Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Film na weekend: „1917”

Książka, film
|
05.02.2021

Film „1917” był jedną z najgłośniejszych premier 2019 roku. Choć opinie na jego temat były skrajnie różne, na pewno jest dziełem wartym obejrzenia. Przekonajcie się, dlaczego...

Tagi: film dla faceta po 40.

Kadr z filmu „1917”
„1917”, czyli film nietuzinkowy

Z jakiegoś powodu to II wojna światowa była chętniej wybierana przez filmowców na przestrzeni ostatnich dekad jako miejsce rozgrywania akcji, niż tak zwana Wielka Wojna. Powodem wydaje się fakt, że działania wojenne z lat 1939-1945 były znacznie lepiej udokumentowane, a także – na przykład w latach 60. czy 70. ubiegłego wieku, gdy powstawało wiele filmów wojennych – znacznie bliższe odbiorcom. Ostatnio jednak widać wzmożone zainteresowanie wydarzeniami z I wojny światowej. Zdecydowanie bardziej chaotycznej i archaicznej, ale równie – jeśli nie bardziej – tragicznej w skutkach.

Szacuje się bowiem, że w wyniku Wielkiej Wojny zginęło ponad 14 milionów osób. To zatem ogrom ludzkich dramatów, bitew, potyczek i starć. Nic zatem dziwnego, że filmowcy coraz chętniej sięgają do wydarzeń z konfliktu, który miał miejsce w latach 1914-1918. Wydarzeń znacznie mniej znanych i udokumentowanych, a zatem dających większe pole do interpretacji dla twórców. Jeśli interesują cię wydarzenia z początku XX wieku, powinieneś sięgnąć po film pt. „1917”, który przeniesie cię na front zachodni I wojny światowej. Nie jest to jednak film wojenny, jaki powstał kiedykolwiek wcześniej...

Kadr z "1917"
Niezapomniana i najciekawsza scena z filmu

„1917” – o czym opowiada?

Jak sugeruje sam tytuł, akcja filmu osadzona została w 1917 roku, a więc u schyłku I wojny światowej. Opowiada historię dwóch szeregowców – Schofielda (w tej roli George MacKay) oraz Blake’a (Dean-Charles Chapman) – którzy otrzymują rozkaz wykonania niezwykle ryzykownej i odpowiedzialnej misji. Niedoświadczeni żołnierze muszą bowiem przedostać się za linię wroga i przekazać rozkaz odwołujący atak brytyjskiego batalionu. Okazało się bowiem, że gdy do niego dojdzie, 1600 żołnierzy wpadnie w śmiertelną pułapkę zastawioną przez wroga.

Stawka jest zatem ogromna, a szansa powodzenia misji nikła. Jednocześnie Blake ma szczególną motywację do wykonania tego trudnego zadania, ponieważ we wspomnianym batalionie służy jego brat. Żołnierze muszą walczyć nie tylko z wrogiem i czasem, ale również swoimi słabościami. W kolejnych scenach ukazana jest brutalność wojny – obrazy są niezwykle plastyczne i sugestywne, nie ma tutaj nawet chwili na refleksję. Oglądając film czujemy podobne przerażenie, jak główni bohaterowie „1917”.

Antywojenny wydźwięk

Nie jest to co prawda regułą, ale wiele filmów wojennych powstało po to, żeby pokazać odwagę i męstwo bohaterskich żołnierzy, a także zaprezentować ich heroiczne czyny doprowadzające do powodzenia trudnej misji. W „1917” nie ma miejsca na takie obrazy. Sam Mendes z brutalną dokładnością pokazał okrucieństwo wojny, z chirurgiczną dokładnością zaprezentował wszystkie najstraszniejsze doświadczenia, które mogły spotkać żołnierzy na froncie. Czołgi, gaz bojowy, napalm, wybuchy i wystrzały – w filmie widzimy każdy detal walki nie o honor i chwałę, ale przetrwanie. Żołnierze otrzymują rozkaz i chcą go wykonać, ale krok po kroku widzimy, jak ogromnym jest to dla nich wyzwaniem.

Sam Mendes, podczas prac nad scenariuszem, korzystał z opowieści dziadka, który brał udział w wojnie, a także relacji innych weteranów. I to daje się zauważyć, ponieważ nie stworzył on wojennej bajki o super-żołnierzach, ale w bardzo realistyczny sposób pokazał bezwzględność i brutalność wojny. Nie daje wiele miejsca na interpretację, ponieważ wszystko widzimy wyraźnie na ekranie – krew, śmierć i chaotyczną walkę o przetrwanie. Antywojenny wydźwięk filmu jest oczywisty. Nie ma w nim miejsca na bohaterstwo i patriotyzm. Większość wydarzeń to wypadkowa chaosu, przypadku i podejmowania trudnych decyzji w ekstremalnie trudnych warunkach. Wszystkie działania bohaterów nakierowane są na jeden nadrzędny cel – przeżycie.

"1917" - kadr z filmu
Kadr z filmu „1917”

Nowatorskie podejście

Warto powiedzieć sobie jasno – „1917” nie jest fabularnym majstersztykiem. Historia opowiedziana w filmie jest najzwyczajniej w świecie prosta. Żołnierze otrzymują ekstremalnie trudny do wykonania rozkaz, który uratować może setki istnień ludzkich. To właściwie tyle. Fascynujące w tym filmie jest jednak to, jak zaprezentowana została droga Schofielda oraz Blake’a. Film bowiem jest majstersztykiem, jeśli chodzi o kwestie techniczne. Montaż, efekty specjalne, scenografia... Wszystko jest tutaj na niesamowitym poziomie, co wpływa bezpośrednio na odbiór filmu.

Nie jest to film dla miłośników rekonstrukcji historycznych, dla których liczy się precyzja w przedstawieniu świata wojny. To produkcja dla osób, które liczą na intensywne doświadczenie. W niektórych recenzja pojawiła się opinia, że „1917” jest „immersyjne niczym gra wideo” i faktycznie coś w tym jest. Zanurzamy się w brutalny świat wojny i stajemy się jego częścią. Za sprawą montażu i realizacji wydaje nam się, że stoimy obok tych dwóch nieszczęśników, którzy walcząc o swoje życie próbują wykonać rozkaz. Widzimy ich walkę – z wrogiem i samym sobą. Ich nieustający niepokój i strach, które napędzają ich do działania.

Podsumowanie

„1917” otrzymało skrajnie różne recenzje, co nie do końca jest dla mnie zrozumiałe. Jest to kino oryginalne i w nowatorski sposób pokazujące zmagania wojenne (może właśnie liczono na coś bardziej klasycznego?), ale – przynajmniej moim zdaniem – dlatego niesamowicie ciekawe. Widać, jak duże możliwości w kwestii przygotowania filmów daje odpowiednio wykorzystana najnowocześniejsza technologia. Do obsady, w której poza wcześniej wymienioną dwójką pojawili się ponadto Colin Firth, Benedict Cumberbatch czy Andrew Scott, nie można mieć zastrzeżeń.

Mnie ten filmowy eksperyment niesamowicie się podobał, a produkcja zrobiła na mnie ogromne wrażenie. Co prawda najlepiej wypada w kinie, ale obecnie oglądanie jej w takiej formie nie jest możliwe. Dobry, duży telewizor wraz z odpowiednim nagłośnieniem również powinny zrobić robotę. Serdecznie polecam „1917” – tak na marginesie, zdobywcę trzech w pełni zasłużonych Oscarów.

Film „1917” obejrzeć można odpłatnie na kilku platformach streamingowych: iTunes Store, Cineman oraz Rakuten. Wcześniej dostępny był na Player.pl.

Plakat "1917"
Polski plakat filmu „1917”

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie