Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

walczyć o małżeństwo, czy nie?

Rozpoczęte przez ~Loo, 02 lis 2012
  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 31 października 2013 - 21:08
    Co ci wyjaśnić malutka? Daj konkretne pytania czego nie rozumiesz to wyjaśnię.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~malutka ~malutka
    ~malutka
    Napisane 01 listopada 2013 - 09:57
    ~ZiZ napisał:
    Co ci wyjaśnić malutka? Daj konkretne pytania czego nie rozumiesz to wyjaśnię.

    Dziś już rozumiem.To wczoraj promile spowolniły procesy myślowe:) Zadumanego dnia...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 03 listopada 2013 - 17:12
    jeśli chodzi o definicję zdrady,to do puki mnie to nie dotyczyło to też miałam swoją...trochę inaczej to wygląda jak nas to dotknie...wszystkie ustalenia są nie wazne zdrada to zdrada-fizyczna,emocjonalna nie ważne,jak potem sobie dać radę ?jak z tym żyć? mnie sie nie udaje....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochankaa ~kochankaa
    ~kochankaa
    Napisane 05 listopada 2013 - 17:05
    To może spojrzenie z drugiej strony. Szczególnie dla tych panów, którzy decydują się zostać z rodziną "z poczucia obowiązku". Wdałam się w romans z żonatym, zakochałam się, on, jak twierdzi, również. Romans trwał to parę miesięcy, ale rozstania trwały prawie rok. On się szarpał, to twierdził że odchodzi od żony, to zmieniał zdanie, w końcu jak ona się dowiedziała sama podjęłam decyzję o tym, że to koniec. Kilkakrotnie ucinałam wszystkie kontakty, zmieniłam pracę, nr telefonu, ale za każdym razem mnie jakoś odnalazł i znowu się zaczynało. W końcu miesiąc temu postawiłam ostateczne ultimatum, żona wiedziała, że znów się ze mną kontaktuje. Była długa rozmowa, żona wiedziała, że ze mną ją przeprowadza... Wybrał żonę. Po dwóch dniach żałował. Płakał, że zmarnował sobie życie. A ja go pocieszałam, że wybrał dobrze i ma się zająć rodziną... Kocham go, ale nie chcę być tą trzecią. Kilkakrotnie wykrzyczałam mu w twarz, żeby dał mi wreszcie spokój, że jak się odzywa i wyznaje mi miłość to budzi we mnie nadzieję na jakąś wspólną przyszłość. Tak się nie da żyć. Nie wiem gdzie musiałabym zniknąć... A z drugiej strony skoro mnie tak bardzo kocha, że nie potrafi ze mnie zrezygnować, to dlaczego mnie odrzuca? Chciałabym zapomnieć, ułożyć sobie życie, zająć się dzieckiem swoim, odnaleźć się w nowej pracy, którą zawalam z nerwów i przez tę całą szarpaninę. Najgorsi są tacy, co się nie potrafią określić i sami nie wiedzą czego chcą. Męczą siebie i wszystkich wokół.

    Któryś z panów opisywał historię o kochance, która napisała jakiegoś maila do żony. Też mam czasem taką ochotę, zrobić coś tak drastycznego, żeby w końcu się z tego uwolnić. Żal mi jednak tej kobiety (tak, żal!), a jemu nie raz powiedziałam w żołnierskich słowach co o nim myślę, ale to chyba podkręca go jeszcze bardziej, bo żona to raczej cicha i spokojna, wybaczy, zapomni, ważne żeby był spokój. A najgorsza jest ta nadzieja... to mi nie daje spokojnie żyć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 05 listopada 2013 - 17:09
    @ Kochanko,

    Nie jest problemem, jeśli kobieta sypia z żonatym mężczyzną. Jest problemem, jeśli ona pozwala mu siedzieć okrakiem na palisadzie. Czort z innymi: życie polega na ciągłej konkurencji i wyszarpywaniu dóbr innym. Gorzej jeśli krzywdzi się siebie samego pozwalając się innym wykorzystywać. Jak Ty w opisywanym przypadku. Twoja niemoc rodzi przemoc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kochankaa ~kochankaa
    ~kochankaa
    Napisane 05 listopada 2013 - 17:14
    W jakim sensie wykorzystywać? Jeśli chodzi ci o seks, to nie trafiłeś. Może to kwestia emocjonalnego wykorzystywania, uzależniania? Nie potrafi pogodzić się z tym, że mogłabym żyć i być szczęśliwa bez niego?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 05 listopada 2013 - 17:20
    Gość, po prostu zaspokaja Tobą swoje potrzeby (jakiekolwiek by one nie były). Bynajmniej nie przeczę, że nie musi być owo zaspokajanie dla Ciebie nieprzyjemne. Twój dupczyciel zauważył, że może Cię mieć li tylko kosztem mendzenia, prześladowania Cię i pieprzenia Ci głodnych kawałków, to wykorzystuje swoją przewagę. Miast powiedzieć typowi: "bez podpisanych papierów rozwodowych się nie pokazuj!" ty go za każdym razem przyjmujesz. Przyjmujesz, mimo, że on nie szanuje ani Twoich emocji, ani Twojego poczucia bezpieczeństwa, ani Twojej delikatnej sytuacji zawodowej. Chcesz sobie wmawiać, że to miłość? Śmiało.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 06 listopada 2013 - 17:11
    Dzięki za wszelkie wypowiedzi w całym temacie i moim. Na tą chwilę stan i plan jest taki, że jutro (czw) się potykamy wieczorem na neutralnym gruncie celem rozmowy. Sam nie wiem czego się spodziewać? Wiem tylko, że naprawy obecnej sytuacji - cokolwiek to znaczy. Może to być chęć powrotu i poukładania, a równie dobrze ta naprawa może polegać na propozycji rozstania. Zobaczymy co będzie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 06 listopada 2013 - 19:33
    ale tak na prawdę nikt nie odpowiedział na pytanie walczyć? czy nie? Ja jako kobieta chciała bym się dowiedzieć jak to wygląda z perspektywy faceta który zdradził,może sama bym coś zrozumiała...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 06 listopada 2013 - 19:53
    Cóż w tym tajemniczego?

    Facet ma potrzeby, których żona nie chce realizować. Gdyby nie był ożeniony i nie miał z nią dzieci, rzucił by ją w cholerę, ale że nie zabezpieczył się finansowo i nie chce tracić dzieci, tkwi w mało satysfakcjonującym związku a dopieszczenia szuka na boku. Jak się wyda to bohatersko stwierdza, że będzie walczył o integralność rodziny.

    Jak kochasz, a on Cię nie zdążył znienawidzić i jesteś w stanie przyjąć do wiadomości swoją winę / część winy za zaistniałą sytuację, to się staraj.

    Jeśli nie to lepiej się rozwieść.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 06 listopada 2013 - 20:33
    dobra wiadomo ,że wina tkwi po obu stronach,a jak jest tak, ze chciałam go do pieścić?a on i tak sobie poszedł na bok?co mi z tego ,że sie 2 lata starałam?a on teraz nie chce sie rozwiesć i mimo fatalnej atmosfery w domu,uważa ze nic sie nie dzieje? A dzieci w mim przypadku to nie ma znaczenia!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 07 listopada 2013 - 00:26
    Co więc się stało, że nie możesz tego omówić na spokojnie z mężem? Straciłaś z nim kontakt? Dlaczego? Czy on reaguje awersyjnie na "musimy porozmawiać"? ?Jeśli tak to czemu? Czy każda wcześniejsza "rozmowa" nie była wiązką pretensji i krzyku? Jeśli tak to czemu się dziwić?

    Nie oceniam. Podaję tylko przykłady z życia wzięte.

    Nie jesteś w stanie dookreślić czego od niego chcesz. A jeśli jesteś - czemu o tym dyskutujesz na forum

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lusi ~lusi
    ~lusi
    Napisane 07 listopada 2013 - 18:57
    Wszystko o czym piszesz się zdarzyło ,a reakcja nie jest awersyjna tylko agresywna...i to mnie denerwuje najbardziej,ale myślałam,że skoro został,to przynajmniej to przegadamy,ale w moim odczuciu On mnie po prostu karze! za to co sam zrobił? ja tego nie rozumiem.A skoro ma mnie dosć to dla czego mi tego nie powie?I myślałam,że starać powinniśmy się oboje a nie tylko ja...a piszę na forum bo nie mam z kim o tym pogadać,bo może się wstydzę,że mi się przytrafiło coś?bo może ktoś mi udzieli jakiejś wskazówki?Pomoże zrozumieć?wbrew pozorom nie jestem wcale taka skomplikowana jak by się wydawało i też myślę

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 07 listopada 2013 - 19:18
    U mnie dokładnie 60 minut do spotkania. Zobaczymy co usłyszę? Odezwę się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 07 listopada 2013 - 23:19
    Spotkanie / rozmowa odbyło się. Jak zakładałem była to rozmowa przedwstępna. Nie było żadnych deklaracji ani obietnic. Żona zapytała mnie, czy widzę dalszą możliwość bycia z nią. Odpowiedziałem, że tak bo nigdy tego nie przekreśliłem. Ona stwierdziła, że tej furtki nie zamyka i potrzeba jeszcze czasu na przemyślenia i poukładanie. Na ten moment nadal mieszka u swoich rodziców, ile to potrwa nie wiadomo. Zobaczymy co będzie dalej. Myślę, że aby to poukładać potrzebna jest pomoc z zewnątrz czyli terapeuta małżeński. Pomyślę nad tym i poszukam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Czeladnik ~Czeladnik
    ~Czeladnik
    Napisane 07 listopada 2013 - 23:34
    @ZiZ fajnie że piszesz od razu po spotkaniu, zapewne nie bardzo masz o tym z kim pogadać. Jak się czujesz, po tym trudnym spotkaniu? Na refleksje penie jeszcze za wcześnie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ZiZ ~ZiZ
    ~ZiZ
    Napisane 08 listopada 2013 - 00:09
    Jak się czuję? Dobre pytanie. Mam niedosyt słów i informacji ze strony żony. Jak wyżej napisałem, nie wyklucza ona takiego rozwiązania jak powrót do związku. Nie ma w planach innych związków, więc wnioskować mogę, że słowa które kiedyś padły o jej związku z tamtym facetem zdewaluowały się. Jej ocena tych słów nie podobała mi się. Moim zdaniem nie miała odwagi powiedzieć, że to był błąd czy zauroczenie. Ona nie potrafi przepraszać, potrafi za to doskonale rozmydlać tematy i manipulować nimi. Sam też nie jestem w euforii po tym wszystkim. Mam po prostu nadzieję. Nie ukrywam, że chciałbym zrozumienia i przeprosin, no ale co zrobić. Jak już kiedyś napisałem (chyba napisałem), jestem w głupiej sytuacji zdany na jej łaskę, bez możliwości stawiania warunków, a to przecież nie ja zafascynowałem się inną osobą lecz ona (mówiąc delikatnie).

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Czeladnik ~Czeladnik
    ~Czeladnik
    Napisane 08 listopada 2013 - 00:28
    "jestem w głupiej sytuacji zdany na jej łaskę" @ZiZ nie jesteś, tak tylko czujesz, bo chcesz naprawiać związek za Was dwoje i to Cię zaślepia. Myślę, że nie doczekasz się "przeprosin" tym bardziej zrozumienia z Jej strony (na pewno nie teraz).
    Postaraj się zadbać o Siebie, nie o Was.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Roma ~Roma
    ~Roma
    Napisane 08 listopada 2013 - 08:21
    @lusi jeszcze tego brakuje , żebyś to TY się wstydziła .To nie Ty a on , powinien to odczuwać .
    Nie naprawiaj w pojedynkę , odpuść na jakiś czas i skorzystaj z rady @Czeladnika ,,Postaraj się zadbać o Siebie , nie o Was''

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 08 listopada 2013 - 08:23
    ~ZiZ napisał:
    (...) jestem w głupiej sytuacji zdany na jej łaskę, bez możliwości stawiania warunków, a to przecież nie ja zafascynowałem się inną osobą lecz ona (mówiąc delikatnie).

    A jednak to Ty, a nie Ona, próbujesz Ją odzyskać...a powinno być chyba na odwrót...
    Gonisz za Jej "pociągiem" i nieważne, czy będziesz miał miejsce siedzące, stojące, leżące czy będziesz wisiał na schodach, byleby do niego wsiąść...
    Jeżeli masz jakiekolwiek warunki,to musisz je też przedstawić, bo jeśli masz takie, a je ukrywasz, z obawy, że Ją stracisz, to już Ją straciłeś...i w zasadzie wchodząc w związek ponownie i tylko na Jej warunkach, to Ty Ją tak naprawdę oszukasz, bo Ona będzie przekonana, że w pełni Ja akceptujesz, a tak nie jest...
    Ale faktycznie, poczekaj na to, co doradzi Ci terapeuta...a raczej jakie pytania padną do Was obojga, bo oni nie doradzają, a padnie na pewno : JAKIE PAN MA OCZEKIWANIA? i ja, osobiście, radziłabym Ci nie kłamać, bo jeśli nawet konsekwencją tego będzie rozstanie, to ono nastąpiłoby i tak wcześniej czy później, a chyba lepiej wcześniej...
    Jednej i drugiej stronie musi bardzo zależeć, żeby móc się na nowo odnaleźć, gdy zależy tylko jednej, jest ona na straconej pozycji...
    Jako kobieta, mogę Ci tylko podpowiedzieć, że jak świat światem, zawsze gonimy coś, co nam ucieka....jeżeli chcesz Ja odzyskać, odwróć się i idź w swoją stronę, jeśli Cię dogoni, pójdziecie razem, jeśli nawet nie drgnie z miejsca, to nie ma miejsca już dla Ciebie w Jej pociągu....
    pozdrawiama

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy