„Skok stulecia” (ang. „Den of Thieves”) to dzieło Christiana Gudegasta, który odpowiedzialny jest zarówno za scenariusz, jak i reżyserię. Film miał swoją premierę na początku 2018 roku i spotkał się z pozytywnym przyjęciem ze strony krytyków. Fani zgłosowali również na niego portfelem – zrealizowana za 30 milionów produkcja zarobiła ostatecznie niemalże trzykrotność wyjściowego budżetu. Jak na film sensacyjny – dobry wynik!
W „Skoku stulecia” nie ma może największych hollywoodzkich gwiazd, ale obsada może się podobać – w filmie zagrali między innymi Gerard Butler, Pablo Schreiber, O'Shea Jackson Jr. czy raper 50 Cent. Warto mieć świadomość, że nie jest to kino przesadnie ambitne, ale doskonałe na nieco leniwy sobotni wieczór. Dlaczego? Sprawdźcie!
Polski plakat promujący film „Skok stulecia”
„Skok stulecia” – o czym opowiada?
Ray Merriman właśnie wyszedł z więzienia, ale resocjalizacja się nie powiodła, ponieważ ten natychmiast zaczyna organizować skok, który ma go ustawić do końca życia. Chce włamać się do banku. Ale nie byle jakiego, ponieważ do Banku Rezerwy Federalnej w Los Angeles. Organizuje ekipę, z którą ustalają bardzo skrupulatnie plan działania. Wydaje się, że wszystko jest zaplanowane doskonale. Jest jednak pewien problem, a nazywają go... „Big Nick” O'Brien.
To właśnie on stoi na czele specjalnej grupy agentów federalnych, którzy zajmują się likwidacją najbardziej niebezpiecznych gangsterów. Są brutalnie bezwzględni, ale jednocześnie niesamowicie skuteczni. „Big Nick” trafia na trop Merrimana, ale szybko przekonuje się, że plan przestępcy jest dużo bardziej wyrafinowany, niż początkowo przypuszczał...
Akcja, sensacja i wciągająca fabuła
Odnoszę wrażenie, że kino sensacyjne odchodzi nieco do lamusa. To trochę niesprawiedliwe w stosunku do gatunku, który jeszcze kilka dekad był bardzo popularny. Od czasu do czasu twórcy zdecydują się jednak na stworzenie prostego kina sensacyjnego i najlepszym tego przykładem jest „Skok stulecia”. Widać, że twórca wzoruje się na kultowych reprezentantach tego gatunku. Nawiązań do chociażby „Gorączki” (1995 rok, reż. Michael Mann) nie brakuje, ale nie widzę w tym nic złego. Wzorowanie się na najlepszych to naturalny element kina. Ważne, żeby nie kopiować. Gudegast nie popełnił tego błędu i po prostu inspirował się najlepszymi.
Stworzył dzieło, które łapie widza za gardło w trzeciej minucie i puszcza dopiero po ponad dwóch godzinach. Godzinach pełnych akcji, strzałów, wybuchów, ale i intryg oraz nieoczekiwanych zwrotów akcji. Ciekawym zabiegiem jest, że jako widzowie niewiele wiemy o całym złożonym planie napadu na bank w Los Angeles. Twórca przekazuje nam szczątkowe informacje i dopiero na etapie realizacji plany dowiadujemy się, na czym ma on właściwie polegać. Ta niepewność sprawia, że film ogląda się z jeszcze większym zainteresowaniem. Szczególnie, że plan Merrimana to istny majstersztyk, który wymaga od wszystkich osób w niego zaangażowanych maksymalnego skupienia i precyzji.
Antagonista w „Skoku stulecia” był gotowy na wszystko!
Dobrze wygląda również kreacja postaci. Wyrafinowany gangster oraz przebiegły agent, który depcze mu po piętach. Klasyczne połączenie, które z jakiegoś powodu zawsze się sprawdza. Postaci są jednak wielowymiarowe, co w filmie sensacyjnym wcale nie jest zasadą. Szczególnie ciekawie wygląda wątek „Big Nicka”. Poznajemy bowiem nie tylko jego cele zawodowe, ale również sporo miejsca poświęcono jego życiu osobistemu. Szybko okazuje się, że jego postać ma w sobie fascynującą głębię i ciekawą osobowość. Bardzo za to szanuję pana Gudegasta, który nie ograniczył się tylko do samej akcji.
Przez te ponad dwie godziny na ekranie dzieje się naprawdę wiele, dlatego nie zawsze jest to całkowicie spójne. Kto jednak gustuje w kinie sensacyjnym ten wie, że nie o realizm w nim chodzi. Twórca stosuje uproszczenia, momentami w filmie brakuje logiki czy ciągu przyczynowo-skutkowego, ale w gruncie rzeczy to jakoś specjalnie nie przeszkadza. Wszystko niedociągnięcia wyrównują szybka akcja, dobre dialogi, dynamiczne ujęcia oraz spójny wątek główny.
Męskie kino!
W mojej ocenie „Skok stulecia” to kino proste, ale mimo wszystko ambitnie zrealizowane. Twórca chciał pokazać coś więcej, niż tylko pojedynek dobrych ze złymi i to mu się zwyczajnie udało. To solidny film sensacyjny, w którym nie brakuje inspiracji innymi dziełami z tego bogatego gatunku. Męskie kino doskonałe na sobotni wieczór!
Film „Skok stulecia” dostępny jest do odpłatnego wypożyczenia w serwisie Cineman. Będzie ponadto emitowany na stacji TVN 9 maja o godzinie 21:35 (powtórka 12 maja o 23:40).
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie