Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

„Dwoje do poprawki” – jak naprawić małżeństwo

Książka, film
|
11.10.2012
Książka, film „Dwoje do poprawki” – jak naprawić małżeństwo

Jeśli po filmie "Dwoje do poprawki" spodziewacie się zabawnej komedyjki o kryzysie małżeństwa wieku średniego, to mocno się rozczarujecie.

Tagi: kryzys

Książka, film „Dwoje do poprawki” – jak naprawić małżeństwo

Mam wrażenie, że film Davida Frankela, znanego z kręcenia „Seksu w wielkim mieście” czy „Diabeł ubiera się u Prady”, powstał jako odpowiedź na zataczającą coraz szersze kręgi modę na terapie małżeńskie. I choć w Polsce żaden szanujący się facet nie pójdzie do „jakiegoś szarlatana”, żeby się emocjonalnie obnażać (w końcu chłopaki nie płaczą i o emocjach też nie rozmawiają), to Amerykanie już się tej trudnej sztuki rozmowy i komunikowania swoich uczuć nauczyli. Z tym, że „Dwoje do poprawki” – niezależnie od tego, jak bardzo byśmy się z tej terapeutycznej mody śmiali, faktycznie tej terapii potrzebują.

Mamy parę z ponad 30-letnim stażem małżeńskim. Key jest typową panią domu, prowadzi sklep z damską odzieżą i świetnie gotuje, ma blond włosy i nosi ubrania dla pań po 50-tce. Arnold to taki podstarzały macho, od lat w tej samej firmie, zawsze z teczką i zawsze zasypiający w fotelu przed telewizorem – tak bardzo obrósł we własnych rytuałach, że byle zmiana wyprowadza go z równowagi. Zresztą Tommy Lee Jones w roli wiecznie chrząkającego i mruczącego pod nosem domowego faszysty, który zamiast spluwy strzela ironią, jest rewelacyjny.

Nasza para, choć każde z nich urocze i irytujące na swój sposób, ma problem. Nie sypiają ze sobą od 5 lat. Mają oddzielne sypialnie i to oddzielenie przekłada się na wszystko: na oddzielnie spędzany czas wolny, na oddzielnie jedzone śniadania – nawet się już nie dotykają, tak bardzo stali się sobie obcy. Dwoje młodych kochanków zamieniło się w obcych sobie żonę i męża, w małżeństwo, które skostniało i w swej instytucjonalnej niewygodzie planuje dotrwać do końca, to jest do śmierci.

Nie muszę mówić, że żonie, granej przez rewelacyjną jak zawsze Meryl Streep, ta sytuacja nie odpowiada. Chce odzyskać męża, miłość, czułość i bliskość za wszelką cenę. Jadą więc do słynnego terapeuty par, by odzyskać coś, czego już nawet nie umieją chwilami nazwać. I tu się żarty kończą. Bo choć śmieszne z początku komentarze Arnolda i zawstydzone miny Key na pytania typu: kiedy ostatni raz uprawialiście seks?, mogą bawić, to za chwilę przestają. Widzimy dramat pary, która – niechcący i nieświadomie – przez lata tak okopała się w uprzedzeniach i niespełnionych, ale też nigdy niewypowiedzianych oczekiwaniach wobec drugiej osoby, że w końcu zastygła w codziennych rytuałach i małżeńskiej rutynie, zapominając siebie i partnera sprzed lat. Ten film pokazuje, jak długą i trudną drogę trzeba przejść, jak wiele dobrej woli i nadziei trzeba w sobie odnaleźć, by odzyskać choć trochę utraconego i przykrytego kurzem ciepła i szacunku dla drugiej osoby. Tak jak wyrabiamy w sobie pewne schematy reagowania, tak łatwiej nam powtarzać pewne mechanizmy, niż je złamać i spojrzeć na siebie i na drugiego człowieka na nowo.

„Dwoje do poprawki” powstał w czasie, gdy coraz częściej mówi się o fali rozwodów par z kilkudziesięcioletnim stażem. Kobiety patrzą na swoje małżeństwo, na swoje rozczarowania, pakują walizki i odchodzą, bo wolą żyć same niż z obcym nieczułym człowiekiem pod jednym dachem. Przed taką decyzją stanie Key, rozczarowana życiem ze swoim mężem. Bo to co w tym filmie wzrusza, to usilne próby ratowania małżeństwa, jakie podejmują podstarzali kochankowie – próby, które spalają na panewce, a świadomość porażki staje się nie do zniesienia.

W jednym z ostatnich wywiadów Meryl Streep powiedziała, że niestety powodzenie związku zależy od starań kobiety. Mężczyzna tak długo, jak o ustalonych porach dostaje jedzenie, jest zadowolony i nigdy nie podejmie wysiłku zmiany. Ale ten film pokazuje jeszcze jedną smutną prawdę: kobieta może stanąć na głowie, ale dopóki w mężczyźnie nie obudzi się świadomość wielkości straty, jaką może ponieść, to nikt tego muru obojętności, jaki z wiekiem narasta w małżeństwie nie przebije. Zachwyciły mnie słowa, jakie Key wypowiada do Arnolda: „oddaję ci resztę mojego życia”. Bo związek to obdarowanie drugiej osoby swoim czasem, życiem, energią. To największy prezent, a ten film nam to właśnie przypomina. Ratujcie swoje przyszłe małżeństwa i idźcie na „Dwoje do poprawki”.

Kasia Kazimierowska
Artykuł ukazał się w serwisie

Zobacz inne propozycje
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (3) / skomentuj / zobacz wszystkie

Facetpo40
22 października 2012 o 15:09
Odpowiedz

~michal.w - poprosiliśmy eksperta seksuologii, Panią Małgorzatę Zaryczną, aby wypowiedziała się na temat problemu, jaki dotyka związki z wieloletnim stażem. Wypowiedź znajdziesz tutaj: http://facetpo40.pl/wypowiedz-experta/ekspert/12/

Facetpo40

22.10.2012 15:09
Kromka
18 października 2012 o 08:01
Odpowiedz

Chyba masz problem. A próbowałeś jakiejś rozmowy z nią? Może problem leży zupełnie gdzie indziej, nie w Twoim stosunku do niej?
Twojego tekstu (emocji w nim zawartych) widać, że jesteś zły na całą tę sytuację, na żonę. Może tę złość da się wyczuć w Waszych relacjach i to zniechęca partnerkę?
Pierwsze, czego bym próbowała na Twoim miejscu, to szczerej rozmowy. Jeśli nie podziała (czytaj: nie znajdziecie przyczyny) - terapeuta.

~Kromka

18.10.2012 08:01
michal.w
17 października 2012 o 21:31
Odpowiedz

Nie oglądałem filmu, ale kurwica mnie bierze jak takie rzeczy czytam. U mnie jest dokładnie odwrotnie. Na głowie staję, żeby mój zwiazek jeszcze jakoś działał, żeby moja Pani nie traktowała mnie jak uciążliwe gówno na bucie, inwestuję w tę babę, prezenty, kino, teatr, koncerty, spa, sprzątam, piorę , gotuję. I co ? nie uprawiałem seksu od 1,5 roku, a należę do tzw. przystojniaków. Czy szanowne Panie wiedzą , jak upokarzające jest dla faceta w wieku >40 walenie konia ? Stać mnie na każdą dziwkę, ale jestem uczciwy i nie chcę tego robić ciągle mając nadzieję, że coś się zmieni. Niestety nie zmienia się a czas mija. I niech mi nikt nie mówi , że "na pewno ma kogoś" . Nie ma. Sprawdzałem.

~michal.w

17.10.2012 21:31
1