Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Gorąca komputerowa jesień. 3 premiery, o których musisz wiedzieć

Hi-Tech
|
17.08.2018

Tegoroczna jesień, przynajmniej w branży komputerowej zapowiada się naprawdę gorąco. 20.08 miała miejsce pierwsza z serii kilku wielkich premier nowych urządzeń, które wyznaczą standardy branży IT na najbliższe lata. Jeśli planujesz zakup komputera, a chcesz mieć sprzęt wyposażony w najnowsze technologie, zapoznaj się listą nowości, które pojawią się na rynku w ciągu kilku nadchodzących miesięcy. Warto, bo zmiany, które nadchodzą, są naprawdę ogromne.

Nowości na rynku IT
Gorące premiery na rynku IT

Rewolucja na rynku kart graficznych

Pierwsza wielka premiera, o której trzeba wspomnieć, miała miejsce 20 sierpnia. Tego dnia, na specjalnej konferencji Gamescom w niemieckiej Kolonii, Nvidia - gigant produkujący akceleratory graficzne, zaprezentował zupełnie nową serię kart graficznych przeznaczonych na rynek konsumencki. Z przecieków, które dostawaliśmy już od kilku miesięcy wynikało, że naprawdę było na co czekać, gdyż nowa generacja grafik miała zaoferować zarówno skokowy wzrost wydajności, jak i implementację zupełnie nowych, przełomowych rozwiązań technologicznych, które zdefiniują rynek - zarówno profesjonalnej obróbki grafiki, jak i przede wszystkim gier komputerowych na najbliższych kilka lat. Jeśli to, co szef Nvidii z rozmachem zaprezentował podczas owej konferencji potwierdzi się po pierwszych testach, wszystkie przecieki sprawdziły się, a my mamy do czynienia z rewolucją.

Po pierwsze zaprezentowana nowa generacja kart graficznych będzie produkowana w zupełnie nowej architekturze, o kodowej nazwie Turing. Dlaczego to takie ważne? Architektura ta, znacząco zmodyfikowana względem poprzednich, wprowadzi pod strzechy tzw. Ray Tracing, technologię znaną od lat, ale wykorzystywaną głównie przez największe studia filmowe do tworzenia niemal fotorealistycznej grafiki na potrzeby kinematografii.

Dotychczas "śledzenie promieni" praktycznie omijało sprzęt przeznaczony dla użytkowników domowych, przede wszystkim ze względu na wielkie wymagania sprzętowe i potężny apetyt na zasoby komputera. Karty graficzne poprzednich generacji były po prostu za słabe, by skutecznie wykorzystywać tę technikę, tymczasem Nvidia znalazła sposób, by ten stan rzeczy wreszcie zmienić.

Z prezentacji na Gamescom wynika, że nowe grafiki będą miały wbudowane specjalne rdzenie przeznaczone wyłącznie do dokonywania skomplikowanych i pracochłonnych obliczeń na potrzeby Ray Tracingu. Oznacza to, że przed producentami gier komputerowych otworzą się nowe, dotychczas nieznane wcześniej możliwości. Jeśli technologia ta się przyjmie, możemy być świadkami upowszechnienia się fotorealistycznej grafiki w grach, a to będzie tak naprawdę przełom w całej branży rozrywkowej.

Po drugie nowe karty zapowiadają się po prostu rewelacyjnie jeśli chodzi o ogólną wydajność względem poprzedniej generacji. W sieci można już znaleźć testy urządzeń – które, choć nie podpisane nazwą konkretnego modelu, są prawdopodobnie zapisem możliwości właśnie tych produktów, jakie zostaną zaprezentowane w poniedziałek.

Z testów tych wynika, że analizowany model świetnie sobie poradził z wyświetlaniem płynnego obrazu zarówno w rozdzielczości 4K jak i nawet 5K, a osiągnięte rezultaty są wręcz lepsze od kosztującego znacznie więcej, półprofesjonalnego Titana V (bardzo drogiej karty graficznej, produkowanej z myślą o zastosowaniach profesjonalnych), który w podobnej konfiguracji był w stanie wyświetlać obrazy o framerate przynajmniej 10 klatek na sekundę niższym.

rdzeń Turing Nvidia
Rdzeń Turing. Fot. Nvidia

Podsumowując, jeśli się to wszystko potwierdzi, nowa linia GeForce będzie o ok. 40% wydajniejsza od poprzedniej generacji. Biorąc pod uwagę fakt, że Nvidia nie ma w tym momencie praktycznie żadnej konkurencji w segmencie high-end, tak poważny wzrost osiągów zapowiada się po prostu rewelacyjnie.

Po trzecie, potwierdziły się spekulacje, że zmieni się znane od lat nazewnictwo kart graficznych tego czołowego amerykańskiego producenta. W tym momencie nie wiadomo jeszcze czy, odświeżone będą oznaczenia wszystkich urządzeń, czy tylko tych z najwyższej półki, które już zostały pokazane w Kolonii. Sprawa była zresztą dość humorystyczna, bowiem potwierdzenie faktu zmiany nazewnictwa przyszło jeszcze przed konferencją ze strony samej Nvidii, która opublikowała w sieci filmik (zawierający ukryte, widoczne dopiero po zatrzymaniu klatek filmu informacje) promujący premierę kart. Na filmie tym widać było nicki osób rozmawiających o zbliżającej się premierze, a ich pseudonimy były wyraźną aluzją do tego jak nowe karty będą się nazywać.

A zatem dziś już wiemy, że popularną serię GTX zastąpi seria RTX (RT od Ray Tracingu), a seria z obecnych 1000 zmieni się na 2000. Obecnie topowe karty GTX 1080 i 1080 Ti zastąpią nowe z serii RTX 2080 i 2080 Ti. To wielka zmiana, zważywszy, że poprzednie generacje kart nazywano GTX 980 i GTX 780. Zaskoczeniem okazały się też ceny nowych urządzeń, które do sklepów trafią 20 września. Za najwyższy model 2080 Ti trzeba w przedsprzedaży zapłacić ok. 5500 zł, oznacza to wzrost w porównaniu do poprzedniej generacji o ok. 30%.

To jeszcze nie koniec nadchodzących premier na rynku IT. Czytaj dalej!

Nowa generacja procesorów komputerowych

Kolejną spodziewaną wkrótce premierą jest zapowiadana od jakiegoś czasu nowa generacja procesorów firmy Intel. Normalnie nie byłoby w tym nic szczególnego - jako, że producenci w ostatnich latach odświeżają swoje CPU przynajmniej raz do roku (a zmiany w wydajności sprzętu z generacji na generację są raczej symboliczne), to jednak tym razem będzie inaczej.

Przede wszystkim zapowiadana premiera jest wymuszona rosnącą konkurencją ze strony powracającej na ten rynek po kilku latach zastoju firmy AMD, która w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy wypuściła bardzo udane 2 serie zupełnie nowych CPU Ryzen oraz Threadripper. Intel, który wcześniej praktycznie nie miał konkurencji na polu najwydajniejszych układów, teraz musi przyspieszać wprowadzanie rozwiązań, które planował dopiero na 2019 lub nawet 2020 rok. Co zatem zobaczymy na półkach sklepowych?

Nową linię procesorów serii 9000. Będzie ona przełomowa z kilku powodów, przede wszystkim dlatego, że po raz pierwszy na rynek zwyczajnych użytkowników domowych Intel wprowadzi jednostki wyposażone w nawet 8 fizycznych rdzeni i 16 wątków (w trybie HT). To przełom, ponieważ jeszcze 2 lata temu w ofercie tego producenta na rynek konsumencki dominowały jednostki składające się z zaledwie 4 rdzeni, a dopiero na początku tego roku do sprzedaży weszły urządzenia posiadające 6 aktywnych rdzeni. Tak szybka premiera nowych maszyn jest ewenementem. Dla zwykłego użytkownika oznacza ona wzrost wydajności, a wszystko wskazuje na to, że konkurencja wymusi sprzedawanie nowych, wydajniejszych produktów po obecnych cenach.

Co dziś wiemy na pewno? Nowe procesory trafią do sprzedaży 1 października. Będą to następujące modele:

  • Core i9 9900K, będzie to najwydajniejszy procesor przeznaczony do zastosowań domowych. Będzie posiadał 8 fizycznych rdzeni i 16 wątków i pracował z bazowym zegarem 3,6 GHz, w trybie turbo przyspieszającym do aż 5 GHz. Jest to bardzo ciekawe, ponieważ modele serii i9 były dotychczas oferowane wyłącznie na rynku entuzjastów komputerowych i profesjonalistów, a ich ceny sięgały nawet 8 tys. złotych. Zejście do mainstreamu oznacza, że model ten, zapewniający absolutnie topową wydajność - choć nadal zapewne stosunkowo drogi - będzie kosztował znacznie mniej, sądzę że w okolicach 2 tys. zł.
  • Core i7 9700K. Linia i7 obecna na rynku od wielu lat nadal pozostanie tą, która oferuje wysoką wydajność, w pełni wystarczającą do gry w najbardziej wymagające tytuły i przyjemną, komfortową pracę z wieloma zadaniami jednocześnie. Nowy procesor tej serii będzie również oferował 8 rdzeni, ale liczba wątków zostanie ograniczona do 8. Bazowa częstotliwość zegara to 3,6 GHz, w trybie turbo rosnąca do 4,9 GHz. Spodziewana cena to ok. 1500 - 1800 zł.
  • Core i5 9600K będzie układem najtańszym z tej "topowej" trójki, skierowanym do użytkowników, którzy za nadal wysoką, choć nieco niższą niż w 2 pierwszych czipach wydajność, będą skłonni zapłacić między 1000 a 1200 zł. Będzie pracował z szybkością 3,7 GHz w trybie podstawowym i 4,6 GHz pod dużym obciążeniem. Jako jedyny z zaprezentowanej serii będzie miał 6 a nie 8 rdzeni.

Procesory Intel
Nowe procesory Intel

Wszystko wskazuje na to, że w późniejszym terminie zostaną zaprezentowane także procesory budżetowe serii i3, Pentium oraz Celeron, ale w tym momencie o ich parametrach nic nie wiadomo.

Ważną nowością we wszystkich topowych procesorach z nowej serii będzie też to, że zostaną wyposażone w lutowany IHS (czyli rozpraszacz ciepła), a to przełoży się na ich znacznie niższe niż w poprzednich generacjach temperatury pracy, większą trwałość i podatność na podkręcanie.

Generalnie warto czekać ne tę premierę, gdyż nowe maszyny zaoferują niemal na pewno sporo większą wydajność niż obecna seria. Poza tym - zwłaszcza jednostki wyposażone w 8 rdzeni - będą posiadały zapas mocy, który wystarczy do bardzo wydajnej pracy i rozrywki na przynajmniej kilka następnych lat, a to z pewnością ważna sprawa, jeśli decydujesz się na zakup komputera za co najmniej kilka tysięcy złotych.

Tanie dyski SSD

Kolejną, choć mniej spektakularną - to jednak także ważną premierą tej jesieni, będzie wejście na rynek pierwszych wydajnych dysków półprzewodnikowych wyposażonych w tanie kości pamięci typu QLC. Dyski te, przeznaczone do najnowszych gniazd M.2 na płytach głównych, zaoferują wysoką wydajność, typową dla nośników SSD pracujących na magistrali PCI Express, przy jednocześnie dużych pojemnościach za naprawdę umiarkowaną cenę.

Pierwszy do sklepów trafi dysk Intel 660p. W podstawowej wersji o pojemności 512 GB nośnik ten ma kosztować równowartość (plus podatek) ok. 100 dolarów, za model 1 TB zapłacimy 200 dolarów, a cena edycji 2 TB nie jest jeszcze obecnie znana. Intel na swoje nośniki zaoferuje też prawdopodobnie aż 5-letnią gwarancję.

Dysk SSD Intel 660p
Dysk SSD Intel 660p. Fot. Intel

Wszystko wskazuje również na to, że w najbliższych miesiącach ukształtuje się generalny trend spadkowy w cenach dysków SSD różnych typów. Znany branżowy analityk Jim Handy w czasie swojego niedawnego wystąpienia na konferencji Flash Memory Summit wprost oświadczył, iż jego zdaniem gigantyczna nadpodaż kości pamięci, jaka będzie mieć miejsce już w najbliższych kilkunastu miesiącach, może doprowadzić do spadku cen dysków półprzewodnikowych nawet o ponad 70 procent. Jeśli by to się potwierdziło, byłaby to doskonała informacja dla wszystkich, którzy w nadchodzącym czasie planują upgrade komputera. Warto zatem obserwować nadchodzące zmiany, bo wszystko wskazuje na to, że rynek sprzętu komputerowego może być w nadchodzącym czasie naprawdę interesujący.

Sławek Tomkowski

Wejdź na FORUM!
Linki artykułu
Kopiuj link:
Skopiowano do schowka

Wklej link na stronę:
Skopiowano do schowka

 

Komentarze (0) / skomentuj / zobacz wszystkie