Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Suspiria”

Książka, film
|
10.09.2021

W 2018 roku swoją premierę miał horror pt. „Suspiria”. Będąca odświeżeniem klasycznego dzieła z lat 70. produkcja to pozycja nieoczywista i trudna w odbiorze. Ale jakże fascynująca i nietuzinkowa!

Tagi: film dla faceta po 40.

Kadr z filmu „Suspiria”
Taniec w filmie „Suspiria” odgrywa ważną rolę

Luca Guadagnino, twórca takich filmów jak „Tamte dni, tamte noce” czy „Jestem miłością”, postanowił kilka lat temu spróbować swoich sił w horrorze, czyli gatunku, z którym nie miał wcześniej zbyt wiele wspólnego. Nie postawił jednak na dzieło całkowicie autorskie, ponieważ zgodził się na przygotowanie remake’u filmu „Odgłosy” (ang. „Suspiria”) z 1977 roku. Dzieła uznawanego obecnie za klasykę gatunku, które kilka dekad temu spotkało się bardzo pozytywnym przyjęciem. Film Dario Argento zachwycał budowaniem napięcia, a także świetną muzyką.

Reżyser odświeżonej wersji włoskiej produkcji nie miał zatem łatwego zadania, ale można było zgodzić się co do jednego – pod względem efektów specjalnych i realizacji „Odgłosy” już nie zachwycały. Film zwyczajnie się zestarzał, dlatego decyzję o przygotowaniu remake’u wytwórnia oraz Luca Guadagnino mogli bez problemu obronić. Kiedy ogłoszono, że w nowej „Suspirii” zagrają chociażby Tilda Swinton czy Dakota Johnson, szybko stało się jasne, że wszyscy do swojego zadania podchodzą z pełnym zaangażowaniem. To mogło się udać i... udało się! Ale o tym zaraz.

Plakat filmu "Suspiria"
Plakat filmu „Suspiria”

„Suspiria” – o czym opowiada?

Lata 70. XX wieku. Susie Bannion, amerykańska tancerka, wyjeżdża do Berlina, aby rozpocząć naukę w tamtejszej, niezwykle szanowanej szkole baletu. Dziewczyna ma wrodzony talent, co szybko dostrzegają opiekunki, a także ekscentryczna dyrektorka ośrodka – Madame Blanc. W czasie, gdy dziewczyna trafia do szkoły, dochodzi do tajemniczego zniknięcia jednej z uczennic, Patricii. Szybko Susie zaprzyjaźnia się z inną tancerką, Sarą, a gdy w szkole zaczyna dochodzić do dziwnych zdarzeń, obie zaczynają nabierać podejrzeń co do prawdziwej natury z pozoru zwykłej placówki. Dziewczyny są zdeterminowane, żeby dojść do prawdy. Prawdy, której nie przewidziały nawet w najczarniejszych snach.

Horror inny niż wszystkie

Choć „Suspiria” z 2018 roku to dzieło amerykańskie, nie szukajcie w nim typowych dla pochodzących zza Oceanu filmów klisz i rozwiązań realizatorskich. Grupy szalonych nastolatków, wyskakujących zewsząd straszydeł czy nawet historii o nawiedzanym domu. W tym horrorze nawiązań do innych dzieł nie brakuje, ale raczej do tych pochodzących sprzed kilku dekad i niekoniecznie horrorów. Twórcy postawili na powolne budowanie napięcia, aktorski kunszt, suspens. Bohaterki dochodzą do prawdy powoli, wszystko jest dawkowane, a całość prowadzi nas do groteskowego i przerysowanego do granic możliwości, krwawego finału.

W filmie jest wiele różnych, mniej lub bardziej ważnych wątków. Sporo jest o feminizmie, macierzyństwie czy inicjacji seksualnej. Nie brakuje w tym wszystkim przerysowania i wieloznaczności. Jednocześnie film nie boi się krwi oraz brutalności, a także... sztuki. W „Suspirii” taniec jest ważnym elementem rozwoju wydarzeń, a twórcy pozwolili aktorkom faktycznie eksponować tę piękną w końcu sztukę. Budowanie nastroju w filmie jest kluczowe, co doprowadza do sporego zamieszania w warstwie logiki zdarzeń. Dzieje się dużo, nie wszystko się ze sobą jasno łączy, ale wydaje się, że takie było założenie. Ten chaos jest metodą narracji, która ma mieć swój finał. Finał, o którym trudno później zapomnieć.

„Suspiria” nie straszy jak inne horrory. Przerażające jest w niej ciągłe napięcie, niepewność, a także brak odpowiedzi (przez większość filmu) na najważniejsze pytania związane z bohaterami czy wydarzeniami. Straszny jest mrok i droga w nieznane, a nie wyskakujące z szafy trupy. W mojej ocenie „Suspira” to bardziej filmowe doświadczenie, któremu trzeba dać się porwać i przyjąć jego założenia. Nie szukać w tym wszystkim przesadnej logiki. Właśnie ta nieoczywistość jest kluczem w zrozumieniu tego, co Luca Guadagnino miał na myśli. A co konkretnie miał? Wydaje mi się, że ilu widzów filmu, tyle odpowiedzi.

Tilda – bogini kina

Zwykle o aktorach piszę kilka zdań podsumowania, ale w tym wypadku zrobię wyjątek i skupię się na Mistrzyni. Tilda Swinton to jedna z najlepszych współczesnych aktorek, nie ma co do tego wątpliwości. Udowodniła to również w „Suspirii”, gdzie ostatecznie wcieliła się w aż trzy postacie. Co ciekawe – jedną z nich jest… mężczyzna, doktor Josef Klemperer. Gdy oglądałem film nie miałem o tym pojęcia, dopiero później znalazłem informację w branżowych mediach. Byłem w szoku, ponieważ nawet przez moment nie miałem wątpliwości, że rolę doktora gra mężczyzna. Tilda w pozostałych wcieleniach również zachwycała – była przekonująca, pewna siebie. Doskonała rola zdobywczyni Oscara. Reszta obsady bez zastrzeżeń, ale wszyscy pozostali w cieniu wiadomo kogo.

Wybór (nie)oczywisty

Jeśli szukasz banalnego straszaka na nudny sobotni wieczór, nie wybieraj „Suspirii”. Film jest zdecydowanie bardziej złożony, niż większość dzieł z tego gatunku. Pełen pytań bez odpowiedzi i wieloznaczności, wymaga od widza sporego zaangażowania, a także przyjęcia reguł stworzonych przez reżysera. Reguł, które nie wszystkim z pewnością odpowiadają. W mojej ocenie to jeden z najlepszych horrorów ostatnich lat. Na koniec ostrzeżenie – „Suspiria”, w przeciwieństwie do innych przedstawicieli gatunku, jest filmem długim, trwającym ponad dwie i pół godziny. Warto o tym pamiętać przed seansem.

„Suspiria” dostępna jest na platformie Amazon Prime Video, a także w serwisach VOD (vod.pl, Play Nowy oraz Nowe Horyzonty VOD).

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie