Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Piłkarski marazm, czyli nasza analiza meczu Polska-Islandia

Hobby
|
08.06.2021

W swoim drugim i jednocześnie ostatnim sparingu przed EURO reprezentacja Polski w piłce nożnej zremisowała z Islandią 2:2. Mecz pozostawił po sobie wiele niepewności o to, czy na Mistrzostwach Europy będziemy w stanie pokazać się z dobrej strony.

Gol Zielińskiego w meczu Polska-Islandia
Piotr Zieliński strzela siódmego gola dla Reprezentacji Polski

Analizowany przeze mnie mecz z Rosją nie zachwycił, ale grająca „drugim garniturem” reprezentacja Polski miała swoje momenty i pozostawiła po sobie w miarę pozytywne wrażenie. Do zachwytów było daleko, ale ten pierwszy sparing bezpośrednio przed EURO mógł się momentami podobać. Kiedy Paulo Sousa ogłosił, że w Poznaniu z Islandią zagrają Lewandowski, Glik, Zieliński czy Szczęsny można było mieć nadzieję, że zobaczymy polską kadrę w turniejowej formie. Skończyło się tylko na nadziei...

Spotkanie zakończyło się wynikiem 2:2 i poza kilkoma pozytywami, trudno powiedzieć o grze naszej kadry coś dobrego. Znów rządził chaos i nieporadność, a w gruncie rzeczy przeciętni Islandczycy potrafili przez długie minuty dominować na boisku, a przynajmniej bardzo skutecznie ograniczać nasze ofensywne zapędy. Wydaje się, że wtorkowy mecz nie przyniósł nam odpowiedzi na większość istotnych w kontekście EURO 2020 pytań. Odnoszę nawet wrażenie, że namnożył dodatkowych wątpliwości, a to na kilka dni przed dużą imprezą nie jest dobra wiadomość.

Przebieg meczu Polska-Islandia

Podobnie jak w meczu z Rosją, polscy piłkarze dobrze weszli w spotkanie. W pierwszych minutach zdominowali środek pola i dość spokojnie rozgrywali piłkę, kontrolując sytuację na boisku. Przyniosło to w 12 minucie pierwszą groźną akcję wykreowaną przez Zielińskiego. Kolejne minuty przyniosły większe zaangażowanie ze strony Islandczyków, którzy coraz odważniej przechodzili z piłką na naszą połowę. Stworzyli kilka mniej groźnych okazji, które zaowocowały między innymi rzutami rożnymi. Jeden z nich okazał się tak dobrze wykonany, że piłka wpadła do bramki. Po zamieszaniu w polu karnym z bliskiej odległości gola zdobył Guðmundsson (24’). Początkowo sędzia bramki nie uznał, ale analiza VAR potwierdziła, że została ona zdobyta prawidłowo. Zaspali zarówno obrońcy, jak i Wojciech Szczęsny. Polscy piłkarze zareagowali prawidłowo – po stracie gola przejęli inicjatywę i znów próbowali zagrozić bramce Rúnarssona. Jedna z akcji lewym skrzydłem okazała się skuteczna. Po dośrodkowaniu piłki dwóch islandzkich obrońców popełniło błędy, a futbolówka wpadła pod nogi Zielińskiego, który mocnym strzałem po ziemi umieścił ją w bramce. Znów był remis, a do przerwy nie działo się zbyt wiele.

Druga połowa przyniosła sporo zmian, a chyba najważniejszą było pojawienie się Kacpra Kozłowskiego, który zmienił rozgrywającego dobre zawody Zielińskiego. Lepiej w drugą połowę weszli Islandczycy, którzy gola zdobyli już w 47 minucie. Błąd polskiej obrony (jakżeby inaczej!) wykorzystał Brynjar Ingi Bjarnason, który soczystym uderzeniem posłał piłkę w okienko bramki Szczęsnego. Polacy już tak sprawnie na wydarzenia boiskowe nie zareagowali pogrążając się w chaosie i przeciętności. Składanych akcji było jak na lekarstwo. Obie drużyny przeprowadziły sporo zmian, co odbiło się na jakości widowiska, ponieważ zmiennicy nie zawsze stawali na wysokości zadania. W polskiej kadrze pojawił się chwalony za mecz z Rosją Jóźwiak, ale tym razem nie wniósł na boisko aż tak dużo jakości. Sporo zaczęło się dziać w ostatnich dziesięciu minutach. Polscy piłkarze wykreowali kilka składnych akcji, aż w końcu jedna z nich przyniosła bramkę. Świderskiego, który na boisko wszedł w 81 minucie, dobrym podaniem obsłużył wspomniany Kozłowski i w Poznaniu znów był remis. Ten utrzymał się do końca meczu.

Składy oraz statystyki

Polska 2:2 Islandia

Piotr Zieliński 34, Karol Świderski 88 - Albert Guðmundsson 24, Brynjar Ingi Bjarnason 47

Polska: 1. Wojciech Szczęsny - 4. Tomasz Kędziora, 15. Kamil Glik, 3. Paweł Dawidowicz, 26. Tymoteusz Puchacz (80, 13. Maciej Rybus) - 19. Przemysław Frankowski (64, 17. Przemysław Płacheta), 16. Jakub Moder, 10. Grzegorz Krychowiak (64, 8. Karol Linetty), 20. Piotr Zieliński (46, 6. Kacper Kozłowski) - 9. Robert Lewandowski (81, 11. Karol Świderski), 24. Jakub Świerczok (58, 21. Kamil Jóźwiak).

Islandia: 13. Rúnar Alex Rúnarsson (46, 1. Ögmundur Kristinsson) - 2. Alfons Sampsted, 4. Hjörtur Hermannsson, 6. Brynjar Ingi Bjarnason, 3. Guðmundur Þórarinsson - 15. Mikael Anderson (74, 24. Gísli Eyjólfsson), 17. Aron Gunnarsson (87, 16. Kolbeinn Þórðarson), 7. Andri Fannar Baldursson (78, 23. Stefán Teitur Þórðarson), 8. Birkir Bjarnason, 11. Albert Guðmundsson (90, 19. Jón Dagur Þorsteinsson) - 22. Jón Daði Böðvarsson (84, 21. Sveinn Aron Guðjohnsen).

Polska-Islandia. Statystyki meczu
Stystyki po meczu Polska-Islandia (źrodło: Flashscore.pl)

Daleka droga do optymizmu...

Choć się powtarzam, to znów to napiszę – sparing to tylko sparing i nie powinno się wyciągać po nim daleko idących wniosków, ale niestety postawa naszych zawodników w meczu z Islandią była po prostu zawodem. Nie chodzi o brak piłkarskiego widowiska, ale przede wszystkim jakości. W podaniach, konstruowaniu akcji, grze obronnej (przede wszystkim!) czy rozegraniu stałych fragmentów gry. Lewandowski musiał schodzić do boków czy środka pola, żeby rozegrać, co – bądźmy szczerzy – nigdy nie wnosi nic dobrego, bo to nie rozgrywający, a nam wtedy w polu karnym brakuje snajpera. Zieliński przez pierwszą połowę harował za dwóch i to on w mojej ocenie jest jednym z dwóch pozytywów wtorkowego meczu. Drugim jest Kozłowski, który pojawił się w drugiej połowie właśnie za Piotra Zielińskiego. Młody podszedł do sprawy ambitnie – walczył, próbował, szarpał. Bardzo dobra postawa zawodnika Pogoni Szczecin. Problem polega jednak na tym, że to... koniec pozytywów.

Najbardziej przeraża mnie postawa polskich obrońców, którzy nawet delikatniej dociśnięci przez przeciwnika zwyczajnie zaczynają się gubić. Glik wnosi do linii obrony nieco spokoju, ale z drugiej strony piłkarsko już niekiedy nie wyrabia – jest bardzo wolny, a momentami nawet ociężały. W meczu z Islandią nie zagrał co prawda Bednarek i to było widać, ale potwierdziło się, że ze zmiennikami na odpowiednim poziomie w linii obrony będzie trudno. Zawiedli też przymierzani do pierwszego składu na EURO Krychowiak, Szczęsny czy Frankowski. Polska reprezentacja zagrała w Poznaniu mniej więcej tak, jak pod koniec kadencji Nawałki czy przez cały okres pracy Brzęczka. Nudno, przewidywalnie i chaotycznie. Mam nadzieję, że trener Sousa ma w rękawie kilka asów, bo po meczu z Islandią jestem zwyczajnie przerażony tym, że wrócimy do schematu „mecz otwarcia, mecz o wszystko, mecz o honor”. Bardzo tego nie chcę, podobnie jak wszyscy kibice polskiej kadry, ale po prostu nie mam obecnie żadnego punktu zaczepiania. Nie ma we mnie po tych dwóch sparingach zbyt wiele optymizmu...

Michał Grzybowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie