Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

życie po rozwodzie

Rozpoczęte przez ~arion, 05 lut 2018
  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 17 lutego 2018 - 19:10
    Robercie
    chcę Ci jeszcze napisać, że czasami ludzie żyją życiem innych. Czasami tak się dzieje. Nawet nie będąc świadomymi tego faktu. Mój mąż idąc obok mnie był głęboko przekonany, że to jego życie. A może on po prostu dołączył do mnie... do mojego życia? Chciał w to wierzyć i to pewnie było jego życie do tego momentu, gdy uświadomił sobie, że nie żyje nim tak jak chciałby żyć... zostawmy może na chwilę ten temat.

    Jeszcze parę słów o życiu. Jestem głęboko przekonana, że sami kształtujemy swoje życie takim, jakie ono jest. Trzeba być świadomym siebie i odważnym. I kochać siebie :-)
    Mamy prawo popełniać błędy... mamy prawo się wściekać, mamy prawo zmienić zdanie... sala sądowa to dla wielu ogromny stres... dla mnie nie... ja stresowałam się dużo dużo wcześniej i chyba dużo dużo wcześniej rozwiodłam się ... mentalnie. To ważne.

    Rozwieść się zanim przypieczętuje to sąd.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 18 lutego 2018 - 05:37
    Tak.
    Sąd formalizuje to, co wygasło. Zresztą sąd pyta wprost, czy pożycie jest jeszcze możliwe do wznowienia? Oboje zgodnie odpowiadamy, że nie i sprawa załatwiona. Intymność, to sfera, którą budują dwie strony, to budowla, którą wznoszą oboje i misternie ją konstruują, żeby była taka, jakiej oboje oczekują. Gdy natomiast ktoś własnoręcznie burzy, co zbudowaliśmy wspólnie i potem, mimo wysiłków drugiej strony, niszczy nadal, budowla musi runąć. Ona rozwiodła się ze mną mentalnie wcześniej, a pomogły jej w tym jej nowe kuleżanki i o tym wiem dobrze, bo moment rozpadu był bardzo dobrze widoczny. Ja jeszcze dwoiłem się i troiłem w wysiłkach by to utrzymać, ale każdą moją cegiełkę odbudowującą ten związek, ona niemalże z furią wywalała na śmietnik. Nie było szans i ja też uznałem, że czas minął. Było mi z tym bardzo źle, ale kochałem ją mimo wszystko i nie chciałem jej krzywdzić. Zgodziłem się na rozwód, ale chciałem mimo to jej pomagać.
    Sceny jakie ona odstawiła w pierwszych dniach po rozprawie, przeszły moje najśmielsze oczekiwania. Tym schłodziła całkowicie już, moje zapały. Zaczęła domagać się niestworzonych rzeczy i sądziła, że teraz to ona ma mnie w garści. Jakże bardzo się myliła… To świadczy o jej głupocie, bo potem sprawy potoczyły się całkowicie nie po jej myśli, a ode mnie wsparcia już otrzymać nie mogła, chociaż próbowała je wymuszać.
    Rozwód dokonał się w głowie przed rozwodem, ale jeszcze jakaś przychylność z mojej strony miała miejsce. Potem zniszczyła i to, a dalsze miesiące upłynęły pod znakiem przepychanek i ciągłych oskarżeń z jej strony. Musiałem wytoczyć cięższe działa, żeby trochę ją uciszyć, bo gdybym pozwolił, nie tylko zniszczyłaby mnie doszczętnie, ale zniszczyłaby jeszcze to, co niezależnie od niej buduję. Wszystko by zniszczyła… ten człowiek jest nieobliczalny i kompletnie niewiarygodny. Nie można na niej polegać w żadnym razie, no… ;-) chyba, że chce się dokonać dewastacji, to ona jest w tym mistrzem. Kosztów, jakie poniosłem nawet nie da się za bardzo oszacować, ale straty są ogromne, czego nie musiało być. Dostała przy tym tak ciętego języka, że jak się odszczeknie, to człowiek nie wie w pierwszej chwili, z której strony oberwał… Nie liczą się dla niej fakty, sentymenty, żadne wartości…, liczy się tylko jej cel do osiągnięcie tu i teraz, koszty są nieważne… Nowe koleżanki ją tak dobrze wyszkoliły, że cięta riposta jest jej bronią… niszczącą, ale jej głowa nie jest w stanie tego pojąć. Nic dziwnego, że zbankrutowała jej firma, w której rozwoju to ja - rzekomo - miałem przeszkadzać. Szkoda słów.
    Masz rację, człowiek żyje swoim życiem i to powinno być podstawą jego egzystencji. Gdy wiążąc się z drugim człowiekiem posunie się za daleko nie oddzielając siebie i swojego celu życiowego od tej drugiej osoby, sprawy pójdą w efekcie w złym kierunku.
    Może to zabrzmi sarkastycznie i trochę przewrotnie, ale chcąc być człowiekiem dobrym dla innych, a szczególnie dla najbliższych, musisz być egoistą :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 18 lutego 2018 - 10:15
    ~Robert1971 napisał:
    Dostała przy tym tak ciętego języka, że jak się odszczeknie, to człowiek nie wie w pierwszej chwili, z której strony oberwał… Nie liczą się dla niej fakty, sentymenty, żadne wartości…, liczy się tylko jej cel do osiągnięcie tu i teraz, koszty są nieważne…
    Może to zabrzmi sarkastycznie i trochę przewrotnie, ale chcąc być człowiekiem dobrym dla innych, a szczególnie dla najbliższych, musisz być egoistą :-)

    Zderzam się z czymś podobnym.Mimo to,że to ona mnie zdradziła,oszukiwała i kłamała odnosi sie do mnie tak jakby byłó odwrotnie.Zawiodła na ostatniej życiowej prostej jakby znudziła ją moja prostota i przewidywalność podążyła w nowe i zapewne lepsze dla niej życie przełamjąc wiele barier(np językową bo jej miłaścią życia jest niemiec)a mimo to z taką nienawiścią odnosi sie do mnie,zohydza mnie i moją rodzinę w rozmowie.Nie wróży to dobrze naszej przyszłości.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 18 lutego 2018 - 11:51
    Skoro jesteś przed rozwodem, jak piszesz, to o jakiej byś marzył przyszłości? :-)... Z kobietą, która Cię mentalnie i emocjonalnie porzuciła, nic wspólnie już nie zbudujesz, chyba że trafiłeś na jakiś mega kulturalny egzemplarz. Z praktyki, nie tylko własnej, widzę, że nie jest możliwe znormalizowanie relacji z taką osobą - ani ja, ani Ty nie jesteśmy pierwsi. Mam w swoim otoczeniu ludzi, którzy przeżyli to samo i wszyscy potwierdzają, że kobieta, z którą Cię coś łączyło, razem przez szmat życia przeszliście, mieliście wspólne chwile dobre i złe, a teraz się rozeszliście, raczej nie rokuje dobrze.na przyszłość. Nic z nią nie zdziałasz, a jak w ogóle będzie chciała z Tobą cokolwiek robić razem, to raczej nie na zasadzie równowagi i partnerstwa, tylko podległości - Twojej w stosunku do niej... daj sobie spokój. Nic nie poradzisz. Moja stara w każdym właściwie momencie daje mi do zrozumienia, że to ja jestem tym winowajcą, i to ode mnie należy wymagać, nie od niej. Ona stawia się w pozycji beneficjenta zaistniałej sytuacji i gdyby czegoś ode mnie chciała, to za darmo, a gdybym ja od niej czegoś chciał, to tylko po wygórowanych kosztach z mojej strony :-). Nie ma sensu... Trudne to, ale jedynym sposobem jest zająć się czymś absorbującym, może wejść w nowy związek, zbudować sobie świat od nowa, a jej nie pozwolić z butami tam wkroczyć, bo Cię zniszczy. Jak koniec, to koniec. Inaczej popłynąłeś.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 18 lutego 2018 - 14:40
    Wdzisz Robercie,myślę,że masz rację.Ta część mnie,która jeszze potrafi myśleć,widzi to tak jak Ty.Niestety ciągle nie mogę uwolnić się od uczuć,które pustoszą mi łeb.Niby wiem,że na wszystko potrzeba czasu i być może poukładam sobie jakoś życie,w tej chwili jednak nie widzę na to szans.Rozpraszam tylko złe myśli działaniami pozornymi,w którch sens nie wierzę,żeby tylko zabić czas.Cała sytuacja mnie przerosła.Byłem gotowy na wiele ale nie na to.Postaram się postąpić tak jak piszesz.Myślę,że teraz to jedyna droga.W przeciwieństwie do Ciebie mam dorosłe dziecko,które mnie wsparło i to mnie bardzo podniosło na duchu.Czekam na rozprawę jak na istotną formalność,która zamknie jakiś etap i dzięki temu zrozumiem,że już nic nie może być jak dawniej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 18 lutego 2018 - 15:44
    Arion napisałeś cyt.:
    "Zawiodła na ostatniej życiowej prostej jakby znudziła ją moja prostota i przewidywalność podążyła w nowe i zapewne lepsze dla niej życie przełamjąc wiele barier(np językową bo jej miłością życia jest niemiec(...)"

    Może znudziła ją prostota i przewidywalność... może nie. Fakty są takie, że chce czegoś innego niż Ty, zatem to samo w sobie jest wystarczającym powodem, by powiedzieć sobie "do widzenia".

    I napisałeś jeszcze:
    cyt.: "a mimo to z taką nienawiścią odnosi się do mnie,zohydza mnie i moją rodzinę w rozmowie."

    Tak jak gdzieś już na tym forum napisałam człowieka poznajemy w sytuacjach trudnych, poznajemy jednak także siebie samego.
    Ta jej nienawiść może pomaga jej przez to wszystko przebrnąć myślałeś o tym?
    Mimo, że nie rozumiem takich postaw, niepotrzebnej nienawiści, awantur, utrudniania sobie życia to jednak widzę, że często w ten sposób postępują ludzie (kobiety i mężczyźni)

    Arion i jeszcze jedno.
    Twoje słowa: "Nie wróży to dobrze naszej przyszłości."

    Tej przyszłości nie ma być w Twojej głowie... w tej chwili staraj się myśleć o przyszłości moja przyszłość, a nie NASZA.
    Pomimo moich naprawdę dobrych relacji z ojcem moich dzieci zarówno teraźniejszość jak i przyszłość jest tylko MOJA.
    A on jest moim kumplem, tak mam to szczęście.
    Uważam, że jako rodzice jesteśmy odpowiedzialni za to by nauczyć dzieci tego czym jest życie, miłość, szczęście, odpowiedzialność.
    Arionie myślę, że gdyby nie sytuacja, w której się znalazłeś nigdy nie dowiedziałbyś się, że Twoje dorosłe dziecko Cię kocha :-)
    To naprawdę budujące.
    Robercie masz naprawdę dużo racji w tym co piszesz :-) Mimo, że w Twoich wypowiedziach cały czas przebrzmiewa żal.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 18 lutego 2018 - 16:46
    ~Aniołek napisał:

    Robercie masz naprawdę dużo racji w tym co piszesz :-) Mimo, że w Twoich wypowiedziach cały czas przebrzmiewa żal.



    Dzięki... :-).
    Ano żal jest, ale jakoś sobie z tym usiłuję poradzić. Zaufanie to podważyło i teraz z pewnością bardziej się asekuruję w życiu. Co tam mnie jeszcze spotka, nie wiem, ale trza brać byka za rogi... ;-).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~arion ~arion
    ~arion
    Napisane 18 lutego 2018 - 17:01
    No właśnie,zaufanie jest niezbędne w związku.Często obserwuje pary po przejścich układają sobie na nowo życie i chyba tego zaufania nie ma,a w każdym razie niepełne.Może i dobrze bo moje pełne zaufanie doprowadziło do rozwodu.Może wtedy trzeba bardziej się starać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 18 lutego 2018 - 23:54
    Wiem, że w ostatnich dniach zdominowałam to forum swoimi wpisami :-) Wiem również, że było mi to potrzebne, by znaleźć odpowiedzi na pytania, które pojawiły się w mojej głowie.
    Zaufanie to podstawa każdej relacji i gdy zaufania brak trudno mówić o budowaniu czegokolwiek. Trzeba odwagi, by zaufać ponownie.
    Ja miałam i nadal mam zaufanie do ojca moich dzieci, a mimo to nie było to wystarczającym czynnikiem, by nasz związek nadal był małżeństwem. Nie zdradziliśmy siebie, mieliśmy naprawdę cudowne seks, był wspaniałym mężem i partnerem dla mnie. Moim największym problemem było to, że w pewnym momencie patrząc w jego oczy nie zobaczyłam już tej miłości, a wielki smutek... i już nie umiałam inaczej jak tylko próbować najpierw drążyć w czym problem a potem zrozumieć. Stąd moje pytanie do niego czy jest szczęśliwy.
    Patrząc wstecz dziękuję za lata razem i rozumiem dlaczego mieliśmy się spotkać kiedyś tak dawno temu, pokochać, dlaczego mieliśmy mieć dzieci... Rozumiem doskonale.
    Diabełku dziękuję Tobie raz jeszcze za wypowiedź na temat powodów, dla których facet może unikać w związku/małżeństwie seksu. Wyrzuty sumienia i to z niezawinionych powodów, o których pisałeś targały moim mężem naprawdę bardzo długo.
    Robercie i Arionie Wam również bardzo dziękuję.
    Wróciłam z wyjazdu na narty silniejsza.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 19 lutego 2018 - 00:20
    Arion,
    Z pewnością to nie Twoje pełne zaufanie do żony doprowadziło do rozwodu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~KOT ~KOT
    ~KOT
    Napisane 19 lutego 2018 - 12:39
    Aniołek wielki szacun

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 20 lutego 2018 - 12:25
    Diabełku napisałeś:
    "Za jakiś czas (goni, niestety) napiszę, bo Twoje słowa też mają w sobie wiele nut, które poruszają struny mego postrzegania rzeczy i chciałbym zgłębić ich sens. (...)"

    Czekam i czekam i nie piszesz, a szkoda. Widzę z góry, że zabiegany jesteś.
    Jeśli Cię cokolwiek nurtuje napisz na gmail.com na mój adres anioleksloneczny bo przecież nie o wszystkim można pisać na forum :-)
    Trzymajcie się!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 20 lutego 2018 - 12:31
    Do KOTA: Dzięki KOCIE :-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 20 lutego 2018 - 12:38
    Robercie cyt.:
    "(...) chcąc być człowiekiem dobrym dla innych, a szczególnie dla najbliższych, musisz być egoistą :-)"

    Oczywiście w dobrym tego słowa znaczeniu AMEN :-)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~pepe ~pepe
    ~pepe
    Napisane 20 lutego 2018 - 18:41
    przeczytałem wpisy tego wątku i zastanawiam się jak ja będę żył po rozwodzie. Rozwód przede mną czekam jak żona złoży pozew ja nie chcę rozwodu niestety ją kocham ale dociera do mnie że to już koniec naszego małżeństwa Ona jest zdecydowana. Czy będę potrafił ułożyć sobie życie na nowo jak Robert? Ile czasu będzie musiało upłynąć żebym zaczął myśleć o sobie? Wiem że nie ma łatwych odpowiedzi na takie pytania ale wciąż sobie je zadaje i chyba nawet nie oczekuję odpowiedzi. Myśl o rozwodzie mnie przeraża, czuję się jak bym przegrał 20 lat życia, nie potrafię zrozumieć jak to się stało że przestała mnie kochać. Rozmowa z żoną zostawia więcej pytań niż odpowiedzi.
    Postanowiłem coś napisać bo czytając ten wątek nie czuję się taki samotny bo widzę że nie tylko ja muszę sobie poradzić z taką sytuacją.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Agnieszka ~Agnieszka
    ~Agnieszka
    Napisane 20 lutego 2018 - 19:42
    Walcz.















































































































    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Klara ~Klara
    ~Klara
    Napisane 20 lutego 2018 - 19:55
    Masz racje walcz do końca jak kochasz,bo rozwód niszczy wszystko mi się nie udało,ale walczyłam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 20 lutego 2018 - 20:12
    Pepe, miałam nie pisać ale po prostu napiszę co myślę, bo jak piszesz cyt.:
    "czytając ten wątek nie czuję się taki samotny bo widzę że nie tylko ja muszę sobie poradzić z taką sytuacją."
    Dziewczyny piszą Ci walcz... walcz, oczywiście że tak, ale pytanie zasadnicze o co konkretnie, w jaki sposób?
    Drogi Pepe uważam, że powinieneś zawalczyć o siebie. O SIEBIE PRZEDE WSZYSTKIM.
    Niektórzy ludzie kochając zapominają o sobie...a przykazanie miłości mówi: KOCHAJ BLIŹNIEGO SWEGO JAK SIEBIE SAMEGO... Pepe...JAK SIEBIE SAMEGO, a nie BARDZIEJ.
    Jeszcze napiszę, na chwilę muszę przerwać...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Klara ~Klara
    ~Klara
    Napisane 20 lutego 2018 - 20:37
    Miałam podobną sytuacje, jak Pepe. nie będę o tym pisać bo wciąż boli choć minęło dużo czasu. Dlatego pisałam żeby nigdy się nie poddawać.Rozwód to destrukcja dla niej,dla niego i dzieci. I nie martw się Pepe ona to kiedyś zrozumie i będzie żałować, jak złoży ten pozew Jeszcze raz napisze, jak ją kochasz to walcz wszelkimi sposobami.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 20 lutego 2018 - 20:46
    Klaro konkretnie co powinien zrobić Pepe Twoim zdaniem?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy