć, że Tom Ford jest płodnym twórcą filmowym, ponieważ ten doceniony kilkoma nagrodami 60-latek ma w swoim CV zaledwie dwa tytuły. Pierwszym jest wspomniany „Samotny mężczyzna”, czyli film, który w 2009 roku zrobił niemałą furorę i doceniony został między innymi prestiżową nagrodą BAFTA. Dokładnie 7 lat później reżyser postanowił przygotować kolejny film, ale tym razem thriller, a nie dramat. Znalazł na to czas pomiędzy kolejnymi pokazami mody, bo Tom Ford to przede wszystkim ceniony na całym świecie projektant...

W takich okolicznościach powstała produkcja pt. „Zwierzęta nocy” (ang. „Nocturnal Animals”), w której pojawiło się kilka znanych nazwisk – z Amy Adams, Jakiem Gyllenhaalem i Michaelem Shannonem na czele. Reżyser i scenarzysta, który podpisał umowę na dystrybucję z United International Pictures, dysponował niezłym budżetem, przekraczającym 22 miliony dolarów. Trzeba przyznać, że oczekiwania względem jego nowego filmu były duże. Czy im sprostał?

Plakat: „Zwierzęta nocy”
„Zwierzęta nocy” – plakat filmowy

„Zwierzęta nocy” – fabuła filmu

Gdy poznajemy główną bohaterkę filmu, Susan Morrow, jest ona piętnaście lat po rozstaniu z mężem Walkerem, niespełnionym pisarzem. Pozornie jej życie jest poukładane. Jest właścicielką dochodowej galerii, ma kochającego chłopaka. Szybko okazuje się jednak, że jej piękny dom to tylko fasada, za którą jest pustka i rozczarowanie. Córka opuściła rodzinne gniazdo, a sukcesy zawodowe przestały dawać Susan satysfakcję.

Z emocjonalnego letargu wytrąca ją tajemnicza przesyłka. W paczce znajduje się debiutancka powieść Walkera. Susan w czasie lektury odkrywa, że w książce znajduje się wiele burzliwych faktów z ich wspólnego, zakończonego w nieprzyjemnych okolicznościach związku. Wiele tam również na temat zbrodni i nieuchronnej kary. Bohaterka zaczyna obawiać się o swoje bezpieczeństwo, a im bardziej zagłębia się w lekturę, tym bardziej zaczyna mylić rzeczywistość z fabułą książki. Oba plany niebezpiecznie się przeplatają i zamazują...

Anatomia cierpienia

Można odnieść wrażenie, że Tom Ford jest kimś w rodzaju portrecisty nieszczęść. Wielowymiarowe, często dołujące obrazy pojawiły się w obu jego filmach. Uwielbia poddawać analizie ludzkie zachowania i emocje, zwykle nadając im negatywny wydźwięk. W „Zwierzętach nocy” postanowił skupić się przede wszystkim na cierpieniu, które w filmie jest wszechobecne. Co jednak ciekawe, nie powoduje to u widza przygnębienia, tylko raczej fascynację, a także prowadzi do refleksji nad ludźmi i ich historiami.

Reżyser w swoim drugim filmie zabiera nas do świata bezprawia, przemocy i gwałtu, ale – co ciekawe – nie tworzy dzieła brutalnego czy pełnego przemocy. Pokazuje ten świat bez wykorzystania tych najprostszych narzędzi. Wybiera dłuższą i bardziej wyboistą drogę. Rezultat jest iście imponujący, ponieważ „Zwierzęta nocy” budzą niepokój, ale w metaforycznym tego słowa znaczeniu. Wszechobecne zło niemalże wlewa się do umysłu widza, jeszcze bardziej na niego oddziałowując.

„Zwierzęta nocy” - kadr z filmu
W „Zwierzętach nocy” nie brakuje nieoczywistych scen...

Wszystko na swoim miejscu

Bohaterowie filmu nie tylko są świetnie ubrani (jak mogłoby być inaczej w filmie projektanta mody?), ale przede wszystkim są znakomicie napisani. Wielowymiarowi, przekonujący, doskonale dobrani do swoich ról. Za casting należy się Fordowi jakaś poważniejsza nagroda, ponieważ ze wszystkimi wyborami trafił znakomicie, a nawet odtwórcy ról epizodycznych wypadają w filmie bez zarzutu. Warto wspomnieć chociażby o krótkim, ale jakże znaczącym występie zdobywczyni dwóch Złotych Globów, Laury Linney.

Dopełnieniem całości niech będzie klimatyczna muzyka przygotowana przez Abla Korzeniowskiego, a także zdjęcia w wykonaniu mistrza w swoim fachu – Seamusa Mcgarveya. Nie można przejść obojętnie obok scenografii i planów filmowych, które wyglądają nieskazitelnie. Co jednak ważniejsze, każdy element składowy „Zwierząt nocy” został dopracowany niemalże do perfekcji i to czuje się w czasie seansu. 

„Zwierzęta nocy” – kawał dobrego kina!

Na pewno film Toma Forda nie należy do grona klasycznych thrillerów, w których dominują przemoc i wulgarny język, a finał zwykle jest krwawy. Reżyser obrał trudniejszą drogę – postawił na psychologiczne budowanie napięcia, kreowanie okrutnego świata bez potoku posoki i niepotrzebnej brutalności. Trzeba mu oddać, że wykonał kawał dobrej roboty, a film zupełnie zasłużenie doceniony został między innymi Złotym Globem. Historia, muzyka, obsada – wszystko w „Zwierzętach nocy” jest na swoim miejscu, dlatego właśnie polecamy wam ten tytuł na weekendowy seans. I ostrzegamy, nie będzie to film z gatunku lekkich, łatwych i przyjemnych. Ale i takimi czasem warto „umilić” sobie wieczór...

„Zwierzęta nocy” obejrzysz na platformach Netflix, HBO Max, Viaplay oraz Amazon Prime Video. Jest dostępny również w wybranych serwisach VOD (m.in. Rakuten).

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie