Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „Manchester by the Sea”

Książka, film
|
29.10.2021

Nagrodzony dwoma Oscarami film „Manchester by the Sea” to prosta, acz przejmująca opowieść o ludzkim życiu. Jego jasnych i ciemnych stronach. Analiza zachowań i wpływu, jaki na innych mają trudne, a nawet traumatyczne wydarzenia. To w końcu kino szczere i emocjonalne.

Tagi: film dla faceta po 40.

„Manchester by the Sea” - bohaterowie filmu
Bohaterowie filmu „Manchester by the Sea”

W styczniu 2016 roku w kinach zadebiutował film Kennetha Lonergana zatytułowany „Manchester by the Sea”, w którym główne role zagrali Casey Affleck, Luckas Hedges, Matthew Broderick i Michelle Williams. Produkcja spotkała się ze znakomitym przyjęciem ze strony widzów oraz krytyków, co zaowocowało dużą popularnością, a także wieloma nagrodami – w tym dwoma Oscarami dla reżysera oraz odtwórcy głównej roli, Caseya Afflecka.

„Manchester by the Sea” to kino ważne, dotykające poważnych problemów naszej codzienności. Mało widowiskowe, a nawet wyprane z jakichkolwiek upiększaczy. To z pozoru prosta historia o ludziach oraz ich relacjach. Kino skierowane do osób, które lubią obserwować wydarzenia codziennego życia i którzy w filmach szukają szczerych emocji. To jeden z najlepszych przykładów dzieła filmowego, które w tak realistyczny sposób pokazuje życie takim, jakie ono faktycznie jest.

Plakat "Manchester by the Sea"
Polski plakat filmu „Manchester by the Sea”

„Manchester by the Sea” – o czym opowiada?

Lee Chandler to człowiek, który jest znudzony życiem. Życiem, które nie ma dla niego większego sensu. Ma siłę, żeby oddychać, ale niewiele ponad to. Gdy umiera jego brat Joe, niespodziewanie okazuje się, że brat powierzył mu opiekę na swoim synem, Patrickiem. Lee, choć wizja całej tej sytuacji wydaje mu się nie do zaakceptowania, ostatecznie wraca w swoje rodzinne strony, żeby zająć się bratankiem. Akcja przenosi nas do nadmorskiej, niewielkiej miejscowości – Manchester. Powrót do tego miejsca sprawia, że Lee zmuszony jest do zmierzenia się z demonami przeszłości, które doprowadziły go do rozstania z żoną, Randi.

Scenariusz napisany przez życie

Powiedzmy sobie szczerze, ten fabularny zarys nie ekscytuje. Podobnych historii w literaturze czy kinie było bardzo dużo. Traumatyczne wydarzenie, które sprawia, że zagubiony bohater wraca w rodzinne strony i mierzy się z przeszłością? Banał. Klisza. Ale tylko pozornie, bo „Manchester by the Sea” to film dużo bardziej złożony, niż sugerują to fabularne streszczenia. Jego siłą nie jest jednak sama historia, ale to, jak twórcom udało się ją opowiedzieć. Stworzyli oni kino intymne i niespieszne, ale jednocześnie naszpikowane różnymi, często skrajnymi emocjami. Jednak nie ma tutaj miejsca na żaden emocjonalny szantaż – wszystko w filmie dzieje się swoim tempem, a my mamy tylko obserwować i analizować. Dokładnie przyglądać się temu, jak zachowują się bohaterowie. Jak zmieniają się z biegiem czasu i jak reagują na różne – mniej lub bardziej – skomplikowane życiowe sytuacje.

Znakomitą rolę zagrał w „Manchester by the Sea” wspomniany już zdobywca Oscara, Casey Affleck. Grany przez niego bohater jest uosobieniem tego, co można nazwać impasem komunikacyjnym – objawia się chociażby nieumiejętnością przekazania drugiej osobie własnych uczuć czy odczuć dotyczących określonych sytuacji. Aktor stworzył bohatera skomplikowanego, ale jakże realistycznego. Odludka, który nie ma ochoty, żeby żyć. Człowieka do cna wypalonego. A jednocześnie takiego, który pod wpływem impulsu – śmierci brata oraz opieki nad Patrickiem – próbuje się zmienić. Wszystko jednak dzieje się w oparach depresyjnego realizmu. Jego kwestie to często półsłówka, powtórzenia, jąkanie. Ale brzmią zaskakująco realistycznie.

Trzeba też oddać, że reżyser Kenneth Lonergan wykonał pracę iście mistrzowską. Do stosunkowo prostej historii dodał tyle smaczków, tyle drobiazgów i tyle treści, że aż trudno momentami połapać się w komunikatach płynących z ekranu. Skrajne, niekiedy sprzeczne emocje biorą górę nad opowiadaną historią. Ale oglądając „Manchester by the Sea” aż chce się tych bohaterów zrozumieć, chce się być przez chwilę nimi. Wszystko skąpane jest w nienachalnym, momentami trudnym do wychwycenia humorze. Reżyser uznał, że doskonałym przełamaniem ciężkiej atmosfery filmu będą krótkie momenty na uśmiech. W tych okolicznościach mówić możemy oczywiście o czarnym humorze, który doskonale przełamuje konwencję dodając dziełu jeszcze większej głębi.

Dla wymagających widzów

Film „Manchester by the Sea” to doskonała propozycja dla osób, które lubią kino życiowe. Kino, które ma do opowiedzenia historię ludzi, którzy mają swoje słabości i problemy. To wydarzenia, które mógł przeżyć każdy z nas i dlatego film dostarcza w czasie seansu tyle emocji. Jego ogromną zaletą jest również, że z pozoru banalna historia została opowiedziana w bardzo oryginalny sposób. Reżyser sprawnie omija melodramatyczną sztampę i nie stosuje tanich zagrywek, które pozwoliłyby mu na wzruszenie widzów. A historia ma potencjał, żeby być wyciskaczem łez. Jest jednak czymś dużo lepszym – głębszym i ciekawszym. To kino intensywne, momentami nawet przerysowane, ale kompozycyjnie doskonałe. „Manchester by the Sea” to film obok którego nie da się przejść obojętnie.

„Manchester by the Sea” dostępny jest w serwisach VOD Chili oraz iTunes Store. Wydany został również na DVD.

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie