Ed i Lorraine Warrenowie to chyba najsłynniejsi demonolodzy na świecie. W poprzednich dekadach zajmowali się dziesiątkami spraw dotyczących nawiedzeń, opętań i innych, którym wielu nie dałoby wiary. Powstawały o nich filmy dokumentalne, pisano również książki. Od pewnego czasu na podstawie prowadzonych przez nich spraw tworzone są filmy fabularne, a wszystko rozpoczęło się od „Obecności” z 2013 roku. Film okazał się wielkim przebojem. Zachwycał realizmem i realizacją, a fakt, że był oparty na prawdziwej historii działał na wyobraźnię widzów. Trzy lata później ukazała się równie udana „Obecność 2”.
W końcu cykl rozrósł się do całego uniwersum, w obrębie którego powstawały inne filmy – na przykład „Zakonnica” z 2018 roku (średnio udana). Nie ma co jednak ukrywać, że fani horrorów czekali przede wszystkim na kontynuację głównego cyklu. Film „Obecność 3: Na rozkaz diabła” zapowiedziano już kilkanaście miesięcy temu, ale pandemia Covid-19 sprawiła, że jego premiera była ciągle przesuwana. Ostatecznie trafił do kin na całym świecie w połowie czerwca. Postaram się ocenić, czy warto było czekać aż pięć lat na kolejny film z Warrenami w rolach głównych...
Polski plakat do filmu „Obecność 3: Na rozkaz diabła”
„Obecność 3: Na rozkaz diabła” – o czym opowiada?
Rzecz dzieje się w 1981 roku. Warrenowie badają sprawę nawiedzonego chłopca, z którego demon powoli, acz systematycznie wysysa życie. Gdy młodzieniec jest już na granicy wytrzymałości, rozpoczynają egzorcyzmy. Ale ani ksiądz, ani Warrenowie nie są w stanie poradzić sobie z wrogiem. Ten ostatecznie opuszcza ciało chłopca, ale tylko po to, żeby opętać inną osobę – młodego mężczyznę, który brał udział w egzorcyzmach. W czasie tego niebezpiecznego procesu Ed Warren doznaje ataku serca i trafia do szpitala.
Wszyscy myślą, że demona już nie ma, ale Ed – zaraz po obudzeniu w szpitalnym łóżku – przekazuje, że widział, jak demon opętał Arnego. Mniej więcej w tym samym czasie mężczyzna dokonuje brutalnego morderstwa i trafia do szpitala psychiatrycznego na obserwację. Warrenowie nie tylko muszą zmierzyć się z niebezpiecznym demonem, ale również zrobić wszystko, żeby Arne nie trafił za kratki. Dokonał zbrodni, ale kierowały nim siły nadprzyrodzone. Tylko jak przekonać o tym sąd?
Gatunkowe pomieszanie
Dwa pierwsze filmy z cyklu „Obecność” były staroszkolnymi horrorami, które czerpały z dokonań innych twórców – również z lat 70. czy 80. Przyniosło to ciekawy efekt, ponieważ poza uniwersalną historią, w parze zawsze szła znakomita realizacja. Efekty specjalne, aktorstwo, fabuła – wszystko było na swoim miejscu. Twórcy „Obecność 3: Na rozkaz diabła” postanowili jednak nieco urealnić swój przekaz, dlatego do filmu dołączono wątki rodem z dramatu sądowego czy kryminału. Warrenowie nie tylko walczyli z demonami, ale również z biurokratyczną machiną, która chciała skazać mężczyznę za zabójstwo, choć ten był opętany.
W mojej ocenie wyszło to dobrze, choć film zatracił nieco ducha poprzednich części. Historia była spójna i ciekawa, ale sama produkcja aż tak nie straszyła. Oczywiście – nie brakowało egzorcyzmów, powykręcanych ciał, chodzących trupów i wielu innych, ale spory nacisk położono na wątek sprawy sądowej, a także dochodzenia do prawdy w prywatnym śledztwie prowadzonym przez Warrenów. W trwającym niespełna dwie godziny filmie nie zaznamy nudy. Na ekranie dzieje się dużo, co bez wątpienia jest zaletą „Obecność 3: Na rozkaz diabła”. Mnie podobał się również fakt, że urozmaicono lokalizacje – egzorcyzmów dokonywano w starym domu, szopie, a nawet szpitalu psychiatrycznym. Wszystko zrealizowano bardzo widowiskowo, czyli tak, jak w poprzednich odsłonach.
Scen egzorcyzmów oczywiście nie brakowało...
Jeśli chodzi o obsadę, reżyser Michael Chaves nie miał trudnego zadania – małżeństwo demonologów zagrali oczywiście Vera Farminga oraz Patrick Wilson, którzy już w poprzednich częściach udowodnili, że zostali do tych ról stworzeni. Jeśli chodzi o obsadę drugoplanową to nie ma żadnych słabszych punktów, a wyróżnia się bez wątpienia John Noble, który wcielił się w księdza, który w latach minionych poświęcił się walce z sektą satanistów.
Podsumowując...
„Obecność 3: Na rozkaz diabła” to najsłabsza ze wszystkich części jeśli chodzi o samą płynącą z ekranu grozę. Jest w nim najmniej horroru, wyskakujących spod łóżka duchów czy demonów, a znacznie więcej fabularnych zawirowań. Jeśli idąc do kina liczysz na dwie godziny ciągłego niepokoju i okazjonalnego podskakiwania na fotelu ze strachu to będziesz zawiedziony. Jeśli jednak w horrorach liczysz na sprawnie poprowadzony wątek główny i nieoczekiwanie zakończenie, to na pewno wyjdziesz z kina usatysfakcjonowany.
Film został – jak już wspomniałem – zrealizowany znakomicie, ale nie jest tym, do czego przyzwyczaiła nas seria. Może to jednak zmiana na dobre, ponieważ dzięki temu nie dostajemy kolejnych filmów kopiuj/wklej? Bo o tym, że powstanie „Obecność 4” jestem niemalże przekonany. Zobaczymy, w którą stronę pójdą scenarzyści, bo „trójką” otworzyli sobie kilka gatunkowych drzwi...
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie