Netflix specjalizuje się ostatnio w przygotowywaniu naprawdę udanych seriali kryminalnych. 11 maja do biblioteki platformy dołączyła chilijska produkcja zatytułowana „42 dni w mroku” (org. „42 días en la oscuridad”), w której odnaleźć można elementy serialu z gatunku true crime. Wszystko dlatego, że oparta została ona o głośną sprawę z 2010 roku, którą przez wiele miesięcy żyło całe Chile. Chodzi o zaginięcie i śmierć Viviany Haeger z miasta Puerto Varas. Sprawa od początku była bardzo niejasna, a policja najpierw zaklasyfikowała ją jako samobójstwo, żeby ostatecznie rozpocząć śledztwo w celu wykrycia mordercy. Rozwikłać zagadkę udało się dopiero w 2015 roku, ale – ponieważ przekazanie zbyt wielu szczegółów nie byłoby rozsądnym wyjściem – nie będę zdradzał w jakich okolicznościach.
W każdym razie po kilku latach wydarzeniem tym zainteresowali się filmowcy, którzy na zlecenie Netfliksa rozpoczęli pracę nad produkcją „42 dni w mroku”. Twórcy – Gaspar Antillo i Claudia Huaiquimilla – w wywiadach potwierdzali, że ich serial zainspirowany jest historią Haeger, natomiast na platformie opisano produkcję słowami: „Oparty na prawdziwych wydarzeniach”. I faktycznie, jeśli zna się historie kobiety z Chile, szybko można dostrzec wiele podobieństw – co do wydarzeń i bohaterów. Warto jednak wspomnieć, że w „42 dni w mroku” mamy do czynienia z postaciami fikcyjnymi, które mogą jedynie przypominać co niektórych bohaterów prawdziwych wydarzeń z lat 2010-2015.
„42 dni w mroku” – plakat w wersji oryginalnej | fot. mat. pras. Netflix
Prawdziwa zbrodnia w fikcyjnych okolicznościach
Zaginioną w produkcji Netfliksa jest Veronika Montes, a my skupiamy się w dużej mierze na poczynaniach jej siostry Cecilii, która współpracuje z prawnikiem Victorem Pizzaro. Ta dwójka wykazuje się zdecydowanie największym zaangażowaniem w poszukiwania zaginionej, wpadając na różne ważne dla sprawy tropy. Sporo czasu twórcy poświęcili na pokazanie relacji, jakie łączyły Veronikę z najbliższymi – córką, matką i siostrą. Bo to właśnie relacje kobiet odgrywają w „42 dni w mroku” kluczową rolę. Uwypuklona jest również kwestia przemocy wobec kobiet, która w Chile (i nie tylko) wciąż jest poważnym społecznym problemem, który zbyt często jest bagatelizowany.
Właśnie dlatego produkcja opisywana jest jako dramat kryminalny. Twórcy przeplatają się w nim różne wątki, nie zawsze bezpośrednio związane z samą głośną i wciągającą sprawą. Choć inspiracja prawdziwymi wydarzeniami jest oczywista, nie możemy mówić jednak w przypadku „42 dni w mroku” o serialu true crime. Antillo i Huaiquimilla dopuścili się zbyt wielu istotnych zmian względem prawdziwych wydarzeń, dlatego określenie „inspiracja” jest w tym wypadku najbardziej oddającym istotę rzeczy.
Czy warto obejrzeć „42 dni w mroku”?
Serial z powodu swojej budowy i sposobu narracji nawiązuje do dzieł kryminalnych rodem z Wielkiej Brytanii. Gdzie akcja idzie do przodu powoli, a kolejne poszlaki doprowadzają nas – i protagonistów – do rozwiązania. W „42 dniach w mroku” warto czekać na wielki finał, ponieważ został tak rozwiązany, że nie pozostawia niedosytu. Otrzymujemy odpowiedzi na najważniejsze pytania, które gromadzą się na przestrzeni kolejnych epizodów. Realizacja jest na przyzwoitym poziomie, podobnie jak reżyseria i obsada. Również bohaterowie napisani są z zaangażowaniem i pomysłem, a śledzenie ich poczynań daje sporo satysfakcji. Oczywiście jak to w przypadku dzieł netfliksowych, pojawiają się pewne niedociągnięcia (głównie w ciągu przyczynowo-skutkowym), ale serial bez wątpienia zasługuje na uwagę miłośników gatunku.
Produkcja składa się z sześciu epizodów, które przekładają się na 4 godziny i 30 minut. Czyli w przypadku zaproponowanej historii – w sam raz. Nie ma zbyt wielu dłużyzn czy przegadanych momentów, ciągle brniemy do przodu aż do rozwiązania. Odcinki ogląda się dobrze, a pokusa sięgnięcia po kolejny jest naprawdę duża. W przypadku serialu kryminalnych to bez wątpienia zaleta. „42 dni w mroku” doskonale sprawdzi się jako weekendowa propozycja na dwa do trzech wieczorów.
Michał Grzybowski
Wejdź na FORUM! ❯
Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie