Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Żona zdradziła emocjonalnie i chce odejść

Rozpoczęte przez ~Tomek, 29 wrz 2020
  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 03 października 2020 - 02:15
    Tomek, sprobuje ci pomoc w tej chronologii wydarzen. Lista jest otwarta (dla ciebie) bo ja nie znam wszystkich faktow, wiec dopisuj sie jak masz ochote, ewentualnie prostuj. Bo obecnie to takie uporszczenie - skrot.

    Ona dotychczas zadeklarowala lub masz to potwierdzone:
    - nie kocha cie juz
    - jestes fiut i sie znecasz nad nia
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina,
    - chce sie rozwiesc,
    - wyprowadzic sie masz ty
    - ty masz zlozyc pozew
    - chce byc sama, z dziecmi, zamiast z tyranem
    - potrzebuje czasu (to jest kurwa najlepsze :)
    Pytanie 1 do ciebie - na chuj jej ten czas jest potrzebny ?

    Ty deklarujesz lub masz potwierdzone:
    - nadal ja kochasz
    - wcale nie jestes fiut i sie nie znecales
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina (to bierzesz na klate dobrowolnie),
    - nie chcesz sie rozwiesc
    - nie chcesz sie wyprowadzac
    - nie chcesz zeby ona sie wyprowadzila
    - nie chcesz zlozyc pozwu
    - chcesz miec przy sobie dzieci
    - chcesz zeby wrocila (kochala cie).

    Ona ze swojej listy nie moze samodzielnie zadecydowac o (- wyprowadzic sie masz ty, - ty masz zlozyc pozew), tylko na to potrzebuje twojej zgody. Ty ze swojej listy nie mozesz samodzielnie zdecydowac o niczym poza wlasnie tymi samymi dwoma rzeczami (no mozesz jeszcze przestac kochac).
    Przyznasz, bilans jej mozliwosci vs twoje na teraz jest malo zachecajacy dla ciebie. Chyba lezysz i wierzgasz tylko lekko nozkami a ona stoi ci butem na twarzy.

    Teraz tak, gdyby ona chciala powrotu nie potrzebny jej do niczego rozwod ani twoja wyprowadzka. I samiuska jedna, calkowice samodzielnie moze zadecydowac o 'spelnieniu' reszty wszystkich pkt z obu waszych list. Ba, wyznaczyc jeszcze dodatkowe warunki na ktore ty predko i bez zbednego narzekania przystaniesz.
    Pytanie 2 - dlaczego tego nie robi ?
    Pytanie 3 - co zatem robi, na co cie naciska ?
    Pytanie 4 - dlaczego (to juz pytanie retoryczne)

    Co jej daje twoja wyprowadzka (dla sadu - porzuciles ja i dzieci) i/lub pozew zlozony przez ciebie (dla sadu - zadecydowales, ze chcesz porzucic ja i dzieci) vs jej mozliwe cele:
    Cel 1. Chce od ciebie odejsc w samotnosc
    Zysk - 99% ze rozwod bedzie z twojej winy, zyskuje alimenty na siebie, mozliwosc przejecia (zostania w nim z dziecmi) mieszkania (ty przeciesz masz gdzie indziej mieszkac - patrz twoja wyprowadzka - a ona bidulka z dziecmi nie ma) Kredycik, polowe ci splaci (a raczej odliczy z alimentow ktore sam bedziesz placil na nia) i git.
    Cel 2. Chce od ciebie odejsc do kochasia
    Zysk - jak wyzej
    Cel 3. Chce do ciebie wrocic, waha sie.
    Zysk - brak.

    Dla celu 1 i 2
    Jej priorytet - twoja wyprowadzka. Wtedy pozew moze zlozyc ona i ma szanse na rozwod z twojej winy ale mniejsza niz jakbys sam zlozyl pozew.
    Co jest jej nie na reke (szansa na rozwod z twojej winy spada drastycznie):
    - udowodnienie jej zdrady i braku zerwania kontaktow z kochasiem po jej odkryciu.
    - zlozenie przez nia pozwu nie majac dowodow na meza przemocowca, alkoholika, znecacza itp

    Dla celu 3. Sam wiesz jakie powinna miec priorytety i co jej bylo by nie na reke.

    Przemysl ostatnie kilka tygodni, wroc do rozmow jakie odbyliscie, jakie tematy dominowaly z jej storny. Do czego teraz dazy, chce od ciebie uzyskac. Moze cos sie zmienilo, ty to wiesz.

    Ja powiem ci tylko jedno - bez skruchy z jej strony chuj z tego waszego malzenstwa bedzie. Wielki chuj.
    Ty zalujesz i chcesz sie poprawic (tak?) ona musi szczerze chciec tego samego bo ma na sumieniu zdrade.



    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 03 października 2020 - 06:52
    ~444 napisał:

    Pogłębiam, nieustannie, niczego nie zatajam, szczerość do bólu, godziny rozmów itd.
    Może jakieś rady, konkretnie jak mam jeszcze bardziej pogłębiać?


    Nie znam do końca Twoich relacji z obecnym partnerem, wydajesz się jednak ostrożna i zdystansowana w tym związku. Nie wiem czy to wynik doświadczeń z poprzedniego związku czy coś jest nie tak w obecnym. Może temu nowemu za dużo brakuje że nie potrafisz się zaangażować do końca ? Boisz się ?
    Musiała byś powiedzieć więcej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 03 października 2020 - 08:31
    ~raz napisał:
    Tomek, sprobuje ci pomoc w tej chronologii wydarzen. Lista jest otwarta (dla ciebie) bo ja nie znam wszystkich faktow, wiec dopisuj sie jak masz ochote, ewentualnie prostuj. Bo obecnie to takie uporszczenie - skrot.

    Ona dotychczas zadeklarowala lub masz to potwierdzone:
    - nie kocha cie juz
    - jestes fiut i sie znecasz nad nia
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina,
    - chce sie rozwiesc,
    - wyprowadzic sie masz ty
    - ty masz zlozyc pozew
    - chce byc sama, z dziecmi, zamiast z tyranem
    - potrzebuje czasu (to jest kurwa najlepsze :)
    Pytanie 1 do ciebie - na chuj jej ten czas jest potrzebny ?

    Ty deklarujesz lub masz potwierdzone:
    - nadal ja kochasz
    - wcale nie jestes fiut i sie nie znecales
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina (to bierzesz na klate dobrowolnie),
    - nie chcesz sie rozwiesc
    - nie chcesz sie wyprowadzac
    - nie chcesz zeby ona sie wyprowadzila
    - nie chcesz zlozyc pozwu
    - chcesz miec przy sobie dzieci
    - chcesz zeby wrocila (kochala cie).

    Ona ze swojej listy nie moze samodzielnie zadecydowac o (- wyprowadzic sie masz ty, - ty masz zlozyc pozew), tylko na to potrzebuje twojej zgody. Ty ze swojej listy nie mozesz samodzielnie zdecydowac o niczym poza wlasnie tymi samymi dwoma rzeczami (no mozesz jeszcze przestac kochac).
    Przyznasz, bilans jej mozliwosci vs twoje na teraz jest malo zachecajacy dla ciebie. Chyba lezysz i wierzgasz tylko lekko nozkami a ona stoi ci butem na twarzy.

    Teraz tak, gdyby ona chciala powrotu nie potrzebny jej do niczego rozwod ani twoja wyprowadzka. I samiuska jedna, calkowice samodzielnie moze zadecydowac o 'spelnieniu' reszty wszystkich pkt z obu waszych list. Ba, wyznaczyc jeszcze dodatkowe warunki na ktore ty predko i bez zbednego narzekania przystaniesz.
    Pytanie 2 - dlaczego tego nie robi ?
    Pytanie 3 - co zatem robi, na co cie naciska ?
    Pytanie 4 - dlaczego (to juz pytanie retoryczne)

    Co jej daje twoja wyprowadzka (dla sadu - porzuciles ja i dzieci) i/lub pozew zlozony przez ciebie (dla sadu - zadecydowales, ze chcesz porzucic ja i dzieci) vs jej mozliwe cele:
    Cel 1. Chce od ciebie odejsc w samotnosc
    Zysk - 99% ze rozwod bedzie z twojej winy, zyskuje alimenty na siebie, mozliwosc przejecia (zostania w nim z dziecmi) mieszkania (ty przeciesz masz gdzie indziej mieszkac - patrz twoja wyprowadzka - a ona bidulka z dziecmi nie ma) Kredycik, polowe ci splaci (a raczej odliczy z alimentow ktore sam bedziesz placil na nia) i git.
    Cel 2. Chce od ciebie odejsc do kochasia
    Zysk - jak wyzej
    Cel 3. Chce do ciebie wrocic, waha sie.
    Zysk - brak.

    Dla celu 1 i 2
    Jej priorytet - twoja wyprowadzka. Wtedy pozew moze zlozyc ona i ma szanse na rozwod z twojej winy ale mniejsza niz jakbys sam zlozyl pozew.
    Co jest jej nie na reke (szansa na rozwod z twojej winy spada drastycznie):
    - udowodnienie jej zdrady i braku zerwania kontaktow z kochasiem po jej odkryciu.
    - zlozenie przez nia pozwu nie majac dowodow na meza przemocowca, alkoholika, znecacza itp

    Dla celu 3. Sam wiesz jakie powinna miec priorytety i co jej bylo by nie na reke.

    Przemysl ostatnie kilka tygodni, wroc do rozmow jakie odbyliscie, jakie tematy dominowaly z jej storny. Do czego teraz dazy, chce od ciebie uzyskac. Moze cos sie zmienilo, ty to wiesz.

    Ja powiem ci tylko jedno - bez skruchy z jej strony chuj z tego waszego malzenstwa bedzie. Wielki chuj.
    Ty zalujesz i chcesz sie poprawic (tak?) ona musi szczerze chciec tego samego bo ma na sumieniu zdrade.




    Czytałem trochę o rozowdach. Zasięgnąłem porady prawnika. Na 99% sąd orzeknie winę obu stron. Oboje mamy jakieś tam dowody. Oboje mamy za uszami. Więc nie ma sensu się naciągać. Po prostu nie ma. Szkoda nerwów i dzieci. Dlatego odpuszczam i powiedziałem jej że dam jej rozwód. A to kto dostanie mieszkanie zależy tylko od tego kto jest wstanie wyłożyć kasę. Sąd dla dobra dzieci przyzna jej mieszkanie ale wtedy musi wyłożyć pieniądze (to już odrębny skomplikowany temat).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 03 października 2020 - 08:35
    ~raz napisał:
    Tomek, sprobuje ci pomoc w tej chronologii wydarzen. Lista jest otwarta (dla ciebie) bo ja nie znam wszystkich faktow, wiec dopisuj sie jak masz ochote, ewentualnie prostuj. Bo obecnie to takie uporszczenie - skrot.

    Ona dotychczas zadeklarowala lub masz to potwierdzone:
    - nie kocha cie juz
    - jestes fiut i sie znecasz nad nia
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina,
    - chce sie rozwiesc,
    - wyprowadzic sie masz ty
    - ty masz zlozyc pozew
    - chce byc sama, z dziecmi, zamiast z tyranem
    - potrzebuje czasu (to jest kurwa najlepsze :)
    Pytanie 1 do ciebie - na chuj jej ten czas jest potrzebny ?

    Ty deklarujesz lub masz potwierdzone:
    - nadal ja kochasz
    - wcale nie jestes fiut i sie nie znecales
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina (to bierzesz na klate dobrowolnie),
    - nie chcesz sie rozwiesc
    - nie chcesz sie wyprowadzac
    - nie chcesz zeby ona sie wyprowadzila
    - nie chcesz zlozyc pozwu
    - chcesz miec przy sobie dzieci
    - chcesz zeby wrocila (kochala cie).

    Ona ze swojej listy nie moze samodzielnie zadecydowac o (- wyprowadzic sie masz ty, - ty masz zlozyc pozew), tylko na to potrzebuje twojej zgody. Ty ze swojej listy nie mozesz samodzielnie zdecydowac o niczym poza wlasnie tymi samymi dwoma rzeczami (no mozesz jeszcze przestac kochac).
    Przyznasz, bilans jej mozliwosci vs twoje na teraz jest malo zachecajacy dla ciebie. Chyba lezysz i wierzgasz tylko lekko nozkami a ona stoi ci butem na twarzy.

    Teraz tak, gdyby ona chciala powrotu nie potrzebny jej do niczego rozwod ani twoja wyprowadzka. I samiuska jedna, calkowice samodzielnie moze zadecydowac o 'spelnieniu' reszty wszystkich pkt z obu waszych list. Ba, wyznaczyc jeszcze dodatkowe warunki na ktore ty predko i bez zbednego narzekania przystaniesz.
    Pytanie 2 - dlaczego tego nie robi ?
    Pytanie 3 - co zatem robi, na co cie naciska ?
    Pytanie 4 - dlaczego (to juz pytanie retoryczne)

    Co jej daje twoja wyprowadzka (dla sadu - porzuciles ja i dzieci) i/lub pozew zlozony przez ciebie (dla sadu - zadecydowales, ze chcesz porzucic ja i dzieci) vs jej mozliwe cele:
    Cel 1. Chce od ciebie odejsc w samotnosc
    Zysk - 99% ze rozwod bedzie z twojej winy, zyskuje alimenty na siebie, mozliwosc przejecia (zostania w nim z dziecmi) mieszkania (ty przeciesz masz gdzie indziej mieszkac - patrz twoja wyprowadzka - a ona bidulka z dziecmi nie ma) Kredycik, polowe ci splaci (a raczej odliczy z alimentow ktore sam bedziesz placil na nia) i git.
    Cel 2. Chce od ciebie odejsc do kochasia
    Zysk - jak wyzej
    Cel 3. Chce do ciebie wrocic, waha sie.
    Zysk - brak.

    Dla celu 1 i 2
    Jej priorytet - twoja wyprowadzka. Wtedy pozew moze zlozyc ona i ma szanse na rozwod z twojej winy ale mniejsza niz jakbys sam zlozyl pozew.
    Co jest jej nie na reke (szansa na rozwod z twojej winy spada drastycznie):
    - udowodnienie jej zdrady i braku zerwania kontaktow z kochasiem po jej odkryciu.
    - zlozenie przez nia pozwu nie majac dowodow na meza przemocowca, alkoholika, znecacza itp

    Dla celu 3. Sam wiesz jakie powinna miec priorytety i co jej bylo by nie na reke.

    Przemysl ostatnie kilka tygodni, wroc do rozmow jakie odbyliscie, jakie tematy dominowaly z jej storny. Do czego teraz dazy, chce od ciebie uzyskac. Moze cos sie zmienilo, ty to wiesz.

    Ja powiem ci tylko jedno - bez skruchy z jej strony chuj z tego waszego malzenstwa bedzie. Wielki chuj.
    Ty zalujesz i chcesz sie poprawic (tak?) ona musi szczerze chciec tego samego bo ma na sumieniu zdrade.




    Bardzo bym chciał uratować małżeństwo ale niestety. Jeśli ktoś krzyczy Ci w twarz że Cię nie kocha to każdy choć trochę inteligenty czlowiek powie że uratowanie małżeństwa jest prawie niemożliwe. Ludzie są ze sobą. Tworzą rodziny mimo iż się nie kochają. Ale szanują się i wychowują dzieci. Robią to dla dobra dzieci. Nie wiem czy takie coś ma sens. Nie wiem. Zależy jakie są relacje między małzonkami. Ale wiem jedno. Życie to nie bajka a szukanie wielkiej miłości to utopia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 03 października 2020 - 09:10
    Tomek ona zrobiła bilans i wyszło jej, że nie ma korzyści z małżeństwa. Może nie zrobiła tego jak @raz pisze na kartce z pełną świadomością ale zrobiła. Odkochać się w kimś kto dostarcza tylko negatywnych emocji i to na co dzień jest łatwo. Słaba też musiała być więź, że ona się aż tak uparła i nie bierze pod uwagę dobra dzieci. Coś między wami dawno zdechło, kochaś to tylko konsekwencja.
    Gdyby ta zdrada uzmysłowiła jej, że zrobiła głupotę już byś czuł szanse na jej powrót.
    Skoro się zaparła, że to koniec to znaczy, że zdrada była tylko gwoździem do trumny w którym spoczywa wasz związek.

    Żeby stworzyć dobry związek po zdradzie trzeba mieć motywację a co ją ma u was wzbudzić? Jakie ona ma wspomnienia z ostatnich lat waszego związku? Czy ona może się odwołać do pozytywnych wspomnień, emocji? Czy raczej to był jedna wielka niepewność w jakim nastroju przyjdziesz do domu i za co tym razem oberwie?
    Czasami w takiej sytuacji zapominamy jacy źli byliśmy dla swoich partnerów i oczekujemy natychmiastowego przebaczenia i zaufania, nie jest to przecież możliwe. Natomiast można wymagać zachowań nie raniących i szacunku. Oczywiście pod warunkiem, że samemu się to daje.
    Jak ktoś ucieka ze związku to nie dlatego że mu tak dobrze było. Jak Ci zależy pokaż jej próbkę jaki możesz być dla niej jeżeli zdecyduje się zostać bo być może ona już nie pamięta tego faceta który lata temu za nią szalał.

    To prawda co piszesz, miłość ciężko jest znaleźć, zwłaszcza taką z gazet i seriali, ale każdy sam musi do takiej refleksji dojść a każdy związek wymaga wysiłku i pracy (choć przy odpowiednio dobranych osobowościach nie musi być to praca katorżnicza). I może o to tej Twojej kobiecie chodzi, może ona już wie że nie jest w stanie z Tobą wypracować dobrego związku.
    Być razem i szarpać się nieustannie? Sam przyznasz, że to nie jest dobre wyjście ani dla Ciebie ani dla dzieci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 03 października 2020 - 09:12
    Poniżej mój wpis a nie Tomka, nie wiem jak to zrobiłam, że tak wyszło;-)
    Jedyne wytłumaczenie to kac:-)

    ~Tomek napisał:
    Tomek ona zrobiła bilans i wyszło jej, że nie ma korzyści z małżeństwa. Może nie zrobiła tego jak @raz pisze na kartce z pełną świadomością ale zrobiła. Odkochać się w kimś kto dostarcza tylko negatywnych emocji i to na co dzień jest łatwo. Słaba też musiała być więź, że ona się aż tak uparła i nie bierze pod uwagę dobra dzieci. Coś między wami dawno zdechło, kochaś to tylko konsekwencja.
    Gdyby ta zdrada uzmysłowiła jej, że zrobiła głupotę już byś czuł szanse na jej powrót.
    Skoro się zaparła, że to koniec to znaczy, że zdrada była tylko gwoździem do trumny w którym spoczywa wasz związek.

    Żeby stworzyć dobry związek po zdradzie trzeba mieć motywację a co ją ma u was wzbudzić? Jakie ona ma wspomnienia z ostatnich lat waszego związku? Czy ona może się odwołać do pozytywnych wspomnień, emocji? Czy raczej to był jedna wielka niepewność w jakim nastroju przyjdziesz do domu i za co tym razem oberwie?
    Czasami w takiej sytuacji zapominamy jacy źli byliśmy dla swoich partnerów i oczekujemy natychmiastowego przebaczenia i zaufania, nie jest to przecież możliwe. Natomiast można wymagać zachowań nie raniących i szacunku. Oczywiście pod warunkiem, że samemu się to daje.
    Jak ktoś ucieka ze związku to nie dlatego że mu tak dobrze było. Jak Ci zależy pokaż jej próbkę jaki możesz być dla niej jeżeli zdecyduje się zostać bo być może ona już nie pamięta tego faceta który lata temu za nią szalał.

    To prawda co piszesz, miłość ciężko jest znaleźć, zwłaszcza taką z gazet i seriali, ale każdy sam musi do takiej refleksji dojść a każdy związek wymaga wysiłku i pracy (choć przy odpowiednio dobranych osobowościach nie musi być to praca katorżnicza). I może o to tej Twojej kobiecie chodzi, może ona już wie że nie jest w stanie z Tobą wypracować dobrego związku.
    Być razem i szarpać się nieustannie? Sam przyznasz, że to nie jest dobre wyjście ani dla Ciebie ani dla dzieci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 03 października 2020 - 09:35
    Tomek ty jeszcze nie wiesz czego chcesz. Zdecyduj najpierw.
    To ty musisz wiedzieć czego chcesz i tego się trzymaj.
    Jak chcesz naprawiać to musisz nauczyć się cierpliwości i zastosować się do ostatniego postu 444.
    W tydzień czy 2 nie spodziewaj się rozwiązania problemu który narastał przez lata...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 03 października 2020 - 09:41
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:

    Pogłębiam, nieustannie, niczego nie zatajam, szczerość do bólu, godziny rozmów itd.
    Może jakieś rady, konkretnie jak mam jeszcze bardziej pogłębiać?


    Nie znam do końca Twoich relacji z obecnym partnerem, wydajesz się jednak ostrożna i zdystansowana w tym związku. Nie wiem czy to wynik doświadczeń z poprzedniego związku czy coś jest nie tak w obecnym. Może temu nowemu za dużo brakuje że nie potrafisz się zaangażować do końca ? Boisz się ?
    Musiała byś powiedzieć więcej.

    Relacje są bardzo dobre, boję się zaufać bo mam dobrą pamięć, niestety, chciałabym mieć możliwość zrobienia sobie resetu mózgu;-)
    Jestem przekonana, że ten obecny partner mi już tego nie zrobi, jest inny to widać, czuć, przeciwieństwo tamtego ale nie potrafię pozbyć się z tyłu głowy pytania: a skąd ta pewność, że tamto nie wróci?

    Muszę się jakoś przełamać żeby nie spierdolić tego co mam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 03 października 2020 - 09:42
    ~Siwy77 napisał:
    Tomek ty jeszcze nie wiesz czego chcesz. Zdecyduj najpierw.
    To ty musisz wiedzieć czego chcesz i tego się trzymaj.
    Jak chcesz naprawiać to musisz nauczyć się cierpliwości i zastosować się do ostatniego postu 444.
    W tydzień czy 2 nie spodziewaj się rozwiązania problemu który narastał przez lata...

    Wiem że chce ratowac małżeństwo. Po prostu straciłem nadzieję... Wiem że tego nie da rady odbudować w miesiąc, dwa...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 03 października 2020 - 10:49
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:

    Pogłębiam, nieustannie, niczego nie zatajam, szczerość do bólu, godziny rozmów itd.
    Może jakieś rady, konkretnie jak mam jeszcze bardziej pogłębiać?


    Nie znam do końca Twoich relacji z obecnym partnerem, wydajesz się jednak ostrożna i zdystansowana w tym związku. Nie wiem czy to wynik doświadczeń z poprzedniego związku czy coś jest nie tak w obecnym. Może temu nowemu za dużo brakuje że nie potrafisz się zaangażować do końca ? Boisz się ?
    Musiała byś powiedzieć więcej.

    Relacje są bardzo dobre, boję się zaufać bo mam dobrą pamięć, niestety, chciałabym mieć możliwość zrobienia sobie resetu mózgu;-)
    Jestem przekonana, że ten obecny partner mi już tego nie zrobi, jest inny to widać, czuć, przeciwieństwo tamtego ale nie potrafię pozbyć się z tyłu głowy pytania: a skąd ta pewność, że tamto nie wróci?

    Muszę się jakoś przełamać żeby nie spierdolić tego co mam.


    Dobrze dedukujesz nie spierdol. On nie jest niczemu winny.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 03 października 2020 - 11:18
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:

    Pogłębiam, nieustannie, niczego nie zatajam, szczerość do bólu, godziny rozmów itd.
    Może jakieś rady, konkretnie jak mam jeszcze bardziej pogłębiać?


    Nie znam do końca Twoich relacji z obecnym partnerem, wydajesz się jednak ostrożna i zdystansowana w tym związku. Nie wiem czy to wynik doświadczeń z poprzedniego związku czy coś jest nie tak w obecnym. Może temu nowemu za dużo brakuje że nie potrafisz się zaangażować do końca ? Boisz się ?
    Musiała byś powiedzieć więcej.

    Relacje są bardzo dobre, boję się zaufać bo mam dobrą pamięć, niestety, chciałabym mieć możliwość zrobienia sobie resetu mózgu;-)
    Jestem przekonana, że ten obecny partner mi już tego nie zrobi, jest inny to widać, czuć, przeciwieństwo tamtego ale nie potrafię pozbyć się z tyłu głowy pytania: a skąd ta pewność, że tamto nie wróci?

    Muszę się jakoś przełamać żeby nie spierdolić tego co mam.


    Dobrze dedukujesz nie spierdol. On nie jest niczemu winny.

    Dobrze tatuśku nie spierdolę. Ten protekcjonalny ton jest nawet zabawny:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Siwy77 ~Siwy77
    ~Siwy77
    Napisane 03 października 2020 - 17:27
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:
    ~Siwy77 napisał:
    ~444 napisał:

    Pogłębiam, nieustannie, niczego nie zatajam, szczerość do bólu, godziny rozmów itd.
    Może jakieś rady, konkretnie jak mam jeszcze bardziej pogłębiać?


    Nie znam do końca Twoich relacji z obecnym partnerem, wydajesz się jednak ostrożna i zdystansowana w tym związku. Nie wiem czy to wynik doświadczeń z poprzedniego związku czy coś jest nie tak w obecnym. Może temu nowemu za dużo brakuje że nie potrafisz się zaangażować do końca ? Boisz się ?
    Musiała byś powiedzieć więcej.

    Relacje są bardzo dobre, boję się zaufać bo mam dobrą pamięć, niestety, chciałabym mieć możliwość zrobienia sobie resetu mózgu;-)
    Jestem przekonana, że ten obecny partner mi już tego nie zrobi, jest inny to widać, czuć, przeciwieństwo tamtego ale nie potrafię pozbyć się z tyłu głowy pytania: a skąd ta pewność, że tamto nie wróci?

    Muszę się jakoś przełamać żeby nie spierdolić tego co mam.


    Dobrze dedukujesz nie spierdol. On nie jest niczemu winny.

    Dobrze tatuśku nie spierdolę. Ten protekcjonalny ton jest nawet zabawny:-)


    Niech i będzie zabawny...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 03 października 2020 - 17:51
    ~raz napisał:
    Tomek, czegos tu nie rozumiem, wez mnie naprowadz.
    ona powiedziala, ze nie wie czego chce (waha sie) i bedzie cie obserwowac (rozumiem, że twoja poprawe), czy moze twierdzi, jak za chwile napisales - chce sie rozwiesc i ma pretensje, ze jej to utrudniasz ?
    Bo wiesz, to sie 'troche' wyklucza ;)
    Oczywiscie pytam o jej pkt widzenia (deklaracje), bo twoj pkt widzenia jest jasny - nie chcesz sie rozwodzic, pomimo jej zdrady. Zarowno jej powrot jak i ewentualny rozwod pozostawiasz calkowice w jej gestii i odbedzie sie to (przynajmniej jej powrot) calkowicie na jej warunkach.

    Moze sprobuj zebrac jakos okolicznosci i jej deklaracje do kupy i jakos chronologicznie uporzadkowac. Ulatwi ci to spojrzenie na ta sytuacje.

    Nie wiem już sam co ona chce. Naprawdę. 2 tyg. Temu powiedziała że nie potrafię się po ludzku rozejść. Kilka dni temu pwiedziala (w sumie w złości) że za tydzień wyprowadza się z dziećmi a jak będę utrudniał to składa pozew. Ale jak zobaczyła jak córka reaguje na wieść że ma się wyprowadzić to wątpię żeby to zrobiła. Po reakcji córki zapytałem ją czy naprawdę nie widzi szans na ratunek naszego małżeństwa to milczała. Nie wiem. Naprawdę nie wiem co ona myśli, czego chce oprócz tego że najbardziej chciałaby abym ja się wyprowadził jak to powiedziała "na miesiąc". Ja chcę ratować rodzinę i małżeństwo (choć wiem że nawet jak oboje mocno będziemy chcieli to moze się nie udać). Ale jak ona nie bedzie chciała i złoży pozew to po prostu pozwolę jej odejść skoro mnie nie kocha.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tomek ~Tomek
    ~Tomek
    Napisane 03 października 2020 - 18:01
    ~raz napisał:
    Tomek, sprobuje ci pomoc w tej chronologii wydarzen. Lista jest otwarta (dla ciebie) bo ja nie znam wszystkich faktow, wiec dopisuj sie jak masz ochote, ewentualnie prostuj. Bo obecnie to takie uporszczenie - skrot.

    Ona dotychczas zadeklarowala lub masz to potwierdzone:
    - nie kocha cie juz
    - jestes fiut i sie znecasz nad nia
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina,
    - chce sie rozwiesc,
    - wyprowadzic sie masz ty
    - ty masz zlozyc pozew
    - chce byc sama, z dziecmi, zamiast z tyranem
    - potrzebuje czasu (to jest kurwa najlepsze :)
    Pytanie 1 do ciebie - na chuj jej ten czas jest potrzebny ?

    Ty deklarujesz lub masz potwierdzone:
    - nadal ja kochasz
    - wcale nie jestes fiut i sie nie znecales
    - ma (potem zmienila na 'miala') kogos innego kto chce z nia byc
    - wszystko twoja wina (to bierzesz na klate dobrowolnie),
    - nie chcesz sie rozwiesc
    - nie chcesz sie wyprowadzac
    - nie chcesz zeby ona sie wyprowadzila
    - nie chcesz zlozyc pozwu
    - chcesz miec przy sobie dzieci
    - chcesz zeby wrocila (kochala cie).

    Ona ze swojej listy nie moze samodzielnie zadecydowac o (- wyprowadzic sie masz ty, - ty masz zlozyc pozew), tylko na to potrzebuje twojej zgody. Ty ze swojej listy nie mozesz samodzielnie zdecydowac o niczym poza wlasnie tymi samymi dwoma rzeczami (no mozesz jeszcze przestac kochac).
    Przyznasz, bilans jej mozliwosci vs twoje na teraz jest malo zachecajacy dla ciebie. Chyba lezysz i wierzgasz tylko lekko nozkami a ona stoi ci butem na twarzy.

    Teraz tak, gdyby ona chciala powrotu nie potrzebny jej do niczego rozwod ani twoja wyprowadzka. I samiuska jedna, calkowice samodzielnie moze zadecydowac o 'spelnieniu' reszty wszystkich pkt z obu waszych list. Ba, wyznaczyc jeszcze dodatkowe warunki na ktore ty predko i bez zbednego narzekania przystaniesz.
    Pytanie 2 - dlaczego tego nie robi ?
    Pytanie 3 - co zatem robi, na co cie naciska ?
    Pytanie 4 - dlaczego (to juz pytanie retoryczne)

    Co jej daje twoja wyprowadzka (dla sadu - porzuciles ja i dzieci) i/lub pozew zlozony przez ciebie (dla sadu - zadecydowales, ze chcesz porzucic ja i dzieci) vs jej mozliwe cele:
    Cel 1. Chce od ciebie odejsc w samotnosc
    Zysk - 99% ze rozwod bedzie z twojej winy, zyskuje alimenty na siebie, mozliwosc przejecia (zostania w nim z dziecmi) mieszkania (ty przeciesz masz gdzie indziej mieszkac - patrz twoja wyprowadzka - a ona bidulka z dziecmi nie ma) Kredycik, polowe ci splaci (a raczej odliczy z alimentow ktore sam bedziesz placil na nia) i git.
    Cel 2. Chce od ciebie odejsc do kochasia
    Zysk - jak wyzej
    Cel 3. Chce do ciebie wrocic, waha sie.
    Zysk - brak.

    Dla celu 1 i 2
    Jej priorytet - twoja wyprowadzka. Wtedy pozew moze zlozyc ona i ma szanse na rozwod z twojej winy ale mniejsza niz jakbys sam zlozyl pozew.
    Co jest jej nie na reke (szansa na rozwod z twojej winy spada drastycznie):
    - udowodnienie jej zdrady i braku zerwania kontaktow z kochasiem po jej odkryciu.
    - zlozenie przez nia pozwu nie majac dowodow na meza przemocowca, alkoholika, znecacza itp

    Dla celu 3. Sam wiesz jakie powinna miec priorytety i co jej bylo by nie na reke.

    Przemysl ostatnie kilka tygodni, wroc do rozmow jakie odbyliscie, jakie tematy dominowaly z jej storny. Do czego teraz dazy, chce od ciebie uzyskac. Moze cos sie zmienilo, ty to wiesz.

    Ja powiem ci tylko jedno - bez skruchy z jej strony chuj z tego waszego malzenstwa bedzie. Wielki chuj.
    Ty zalujesz i chcesz sie poprawic (tak?) ona musi szczerze chciec tego samego bo ma na sumieniu zdrade.




    Ladnie to wszystko rozłożyłes na czynniki pierwsze. Dzięki. Generalnie gdyby było wszystko takie zero-jedynkowe to by było proste. Ale jak w grę wchodzą uczucia i to jeszcze uczucia do dzieci to wszystko się sypie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 03 października 2020 - 21:33
    ~raz napisał:


    To tez chyba przeoczylas (znowu pogrubilem wyzej). Cos masz ostatnio problemy z koncentracja chyba ;)

    Jakie związkowe puzle ma kobieta w tradycyjnym modelu rodziny?
    Z ciekawości pytam.
    Może jestem w tej kwestii niedouczona ale np. wiem dlaczego kobiety mają niskie emerytury. Jeżeli kobieta nie będzie zarabiać godnych pieniędzy to zawsze będzie zależna od łaski męża a potem dzieci jakby się np. mężowi stara żona odwidziała (co teraz jest w modzie). Na wysokość emerytury wpływa okres zatrudnienia, wysokość składek, własne oszczędności, zgromadzone aktywa, środki, majątek. W tradycyjnym modelu kobieta nie ma czasu na karierę, na dokształcanie, na zgromadzenie własnych oszczędności bo w większości to ona poświęca czas na dom, wychowuje dzieci (to ona bierze urlop wychowawczy, odbiera dzieci z przedszkola o przyzwoitej godzinie, bierze zwolnienia lekarskie kiedy chorują, pomaga w lekcjach), ogarnia zakupy, pranie, sprzątanie i gotowanie.
    Co robi mężczyzna w tradycyjnym modelu?
    Finansuje rodzinę i odśnieży podjazd (z uwagi na nasze zimy raz na kilka lat) albo pomaluje również raz na kilka lat ściany, ewentualnie do mechanika się przejedzie na zmianę opon lub uzgodnić koszty za naprawę auta. Nawet ciężko jest mu trawę skosić systematycznie czy drzewka przyciąć już nie mówiąc o wyniesieniu śmieci.
    No oczywiście pamiętam o węglu. Mam duże doświadczenie w szuflowaniu:-)
    Zresztą jak i we wszystkich innych męskich zajęciach:-)
    Tylko, że porównując te kobiece do męskich, wasze są ciężkie fizycznie ale robi się je rzadko o ogarnięcie domu, dzieci codziennie, niezmiennie, non stop. Zwłaszcza przy maluchach i przedszkolakach.

    Tradycyjny model jest fajny jak facet jest przyzwoity, odpowiedzialny, emocjonalnie zrównoważony i dojrzały. Nie ma podwójnych standardów moralnych jeden dla siebie w którym wolno wszystko byleby się żona nie dowiedziała a drugi dla żony w którym należy się mężowi posłuszeństwo i szacunek.

    Jak już wielokrotnie pisałam mężczyźni dziś nie cenią kobiet za pracę w domu i na rzecz domu. A jak nie cenią to i kobiety mniej chętne są na takie układy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 04 października 2020 - 00:09
    ~Tomek napisał:

    Czytałem trochę o rozowdach. Zasięgnąłem porady prawnika. Na 99% sąd orzeknie winę obu stron. Oboje mamy jakieś tam dowody. Oboje mamy za uszami. Więc nie ma sensu się naciągać. Po prostu nie ma. Szkoda nerwów i dzieci. Dlatego odpuszczam i powiedziałem jej że dam jej rozwód. A to kto dostanie mieszkanie zależy tylko od tego kto jest wstanie wyłożyć kasę. Sąd dla dobra dzieci przyzna jej mieszkanie ale wtedy musi wyłożyć pieniądze (to odrębny skomplikowany temat)


    Racja. Pod warunkiem, że nie 'porzucisz' rodziny albo nie dasz sie 'zlapac' na kochance lub obiciu jej twarzy pod wplywem alko.
    Zgodziles sie panie wladco. Dasz jej rozwod - zabawne :))). Chuja masz tu do gadki, ona wystapi o rozwod i go dostanie (i to 'od reki' - powodow moze wymyslec tysiace, dowodow nie potrzebuje, to kwestia jej zeznan ), bez twojej laski. Ty jedynie mozesz jej isc na reke w kwestii wziecia winy na siebie - rozwod z twojej winy.

    Mieszkanie przy podziale majatku dostanie ona z obowiazkiem splaty ciebie (np. jednorazowej). Ok. co zrobisz po wyroku gdy sie okaze, ze ona nie splaca, bo nie ma ? Dogadasz sie komornikiem przy wodce na raty, czy na licytacje za bezcen co spowoduje wyjebanie jej z mieszkania razem z dziecmi.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 04 października 2020 - 00:36
    ~Tomek napisał:

    Bardzo bym chciał uratować małżeństwo ale niestety. Jeśli ktoś krzyczy Ci w twarz że Cię nie kocha to każdy choć trochę inteligenty czlowiek powie że uratowanie małżeństwa jest prawie niemożliwe. Ludzie są ze sobą. Tworzą rodziny mimo iż się nie kochają. Ale szanują się i wychowują dzieci. Robią to dla dobra dzieci. Nie wiem czy takie coś ma sens. Nie wiem. Zależy jakie są relacje między małzonkami. Ale wiem jedno. Życie to nie bajka a szukanie wielkiej miłości.


    Twoj nastroj i psychika to obecnie jedna wielka hustawka. To widac Twoja zona tez to widzi. Powoli godzisz sie z porazka.
    Pierdolisz juz wiernosc, milosc i malzenstwo, zalezy ci jedynie na tym zeby z toba mieszkala ? dla dobra dzieci, czy dlatego, ze boisz sie byc sam ? Mozna bez milosci z samym szacunkiem ale ty go nie masz u niej za grosz. Nie wnikajac jak go straciles i kiedy.
    Zycie to nie bajka, milosci nie ma, ty nadal niewinien niczemu, bierny i rozzalony, rozczarowany, po prostu zycie cie kopie tak jak 'wygrywom' to samo zycie laduje hurtowo kase do kieszeni.

    Opamietaj sie chlopie i zacznij walczyc o siebie bo sie stoczysz. Zacznij ograniczac straty (psyh, fiz, mental, finans) to moze uratujesz malzenstwo za jakis czas.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 04 października 2020 - 00:50
    ~Tomek napisał:

    Nie wiem już sam co ona chce. Naprawdę. 2 tyg. Temu powiedziała że nie potrafię się po ludzku rozejść. Kilka dni temu pwiedziala (w sumie w złości) że za tydzień wyprowadza się z dziećmi a jak będę utrudniał to składa pozew. Ale jak zobaczyła jak córka reaguje na wieść że ma się wyprowadzić to wątpię żeby to zrobiła. Po reakcji córki zapytałem ją czy naprawdę nie widzi szans na ratunek naszego małżeństwa to milczała. Nie wiem. Naprawdę nie wiem co ona myśli, czego chce oprócz tego że najbardziej chciałaby abym ja się wyprowadził jak to powiedziała "na miesiąc". Ja chcę ratować rodzinę i małżeństwo (choć wiem że nawet jak oboje mocno będziemy chcieli to moze się nie udać). Ale jak ona nie bedzie chciała i złoży pozew to po prostu pozwolę jej odejść skoro mnie nie kocha.


    Dlaczego wg niej nie potrafisz sie po ludzku rozejsc ? Dalczego jej sie tak spieszy ?
    Jak mozesz jej utrudniac wyprowadzke z dziecmi wg niej ? i co w tym zmieni (pomoze) zlozenie przez nia pozwu ?
    To czego ona w koncu chce ? kto ma sie wyprowadzic ? ona czy ty na miesiac ?
    Co ty wiesz ? poza tym ze oddychasz mimowolnie ?
    Wy sie w ogole jakos komunikujecie ze soba ?




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 04 października 2020 - 01:14
    ~Tomek napisał:

    Ladnie to wszystko rozłożyłes na czynniki pierwsze. Dzięki. Generalnie gdyby było wszystko takie zero-jedynkowe to by było proste. Ale jak w grę wchodzą uczucia i to jeszcze uczucia do dzieci to wszystko się sypie.


    W tym co napisalem nie ma miejsca na uczucia. To jest proba zrozumienia celow kobiety ktora juz podjela decyzje. proba zrozumienia i ograniczenia twoich strat. Czas - daj mi czas - slowo klucz. kobiety ZAWSZE decyduja o koncu przed jego oznajmieniem mezowi . oznajmiaja po przemysleniu i podjeciu ostatecznej decyzji wczesniej. Juz ci pisalem o dwoch przeslankach ktore musza byc spelnione. Decyzje zmieniaja jedynie gdy kochas sie wycofa lub przerosnie je proza samotnego zycia. Wracaja TYLKO z koniecznosci, np. dla dobra dzieci.

    To skrot, wskazanie schematu. Zwrocenie uwagi na istotne detale, w jej zachowaniu. Wierz lub nie.
    Ty plyniesz w nurcie sytuacji zamiast wioslowac. Dryfujesz i placzesz ze tak dlugo to trwa a brzegu ni chuja nie widac..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 04 października 2020 - 01:58
    ~444 napisał:
    ~raz napisał:


    To tez chyba przeoczylas (znowu pogrubilem wyzej). Cos masz ostatnio problemy z koncentracja chyba ;)

    Jakie związkowe puzle ma kobieta w tradycyjnym modelu rodziny?
    Z ciekawości pytam.
    Może jestem w tej kwestii niedouczona ale np. wiem dlaczego kobiety mają niskie emerytury. Jeżeli kobieta nie będzie zarabiać godnych pieniędzy to zawsze będzie zależna od łaski męża a potem dzieci jakby się np. mężowi stara żona odwidziała (co teraz jest w modzie). Na wysokość emerytury wpływa okres zatrudnienia, wysokość składek, własne oszczędności, zgromadzone aktywa, środki, majątek. W tradycyjnym modelu kobieta nie ma czasu na karierę, na dokształcanie, na zgromadzenie własnych oszczędności bo w większości to ona poświęca czas na dom, wychowuje dzieci (to ona bierze urlop wychowawczy, odbiera dzieci z przedszkola o przyzwoitej godzinie, bierze zwolnienia lekarskie kiedy chorują, pomaga w lekcjach), ogarnia zakupy, pranie, sprzątanie i gotowanie.
    Co robi mężczyzna w tradycyjnym modelu?
    Finansuje rodzinę i odśnieży podjazd (z uwagi na nasze zimy raz na kilka lat) albo pomaluje również raz na kilka lat ściany, ewentualnie do mechanika się przejedzie na zmianę opon lub uzgodnić koszty za naprawę auta. Nawet ciężko jest mu trawę skosić systematycznie czy drzewka przyciąć już nie mówiąc o wyniesieniu śmieci.
    No oczywiście pamiętam o węglu. Mam duże doświadczenie w szuflowaniu:-)
    Zresztą jak i we wszystkich innych męskich zajęciach:-)
    Tylko, że porównując te kobiece do męskich, wasze są ciężkie fizycznie ale robi się je rzadko o ogarnięcie domu, dzieci codziennie, niezmiennie, non stop. Zwłaszcza przy maluchach i przedszkolakach.

    Tradycyjny model jest fajny jak facet jest przyzwoity, odpowiedzialny, emocjonalnie zrównoważony i dojrzały. Nie ma podwójnych standardów moralnych jeden dla siebie w którym wolno wszystko byleby się żona nie dowiedziała a drugi dla żony w którym należy się mężowi posłuszeństwo i szacunek.

    Jak już wielokrotnie pisałam mężczyźni dziś nie cenią kobiet za pracę w domu i na rzecz domu. A jak nie cenią to i kobiety mniej chętne są na takie układy.


    Czworka, jestes uszkodzona doswiadczeniem zyciowym.
    Ale da sie. Da sie zmienic. da sie uwierzyc w uczciwosc i wzajemnosc.
    polecam, szcszegolnie w twojej sytuacji :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy