Forum
Romans i zdrada
Żona zdradziła emocjonalnie i chce odejść
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:14~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:31~Ewa napisał:~Tomek napisał:Ewa ciężko trzymać nerwy na wodzy. Od 2 miesięcy próbuje rozgrywać to strategicznie. Ja nie złoże pozwu. Nie zrobię tego. Bo miej dzieci potem będą miały żal do mnie a nie do niej. A ona będzie się cieszyła że to przecież nie Ona złożyła pozew. Tak naprawdę wszystko utknęło w martwym punkcie i czuję że z każdym dniem ona oddala się ode mnie. Gdy próbowałem zapraszać ja na spacer czy kupwoać kwiaty to efekt był odwrotny do zamierzonego. Ale boje się że jak zacznę się wycofywać i myśleć tylko o sobie i o dzieciach to że jeszcze bardziej się oddalimy. Choć może jestem w błędzie. Może wtedy się opamięta. Nie wiem co mam myśleć nawet.
Nie składaj pozwu ale go napisz i opisz sytuację, że żona oddaliła się z powodu nowej relacji z innym mężczyzną.
Umów notariusza i podpisz rozdzielność, drugi krok podział majątku, trzeci krok zrób plan wychowawczy. Przygotuj się do rozwodu.
Jak ona Ciebie nie kocha to jej nie zmusisz do tego. Nie każda kobieta potrafi wybrać rozsądek poza tym ten kij ma dwa końce. Czy Ty chciałbyś żeby ona była z Tobą z rozsądku?
Pomyśl czy możesz być z kobietą, która Cię nie kocha i której już nie możesz ufać i generalnie Ty jesteś zamiast tamtego?
Czy chcesz życia z kobietą, która już zawsze będzie obok, którą będziesz musiał kontrolować? Chcesz żyć w układzie?
Wiem że na początku tak by to wygladało - że jest ze mną z rozsadku. Ale jestem przekonany że uczucie do mnie jeszcze się w niej tli tylko jest zaslepiona. Chciałbym żeby kiedyś powiedziała mi jeszcze że jest jej dobrze przy mnie. Wierzę że tak się może stać. Dla mnie rozsądek zawsze był ważniejszy niż uczucia, nie wiem może to mnie zgubiło. Wiem natomiast że dzieci potrzebuja domu z mamą i z Tatą, i że nawet jak mama i tata darzą się jedynie sympatią to i tak jest dla nich lepiej niż wychowywać się w rozwiedzionej rodzinie i patrzeć jak do mamy/ojca przychodzi co chwilę inny "wujek"/ciocia. Ja byłem zawsze wierny żonie, nawet jak się klócilismy i skakala do mnie z rekami to nigdy nie obejrzałem się na inną kobietę. Tu nie chodzi o miłość. Ale o zwykłą ludzka uczciwość i o umiejętność nie przekraczania granicy, umiejętność którą ja posiadam ale moja zona nie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:41~Gagatka napisał:~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.
pięknie to ujęłaś
zwykle mężczyźni trzeźwieją jak się okazuje że żona nie taka ostatnia i pojawia się konkurent
tylko, że to zwykle jest już za późno
zakochać się na nowo w sowim mężu jak już się tak bardzo rozczarowało, no cóż trudna sztuka
podobno czasami się to udaje ale to chyba tylko w tych związkach gdzie nie dotarło się do dna
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:43~Gagatka napisał:~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.
Dbalem o dom jak malo który mężczyzna. I to ja więcej sprzątałem. a o dzieci dbaliśmy jednakowo oboje. Syna kapię od małego tylko ja. Żona nigdy tego nie widziała że ja robię wszystko w domu. Sprzątam, piorę, gotuję, zajmuję się dziećmi kiedy ona idzie na imprezę z "kolegami". Prawda, nie dbałem za dobrze o żonę, ale od ku.w nigdy jej nie wyzwałem. Owszem zdarzały się wyzwiska ale leciały w obie strony. Nie poświęcałem uwagi zonie, ale ona mi też nie poświęcała. to działało w obie strony. Zmienilem się ale żona nie wierzy że ja mogę się zmienić. Kocham ja nadal i chce dbać o nią i o rodzinę, dlatego robię wszystko zeby uratować nasze małżeństwo. Wiem że gdyby on sie nie pojawił to nie musiałbnym pisać tego posta...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:46~Tomek napisał:~Gagatka napisał:~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.
Dbalem o dom jak malo który mężczyzna. I to ja więcej sprzątałem. a o dzieci dbaliśmy jednakowo oboje. Syna kapię od małego tylko ja. Żona nigdy tego nie widziała że ja robię wszystko w domu. Sprzątam, piorę, gotuję, zajmuję się dziećmi kiedy ona idzie na imprezę z "kolegami". Prawda, nie dbałem za dobrze o żonę, ale od ku.w nigdy jej nie wyzwałem. Owszem zdarzały się wyzwiska ale leciały w obie strony. Nie poświęcałem uwagi zonie, ale ona mi też nie poświęcała. to działało w obie strony. Zmienilem się ale żona nie wierzy że ja mogę się zmienić. Kocham ja nadal i chce dbać o nią i o rodzinę, dlatego robię wszystko zeby uratować nasze małżeństwo. Wiem że gdyby on sie nie pojawił to nie musiałbnym pisać tego posta...
No tak się zareklamowałeś, że jak masz przynajmniej 180 i nie ważysz więcej niż 100 kg, biorę w ciemno!Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:53~444 napisał:~Tomek napisał:~Gagatka napisał:~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.
Dbalem o dom jak malo który mężczyzna. I to ja więcej sprzątałem. a o dzieci dbaliśmy jednakowo oboje. Syna kapię od małego tylko ja. Żona nigdy tego nie widziała że ja robię wszystko w domu. Sprzątam, piorę, gotuję, zajmuję się dziećmi kiedy ona idzie na imprezę z "kolegami". Prawda, nie dbałem za dobrze o żonę, ale od ku.w nigdy jej nie wyzwałem. Owszem zdarzały się wyzwiska ale leciały w obie strony. Nie poświęcałem uwagi zonie, ale ona mi też nie poświęcała. to działało w obie strony. Zmienilem się ale żona nie wierzy że ja mogę się zmienić. Kocham ja nadal i chce dbać o nią i o rodzinę, dlatego robię wszystko zeby uratować nasze małżeństwo. Wiem że gdyby on sie nie pojawił to nie musiałbnym pisać tego posta...
No tak się zareklamowałeś, że jak masz przynajmniej 180 i nie ważysz więcej niż 100 kg, biorę w ciemno!
Napisałem prawdę niestety. Koledzy w pracy śmiali się ze mnie jak im powiedziałem co robię w domu a ja nie wiedzialem jak się zachować w stosunku do nich bo dla mnie to normalne że małżonkowie oboje powinni robić wszystko w domu. Dlatego tak irytowalo mnie gdy ona przez cały dzień nie potrafiła wziąć z podłogi swoich brudnych skarpetek ale na siedzenie w telefonie miala za wsze czas. i wtedy miałem pretensjem które przeradzały się w kłótnie, ona teraz nazywa to "znęcaniem się psychicznym".Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 11:59~Tomek napisał:~444 napisał:~Tomek napisał:~Gagatka napisał:~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.
Dbalem o dom jak malo który mężczyzna. I to ja więcej sprzątałem. a o dzieci dbaliśmy jednakowo oboje. Syna kapię od małego tylko ja. Żona nigdy tego nie widziała że ja robię wszystko w domu. Sprzątam, piorę, gotuję, zajmuję się dziećmi kiedy ona idzie na imprezę z "kolegami". Prawda, nie dbałem za dobrze o żonę, ale od ku.w nigdy jej nie wyzwałem. Owszem zdarzały się wyzwiska ale leciały w obie strony. Nie poświęcałem uwagi zonie, ale ona mi też nie poświęcała. to działało w obie strony. Zmienilem się ale żona nie wierzy że ja mogę się zmienić. Kocham ja nadal i chce dbać o nią i o rodzinę, dlatego robię wszystko zeby uratować nasze małżeństwo. Wiem że gdyby on sie nie pojawił to nie musiałbnym pisać tego posta...
No tak się zareklamowałeś, że jak masz przynajmniej 180 i nie ważysz więcej niż 100 kg, biorę w ciemno!
Napisałem prawdę niestety. Koledzy w pracy śmiali się ze mnie jak im powiedziałem co robię w domu a ja nie wiedzialem jak się zachować w stosunku do nich bo dla mnie to normalne że małżonkowie oboje powinni robić wszystko w domu. Dlatego tak irytowalo mnie gdy ona przez cały dzień nie potrafiła wziąć z podłogi swoich brudnych skarpetek ale na siedzenie w telefonie miala za wsze czas. i wtedy miałem pretensjem które przeradzały się w kłótnie, ona teraz nazywa to "znęcaniem się psychicznym".
Ja jestem bardzo porządna i mam w domu czysto, ba nauczyłam wszystkich domowników sprzątania po sobie i nikt nie robi mi jazd, że się znęcam, może masz małe umiejętności komunikacyjne, wpływania na innych?
Ale mam inne wady na przykład tu sobie przesiaduję. Każdy ma jakieś wady chłopie, wyluzuj bo sobie sam krzywdę robisz.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:05~444 napisał:~Tomek napisał:~444 napisał:~Tomek napisał:~Gagatka napisał:~Tomek napisał:Nie układało mam się za dobrze, często kłóciliśmy się, żona nie dbała o dom i nie sprzątała za sobą a mnie to zawsze irytowało i dochodziło do kłótni. Na wakacjach oznajmiła mi że chce rozwodu, motywowała to tym że się kłocilismy i że znęcałem się nad nią psychicznie (zaznaczę z ejak się kłocilismy to zawsze ku.wy leciały w obie strony).
A Ty dbałeś o dom? Sprzątałeś? Czy jedynie wymagałeś i inicjowałeś kłótnię za kłótnią, w trakcie których leciały "k..wy"?
Czy poza wyzywaniem żony od "k..ew" potrafiłeś od czasu do czasu powiedzieć jej miłe słowo, docenić jej ciężką pracę przy dwójce małych dzieci, zauważyć jej zmęczenie, rezygnację z siebie, dostrzec w niej drugiego człowieka, a nie tylko kogoś, kto ma realizować Twoją wizję życia?
Na moje oko otrzeźwiałeś dopiero w momencie, gdy Twój związek był już trupem (Twoim zdaniem to oczywiście ona teraz rozwala rodzinę, co jedynie pokazuje, że brak Ci autorefleksji) i na horyzoncie pojawił się rywal, który daje jej to, czego Ty nie potrafiłeś jej dać. I moim zdaniem już nie dasz - jeśli do Ciebie wróci będzie tylko gorzej, zbudujecie relację na zasadzie prokurator - oskarżony (przykład - kolega Zdradzony77) i w każdej kłótni poza "k..wami" pojawiać się będzie żal z powodu zdrady.
Jeśli ją naprawdę kochasz to pozwolisz jej odejść. Związek z przymusu to więzienie.
Dbalem o dom jak malo który mężczyzna. I to ja więcej sprzątałem. a o dzieci dbaliśmy jednakowo oboje. Syna kapię od małego tylko ja. Żona nigdy tego nie widziała że ja robię wszystko w domu. Sprzątam, piorę, gotuję, zajmuję się dziećmi kiedy ona idzie na imprezę z "kolegami". Prawda, nie dbałem za dobrze o żonę, ale od ku.w nigdy jej nie wyzwałem. Owszem zdarzały się wyzwiska ale leciały w obie strony. Nie poświęcałem uwagi zonie, ale ona mi też nie poświęcała. to działało w obie strony. Zmienilem się ale żona nie wierzy że ja mogę się zmienić. Kocham ja nadal i chce dbać o nią i o rodzinę, dlatego robię wszystko zeby uratować nasze małżeństwo. Wiem że gdyby on sie nie pojawił to nie musiałbnym pisać tego posta...
No tak się zareklamowałeś, że jak masz przynajmniej 180 i nie ważysz więcej niż 100 kg, biorę w ciemno!
Napisałem prawdę niestety. Koledzy w pracy śmiali się ze mnie jak im powiedziałem co robię w domu a ja nie wiedzialem jak się zachować w stosunku do nich bo dla mnie to normalne że małżonkowie oboje powinni robić wszystko w domu. Dlatego tak irytowalo mnie gdy ona przez cały dzień nie potrafiła wziąć z podłogi swoich brudnych skarpetek ale na siedzenie w telefonie miala za wsze czas. i wtedy miałem pretensjem które przeradzały się w kłótnie, ona teraz nazywa to "znęcaniem się psychicznym".
Ja jestem bardzo porządna i mam w domu czysto, ba nauczyłam wszystkich domowników sprzątania po sobie i nikt nie robi mi jazd, że się znęcam, może masz małe umiejętności komunikacyjne, wpływania na innych?
Ale mam inne wady na przykład tu sobie przesiaduję. Każdy ma jakieś wady chłopie, wyluzuj bo sobie sam krzywdę robisz.
Wiem że każdy ma wady, prawdą jest że nie umieliśmy się komunikować, ale powiedz ile razy można po wtarzać "sprzątnij te cholerne ciuchy z fotela" "zabierz te skarpetki"? ile? 10? 20? a potem co?. Błędy komunikacyjne to są sprawy które można wypracowac u terapeuty. Tylko jest problem bo moja zona już po protu mnie nie chce, albo tak jej sie przynajmniej wydaje. Na pytanie czy coś do mnie czuje opdowiedziała że nie wie. Cały czas patrzy na mnie przez pryzmat Kochanka który teraz jest dla niej idealny ale za rok puści ją z torbami. Nie wiem czy moge coś zorbić zeby ściągnęła klapki z oczu....Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:17~Tomek napisał:
Wiem że każdy ma wady, prawdą jest że nie umieliśmy się komunikować, ale powiedz ile razy można po wtarzać "sprzątnij te cholerne ciuchy z fotela" "zabierz te skarpetki"? ile? 10? 20? a potem co?. Błędy komunikacyjne to są sprawy które można wypracowac u terapeuty. Tylko jest problem bo moja zona już po protu mnie nie chce, albo tak jej sie przynajmniej wydaje. Na pytanie czy coś do mnie czuje opdowiedziała że nie wie. Cały czas patrzy na mnie przez pryzmat Kochanka który teraz jest dla niej idealny ale za rok puści ją z torbami. Nie wiem czy moge coś zorbić zeby ściągnęła klapki z oczu....
Szczerze?
To Ty już nic nie możesz zrobić.
Nie akceptujesz jej, jej świat ma się obowiązkowo kręcić wokół Ciebie i Twojej wizji związku i tego jaka ona ma być by zasługiwać na Ciebie. Ona już jakaś jest, przestań ją ciosać!
Spuść z tonu kolego albo znajdź sobie panią, która już będzie taka akuratna jak Ty chcesz.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:23~444 napisał:~Tomek napisał:
Wiem że każdy ma wady, prawdą jest że nie umieliśmy się komunikować, ale powiedz ile razy można po wtarzać "sprzątnij te cholerne ciuchy z fotela" "zabierz te skarpetki"? ile? 10? 20? a potem co?. Błędy komunikacyjne to są sprawy które można wypracowac u terapeuty. Tylko jest problem bo moja zona już po protu mnie nie chce, albo tak jej sie przynajmniej wydaje. Na pytanie czy coś do mnie czuje opdowiedziała że nie wie. Cały czas patrzy na mnie przez pryzmat Kochanka który teraz jest dla niej idealny ale za rok puści ją z torbami. Nie wiem czy moge coś zorbić zeby ściągnęła klapki z oczu....
Szczerze?
To Ty już nic nie możesz zrobić.
Nie akceptujesz jej, jej świat ma się obowiązkowo kręcić wokół Ciebie i Twojej wizji związku i tego jaka ona ma być by zasługiwać na Ciebie. Ona już jakaś jest, przestań ją ciosać!
Spuść z tonu kolego albo znajdź sobie panią, która już będzie taka akuratna jak Ty chcesz.
nie chodzi o to że ja chcę ją ciosać. Gdybym wiedział że takie błache sprawy spowodują to że ona sobie kogoś znajdzie to spuścilbym z tonu. Dlatego napisałem że się zmieniłem i spuściłem z tonu i tłumaczę jej to. To wcale nie wygląda tak że świat ma się kręcić wokół mnie. Nigdy tak nie wyglądało. Problem właśnie w tym że ja ją akceptuję i chcę. Niestety ona mnie już nie akceptuje. Przestała z dnia na dzień.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:24~444 napisał:~Tomek napisał:
Wiem że każdy ma wady, prawdą jest że nie umieliśmy się komunikować, ale powiedz ile razy można po wtarzać "sprzątnij te cholerne ciuchy z fotela" "zabierz te skarpetki"? ile? 10? 20? a potem co?. Błędy komunikacyjne to są sprawy które można wypracowac u terapeuty. Tylko jest problem bo moja zona już po protu mnie nie chce, albo tak jej sie przynajmniej wydaje. Na pytanie czy coś do mnie czuje opdowiedziała że nie wie. Cały czas patrzy na mnie przez pryzmat Kochanka który teraz jest dla niej idealny ale za rok puści ją z torbami. Nie wiem czy moge coś zorbić zeby ściągnęła klapki z oczu....
Szczerze?
To Ty już nic nie możesz zrobić.
Nie akceptujesz jej, jej świat ma się obowiązkowo kręcić wokół Ciebie i Twojej wizji związku i tego jaka ona ma być by zasługiwać na Ciebie. Ona już jakaś jest, przestań ją ciosać!
Spuść z tonu kolego albo znajdź sobie panią, która już będzie taka akuratna jak Ty chcesz.
Każdy z nas ma wady i popełnia błędy, ale powiedz, czy to uprawnia nas do zdrady?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:37~Tomek napisał:Gdybym wiedział że takie błache sprawy spowodują to że ona sobie kogoś znajdzie to spuścilbym z tonu.
Awantury, w trakcie których lecą "k..wy", wyzwiska i prawie dochodzi do rękoczynów to są błahe sprawy? Powód awantury oczywiście błahy (idiotyczny wręcz - brudne skarpetki walające się po domu to niemal stały element każdego domu), ale sam przebieg awantury pokazujący brak wzajemnego szacunku - fundamentu każdej relacji? No nie wiem, jak dla mnie pokazuje to, że problem był dużo głębszy niż Ci się wydaje (szkoda, że Ty tego nie widzisz).
Chcesz ją dopiero teraz, gdy pojawił się konkurent - wcześniej nie potrafiłeś jej tego okazać. Teraz niestety już jest za późno i piłka leży po jej stronie - Ty możesz się tylko przyglądać jej kolejnym ruchom.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:42~Tomek napisał:~444 napisał:~Tomek napisał:
Wiem że każdy ma wady, prawdą jest że nie umieliśmy się komunikować, ale powiedz ile razy można po wtarzać "sprzątnij te cholerne ciuchy z fotela" "zabierz te skarpetki"? ile? 10? 20? a potem co?. Błędy komunikacyjne to są sprawy które można wypracowac u terapeuty. Tylko jest problem bo moja zona już po protu mnie nie chce, albo tak jej sie przynajmniej wydaje. Na pytanie czy coś do mnie czuje opdowiedziała że nie wie. Cały czas patrzy na mnie przez pryzmat Kochanka który teraz jest dla niej idealny ale za rok puści ją z torbami. Nie wiem czy moge coś zorbić zeby ściągnęła klapki z oczu....
Szczerze?
To Ty już nic nie możesz zrobić.
Nie akceptujesz jej, jej świat ma się obowiązkowo kręcić wokół Ciebie i Twojej wizji związku i tego jaka ona ma być by zasługiwać na Ciebie. Ona już jakaś jest, przestań ją ciosać!
Spuść z tonu kolego albo znajdź sobie panią, która już będzie taka akuratna jak Ty chcesz.
Każdy z nas ma wady i popełnia błędy, ale powiedz, czy to uprawnia nas do zdrady?
nic, nigdy nie uprawnia do zdrady
zdrada to porażka i ogromny błąd ale ludzie popełniają błędy i mają do nich prawo, ważne jest też to co się dzieje potem
czasami zdrada jest potrzebna do tego żeby odejść od kogoś kogo się nie kocha
czasami zdrada jest potrzebna żeby zdać sobie sprawę z tego jak bardzo się kogoś kocha
zdrada to bolesne doświadczenie dla każdego kto ma sumienie, poczucie własnej godności
są ludzie którzy nie mają sumienia i nic sobie nie robią z krzywdzenia innych, uważają, że każdy ma wolną wolę i może zakończyć relację kiedy tego chce
są ludzie, którzy nie współodczuwają, nie potrafią nawet sobie wyobrazić jak może się czuć drugi człowiek
korzystają z tego, że nie mają empatii i wykorzystują tą swoją cechę do osiągania swoich celów, jedni na chłodno i z premedytacją inni nieświadomie
tak po prostu jest, różni jesteśmy, różne mamy deficyty
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 12:541.Przede wszystkim przemyśl dlaczego żona się od ciebie odcięła emocjonalnie. Zapytaj ją czego jej brakowało w waszym związku bo będziesz musiał to naprawić. Nie mów jej że już jesteś inny ona sama musi się o tym przekonać i to potrwa tygodnie/miesiące.
2. Przenigdy nie unoś głosu w rozmowie z żoną, z kobietą nie postępuje się w ten sposób bo najzwyklej kurwując i wydzierając się robisz z niej szmatę. Żadna kobieta nie będzie żyć z facetem który rzuca w nią niecenzuralne epitety.
3. Opanuj się i zacznij kontrolować siebie, być stanowczym to jedno ale obrażać przy tym to drugie.
4. Okaż jej że potrafisz normalnie rozmawiać że może czuć się bezpieczna dopiero wtedy będziesz w stanie nawiązać z nią kontakt.
5. Jak będziesz potrafił się zachować to dopiero wtedy możesz zacząć pracować nad waszym związkiem.
6. Zależy Ci na niej i na dzieciach mimo jej zdrady więc musisz nieco poczekać aż emocje opadną. Daj jej czas, pokaż że jesteś opanowany i silny. Pokaż jej że na ciebie można liczyć. Pokaż że się zmieniłeś przez co twoja pozycja urośnie w jej oczach.Ona musi zrozumieć że decyzja należy do niej a Ty jej decyzje uszanujesz. Ba nawet pomożesz jej się spakować jak tego zechce. Nie dasz rady zatrzymać jej na siłę. Nie wciągaj w wasz spór dzieci.
7.Najwyższy czas żeby ona przejęła nieco obowiązków w domu skoro w nim żyje. Zachęć ją do tego (powiedziałem zachęć !!!) Nie rób wszystkiego za nią niech zobaczy że życie to nie bajka.
8. Zabezpiecz finanse gdyby doszło do najgorszego.
9. Mówią że bez dobrego seksu związku nie da się uratować i jest to prawda :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 13:30~Siwy77 napisał:1.Przede wszystkim przemyśl dlaczego żona się od ciebie odcięła emocjonalnie. Zapytaj ją czego jej brakowało w waszym związku bo będziesz musiał to naprawić. Nie mów jej że już jesteś inny ona sama musi się o tym przekonać i to potrwa tygodnie/miesiące.
2. Przenigdy nie unoś głosu w rozmowie z żoną, z kobietą nie postępuje się w ten sposób bo najzwyklej kurwując i wydzierając się robisz z niej szmatę. Żadna kobieta nie będzie żyć z facetem który rzuca w nią niecenzuralne epitety.
3. Opanuj się i zacznij kontrolować siebie, być stanowczym to jedno ale obrażać przy tym to drugie.
4. Okaż jej że potrafisz normalnie rozmawiać że może czuć się bezpieczna dopiero wtedy będziesz w stanie nawiązać z nią kontakt.
5. Jak będziesz potrafił się zachować to dopiero wtedy możesz zacząć pracować nad waszym związkiem.
6. Zależy Ci na niej i na dzieciach mimo jej zdrady więc musisz nieco poczekać aż emocje opadną. Daj jej czas, pokaż że jesteś opanowany i silny. Pokaż jej że na ciebie można liczyć. Pokaż że się zmieniłeś przez co twoja pozycja urośnie w jej oczach.Ona musi zrozumieć że decyzja należy do niej a Ty jej decyzje uszanujesz. Ba nawet pomożesz jej się spakować jak tego zechce. Nie dasz rady zatrzymać jej na siłę. Nie wciągaj w wasz spór dzieci.
7.Najwyższy czas żeby ona przejęła nieco obowiązków w domu skoro w nim żyje. Zachęć ją do tego (powiedziałem zachęć !!!) Nie rób wszystkiego za nią niech zobaczy że życie to nie bajka.
8. Zabezpiecz finanse gdyby doszło do najgorszego.
9. Mówią że bez dobrego seksu związku nie da się uratować i jest to prawda :)
Trafiłeś w sedno. Poczucie bezpieczeństwa i spokój dzięki opanowaniu, stanowczości, decyzyjności i sprawczości faceta + umiejętność dania rozkoszy, to ideał mężczyzny, tacy niestety nie istnieją;-)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 13:39~Ewa napisał:~Siwy77 napisał:1.Przede wszystkim przemyśl dlaczego żona się od ciebie odcięła emocjonalnie. Zapytaj ją czego jej brakowało w waszym związku bo będziesz musiał to naprawić. Nie mów jej że już jesteś inny ona sama musi się o tym przekonać i to potrwa tygodnie/miesiące.
2. Przenigdy nie unoś głosu w rozmowie z żoną, z kobietą nie postępuje się w ten sposób bo najzwyklej kurwując i wydzierając się robisz z niej szmatę. Żadna kobieta nie będzie żyć z facetem który rzuca w nią niecenzuralne epitety.
3. Opanuj się i zacznij kontrolować siebie, być stanowczym to jedno ale obrażać przy tym to drugie.
4. Okaż jej że potrafisz normalnie rozmawiać że może czuć się bezpieczna dopiero wtedy będziesz w stanie nawiązać z nią kontakt.
5. Jak będziesz potrafił się zachować to dopiero wtedy możesz zacząć pracować nad waszym związkiem.
6. Zależy Ci na niej i na dzieciach mimo jej zdrady więc musisz nieco poczekać aż emocje opadną. Daj jej czas, pokaż że jesteś opanowany i silny. Pokaż jej że na ciebie można liczyć. Pokaż że się zmieniłeś przez co twoja pozycja urośnie w jej oczach.Ona musi zrozumieć że decyzja należy do niej a Ty jej decyzje uszanujesz. Ba nawet pomożesz jej się spakować jak tego zechce. Nie dasz rady zatrzymać jej na siłę. Nie wciągaj w wasz spór dzieci.
7.Najwyższy czas żeby ona przejęła nieco obowiązków w domu skoro w nim żyje. Zachęć ją do tego (powiedziałem zachęć !!!) Nie rób wszystkiego za nią niech zobaczy że życie to nie bajka.
8. Zabezpiecz finanse gdyby doszło do najgorszego.
9. Mówią że bez dobrego seksu związku nie da się uratować i jest to prawda :)
Trafiłeś w sedno. Poczucie bezpieczeństwa i spokój dzięki opanowaniu, stanowczości, decyzyjności i sprawczości faceta + umiejętność dania rozkoszy, to ideał mężczyzny, tacy niestety nie istnieją;-)
Mężczyźni uważają, że dają bezpieczeństwo jak zarabiają wystarczająco, żeby utrzymać rodzinę. To jest ważne ale z poczuciem bezpieczeństwa kobiety ma mało wspólnego. Tym bardziej kobiety, która sama potrafi na siebie zarobić i uważa to za nic trudnego.
Mój mąż długo nie wiedział o co mi chodzi z tym poczuciem bezpieczeństwa, dopiero terapeuta mu wytłumaczył. Jak ja mówiłam to nie docierało.
Ech, tyle mogłoby się nie wydarzyć, gdyby słuchał co do niego mówię.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 14:00~Ewa napisał:~Ewa napisał:~Siwy77 napisał:1.Przede wszystkim przemyśl dlaczego żona się od ciebie odcięła emocjonalnie. Zapytaj ją czego jej brakowało w waszym związku bo będziesz musiał to naprawić. Nie mów jej że już jesteś inny ona sama musi się o tym przekonać i to potrwa tygodnie/miesiące.
2. Przenigdy nie unoś głosu w rozmowie z żoną, z kobietą nie postępuje się w ten sposób bo najzwyklej kurwując i wydzierając się robisz z niej szmatę. Żadna kobieta nie będzie żyć z facetem który rzuca w nią niecenzuralne epitety.
3. Opanuj się i zacznij kontrolować siebie, być stanowczym to jedno ale obrażać przy tym to drugie.
4. Okaż jej że potrafisz normalnie rozmawiać że może czuć się bezpieczna dopiero wtedy będziesz w stanie nawiązać z nią kontakt.
5. Jak będziesz potrafił się zachować to dopiero wtedy możesz zacząć pracować nad waszym związkiem.
6. Zależy Ci na niej i na dzieciach mimo jej zdrady więc musisz nieco poczekać aż emocje opadną. Daj jej czas, pokaż że jesteś opanowany i silny. Pokaż jej że na ciebie można liczyć. Pokaż że się zmieniłeś przez co twoja pozycja urośnie w jej oczach.Ona musi zrozumieć że decyzja należy do niej a Ty jej decyzje uszanujesz. Ba nawet pomożesz jej się spakować jak tego zechce. Nie dasz rady zatrzymać jej na siłę. Nie wciągaj w wasz spór dzieci.
7.Najwyższy czas żeby ona przejęła nieco obowiązków w domu skoro w nim żyje. Zachęć ją do tego (powiedziałem zachęć !!!) Nie rób wszystkiego za nią niech zobaczy że życie to nie bajka.
8. Zabezpiecz finanse gdyby doszło do najgorszego.
9. Mówią że bez dobrego seksu związku nie da się uratować i jest to prawda :)
Trafiłeś w sedno. Poczucie bezpieczeństwa i spokój dzięki opanowaniu, stanowczości, decyzyjności i sprawczości faceta + umiejętność dania rozkoszy, to ideał mężczyzny, tacy niestety nie istnieją;-)
Mężczyźni uważają, że dają bezpieczeństwo jak zarabiają wystarczająco, żeby utrzymać rodzinę. To jest ważne ale z poczuciem bezpieczeństwa kobiety ma mało wspólnego. Tym bardziej kobiety, która sama potrafi na siebie zarobić i uważa to za nic trudnego.
Mój mąż długo nie wiedział o co mi chodzi z tym poczuciem bezpieczeństwa, dopiero terapeuta mu wytłumaczył. Jak ja mówiłam to nie docierało.
Ech, tyle mogłoby się nie wydarzyć, gdyby słuchał co do niego mówię.
Niestety faceci tego nie rozumieją i stąd te problemy. Myślą że samo zapewnienie bytu jest wystarczającym dowodem ich zaangażowania i miłości. Nie zwracają uwagi na słowa i gesty. Stąd pole do popisu dla kochanków którzy dobrze wiedzą że odpowiednim słowem, gestem samym zainteresowaniem i słuchaniem zdobędą to czego chcą. Od lat zaniedbywane na tym polu mężatki są łatwym łupem i zanim zrozumieją że to tylko puste słowa i gesty jest już za późno...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 14:05~Ewa napisał:~Siwy77 napisał:1.Przede wszystkim przemyśl dlaczego żona się od ciebie odcięła emocjonalnie. Zapytaj ją czego jej brakowało w waszym związku bo będziesz musiał to naprawić. Nie mów jej że już jesteś inny ona sama musi się o tym przekonać i to potrwa tygodnie/miesiące.
2. Przenigdy nie unoś głosu w rozmowie z żoną, z kobietą nie postępuje się w ten sposób bo najzwyklej kurwując i wydzierając się robisz z niej szmatę. Żadna kobieta nie będzie żyć z facetem który rzuca w nią niecenzuralne epitety.
3. Opanuj się i zacznij kontrolować siebie, być stanowczym to jedno ale obrażać przy tym to drugie.
4. Okaż jej że potrafisz normalnie rozmawiać że może czuć się bezpieczna dopiero wtedy będziesz w stanie nawiązać z nią kontakt.
5. Jak będziesz potrafił się zachować to dopiero wtedy możesz zacząć pracować nad waszym związkiem.
6. Zależy Ci na niej i na dzieciach mimo jej zdrady więc musisz nieco poczekać aż emocje opadną. Daj jej czas, pokaż że jesteś opanowany i silny. Pokaż jej że na ciebie można liczyć. Pokaż że się zmieniłeś przez co twoja pozycja urośnie w jej oczach.Ona musi zrozumieć że decyzja należy do niej a Ty jej decyzje uszanujesz. Ba nawet pomożesz jej się spakować jak tego zechce. Nie dasz rady zatrzymać jej na siłę. Nie wciągaj w wasz spór dzieci.
7.Najwyższy czas żeby ona przejęła nieco obowiązków w domu skoro w nim żyje. Zachęć ją do tego (powiedziałem zachęć !!!) Nie rób wszystkiego za nią niech zobaczy że życie to nie bajka.
8. Zabezpiecz finanse gdyby doszło do najgorszego.
9. Mówią że bez dobrego seksu związku nie da się uratować i jest to prawda :)
Trafiłeś w sedno. Poczucie bezpieczeństwa i spokój dzięki opanowaniu, stanowczości, decyzyjności i sprawczości faceta + umiejętność dania rozkoszy, to ideał mężczyzny, tacy niestety nie istnieją;-)
Mówią że Bóg też nie istnieje bo go nie widać...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 14:05ona jest w amoku i obecnie Twoje starania, zabieganie to dla niej tylko powodem do wiekszego wkurzenia, bo jej celem jest tylko tamten, dlatego zmieniaj strategie, dbaj o dzieci, do nie jak najmniej kontaktu, czekaj az ona sie odezwie, zbieraj dowody na zdrade, koniecznie zbieraj dowody ze ona nie dba o dzieci, w razie potrzeby wzywaj nawet opieke spoleczna ze zostawila dzieci i poszla do kochanka, powiadom jej rodzine znajomych ze zostawia rodzine i dzieci dla kochanka, poszukaj prawnika i koniecznie pozew rozwodowy o rozwod z jej winy
od 2015 roku w Polsce po rozwodzie jest mozliwa tzw opieka naprzemienna, gdzie ojciec i matka maja prawo byc z dziecmi tyle samo czasu i nikt nikomu nie placi alimentow, tzw. gniazdowanie, poszukaj na internecie artykulow na ten temat, wydrukuj i poloz w takim miejscu w domu zeby ona je widziala
pamietaj najwazniejsze to ona zdradzila i to ona ma teraz walczyc abys jej przebaczyl inna strategia nic nie daUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 29 września 2020 - 14:30~Siwy77 napisał:~Ewa napisał:~Ewa napisał:~Siwy77 napisał:1.Przede wszystkim przemyśl dlaczego żona się od ciebie odcięła emocjonalnie. Zapytaj ją czego jej brakowało w waszym związku bo będziesz musiał to naprawić. Nie mów jej że już jesteś inny ona sama musi się o tym przekonać i to potrwa tygodnie/miesiące.
2. Przenigdy nie unoś głosu w rozmowie z żoną, z kobietą nie postępuje się w ten sposób bo najzwyklej kurwując i wydzierając się robisz z niej szmatę. Żadna kobieta nie będzie żyć z facetem który rzuca w nią niecenzuralne epitety.
3. Opanuj się i zacznij kontrolować siebie, być stanowczym to jedno ale obrażać przy tym to drugie.
4. Okaż jej że potrafisz normalnie rozmawiać że może czuć się bezpieczna dopiero wtedy będziesz w stanie nawiązać z nią kontakt.
5. Jak będziesz potrafił się zachować to dopiero wtedy możesz zacząć pracować nad waszym związkiem.
6. Zależy Ci na niej i na dzieciach mimo jej zdrady więc musisz nieco poczekać aż emocje opadną. Daj jej czas, pokaż że jesteś opanowany i silny. Pokaż jej że na ciebie można liczyć. Pokaż że się zmieniłeś przez co twoja pozycja urośnie w jej oczach.Ona musi zrozumieć że decyzja należy do niej a Ty jej decyzje uszanujesz. Ba nawet pomożesz jej się spakować jak tego zechce. Nie dasz rady zatrzymać jej na siłę. Nie wciągaj w wasz spór dzieci.
7.Najwyższy czas żeby ona przejęła nieco obowiązków w domu skoro w nim żyje. Zachęć ją do tego (powiedziałem zachęć !!!) Nie rób wszystkiego za nią niech zobaczy że życie to nie bajka.
8. Zabezpiecz finanse gdyby doszło do najgorszego.
9. Mówią że bez dobrego seksu związku nie da się uratować i jest to prawda :)
Trafiłeś w sedno. Poczucie bezpieczeństwa i spokój dzięki opanowaniu, stanowczości, decyzyjności i sprawczości faceta + umiejętność dania rozkoszy, to ideał mężczyzny, tacy niestety nie istnieją;-)
Mężczyźni uważają, że dają bezpieczeństwo jak zarabiają wystarczająco, żeby utrzymać rodzinę. To jest ważne ale z poczuciem bezpieczeństwa kobiety ma mało wspólnego. Tym bardziej kobiety, która sama potrafi na siebie zarobić i uważa to za nic trudnego.
Mój mąż długo nie wiedział o co mi chodzi z tym poczuciem bezpieczeństwa, dopiero terapeuta mu wytłumaczył. Jak ja mówiłam to nie docierało.
Ech, tyle mogłoby się nie wydarzyć, gdyby słuchał co do niego mówię.
Niestety faceci tego nie rozumieją i stąd te problemy. Myślą że samo zapewnienie bytu jest wystarczającym dowodem ich zaangażowania i miłości. Nie zwracają uwagi na słowa i gesty. Stąd pole do popisu dla kochanków którzy dobrze wiedzą że odpowiednim słowem, gestem samym zainteresowaniem i słuchaniem zdobędą to czego chcą. Od lat zaniedbywane na tym polu mężatki są łatwym łupem i zanim zrozumieją że to tylko puste słowa i gesty jest już za późno...
Racja, ale bez przesady z tym za późno, jak w relacji tli się jeszcze uczucie to można ją rozdmuchać tak, że będzie ogień hulał aż miło, ja jestem niepoprawną optymistką;-)
Czasu jedynie trzeba trochę, żeby żal minął.
A jak nie ma już nawet tej odrobiny uczucia, to po co ratować taki związek? Jaki jest tego sens? Życie w układzie to nie jest przyjemna sprawa dla kobiety. Mężczyźni sobie jakoś z tym radzą jak obserwuję a kobiety "umierają". Patrzyć jak bliska Ci osoba gaśnie, pogrąża się w smutku, rozpaczy - koszmar, po co tak dręczyć kogoś swoją osobą. Ja jakbym zauważyła czy dowiedziała się od męża, że cierpi a ja jestem powodem tego to odeszłabym bez wahania.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie