Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

układ (seks) bez zobowiązań

Rozpoczęte przez ~Angela, 22 sty 2015
  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 18 lutego 2017 - 23:03
    Po40 bardzo madrze piszesz i jakos tak budujaco. Po tej kłótni duzo myslalam i wiem ze nie bylam idealna. Zrozumialam jednak ze nie wyobrazam sobie życia bez mojego męża. Przewartosciowalam moje życie i jestem gotowa by walczyc . Jednoczesnie wiem ze jestem słaba bo za bardzo kocham i każda obojętność mnie rani. Chwile myślę ze zasluguje na coś więcej i sie nie dam by za moment znow sie ponieść rozpaczy. Myślę że jednak bylam dobrą żoną przez te lata , nie powinien narzekać. Jednak wiem ze z kryzysem wieku sredniego mogę nie wygrac.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 19 lutego 2017 - 12:16
    Wiesz co, Maja, tak sobie jeszcze analizowałem to, co piszesz...

    Daleki jestem od udzielania rad, zwłaszcza, że nie jestem specjalistą, a jedynie facetem w trakcie przejść i swój obraz świata opieram na tym wyłącznie, co przeżywam i w jakimś też stopniu na tym, co czytam (a są dobre książki pomagające spojrzeć na rzecz z innych perspektyw) i widzę.
    Ale tak sobie myślę, czym jest to, co nazywasz kryzysem wieku średniego analizując jednocześnie opisywaną przez Ciebie postawę męża. Może jest tak, że on po tych latach czuje, że nie jest tam, gdzie planował być? Nie chodzi mi o geografię, tylko o związek i to, czego w związku doświadczył. Pomyśl, może w Tobie też to poczucie jest, tylko Ty, w przeciwieństwie do niego, to zaakceptowałaś?

    Co by się stało, gdybyście spróbowali dać sobie szansę zastanowienia się każde nad swoim jednym marzeniem, ale takim szanującym drugą osobę i wasz związek (według waszego własnego odczucia), podzielili się nim nawzajem i spróbowali je wspólnie spełnić/przeżyć? Pozowlili sobie nawzajem pokazać kim jesteście, co wam w duszach gra, odkrywali się na nowo? Takimi krokami, na jakie was stać.. Pozwolili sobie ponieść się ciekawości, ale też i uwolnili swoje emocje i okazali je wobec nowego obrazu partnera? Tak, by każde z Was czuło, że jest sobą i czuło się z tym dobrze, ale też by jasno wiedziało, co czuje w związku z tym drugie?

    Wiesz, to tylko taka myśl z mojej strony. Tak jak pisałem, żaden specjalistyczny krok czy środek zaradczy, raczej jak podczas pogaduchy przy kawie słowa: "wiesz, a syszałam, że takie a takie coś tam robi fajnie na coś tam"...

    Terapia na pewno by Wam się przydała. Może warto dać mężowi poczucie, że spotka się z Twoje strony z uważnością, szacukiem, ale że i Ty będziesz miała przy tym szacunek dla siebie. Może musi widzieć, że jesteś silna. Terapia może bowiem otworzyc wiele stron partnera nie znanych, których być może się wstydzi lub których sam w sobie zaakceptować nie potrafi, ale bez których nie czuje się sobą, a z jakiegoś powodu uważa, że Ciebie zranią.

    Ale pamiętaj, nikt nie jest idealny, i dobrze, że nie jest. I tak jak ty oceniasz, że nie jesteś ideałem, ale jesteś dobrą żoną, tak nikt nie musi być ideałem, co nie znaczy, że nie jest dobry. Bycie ideałem to poprzeczka, której nie powinno się stawiać żadnemu człowiekowi, w tym również sobie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 19 lutego 2017 - 13:52
    Tak, myślę ze mój mąż chciałby zebym byla silna. Sama bym chciala ale moje poczucie wartosci podupadlo niestety i tym bardziej ciężko. Wtedy gdy zaczęłam zauważać ze dzieje sie zle mialam problemy w praci i właściwie wciąż na to narzekalam wracajac i byl płacz itd. Mój mąż nie chcial juz tego słuchać a ja mialam pretensje ze nie mogę sie pozalic bliskiej osobie. Miałam poczucie ze go to nie obchodzi. On pewnie wolałby aby w domu czekala na niego żona usmiechnieta i zadowolona. Niestety pogubilismy się. Tylko mam żal ze jak czul ze zle sie dzieje to mogl jakoś zareagowac. Porozmawiac, powiedziec daj spokój chodz sie przytul, obejrzymy film itd. On wybiera łatwiejsza droge, tam gdzie bedzie miał swiety spokój. Bo myśle ze nie chodzi tu o inna kobietę,no chyba ze się zakochał w kims z kim nie moze byc. Bede sia starac być silna,zmiany zaczne od siebie i moze zbuduje siebie od nowa. A co będzie z nami? Nie wiem.. czas pokaże. Chcialabym tylko żeby cokolwiek się stanie to dla mnie nie byl koniec swiata. Bo on tez ma wady ,tyle ze ja wiem ze inny tez by je miał po czasie. A mamy wspólne dzieci,prawie dorosle ale bym chciała żeby miały dokad wracać czy sami czy z rodziną w przyszłości. Przepraszam ze piszę chaotyczne ale tyle myśli sie kłębi w mojej glowie. Dziękuję za zainteresowanie moim problemem . Po40 mam nadzieje ze i Tobie się poukłada w życiu. Myślę ze to że szukasz odpowiedzi na pytania i problemy to dobrze o Tobie świadczy. Nie idziesz na łatwiznę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 19 lutego 2017 - 17:49
    Dziękuję, Maja.
    Droga nie na łatwiznę jest bardzo długa.. Ale ma ten plus, że człowiek poznaje w jej trakcie czego chce i kim jest, i zdobywa świadomość, że dokonywane wybory są jego wyborami a przez to uczy się podejmować decyzje z szacunkiem do siebie.

    Cokolwiek by się stało, świat się nie zawali. Chcesz być silna - bardzo dobrze. Zbieraj siłę w sobie, ale też nie chowaj zebanych jej okruchów pod kocem... Emanuj każdą kroplą zdobytej siły. Makijaż gdy masz na to ochotę, taniec choćby i przy sprzątaniu, jeśli najdzie cię niepohamowana chęć, śpiew, sport.. Nie żeby uciec od rzeczywistości, ale żeby poczuć w żyłach energię i życie. Zamień łzy na śmiech. Kochaj deszcz, wiatr, słońce, gwiazdy, chmury, księżyce, wszystko co żyje.. Każde z nich może Ci przynieść powód do uśmiechu. Cały świat wokół Ciebie jest olbrzymi w porównaniu z tym, w kórym się obracasz, i tętni życiem. Masz miłość, tchnij w nią teraz życie i radość.
    Co będzie z Wami? Masz rację, czas pokaże. Ale gdy nadejdzie ta chwila, będziesz miała świadomość, że wykorzystałaś ten czas dobrze. Z taką świadomością cokolwiek by się stało, świat się nie zawali a ty będziesz z siebie dumna i nawet nie zauważysz, jak bardzo zmieniłaś świat wokół siebie..

    Uszy do góry i powodzenia! :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość 2 ~gość 2
    ~gość 2
    Napisane 22 lutego 2017 - 18:51
    @Maja
    gdziekolwiek będziesz..Twoje dzieci będą miały gdzie wracać..
    wraca się do człowieka, nie do miejsca..

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 22 lutego 2017 - 19:46
    gość 2 Tak , masz racje ze wraca się do czlowieka ale boję się że nie będę umiała im stworzyć dobrego domu rodzinnego w pojedynke. Chociaz szczerze mówiąc to i tak ze wszystkim do mnie przychodzą. Obawiam sie ze to może nie byc juz cieply, wesoly dom.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~gość 2 ~gość 2
    ~gość 2
    Napisane 22 lutego 2017 - 21:52
    A to był kiedyś,
    ciepły i wesoły dom?

    Dzieci się spytaj.
    DO CZEGO CHCĄ WRACAĆ.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 01 marca 2017 - 13:42
    Nie wytrzymalam. Powiedzialam mężowi ze myslalam ze się stara a jednak on w duchu nie widzi dla nas przyszłości. Najgorzej ze nic takiego nie zrobił tylko slownie dal do zrozumienia ze nadal jest tak samo. Mam wyrzuty, ale wszystko dlatego ze jestem klebkiem nerwów. Myślę ze to juz koniec.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 01 marca 2017 - 13:54
    Maja
    Twój mąż nie ma odwagi się z tobą rozstać. Woli żebyś to ty zrobiła... Będzie miał mniejsze wyrzuty sumienia.
    Pozbieraj się i pomyśl, że może to szansa na coś nowego w twoim życiu. Znajdź w sobie odwagę, której jemu brak.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 01 marca 2017 - 15:04
    Nie znajdę odwagi. 20 lat to zbyt duzo. Tym bardziej ze jest dobry, zaradny, wesoły (a raczej byl), pracowity, uczynny. No nie ma sie do czego przyczepić. Troche żartuję ale pewnie łatwiej skonczyc relacje z lajdakiem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ona ~Ona
    ~Ona
    Napisane 01 marca 2017 - 16:47
    No to prawdopodobnie zmarnujesz sobie teraz kilka następnych lat i to na własne życzenie, bo mąż powiedział ci już jak się sprawy mają. Wtedy nie będziesz już miała takich dobrych wspomnień z małżeństwa. Czasem trzeba wiedzieć, kiedy należy coś zakończyć.
    Może psycholog by ci pomógł, spróbuj, szkoda się pogrążać.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 01 marca 2017 - 17:05
    Na ten moment to ja wcale nie wyobrazam sobie wspomnień. Przeraża mnie to ze 20 lat wstecz będzie pustka. Co ze zdjeciami, pamiatkami.? Przecież mi wszystko sie kojarzy z nim

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 01 marca 2017 - 17:09
    Nad psychologiem mysle poważnie. W tym momencie nie wyobrazam sobie takiego życia. Mielismy plany,marzenia wszystko odkladalismy na kiedys. Że może sie uda.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 01 marca 2017 - 17:14
    Maja,
    Einstein swego czasu powiedział, że obłędem jest powtarzać w kółko te same działania i oczekiwać innych wyników. To w temacie: "nadal jest tak samo". Mąż przyjął chyba bardzo wygodną pozycję i prawo do roszczenia sobie cudów na zawołanie..
    Spróbuj mimo wszystko nakłonić go na wspólną terapię. Wytłumacz, że nie chodzi o to, że ktoś jest chory czy nienormalny, tylko że to ważne dla niego, dla Ciebie, dla Was.. By każde odkryło czego chce, byście mogli ze sobą rozmawiać o tym, o czym teraz nie potraficie, by było Wam łatwiej, niezależnie od tego, w którym kierunku się to potoczy..
    Jeśli nie będzie chciał iść - idź ostatecznie sama. Dla siebie. To ważne. I postaraj się wytrwać. To z mojego własnego doświadczenia. Za mną też 20 lat, które nagle pękły. Też ów koszmarny dzień, w którym opadła zasłona i zostałem postawiony wobec rzeczywistości, której nie rozumiałem. Też olbrzymi ból (choć nie mam dzieci). Też droga, której bardzo się bałem. Dziś - owszem, przychodzą ciężkie dni raz po raz. Ale różnica ogromna. Świat wygląda inaczej. I idę dalej drogą, którą w pewnej chwili, w obliczu sytuacji, wybrałem i obrałem. Nie jest łatwo, ale jestem innym mężczyzną. Jestem sobą i coraz częściej jest mi z tym dobrze. Stwardniałem. Nic z tego, co miałem w sobie dobrego przy tym nie straciłem, za to nauczyłem się tym cieszyć, a czasem przechodzić na swoją "ciemną" stronę akceptując, że ją mam :) Wiem, że jeszcze wiele przeszkód przede mną. Ale potrafię powiedzieć, że mam w sobie wiarę i siłę. I nie boję się niczego zapeszać, mówić o swojej sile i radości, bo wiem, że przestałem pozwalać wieść się losowi za nos, lecz biorę rzecz w swoje ręce. Świat nadal jest nieprzewidywalnym oceanem, ale to ja trzymam stery w ręce i wiem, że ode mnie zależy kurs. Nawet jeśli jakaś burza przetnie mi drogę i zmusi do walki. Nie boję się losu. Wiem, że jesteśmy równorzędnymi partnerami. Czasem on mnie przyciśnie, czasem ja wycisnę z niego to, czego potrzebuję.
    Myślę, że Tobie też tego poczucia potrzeba. Trzymaj się! Wiesz już, że co najmniej jeden człowiek na świecie trzyma za Ciebie kciuki. A znajdziesz ich o wiele więcej ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Maja. ~Maja.
    ~Maja.
    Napisane 02 marca 2017 - 19:43
    Po 40. Dziękuję za odpowiedź. Myślę a nawet jestem pewna ze masz dużo racji tylko to takie trudne. To musi byc calkowita zmiana trybu życia. Jak cale życie nie myślałeś o sobie a nagle ma byc inaczej. Będę próbować. Nie mam raczej innego wyjścia. A tak z ciekawości to zapytam czy Ty ta droge , którą obrałes dzielisz ze swoją drugą połowa? Czy udaje się Wam naprawa zwiazku? Jeżeli to zbyt bezpośrednie pytanie to przepraszam. Bo widzę że jesteś za tym żeby dawać sobie szansę a spotykam się z opinią zwłaszcza od kobiet żeby dac sobie spokój i już.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Po40 ~Po40
    ~Po40
    Napisane 03 marca 2017 - 00:08
    Maja, pisząc "postaraj się wytrwać" miałem na myśli, że warto wytrwać w terapii indywidualnej, jeśli partner odrzuci terapię par.
    Chciałbym móc powiedzieć: tak, idziemy drogą wspólnie z żoną. Niestety, nie mogę. Przynajmniej nie w znaczeniu związku. A naprawa? Ta ciągle jest możliwa. Bo liczy się przede wszystkim naprawa dwojga ludzi. Zwiazek to kwestia wyboru, nie konieczności.
    Dawać szansę znaczy dokładnie to, co znaczy: dawać szansę. Ale nie zmuszać czy walczyć za wszelką cenę. Czasem ta szansa zostaje odrzucona. z różnych powodów. I trzeba zdecydować co dalej. Wyrazem miłości może być pozwolić być szczęśliwym. Partnerowi i sobie.
    Zupełnie inaczej podejmuje się tę decyzję, gdy skupionym się jest na "uszczęśliwieniu" drugiej osoby, a zupełnie inaczej, gdy buduje się świadomość siebie samego, gdy kocha się i szanuje samego siebie. To nie jest egoizm. Jeśli jesteś wierząca, to ująłbym to tak: to jest szacunek dla tego, kim się jest i wdzięczność za to, jakim się zostało stworzonym. "Kochaj bliźniego jak siebie samego" niesie w sobie pełną akceptację i szacunek dla faktu, że kochasz siebie samego. Kochać siebie samego na tyle, by móc też kochać innych. I to zasadniczo jest niezmienne, bez względu na wiarę czy religię. Szanując siebie jestem w stanie podejmować decyzje z czystym sumieniem i z szacunkiem też dla innych.
    Więc nie bój się, nie odmawiaj sobie prawa do myślenia o sobie. Wtedy będziesz wiedziała sama, co zrobić, gdy szansa zostanie przyjęta, a co, gdy zostanie odrzucona.
    Co do zdania innych - czyjeś doświadczenie może nas na pewne ewentualności przygotować, może otworzyć oczy, może pokazać różne perspektywy i pomóc dostrzec to, czego z własnego miejsca nie widzimy, choćby dlatego, że jesteśmy zbyt blisko, że będąc "w środku" nie możemy jednocześnie widzieć siebie "z zewnątrz". Ale decyzja jest Twoja. Nikt, kto radzi, nie będzie musiał żyć Twojego życia. I międy innymi również dlatego dobrze, byś siebie w swoim życiu kochała.
    Więc jeszcze raz: pierś do przodu, głowa wysoko - jesteś tego warta, by czuć się dobrze sobą! :))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Angelika ~Angelika
    ~Angelika
    Napisane 18 marca 2017 - 15:08
    ~Arthur napisał:
    @Adam,
    dlatego widząc, co tu się dzieje, wycofałem się. Zważ, że to jest forum strony "Facet po 40-tce" a niemal wszystkie wątki zdominowane przez kobiety (z widocznymi w wypowiedziach emocjonalnymi problemami, wzgl. zaburzoną osobowością).
    Moja polemika z miłośniczką blaszanej motoryzacji alias Magdą też była bezsensowna, vide ostatnie "strzały" dot. ilości mężczyzn, którzy ją przelecieli, proszę wybaczyć, wykochali.
    Podpisuję się pod Twoją opinią napisaną capslockiem, niemniej skłonię się ku stwierdzeniu, iż jedno- lub kilkurazowe bezwzględne zerżnięcie seksualnie atrakcyjnej, choć głupiej kobity jest tam jakąś jakością samą w sobie...

    Pozdrowienia!

    Haha Naprawde , sama jestem w szoku jaka tu wojne kobiety prowadza.Nie lepiej po cichu poczytac co maja faceci na mysli, w roznych tematach, i wyciagnac wnioski ?
    Trafilam tu przypadkiem, ale chyba zostane na dluzej :-)
    Spokojnie panowie, gledzic nie bede.
    Ps.Szukam przyjaciela bez zobowiazan.
    Na serio, bez zobowiazan. Maz i facet na stale mi zupelnie niepotrzebny....
    Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Do Angeliki ~Do Angeliki
    ~Do Angeliki
    Napisane 21 marca 2017 - 13:42
    Angelika, w kwestii Twojego P.S.:
    również szukam przyjaciółki bez zobowiązań.
    Nic na siłę: chętnie poznam i dam się poznać :)))
    Moje pierwsze wrażenie - podoba mi się Twój styl (nie tylko w tym wątku :) )
    Moim atutem jest dystans - we wszystkich tego słowach znaczeniach.
    Więc skoro ty szukasz i ja szukam, to może spróbujmy się znaleźć? ;)

    Okay, to tyle przerywnikiem w toczącej się tu dyskusji. Chociaż... właściwie, to wpisuje się w temat.. :))
    Również pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Angelika ~Angelika
    ~Angelika
    Napisane 01 kwietnia 2017 - 21:14
    ~Do napisał:
    Angelika, w kwestii Twojego P.S.:
    również szukam przyjaciółki bez zobowiązań.
    Nic na siłę: chętnie poznam i dam się poznać :)))
    Moje pierwsze wrażenie - podoba mi się Twój styl (nie tylko w tym wątku :) )
    Moim atutem jest dystans - we wszystkich tego słowach znaczeniach.
    Więc skoro ty szukasz i ja szukam, to może spróbujmy się znaleźć? ;)

    Okay, to tyle przerywnikiem w toczącej się tu dyskusji. Chociaż... właściwie, to wpisuje się w temat.. :))
    Również pozdrawiam.


    To zacznijmy od tego, jak mozna sie poznać?
    Czekam jutro pod Biedronka. Poznasz mnie po pelnym zakupów koszyku, na wierzchu będą lezec banany i parowki ( wiadomo, najlepsze parowki z Biedry!)
    Ps.Jesli jednak nie zdążysz mnie zastac pod Biedronką ( parowki musza w chlodnym lezec) , zostaw tutaj swoje namiary , pocztowe najlepiej. Jakiś imejl cy cuś

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Do  Do Angeliki ~Do Do Angeliki
    ~Do Do Angeliki
    Napisane 02 kwietnia 2017 - 18:16
    ~Angelika napisał:
    ~Do napisał:
    Angelika, w kwestii Twojego P.S.:
    również szukam przyjaciółki bez zobowiązań.
    Nic na siłę: chętnie poznam i dam się poznać :)))
    Moje pierwsze wrażenie - podoba mi się Twój styl (nie tylko w tym wątku :) )
    Moim atutem jest dystans - we wszystkich tego słowach znaczeniach.
    Więc skoro ty szukasz i ja szukam, to może spróbujmy się znaleźć? ;)

    Okay, to tyle przerywnikiem w toczącej się tu dyskusji. Chociaż... właściwie, to wpisuje się w temat.. :))
    Również pozdrawiam.


    To zacznijmy od tego, jak mozna sie poznać?
    Czekam jutro pod Biedronka. Poznasz mnie po pelnym zakupów koszyku, na wierzchu będą lezec banany i parowki ( wiadomo, najlepsze parowki z Biedry!)
    Ps.Jesli jednak nie zdążysz mnie zastac pod Biedronką ( parowki musza w chlodnym lezec) , zostaw tutaj swoje namiary , pocztowe najlepiej. Jakiś imejl cy cuś

    Stałem pod Biedrą. Ja stałem, on stał ... a ciebie nie było !
    napisz na adres: dostojacego.123@wp.pl

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy