Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

walczyć o małżeństwo, czy nie?

Rozpoczęte przez ~Loo, 02 lis 2012
  • avatar ~Czeladnik ~Czeladnik
    ~Czeladnik
    Napisane 30 września 2013 - 17:32
    ~mike33 napisał:
    Chciałem się tylko wygadac.


    Trochę zadbałeś o Siebie. Ja w takich chwilach (rozdarcie, niepewność itp) oglądam jakiś rzewny film np: "To właśnie miłość", "Między piekłem a niebem" itp. Ważne by ze wzruszenia zapłakać i nie powstrzymywać łez, to prosty sposób na obniżenie napięcia i stonowanie emocji. Ale nie ma lepszego wsparcia jak kontakt z bliską osobą i tu najlepiej odnajduje się Przyjaciel, któremu/ej można powiedzieć wszystko bez obawy o ocenę. To najlepsze wsparcie, w każdej przytłaczającej chwili życia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ohydka ~ohydka
    ~ohydka
    Napisane 30 września 2013 - 17:46
    Nie sądziłam, że teoria bezwarunkowej miłości oparta jest na skrajnym egoizmie, teraz to wyraźnie widzę... zwykło się uważać, że to egoista odchodzi - otóż ja widzę to teraz zupełnie inaczej, są egoiści którzy "kochają za dwoje"...
    Postaram się to wytłumaczyć
    Zdrowy człowiek (tu mam na myśli asertywny znający i szanujący granice swoje i innych ludzi) odsuwa się od partnera, który przejawia niechęć i rani, zdradza, oszukuje i "ogródkami" chce odzyskać swoją przestrzeń (dalej nazywany "odchodzącym") - tę którą wcześniej zainwestował w związek. "Odchodzącego" stać na odwagę żeby poinformować partnera/rkę (męża/żonę), że to koniec i ucieka się do gry w kotka i myszkę...unika, kręci, odpycha, zdradza - lub jeszcze inaczej o tym "informuje".
    "Opuszczany" jeżeli jest asertywną osobą odsuwa się /w relacji bez innych zależności np finansowych, mieszkaniowych itp./, zwalniając przestrzeń która była dotąd wspólna. Egoista ładuje tam dwa razy tyle uczucia - za siebie i za partnera/rkę.
    Partner/ka, ów "opuszczający" swoje uczucia już dawno stamtąd zabrał i obsadził nimi inne poletko - swoje własne lub innego związku, podlewa je tam i pielęgnuje, ciesząc się ich wzrostem. Jakże musi być zdziwiony kiedy odwraca się a tu zamiast zachwaszczonego porzuconego ugoru, widzi pięknie obsiane i wypielęgnowany ogródek, który partner/ka ze "starego" czy może lepiej zabrzmi "pierwotnego" związku zagospodarował/a swoimi uczuciami - jest zadbane, ale zupełnie mu obce. Konsternacja i totalny szok - co zrobić???? Swoje uczucia zabrał - zostało puste pole, powinien być koniec a tu się okazuje, że musi jeszcze wyplewić uczucia zaborczego partnera/rki i walczyć o swoją suwerenność i niezależność. Na to już nie wszyscy maja siłę. Na pewno nie mają jej osoby, które nie zdobyły się na szczerość wcześniej. Liczyły, że zrobią swoją część czyli zaniedbają związek (przez oschłość, oziębłość, kręcenie, matactwa, czy w końcu zdradę i romans) a współpartner zrobi swoje i spotkają się w pół drogi, każdy już sam niezależny i suwerenny...a tu zonk. Partner nie uszanował granic, korzystając z okazji obsadził wszystko bo uważał, że ma do tego prawo - BA! uznał nawet, że ma taki obowiązek i taką misję /do ostatniej kropli krwi, będzie walczyć o związek/.... z drugiej strony "odchodzącemu" widząc starania, ogrom pracy, zaangażowanie i wytrwałości oraz niestrudzenie - jeszcze trudniej jest powiedzieć do "pozostawianego", że to nie ma sensu... więc stara się odzyskać to co jest jego i wyrywa posadzone roślinki, niszczy grządki itd - a tu kolejne zaskoczenie....bo im szybciej zaczyna wyrywać tym "pozostawiony" partner ze związku "pierwotnego" z większym uporem je obsadza - dobudowując do tego kolejna ideologię. Układ nadal funkcjonuje, oboje są na wspólnym polu tylko ich praca ma inne cele.
    Okropna sprawa .... Im więcej czasu poświęca "odchodzący" na swoją nową przestrzeń, nowy związek, nowe poletko, tym więcej partner ze związku "pierwotnego" ma czasu na pielęgnowanie zaniedbywanego przez "odchodzącego" obszaru za nich oboje... a im bardziej "odchodzący" stara się udaremnić pracę partnera "kochającego za dwoje" wyrywając i niszcząc uprawę, tym bardziej ten się stara posadzić inne rośliny i cieszy cieszy się tym, iż oboje pracują na wspólnym polu - obszarze związku, wyrywanie tłumaczy sobie, że widocznie poprzednie nie trafiały w gust, albo zrobił coś źle.
    Miłość bezwarunkowa jaką tu odkryłam to matnia oparta na wyrzutach sumienia i braku odwagi ze strony "odchodzącego", oraz zawoalowanym egoizmie ze strony "pozostawianego" bardzo niezdrowy układ - bo związkiem tego już nie można nazwać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ohydka ~ohydka
    ~ohydka
    Napisane 30 września 2013 - 18:01
    ~mike33 napisał:
    W dniu, kiedy po raz kolejny (trzeci, czwarty?) powiedziałem "tej drugiej", że to nie ma sensu, bo wyrzuty sumienia nie dadzą mi być z Nią szczęśliwym, Ona wręcza mi paczuszkę z okazji Dnia Chłopaka. Jestem rozwalony. Chciałem się tylko tym z kimś podzielić, a nie mam już z kim. Żona tymczasem trafnie wyczuwa, ze nie jestem szczery i mówi, że z miłości do mnie daje mi wolną rękę. Kocha, więc chce abym znalazł szczęście. Znam Wasze opinie o takich takich, jak ja. Chciałem się tylko wygadac.

    1. Wyrzuty sumienia to efekt - czemu u Ciebie są motywem?
    2. Teraz nie masz wyrzutów skoro jak mówisz 'nie jestem szczery' z żoną?
    3. Po co się spotykasz z kochanką, skoro nie potrafisz powiedzieć że to nie ma sensu?
    4. Nikt nie podejmie za Ciebie tej decyzji ale skoro liczysz na to, że to one powinny o tym zadecydować..... to może zaproponuj Paniom żeby się dogadały między sobą a Ty przyjmiesz na klatę to co ustalą?
    5 Co było w paczuszce że tak cię rozwaliło???

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 30 września 2013 - 19:21
    @mike...........tak jak odruchowo rzucam się i wyciągam kogoś spod kół....tak, nie mogę patrzeć , jak cierpisz....masz zielone światło od żony.....nie powinieneś z nią być tylko z wdzięczności i poczucia winy......Ona nie tego oczekuje...a nic innego nie możesz Jej zaoferować w tej chwili....odejdź, bo masz na to przyzwolenie.....ale nie do kochanki......pobądź sam człowieku.....Twoja żona to zrozumie....z żoną nie jesteś szczęśliwy, bo myślisz o tamtej, a z nią będziesz miał wyrzuty sumienia, że skrzywdziłeś żonę....skoro nie możesz na dzień dzisiejszy być z żadną, to nie bądź....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 30 września 2013 - 21:43
    @mike33......napisz do mnie na skype.....mój nick to alutka0604.... miałam znajomego, którego nikt nie rozumiał....patrzyłam jak umiera....wszyscy patrzyli.... nigdy sobie nie daruję, tego, że nie mogłam Mu pomóc....popełnił samobójstwo....właśnie to robią ludzie, którzy nie widzą wyjścia ze swojej sytuacji.... potrzebujesz pomocy....jeżeli zwrócisz się o nią do mnie....nie będziesz sam.....a to już dużo....
    Dla jednych to tylko miłość i dylematy....dla innych sytuacja, która ich przerasta...
    Myślę, że nie jesteś w stanie sam sobie z tym poradzić.......

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mike33 ~mike33
    ~mike33
    Napisane 01 października 2013 - 08:09
    ~alutka napisał:
    @mike33......napisz do mnie na skype.....mój nick to alutka0604.... miałam znajomego, którego nikt nie rozumiał....patrzyłam jak umiera....wszyscy patrzyli.... nigdy sobie nie daruję, tego, że nie mogłam Mu pomóc....popełnił samobójstwo....właśnie to robią ludzie, którzy nie widzą wyjścia ze swojej sytuacji.... potrzebujesz pomocy....jeżeli zwrócisz się o nią do mnie....nie będziesz sam.....a to już dużo....
    Dla jednych to tylko miłość i dylematy....dla innych sytuacja, która ich przerasta...
    Myślę, że nie jesteś w stanie sam sobie z tym poradzić.......

    Niestety. skype'a nie używam, ale dzięki za propozycję. Pewnie jakos skorzystam, bo mądra z Ciebie dziewczyna. Nie jestem na etapie tak drastycznych decyzji, jak autodestrukcja. To by nie sprawiło, że osoby bliskie będą szczęśliwsze. A wszak cały czas chodzi o dążenie do szczęścia. Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 01 października 2013 - 11:39
    Dzien dobry wszystkim . Spokojnego dnia zycze, zwłaszcza tym lubiącym spokoj.
    @Autka, ależ z Ciebie emocjonalna istota.. Moze moglas wtedy pomoc a moze nie.. Odpuśc sobie dziewczyno. I nie martw sie tak o Mike´a (pozdrawiam w/w :) )

    @Facet.. a Ty jak sie trzymasz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 01 października 2013 - 11:58
    @Alicja....jestem jedną wielką emocją, to fakt.... :).i to że mój facet wie, że jak mnie będzie oszukiwał, to wyleci z hukiem, to wcale nie znaczy, że nie jestem dla Niego zagadką, bo nie wie, którędy !!! czy przez drzwi, okno, czy zrzucę Go z dachu :)
    również miłego dnia.....a o @mike już się nie boję.....wiem, że sobie poradzi....

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~facet ~facet
    ~facet
    Napisane 01 października 2013 - 13:02
    Witam
    Jak się trzymam ? Tak naprawdę doszedłem do takiego momentu że lepiej być nie może .
    Rozmów żadnych nie było bo i powrotu nie było . Jak zwykle siła wyższa .
    Oczywiście co się odwlecze to ......
    Postanowiłem się zająć sobą i własnym życiem . Oczywiście w granicach możliwości . Dom z młodym do okiełznania mam przez cały czas .
    O ile jak się tutaj pojawiłem byłem w totalnym dołku to powoli jakoś się wygrzebałem . Żyje tu i teraz i sam decyduję o wszystkim . I coraz bardziej się utwierdzam w przekonaniu że jak na razie nikt mi do szczęścia nie jest potrzebny .
    Ja już jestem zdecydowany :) . I wręcz może z czystych egoistycznych pobudek nie wyobrażam sobie powrotu do wcześniejszego "szczęśliwego, rodzinnego" życia obok siebie .
    Może mam atak czegoś w rodzaju euforii . Ale czuję że wszystko idzie w dobrym kierunku . Nawet wierzę że najtrudniejsza sprawa czyli młody jakoś się ułoży . I może nawet lepiej dla niego niż się przez cały czas mimo wszystko obawiam .

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 01 października 2013 - 13:16
    Facet, witaj. To dobrze, ze wyszedles z dolka. Tez najbardziej sie obawiam o Twojego synka. Ale i tez jestem dobrej myśli. Przede wszystkim dlatego ze wygla na to zes Facet - konkretny i potrafisz cos postanowic itd. Mysle ze taka postawa i konkretna szczera rozmowa musi wywrzec wrazenie na Twojej żonie i nie zbagatelizuje problemu i ze razem cos ustalicie.
    Tak trzymaj.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 01 października 2013 - 13:27
    ~alutka napisał:
    @Alicja....jestem jedną wielką emocją, to fakt.... :).i to że mój facet wie, że jak mnie będzie oszukiwał, to wyleci z hukiem, to wcale nie znaczy, że nie jestem dla Niego zagadką, bo nie wie, którędy !!! czy przez drzwi, okno, czy zrzucę Go z dachu :)
    również miłego dnia.....a o @mike już się nie boję.....wiem, że sobie poradzi....

    Alutka :) tez jestem strasznie emocjonalnym stworzeniem i bywam impulsywna. Ale generalnie w mniej istotnych sprawach.. A w tych newralgicznych momentach zachowuje spokoj ktory mnie sama nie przestaje zadziwiac :)
    Tez myślałam kiedys ze jakby mnie moj maz zdradzil, oszukał itd to poleci przez okno albo ze schodów.. Ale jak przyszlo co do czego zachowała sie zupelnie inaczej.. Mina zdumionego, nieogarniajacego tego mojego spokoju i opanowania małżonka byla bezcenna. :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tobia ~Tobia
    ~Tobia
    Napisane 01 października 2013 - 17:26
    Do @Facet.
    Zycze Ci wszystkiego dobrego i trzymam kciuki za Ciebie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 01 października 2013 - 21:42
    Ohydka.. ciekawa teoria... ta o miłości bezwarunkowej lecz egoistycznej, kochaniu za dwoje, 'obsadzaniu poletka' itd.
    Ciekawa, ale chyba to nie przykład @mike leży u podłoża tej teorii ? Raczej nasuwa mi sie tu inna osoba z tego forum, której jednakże nie chciałabym wywoływać ;)
    Historię Mike czytam od początku i nijak mi nie pasuje, ani on do tego 'odchodzącego' ani jego żona ( z tego co pisał) do tej zaborczo i egoistycznie kochającej za dwoje.
    No ale być może zupełnie inne obserwacje czy tez doświadczenia leżą u podstaw opisanej przez Ciebie teorii.
    Nie mówię, że tak nie bywa... pewnie bywa, ale przede wszystkim bywa bardzo różnie, tak jak różni są ludzie i sytuacje życiowe..
    Osobiście nie generalizowałabym i stawiałabym ogólnej diagnozy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ohydka ~ohydka
    ~ohydka
    Napisane 01 października 2013 - 22:58
    Alicja <== dobrze odczytałaś, czyj sposób funkcjonowania zainspirował mnie do opisania miłości za dwoje.
    Historię mika33 i faceta i pozostałych - znam, przeczytałam forum od początku z wielkim zainteresowaniem i też z takim samym zainteresowaniem zapoznałam się z historiami forumowiczów.
    Powiem ====> mike33 nie zazdroszczę Ci i żal mi - ale nie Ciebie w tej sytuacji i dylematów a Twojego upływającego życia. mike33 nie wiesz czego chcesz - ten stan nie jest ani zły ani dobry - zwyczajnie jest i przytrafić może się każdemu - alutka podsuwa dobre rozwiązanie na ten moment - wyjście z oka cyklonu, czy może łagodniej zejście ze sceny gdzie rozgrywa się akcja i spojrzenie na to okiem widza. Po takim obejrzeniu i przeanalizowaniu "kilku ostatnich odcinków" w samotności można rozpisać i wyreżyserować dalszą część według własnego scenariusza. Inaczej wygląda to tak jak wygląda - totalna improwizacja, gdzie każdy gra co mu najłatwiej/najwygodniej: marna sztuka, główny bohater nie wie co i jak ma grać, gra poszczególne sceny według różnych scenariuszy raz autorstwa bohaterki/współautorki "żona"" to znowu autorstwa bohaterki/współautorki "kochanka" a obie one mają inną koncepcje na zakończenie - widownia już nieco znudzona brakiem sensu, ziewa i wychodzi z niesmakiem. Aktorzy są sfrustrowani i zmęczeni, nikt nie zna tekstu i kontekstu, nikt nie wie do czego to całe widowisko zmierza... Dlatego zaproponowałam prowokując do refleksji alternatywne rozwiązanie: skoro autor/bohater nie ma koncepcji na napisanie zakończenia, nie chce też w samotności poszukać weny - (co słusznie proponuje alutka) i poddaje się grze na "wariata" - ulegając pomysłom zakończenia: raz "żonie", raz "kochance"- to może powinien pozwolić aby bohaterki/współautorki same napisały koniec - ustalając dalszy przebieg akcji między sobą - a on go zagra na miarę Oskara (czyli najlepiej jak potrafi).
    W życiu tak to jest, że jeśli nie ustalasz celów dla siebie, jesteś skazany na pracowanie przy osiąganiu celów kogoś innego.
    Boli ale warto mieć tego świadomość.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 01 października 2013 - 23:18
    Wszystko się zgadza Ohydka.
    Od siebie dodałabym, że mi jest szkoda życia żony Mike.. i szkoda, że nie może tu opowiedzieć jak to wygląda z jej perspektywy.

    Szkoda mi jej życia, bo wiem z autopsji, że po rozwodzie można być szczęśliwym. Można przeżyć wiele pięknych i radosnych chwil.

    A Mike swoim niezdecydowaniem odbiera jej szansę na to. Nie jest nawet pewien swoich uczuć do tych kobiet. Na początku twierdził, że żony nigdy tak naprawdę nie kochał, a później jak 'wystawiła walizki' zaczął się zastanawiać i stwierdził, że jednak kochał i kocha.. Jeśli coś się nie zgadza to mnie sprostuj Mike. Został z żoną a później wzdychał tu przy okazji wynurzeń innych 'bohaterów' którzy 'wspaniałomyślnie zostali' jak to mu ciężko i jak tęskni.. no i ostatnio wzruszające... prezencik na dzień chłopaka... Wybacz Mike sarkazm, ale nie potrafię się powstrzymać (choć dobrze Ci życzę ale i też Twojej żonie)
    A ten prezent na dzień chłopaka nasunął mi taka myśl, wrażenie, ze gdyby nie to iż to forum dla 40-latków to pomyślałabym że masz tych wiosen ...no może z 28.
    No i też uważam że Alutka dobrze doradza.. Pobądź sam... dobrze się zastanów i podejmij MĘSKĄ decyzję.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 01 października 2013 - 23:22
    Bywają takie dni, kiedy nawet makijaż nie pomaga......ale jak to mówi Kopciuszek, jedna para butów może odmienić całe życie......

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Alicja ~Alicja
    ~Alicja
    Napisane 01 października 2013 - 23:26
    ~alutka napisał:
    Bywają takie dni, kiedy nawet makijaż nie pomaga......ale jak to mówi Kopciuszek, jedna para butów może odmienić całe życie......

    Witaj wieczorowo Alutka :) jak nastrój ? Rozwiniesz nieco to o Kopciuszku ? ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 01 października 2013 - 23:35
    no jasne :) ......to, że kiedy ktoś siedzi i płacze nieraz, i makijażem nawet nie może przykryć opuchniętych oczu..... bo nie wierzy już, że cokolwiek go jeszcze w życiu spotka.... nagle....spotyka go coś, co odmienia jego życie.....zawsze tak się dzieje....tylko trzeba gdzieś zgubić ten swój pantofelek, a nie siedzieć w domu i czekać na księcia.....ja tam swoim rzuciłam w okno no i potknął się o niego :)
    A tak poważnie, to powodzenia wszystkim rozpoczynającym nowy etap w życiu...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~mała rybka ~mała rybka
    ~mała rybka
    Napisane 01 października 2013 - 23:37
    Ja jestem spod znaku Ryb i to złożyłam pozew, zdradzał mnie 1,5 m-ca, zakochał się,klasyczny kryzys wieku średniego, nie chciał ode mnie odejść, chciał mieć dwa ciastka. Ja nie chciałam być jednym z nich. Analizując nasze małżeństwo i związek,stwierdzam, że zawsze miał problemy z podejmowaniem życiowych decyzji. Byliśmy dobrym małżeństwem, stawianym za wzór. Sędzia- mężczyzna w średnim wieku, podsumowując rozprawę ze smutkiem to potwierdził. Ex jest niedojrzałym chłopczykiem. Nie utrzymuje kontaktów z dorosłymi dziećmi. Przy dużo młodszej partnerce i jej małych dzieciach cofnął się do czasów podstawówkowych. Oczywiście jest biednym, małym misiem, którego nikt nie rozumie, a tak poważnie to mega narcyz i egoista. Jego znak to Strzelec

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 01 października 2013 - 23:50
    A zatem @rybko powodzenia również Tobie......rozumiem , że informacja o znakach zodiaku to do mnie :) no cóż, połączenie fatalne....dwa inne światy....jak się związaliście ze sobą? bo istnieje opinia, że Strzelcy mężczyźni długo szukają swojego ideału, często przebierają zbyt długo, po czy tuż przed # zamknięciem bramy#, biorą to co się nawinie....(nie obrażając nikogo)....
    Jakie były wasze początki, bo koniec już znamy :(

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy