Forum
Związek
walczyć o małżeństwo, czy nie?
-
-
Napisane 07 września 2013 - 13:58@alutka..- twoje słowa- .sama jestem ateistką, a teraz piszesz ,że katoliczką ??? Czegoś tu kompletnie nie rozumiem . Kim ty jesteś ??? Ogólnie bardzo fajnie i mądrze piszesz ,masz trafne spostrzeżenia ,ale...........to ja teraz jestem w szoku i na prawdę nie dziwię się ,że mężczyźni boją się rozwodów ,bo boją się stracić dzieci. Jedna żona (katoliczka ) będzie zabraniała mu spotkań ,a druga (też katolicka )tak wytłumaczy dzieciom kim jest ich ojciec w taki sposób ,że te dzieci same będą go unikały ,bo przecież biedak wybrał free life i zapewne ma "w nosie" ich los. W obu przypadkach kieruje tymi paniami mściwość i chęć zemsty. Tego nie umiem zrozumieć,jak katolicy ,osoby wierzące mogą tak postępować. Pozdrawiam i życzę miłego weekendu :-)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 września 2013 - 14:54Do alutki - przepraszam ,ale coś się źle doczytałam w twoim poprzednim poście . Nie zauważyłam,że przytaczasz czyjś wpis z jakiegoś innego forum . Z góry przepraszam ,że odczytałam to jako twój wpis . Życzę miłego weekendu :-) A tak na marginesie ,to fakt ,że jest to dla mnie też kompletnie nie zrozumiałe ,jak można być tak mściwym ,ale z tego wynika ,że sporo kobiet tak właśnie działa w obliczu swojej "krzywdy".
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2013 - 09:49@alutka ...... świadomie połączyłam kilka Twoich wypowiedzi w całość odpowiadając na Twoje pytanie .Przekręcasz moje wypowiedzi (słówka ) a potem galopujesz z wywodami .......a po co? ......finał był inny ................ Tak nawiasem , gdybym dowiedziała się ,że mój mąż od lat mnie zdradza , żyje na dwa domy -( świetnie odgrywając swoją rolę jako mąż ) po rozwodzie , rozmawiałabym z nim tylko służbowo i to o sprawach dotyczących tylko naszego dziecka .
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2013 - 10:19~zuza napisał:Mike, ja jednak chciałabym abyś napisał coś więcej. I nie będziesz nikogo dołować, ciekawa jestem jak sytuacja rozwija się u Ciebie. Dlaczego uważasz swoją sytuację za beznadziejną?
Ze strachu, wygodnictwa, tchórzostwa (dopisujcie, co wam przyjdzie do głowy, tylko bez wulgaryzmów, proszę, choć wiem, że wielu z Was sie one cisną na usta) jestem w domu. Żona już mi nie wierzy, ale chyba też nie ma pomysłu na rozwiązanie tej sytuacji. Spokój jest tylko pozorny... Z "tamtą" kontakt zerwałem, choć ona raz na jakiś czas daje znak życia. Cierpią obie, a ja pomiędzy nimi. Czuję się trochę jak wampir zawieszony między życiem i śmiercią. Teraz już nie ma dobrego rozwiązania, bo zawiodłem obie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2013 - 11:35Mike33- czekałam na Twoją odpowiedź. Ja jestem właśnie z takim mężem jak Ty. I powiem Ci szczerze, że dla nas - żon sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka. Choć nie wątpię, że Wam jest lekko. Ale sami sobie naważyliście tego piwa. Czytając, co piszesz zastanawiam się, czy mój mąż ma takie dylematy jak Ty? Pewnie tak. I to "dobija" mnie jeszcze bardziej. I nie dziw się Twojej żonie, że zachowuje się tak, a nie inaczej. Mój mąż też został ze mną, próbuje być uczciwy, ale ja i tak doszukuję się kłamstwa. To zresztą jego zasługa. Zastanawiam się bardzo nad naszym małżeństwem. Szkoda mi jest, bo uważam, że żyło nam się razem bardzo dobrze i mąż nie miał powodu, aby tak postąpić, ale stało się. Myśl, że jest ze mną, a myśli o innej doprowadza mnie do szału! I jak chce, ma PRAWO do NOWEGO ŻYCIA!!! Wiem, że sytuacja będzie się powtarzała, bo mimo, że Ty, czy mój mąż zerwaliście kontakt, nie zapomnicie o nich. I nie wiem jak Twoja żona, ale ja nie chcę już chyba dalej tak żyć. A Ty i Twoja żona potraficie dalej tak żyć?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2013 - 12:24~zuza napisał:Mike33- czekałam na Twoją odpowiedź. Ja jestem właśnie z takim mężem jak Ty. I powiem Ci szczerze, że dla nas - żon sytuacja jest naprawdę bardzo ciężka. Choć nie wątpię, że Wam jest lekko. Ale sami sobie naważyliście tego piwa. Czytając, co piszesz zastanawiam się, czy mój mąż ma takie dylematy jak Ty? Pewnie tak. I to "dobija" mnie jeszcze bardziej. I nie dziw się Twojej żonie, że zachowuje się tak, a nie inaczej. Mój mąż też został ze mną, próbuje być uczciwy, ale ja i tak doszukuję się kłamstwa. To zresztą jego zasługa. Zastanawiam się bardzo nad naszym małżeństwem. Szkoda mi jest, bo uważam, że żyło nam się razem bardzo dobrze i mąż nie miał powodu, aby tak postąpić, ale stało się. Myśl, że jest ze mną, a myśli o innej doprowadza mnie do szału! I jak chce, ma PRAWO do NOWEGO ŻYCIA!!! Wiem, że sytuacja będzie się powtarzała, bo mimo, że Ty, czy mój mąż zerwaliście kontakt, nie zapomnicie o nich. I nie wiem jak Twoja żona, ale ja nie chcę już chyba dalej tak żyć. A Ty i Twoja żona potraficie dalej tak żyć?
Pytanie proste, a jednocześnie bardzo trudne. Chciałbym umieć, ale... nie wiem, co będzie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2013 - 12:58Nie wiem czy powinienem . Ale coś powiem . Czytam historię mike'a i jakoś mi się to nie mieści w głowie .Najbardziej słowo wygodnictwo ! Wiesz że zrobiłeś źle . I jak możesz krzywdzić jedną i drugą nazywając to swoim wygodnictwem ? Jak do tej pory starałem się wczuć w Twoje dylematy . Teraz jakoś przestałem Cię rozumieć .
W sumie jedyną radę którą mógłbym CI dać . Znajdź sobie kąt . Zamieszkaj sam i dopiero miej wątpliwości co masz zrobić . Jeśli chodzi o żonę to raczej jej powinieneś zostawić decyzję czy możecie być jeszcze razem . Co do tej drugiej .... To Twój i jej wybór .
Daj żonie przestrzeń aby mogła się przekonać i nauczyć żyć bez Ciebie . A Ty może też się nauczysz żyć z jasno określonym celem czego w życiu chcesz . Podnieś głowę i ponieś w końcu konsekwencje tego co zrobiłeś .
PozdrawiamUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 06:02@Roma...przypomnij mi jakikolwiek mój wpis, że mój mąż miał kilkuletni romans..... pytałaś co jest dla mnie zdradą, i odpowiedziałam - zdrada emocjonalna...nigdy nie napisałam dlaczego się rozstaliśmy....ale widocznie sama to zasugerowałam swoimi wypowiedziami.....są rzeczy, o których nie chcę pisać i stąd może powstał pewien galimatias.....za słowami zawsze kryją się jakieś emocje, trudne do przekazania...a każdy z nas interpretuje je po swojemu....nie wiem sama jak to teraz ująć, żebym nie była źle zrozumiana....mój mąż mnie zawiódł i rozczarował.. dla jednych TYLKO, dla mnie AŻ....i ja uznałam, że to wystarczający powód żeby się rozstać......skoro człowiek jest tak naprawdę zawsze SAM, obecność drugiej osoby musi stanowić tylko i wyłącznie jakaś wartość dodaną....Ja, wybrałam bycie samą, niż udawanie związku, w moim rozumieniu oczywiście.......
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 06:25@mike33....nie mam dla Ciebie absolutnie zrozumienia.......potrzebujesz pomocy....więc zwróć się o nią do kogoś....już dawno powinieneś się wyprowadzić i zamieszkać sam..... zostaw te kobiety w spokoju, i znajdź sam spokój....i dopiero jak będziesz gotów cokolwiek komuś dać, to wejdź ponownie w jakąś relację....teraz tylko bierzesz, zasłaniając się dobrem innych...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 06:40@Zuza.........nigdy nie będziesz już szczęśliwa ze swoim mężem....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 06:48@facet..........tego wszystkim ludziom brakuje........męskich decyzji.... wprowadź w życie, to wszystko, o czym myślisz już od dawna....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 08:58@alutka ..... DOkłądnie do tego samego wniosku doszedłem . A że sytuacja staje się dla mnie coraz gorsza i nie do zniesienia, rozmowy nic nie zmieniają, kolejny wyjazd już się zbliża jestem w trakcie realizacji swoich decyzji . Teraz pozostały mi już sprawy można powiedzieć techniczne . I może po tym nastąpi otrzeźwienie ? Aczkolwiek dla mnie to już chyba będzie za późno ...
DziękiUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 12:24Za późno??? nigdy nie jest za późno, na cokolwiek....i nigdy nie myśl, że straciłeś ileś czasu ....nigdy czas nie jest stracony, jest go tyle ile potrzeba każdemu, by coś w końcu zmienić we własnym życiu,,, nie wiem kiedy....ale zobaczysz, przyjdzie taki moment, że pomyślisz,że jesteś szczęśliwy....bo zawsze tak jest, kiedy sami o czymś decydujemy, a nie uzależniamy własnego życia od innych....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 września 2013 - 12:39Był czas kiedy byłem szczęśliwy i tego czasu absolutnie nie uważam za stracony . I liczę że ten moment kiedy znowu będę szczęśliwy zacznie się w chwili całkowitego decydowania o sobie .
A mówiąc za późno miałem na myśli ewentualną chwilę otrzeźwienia żony .
PozdrUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 13 września 2013 - 00:09~alutka napisał:NAJWIĘKSZE OSZUSTWO ŚWIATA : " Nie kocham Cię, nie pożądam, ale długo jeszcze się tego nie domyślisz, kochanie " :(
Jakie prawdziwe i przykre. Myślę, że mnie dotyczy, chociaż ja jeszcze czasem wykrzesam nutkę szczerej miłości, ale już tak rzadko...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 14 września 2013 - 02:03Cześć,
czytam Wasze wpisy i powiem tyle : żaden psychoterapeuta-teoretyk nie powie Wam tego co możecie przeczytać na tym forum :-) mało tego , tutaj faceci mogą dowiedzieć się tego JAK MYŚLĄ KOBIETY ? .....moim zdaniem to cholernie ważne ! Kiedy znalazłem sie w sytuacji jak większość z Was , zastanawiałem sie przede wszystkim : co spieprzyłem ? Po przeczytaniu bardzo mądrej książki "O kobietach" zrozumiałem , że dałem mojej żonie to co ja uważałem , że ona tego potrzebuje , a nie to co ONA faktycznie chciała !!! i ...dupa .....:-(....ale mam pewien pomysł : może tak namówimy moderatora tej strony lub sami sie skrzykniemy i spotkamy sie w realu na któryś weekend ? Co WY na to ? Wiecie jak ciężko jest spotkać w realu faceta samotnie wychowującego dzieci ? Jak chciałoby się z takim facetem pogadać ? Nie ze szczęśliwym małżonkiem, nie z młodszym kawalerem ale z kimś w podobnym wieku, w podobnej sytuacji i podobnymi problemami. A, obecność równie "doświadczonych" i udzielających się na tym forum koleżanek nie byłaby taka straszna :-) ....a nawet .....miła :-) ? Co Wy na to ??????Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 15 września 2013 - 22:04@ new way .... nie wiem czy nie zmroziłeś tu większości swoją propozycją . Niestety o wiele swobodniej podejrzewam jest mówić o swoich najboleśniejszych problemach tutaj niż komuś prosto w oczy . W sumie to nie wiem co jest atrakcyjnego w spotkaniu faceta samotnie wychowującego dzieci ... takich ludzi jest mnóstwo a że facet ? Równie dobrze można pogadać z kobietą samotnie wychowującą dzieci . Problemy jedni i drudzy mają takie same . Trudniejsze jest chyba poradzenie sobie z samym sobą w tej sytuacji . Jeśli chodzi o mnie to dziecko ubarwia tylko życie samotnej osoby i zmusza do działania .
No chyba że książkę piszesz albo robisz program dla telewizji :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 15 września 2013 - 22:10~facet napisał:@ new way .... nie wiem czy nie zmroziłeś tu większości swoją propozycją . Niestety o wiele swobodniej podejrzewam jest mówić o swoich najboleśniejszych problemach tutaj niż komuś prosto w oczy . W sumie to nie wiem co jest atrakcyjnego w spotkaniu faceta samotnie wychowującego dzieci ... takich ludzi jest mnóstwo a że facet ? Równie dobrze można pogadać z kobietą samotnie wychowującą dzieci . Problemy jedni i drudzy mają takie same . Trudniejsze jest chyba poradzenie sobie z samym sobą w tej sytuacji . Jeśli chodzi o mnie to dziecko ubarwia tylko życie samotnej osoby i zmusza do działania .
No chyba że książkę piszesz albo robisz program dla telewizji :)
Mam podobne odczucia :) A przy okazji... trzymam za Ciebie kciuki.. daj znać jak się sytuacja rozwinie, czy żona "jakoś" zareaguje na Twoje działanie. Pozdrawiam :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 15 września 2013 - 22:39@ Alicja ..Dziękuję bardzo . Właściwie liczę tylko na to że jakoś się dogadamy co do młodego . Na więcej nie liczę a nawet chyba nie chcę .
PozdrawiamUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 września 2013 - 22:02Facet, czy Ty, aby nie za szybko i łatwo się poddajesz? Nie walczysz o rodzinę? Czy to znaczy, że zdecydowałeś się na podjęcie jakiejś konkretnej decyzji?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie