Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

życie po rozwodzie

Rozpoczęte przez ~arion, 05 lut 2018
  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 15 marca 2018 - 13:24
    ~Aniołek napisał:
    Nie szukamy tego co nas zachwyca w duszy drugiego człowieka, bo świat mówi nam, że to pogląd przestarzały... Tak myślą stare pryki :-) Nie dostrzegamy tego, że często różnice charakterologiczne, sposób w jaki radzimy sobie z emocjami kładą się cieniem na...

    Tylko, że sposób radzenia sobie z emocjami nie jest bezpośrednio związany z osobowością/charakterem człowieka, tylko ze schematami, jakie ma zaprogramowane przez sytuacje jakie przeżył, przez wzorce, jakie naśladował, przez wiele innych rzeczy. Sam fakt, czy ktoś będzie ujmujący w sposobie bycia, mądry, przewidujący, czy prawy, prawdomówny i lojalny, wcale nie gwarantuje, że zechce taki być właśnie dla Ciebie :-)... Dla Ciebie może być zwyczajnie obojętny i mimo, że okażesz mu maksimum swojej przychylności, czy będziesz go uwodzić ze wszystkich sił, on pozostanie obojętny i wcale nie w głowie mu będzie wchodzenie z Tobą w bliższe relacje - z sobie tylko znanego powodu.
    Pewnie, że trzeba szukać piękna wewnętrznego w drugim człowieku i nie uważam, że złoto to tylko to, co się świeci ;-). Jednak oprócz tego piękna potrzebna jeszcze jest owa iskierka z drugiej strony - jakieś pierwsze wspólne dążenie. Ot choćby, by spędzić miło razem wieczór przy lamce czerwonego wina, czy na spacerze po plaży. Bez takiej chęci nic się nie tylko nie rozwinie, nic się nawet nie zacznie.
    ~Aniołek napisał:
    A co ze zgodnością dążeń? Skąd mam mieć pewność, że dążenia drugiej osoby są zgodne z moimi? Pewności nie ma, ale jest bardzo duże prawdopodobieństwo, gdy partner ten będzie posiadał pewne konkretne cechy, na które zawsze zwracam uwagę np. mądrość, inteligencja emocjonalna, umiejętność słuchania i milczenia, empatia, prawość, wspólna pasja.

    A wcale nie... ;-). I co z tego, że znajdziesz faceta zupełnie Ci pasującego pod względem cech, o których piszesz, jak może on lubić zupełnie inaczej spędzać czas, mieć inne priorytety życiowe, inne zainteresowania i to, co Tobie daje radość, może go zwyczajnie denerwować. Też się nie dogadacie.
    Może jednak być tak, że gość będzie zupełnie inny od Ciebie pod względem osobowości - trochę na zasadzie przeciwieństw, ale będzie pasował do Ciebie pod względem zainteresowań, priorytetów życiowych, upodobań, długoterminowych marzeń... i wtedy całkiem możliwe, że o ile jesteś w stanie zaakceptować jego odmienność w sferze cech osobowości, o tyle dacie radę stworzyć związek i może to być związek całkiem trwały. Tu po prostu reguły nie ma.
    Napisałem wyżej, że jeżeli jakieś minimum po stronie partnera jest spełnione - co do cech osobowości (przyjmuję przykładowo, że gość nie jest łajdakiem, złodziejem, bandytą, narkomanem, czy damskim bokserem..., albo co tam jeszcze mogłoby być nieakceptowalne), to przy zgodności dążeń i oczekiwań wzajemnych jest spora szansa na udaną relację. Różnice w charakterze wbrew pozorom mogą być czymś, co wzmacnia taką relację.
    Teraz nabiera szczególnego znaczenia pytanie, które zadałaś. Kim naprawdę jestem? i czego oraz kogo naprawdę poszukuję/potrzebuję. Jeśli sobie sami na te pytania odpowiemy w miarę precyzyjnie, to i ten przyszły partner będzie dla nas łatwiejszy do odnalezienia, bo będziemy poszukiwać przy zastosowaniu jakiegoś filtru, który na wstępie odrzuci wszystkie potencjalnie niepasujące osoby, a spośród nieodrzuconych też pozwoli odsiać kolejne, aż zostanie ten jeden. Tylko, czy faktycznie tak wygląda poszukiwanie partnera...? :-D...
    Chyba wygląda to trochę inaczej. Dużą rolę odgrywa tu zwykły przypadek i jeżeli akurat trafi się ktoś spełniający choćby w minimalnym stopniu nasze oczekiwania i w relację 'wdepniemy', to staramy się budować na tym, co mamy i tyle... Rozwalanie wszystkiego i budowanie po raz kolejny od nowa - jak dla mnie - wchodziłoby w grę chyba tylko po naprawdę totalnej katastrofie związku - zdrada, zaangażowanie jednostronne, nielojalność i takie tam... Jakoś nie widzę się w roli wchodzącego w coraz to nowe relacje i zmieniającego partnerki jak rękawiczki do skutku. :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 15 marca 2018 - 16:13
    nie można się z tym niezgodzić ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Diabełek ~Diabełek
    ~Diabełek
    Napisane 15 marca 2018 - 16:58
    Aniołku i Robercie:
    Nie macie troszeczkę wrażenia, że próbujecie znaleźć receptę na coś, co nie istnieje?
    W życiu nie ma gwarancji na życie... Ani zgodność charakterów, ani zgodność celów niczego nie gwarantują, gdy w grę wchodzi związek między dwojgiem wolnych ludzi...
    Możemy minimalizować ryzyko, ale zauważcie, jak groteskowy jest ten wysiłek choćby w sytuacji, gdy nagle zdarza się coś nieprzewidzianego, z tych rzeczy „najcięższych”... Śmierć, kalectwo... Cele się walą, charaktery wysiadają. Niczego nie gwarantują. Powiecie: dlaczego sięgać od razu po drastyczne przykłady? Bo dają świadomość naszej ograniczoności. I nieprzewidywalności. Zarówno ludzi jak i życia.
    Mam dwie mozliwości: albo to zaakceptować, albo walczyć z wiatrakami. Walka z wiatrakami wydaje się na pierwszy rzut oka męska i romantyczna zarazem, ale opcja zaakceptować... wcale nie jest łatwa. Zauważcie, ilu ludzi w ilu pokoleniach szukało już przepisów na szczęście, a przepisu i gwarancji jak nie ma, tak nie ma. A o tym zasadniczo od dłuższego czasu tu rozważacie. O gwarancji bycia szczęśliwym i na to, że druga osoba będzie szczęśliwa z wami.
    Być szczęśliwym... możliwe do dokonania własnym wysiłkiem
    Osiągnięcie własnym wysiłkiem, że ktoś inny będzie szczęśliwy z wami, bez 100% opanowania woli tego kogoś i jednocześnie bez pozbawienia owego szczęśliwca jego własnej woli – moim zdaniem niewykonalne.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 15 marca 2018 - 19:01
    ~Diabełek napisał:
    Aniołku i Robercie:
    Nie macie troszeczkę wrażenia, że próbujecie znaleźć receptę na coś, co nie istnieje

    Może nie wczytałeś się zbyt dokładnie w moje wypowiedzi zatem spieszę donieść że to właśnie chciałem przekazać i toż napisałem :) Nie do mnie więc są te słowa :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 15 marca 2018 - 23:04
    ~Robert1971 napisał:

    I wiem, że nie zgadzasz się ze mną, ale taki jest mój - męski - punkt widzenia ;-)

    Robercie,
    Rozczaruję Cię zapewne, ale trudno się z Tobą w wielu kwestiach nie zgodzić :-)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Diabełek ~Diabełek
    ~Diabełek
    Napisane 15 marca 2018 - 23:34
    ~Robert1971 napisał:
    ~Diabełek napisał:
    Aniołku i Robercie:
    Nie macie troszeczkę wrażenia, że próbujecie znaleźć receptę na coś, co nie istnieje

    Może nie wczytałeś się zbyt dokładnie w moje wypowiedzi zatem spieszę donieść że to właśnie chciałem przekazać i toż napisałem :) Nie do mnie więc są te słowa :)


    Ależ wczytałem się Robercie. Stoisz w opozycji do twierdzenia Aniołka o istotności zgodności charakterów z twierdzeniem, iż zgodność celów , dążeń i oczekiwań daje większe gwarancje na udany związek. To twoja recepta. Nigdzie nie napisałeś, że to nie recepta.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 16 marca 2018 - 00:04
    Ależ oczywiście że napisałem - oto zacytuję:
    „Nie wierzę w to, że istnieje idealna i uniwersalna recepta na udany związek.
    Nie istnieje.
    Związek dwojga ludzie to zawsze struktura dynamiczna i bez pracy nad nim, będzie się degradował. Ideałów nie ma. „
    Jeżeli schodzimy na poziom udowadniania czy coś napisałem czy nie i na tej podstawie udowadniania czy coś twierdzę, podczas kiedy to ja sam najlepiej znam swoje własne poglądy i jako autor własnych słów, powinienem być traktowany jako ostateczna wyrocznia w ich interpretacji, ja dalszej dysputy prowadzić nie zamierzam. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 16 marca 2018 - 00:40
    Drogi Diabełku,
    Wiesz, jeśli mowa o tym, jakie można odnieść wrażenie... to rzeczywiście chyba można odnieść takie wrażenie, że troszkę kręcimy się z Robertem w kółko debatując o czymś, co nie istnieje. Zresztą nie mogłam napisać, że istnieje ideał czy gwarancja na życie, bo przecież mam świadomość, że nie istnieje :-)
    Jednakże o gwarancjach czy receptach na życie mogę napisać jedno. ZNANA JEST MI MOJA RECEPTA NA WŁASNE ŻYCIE a czy na WŁASNE SZCZĘŚCIE ???... chyba też :-) Pytam siebie...i wiem, czuję głęboko w środku odpowiedzi. Staram się żyć zgodnie z tym KIM JESTEM i JAKA JESTEM, mając dużo pokory wobec tego co nieprzewidywalne w życiu. Staram się nie oczekiwać :-) Nie potrafię Wam wytłumaczyć słowami, dlaczego tak ważne są dla mnie podobieństwa. Przyjmijmy zatem, że to wynika tylko i wyłącznie z moich dotychczasowych doświadczeń.

    Drogi Robercie,
    Myślę, że nikt nie zna Ciebie lepiej niż Ty SAM i uważam, że tylko Ty wiesz jaka jest TWOJA RECEPTA NA ŻYCIE.
    Prawda Robercie? Piszę naprawdę szczerze i bez żadnych podtekstów :-)

    Drogi Arionie,
    Myślę, że Ty także potrafisz odpowiedzieć sobie szczerze na pytanie o szczęście własne :-)




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 16 marca 2018 - 00:50
    ~Robert1971 napisał:

    Jeżeli schodzimy na poziom udowadniania czy coś napisałem czy nie i na tej podstawie udowadniania czy coś twierdzę, podczas kiedy to ja sam najlepiej znam swoje własne poglądy i jako autor własnych słów, powinienem być traktowany jako ostateczna wyrocznia w ich interpretacji, ja dalszej dysputy prowadzić nie zamierzam. Nie będę udowadniał, że nie jestem wielbłądem...


    Robercie,
    Tymi właśnie słowami, skierowanymi do Diabełka potwierdzasz, mimo że się przecież w ogóle nie znamy..., że jesteś zupełnie INNY NIŻ JA, nie dlatego że jesteś MĘŻCZYZNĄ a ja KOBIETĄ, tylko dlatego, że jesteś INNYM CZŁOWIEKIEM.

    Pozdrawiam Cię i dziękuję za wszystkie cenne uwagi
    Powodzenia!
    Aniołek

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 17 marca 2018 - 13:10
    a ja w tak zawanym międzyczasie dostałem pozew na sprawę rozwodową ;)
    i mam pytanie z natury praktycznej
    niedawno kupiłem samochód,który nie jest ujęty w podziale majątku,zrobiłem to szczęśliwie przed powrotem zimy ponieważ jest potrzebny córce na dojazdy do pracy i studia (stary jest stary i po mroźnej nocy nawet nie mogę do niego się dostać),właścicielem jestem ja a współwłaścicielem córka.Czy podczas rozprawy wystarczy to jakoś zgłosić aby był ujęty w podziale ruchomości?Ktoś coś wie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 17 marca 2018 - 13:20
    Diabełku dziękuję za podsumowanie dyskusji Roberta i Aniołka bo łatwiej było się zoorientować :)
    dodam coś od siebie
    bliżej mi do Roberta bo widzę sens w ,,realizacji zadania" czyli wspólnośći dążeń,jesteśmy razem bo razem jest nam dobrze gdy osiągamy to czego nie osiągamy inaczej czy się uzupełniamy czy jesteśmy podobni czy spieramy,cechy człowieka są jednak równie ważne choć nie wątpie,że jest możliwy acz trudny związek np:altruisty z egoistą ;);inazej niż Robert ja wiem jak rozpoznać czy dana recepta jest dobra ;) to proste: na końcu,wtedy gdy w parku na pacerze we wczesne popołunie trzymacie się za pomarszczone ręce i nadal jesteście szczęśliwi,ja wiem,że moja recepta była zła.Trzeba szukać innej lub zmienić składniki ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 18 marca 2018 - 13:24
    ~arion napisał:
    a ja w tak zawanym międzyczasie dostałem pozew na sprawę rozwodową ;)
    i mam pytanie z natury praktycznej


    Uważam, że jeśli razem z żoną zgadzacie się co do podziału majątku to najszybszym i najtańszym rozwiązaniem byłoby zawarcie między sobą umowy co do jego podziału przed rozwodem.
    Jeśli macie jakieś nieruchomości to konieczna będzie wizyta u notariusza.
    Natomiast co do samego auta (zakupione w trakcie trwania małżeństwa więc wchodzi do masy wspólnej) ujmujesz je w umowie między Wami, a sąd informujesz np. w odpowiedzi na pozew lub na samej rozprawie przekazujesz zawartą między Tobą a żoną umowę dotyczącą samego auta. :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 18 marca 2018 - 13:57
    ~arion napisał:
    bliżej mi do Roberta bo widzę sens w ,,realizacji zadania" czyli wspólnośći dążeń,jesteśmy razem bo razem jest nam dobrze gdy osiągamy to czego nie osiągamy inaczej czy się uzupełniamy czy jesteśmy podobni czy spieramy,cechy człowieka są jednak równie ważne choć nie wątpie,że jest możliwy acz trudny związek np:altruisty z egoistą ;) (...) to proste: na końcu,wtedy gdy w parku na pacerze we wczesne popołunie trzymacie się za pomarszczone ręce i nadal jesteście szczęśliwi,ja wiem,że moja recepta była zła.Trzeba szukać innej lub zmienić składniki ;)


    Panowie powiem tak.
    To bardzo budujące dla mnie widzieć jak myśli naprawdę dojrzały mężczyzna :-)
    Arionie Twój wątek "po rozwodzie" wyróżnia się spośród wielu wątków m.in. tym, że wszystkich uczestników dyskusji łączy bardzo ważny element - potrzeba poznawania i obcowania z drugim człowiekiem. Mimo, że jesteśmy różni to wszyscy myślę uważamy, że cudownie jest dzielić z kimś radości czy smutki i nie rozumiemy jak można kochając... otwierać kolejne drzwi nie zamknąwszy za sobą poprzednich.

    Jeśli wydaje się Wam Panowie, że mam inne zdanie niż Wy to tylko dlatego, że być może pewne rzeczy są dla Was zbyt oczywiste, by się o nich rozpisywać, a być może dlatego że macie inny poziom wrażliwości, inne doświadczenia życiowe...
    Chciałam dodać, że pisząc o tym, jak podejmuję decyzje w swoim życiu nie miałam na myśli selekcji partnerów pod kątem ich charakterologicznej zgodności. Chodziło mi raczej o DECYZJE w pełni ŚWIADOME, o wsłuchiwanie się w siebie.

    Wielu mężczyzn popełnia błąd zachwycając się "aplauzem ze strony kobiety". Słyszą och jesteś cudowny, tak chcę tego co Ty i mężczyźni wierzą, że to prawda. Zresztą działa to także w drugą stronę :-) Jeśli do szczęścia potrzebujecie kobiet to niech będą to kobiety wartościowe, ale nie tylko w sensie ich gospodarności życiowej (jak myśli moim zdaniem Robert :-)) i podziwu dla Was. Niech będą to kobiety, które Was nie osaczą jak bluszcz, które pozwolą Wam oddychać, przy których będzie chciało Wam się chcieć nie dlatego, że musicie tylko że chcecie :-) I nie dlatego że tak jest łatwiej tylko dlatego, że radośniej :-)
    Ja nie jestem jeszcze gotowa "wskakiwać do innego łóżka", jak napisał gdzieś Robert, który "wskoczył". Uważam, że jeśli w sercu człowiek ma jeszcze tamtą osobę, jeśli targa nim żal za tym co było...powinien poczekać, zastanowić się i rozejrzeć wokół, czerpać radość z tego wszystkiego co składa się na Twoje życie, chociażby po to, by nie skrzywdzić drugiej osoby, z którą zaczęło się budować za szybko.
    W międzyczasie można pokończyć wszystko to co jest do dokończenia, poukładać po nowemu, popatrzeć na swoje życie i gdy przyjdzie właściwy moment... wiedzieć i czuć, że to TEN czy TA... do tego Cię namawiam Arionie, Pepe, Diabełku, Po40 :-) i ROBERCIE.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 18 marca 2018 - 20:50
    to zrozumiałe,że taka gotowość przychodzi z czasem....
    dziś ,kiedy z córką jedliśmy ciastka przy herbacie poczułem się zadowolony z tego,że jej nie ma,taki rodzaj zadowolenia gdy ustaje ból zęba po wyrwaniu ;)
    chyba dobry objaw

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 19 marca 2018 - 06:34
    To raczej nie koniec emocji, które Tobą targają i będą targać. Wszystko będzie zależało od postawy pani ex. Jeżeli jej pyskowanie i szkalowanie Ciebie u schyłku małżeństwa było jedyną formą wyładowania jej frustracji i to był 'szczyt jej osiągnięć', to ok, bo wtedy raczej nie będzie wydziwiać i może dać Tobie spokój - to najlepszy scenariusz i wcale nie niemożliwy :-). Znalazła w końcu szczęście w ramionach Niemca i kasa jest, to może nie będzie drzeć kotów.
    Gorzej gdy stać ją na więcej... ;-). Może sobie wziąć papugę i być cwaniarą, a przy tym usiłować wyciągnąć z Ciebie jak najwięcej, a potem wytaczać proces za procesem i umilać Ci życie różnego rodzaju roszczeniami. Tego Ci nie życzę, bo w ten sposób skutecznie kobieta potrafi uprzykrzyć życie - wiem coś niecoś na ten temat. Boisz się potem nawet gdy telefon dzwoni, czy przychodzi esemes... Trudno wówczas poradzić sobie z burzami emocji przewalającymi się co trochę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ligol ~Ligol
    ~Ligol
    Napisane 19 marca 2018 - 09:54
    ~Robert1971 napisał:

    Gorzej gdy stać ją na więcej... ;-)
    kobieta potrafi uprzykrzyć życie - wiem coś niecoś na ten temat.


    Witam
    Święte słowa. Jeśli mogę się przyłączyć do dyskusji. Jak zastanawiam się nad powodem mojego rozwodu to było to planowanie .. wszystko miałem zaplanowane w niedzielę planowaliśmy nadchodzący tydzień i to łącznie z seksem miałem grafik na życie.. Nie dało sie tak żyć ale to co sie zaczęło dziać tuż przed i potem w trakcie rozwodu to nie da sie tego opisać Roszczenia, histeria, wyzwiska, nastawianie dzieciaków a przede wszystkim walka o kasę koszmar !

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 19 marca 2018 - 12:29
    ~arion napisał:

    (...) dziś ,kiedy z córką jedliśmy ciastka przy herbacie poczułem się zadowolony z tego,że jej nie ma, (...)
    chyba dobry objaw


    Arion, to bardzo dobry objaw. Fajnie, że możesz jeść ciastka i pić herbatkę z córką... Twoja żona tego nie ma na co dzień :-)

    Poczułam takie zadowolenie, gdy miesiąc temu wybrałam się sama na narty. Stanęłam u góry, rozejrzałam wokoło i poczułam zadowolenie, że jestem tam bez niego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 19 marca 2018 - 18:57
    ~Robert1971 napisał:
    To raczej nie koniec emocji, które Tobą targają i będą targać. Wszystko będzie zależało od postawy pani ex. Jeżeli jej pyskowanie i szkalowanie Ciebie u schyłku małżeństwa było jedyną formą wyładowania jej frustracji i to był 'szczyt jej osiągnięć', to ok, bo wtedy raczej nie będzie wydziwiać i może dać Tobie spokój - to najlepszy scenariusz i wcale nie niemożliwy :-). Znalazła w końcu szczęście w ramionach Niemca i kasa jest, to może nie będzie drzeć kotów.
    Gorzej gdy stać ją na więcej... ;-). Może sobie wziąć papugę i być cwaniarą, a przy tym usiłować wyciągnąć z Ciebie jak najwięcej, a potem wytaczać proces za procesem i umilać Ci życie różnego rodzaju roszczeniami. Tego Ci nie życzę, bo w ten sposób skutecznie kobieta potrafi uprzykrzyć życie - wiem coś niecoś na ten temat. Boisz się potem nawet gdy telefon dzwoni, czy przychodzi esemes... Trudno wówczas poradzić sobie z burzami emocji przewalającymi się co trochę.

    nie mogę tego wykluczyć

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 19 marca 2018 - 19:00
    ~netkobieta napisał:
    Na tym forum niewiele uzyskasz rad i pomocy. Jak widzisz Aniołek zrobiła sobie bloga z Twojego wątku a Robert przejął Ci wątek zamiast założyć swój. Wejdź i zarejestruj się na NETKOBIETACH. Chociaż to forum kobiet ale jest tam sporo mężczyzn. Jeśli tam napiszesz taki temat i zainteresujesz nim forumowiczki to dostaniesz dużo ciekawych odpowiedzi. Tam toczą się dyskusje i merytoryczne odpowiedzi. Administratorzy natychmiast blokują takie osoby jak Aniołek i Robert i nie dopuszczają do zaśmiecania wątków. Ale ostrzegam że forumowiczki nie zawsze są milusie. Spróbuj.

    pomysł nie jest zły choć nie oceniam aż tak krytycznie innych uczestników dyskusji bo wiele wniosła w moją sytuację a właściwe w jej postrzeganie przeze mnie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 19 marca 2018 - 19:01
    ~Aniołek napisał:
    ~arion napisał:

    (...) dziś ,kiedy z córką jedliśmy ciastka przy herbacie poczułem się zadowolony z tego,że jej nie ma, (...)
    chyba dobry objaw


    Arion, to bardzo dobry objaw. Fajnie, że możesz jeść ciastka i pić herbatkę z córką... Twoja żona tego nie ma na co dzień :-)

    Poczułam takie zadowolenie, gdy miesiąc temu wybrałam się sama na narty. Stanęłam u góry, rozejrzałam wokoło i poczułam zadowolenie, że jestem tam bez niego.

    ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy