Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Trudne pytanie

Rozpoczęte przez ~Anonimowy Facet, 16 lut 2020
  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 26 lutego 2020 - 13:42
    @doremi, jak dla mnie - miłość kończy się tam, gdzie zaczyna się nasza godność. I dokładnie w tym punkcie kończą się i również nasze "poświęcenia".

    Do zdrad można mieć różny stosunek (to zależy od predyspozycji psychicznych, czy potrafisz coś takiego znieść czy nie). Dla większości to jednak krzywda i jakiś rodzaj upodlenia.

    Tak więc... gdzie leży granica?

    Myślę - dla przykładu - że gdyby mój mąż pewnego dnia powiedział: "potrzebuje cię lać, żeby być szczęśliwym", to w trymiga spakowałabym walizki. Choćbym go kochała i najbardziej na świecie.

    Cóż, generalnie to wszystko, co napisałaś, to nie do końca moja bajka (chociaż jasne, że każdy ma prawo do własnego zdania).

    Z drugiej strony... może odezwę się za 18 lat. Takiego związkowego stażu to ja jednak nie miałam przecież nigdy :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~doremi ~doremi
    ~doremi
    Napisane 26 lutego 2020 - 13:57
    ~kobietka napisał:
    @doremi, jak dla mnie - miłość kończy się tam, gdzie zaczyna się nasza godność. I dokładnie w tym punkcie kończą się i również nasze "poświęcenia".

    Do zdrad można mieć różny stosunek (to zależy od predyspozycji psychicznych, czy potrafisz coś takiego znieść czy nie). Dla większości to jednak krzywda i jakiś rodzaj upodlenia.

    Tak więc... gdzie leży granica?

    Myślę - dla przykładu - że gdyby mój mąż pewnego dnia powiedział: "potrzebuje cię lać, żeby być szczęśliwym", to w trymiga spakowałabym walizki. Choćbym go kochała i najbardziej na świecie.

    Cóż, generalnie to wszystko, co napisałaś, to nie do końca moja bajka (chociaż jasne, że każdy ma prawo do własnego zdania).

    Z drugiej strony... może odezwę się za 18 lat. Takiego związkowego stażu to ja jednak nie miałam przecież nigdy :)

    Nie zadaję sobie pytania czy potrafię to znieść, nic o ewentualnych zdradach nie mam zamiaru wiedzieć:*
    A jak się dowiem tzn. że została zerwana umowa o dyskrecji i wtedy będzie dym:)))
    Kobietko to przykład na zasadzie a jakby... takie gdybanie...:*
    W naszym wieku to jeszcze trzeba mieć siłę na zdrady:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 26 lutego 2020 - 14:25
    Spoko, rozumiem. :)

    To ja sobie kiedyś gdybałam (sama ze sobą i czysto hipotetycznie), czy dałabym mężowi przyzwolenie na seks pozamałżeński, gdybym nie chciała rozbijać rodziny, a sama nie miałabym potrzeby już tak bardzo (albo wcale), hm... fikołkować. :)

    Pod wpływem tego forum, w gruncie rzeczy.
    I nie odpowiedziałam sobie.

    Well. Teoria teorią, musiałabym się w takim położeniu najpierw znaleźć pewnie. :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~doremi ~doremi
    ~doremi
    Napisane 26 lutego 2020 - 14:48
    ~kobietka napisał:
    Spoko, rozumiem. :)

    To ja sobie kiedyś gdybałam (sama ze sobą i czysto hipotetycznie), czy dałabym mężowi przyzwolenie na seks pozamałżeński, gdybym nie chciała rozbijać rodziny, a sama nie miałabym potrzeby już tak bardzo (albo wcale), hm... fikołkować. :)

    Pod wpływem tego forum, w gruncie rzeczy.
    I nie odpowiedziałam sobie.

    Well. Teoria teorią, musiałabym się w takim położeniu najpierw znaleźć pewnie. :)

    No właśnie, łatwo gdybać:* a im człowiek starszy, im więcej przeżył tym bardziej jakiś taki wyrozumiały się staje...
    Pozdrawiam Kobietko

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 26 lutego 2020 - 14:58
    ~doremi napisał:
    a im człowiek starszy, im więcej przeżył tym bardziej jakiś taki wyrozumiały się staje...


    Absolutnie wierzę, że tak może być :)

    Też pozdrawiam :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 26 lutego 2020 - 19:17
    Ja to bym chcial miec taka zone jak @doremi, taka kochajaca i zdolna do poswiecen ;). Mnie uszczesliwia np. oszczedzanie, bym sobie ukrywal wysokosc faktycznych zarobkow przed zona i odkladal na czarna godzine. Oczywiscie i o nia bym dbal, na jedzenie by jej nie braklo. Ruchalbym tez wszystko co sie rusza ale tylko po kryjomu przed zona. Jej kwiaty co week i czule slowko.

    Martwilo by mnie jedno w takim ukladzie. Gdybym odkryl, ze ona nie daje doopki na prawo i lewo. Mogloby to oznaczac, ze niedocenia mojej milosci do niej. Chociaz niekoniecznie, zawsze mialbym nadzieje ze po kryjomu robi mi inne numery nie koniecznie z tej sfery. Jako wyrozumialy maz miala by pozwolenie na wszystko, w ime milosci.

    A gdybym wpadl to bym zakryl oczy i udawal, ze jestem niewidzialny.

    W sumie malzenstwo oparte na wzajemnym oklamywaniu sie, byle nieodkrytym to jest fundament kazdego zwiazku ;) To umacnia bo to wg niektorych wyrozumialosc.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 27 lutego 2020 - 06:51
    ~kobietka napisał:
    ~Alutka napisał:
    Ja zawsze uważałam, że należy dokładniej przyjrzeć się porzuconym, i nie obarczać odchodzących, za ich reakcje,
    bo gdy ktoś jest chorobliwie uzależniony od drugiej osoby, to nie odchodzący ponosi odpowiedzialność.


    Hm, @Alutko... Każdą relację romantyczną tworzy dwójka osób, nie jedna. To nie jest tak, że budzisz się któregoś ranka z przerażeniem, że oto właśnie zawarłeś(aś) związek małżeński, a obok ciebie leży osoba, która się (na jej nieszczęście) od ciebie "uzależniła" (swoją drogą - czy tak niektórzy nie pojmują kochania właśnie? Do jakiego stopnia mamy być "wolni"? I czy tego na pewno chcemy?).

    Relację się przecież buduje - z obu stron. To kwestia mniejszych i większych kroczków, decyzji, wyborów, zapewnień, przyzwoleń, "wymiany" międzyludzkiej (tej uczuciowej i tej bardziej praktycznej, również w kwestii zaangażowania). To też możliwość powiedzenia "stop" na każdym jej etapie.

    Nie obarczam winą tych, którzy przestają kochać - zdarza się, trudno, w świecie idealnym nie żyjemy. :) Ale stygmatyzować "porzuconych" też nie mam zamiaru - twierdzenie, że to ich wina, że się "uzależnili", że ci drudzy wcale w tym paluszków nie maczali, że to tylko ich problem (tamci sobie tylko "byli", nie tworzyli tej relacji wcale?) - to chyba też nie fair.

    Innymi słowy - rozumiem, że mogą czuć się oszukani.

    Gdybym nie dała "przyzwolenia" mojemu byłemu na pokochanie mnie, to by mnie nie pokochał. Brałam w tym przecież czynny udział. Pewnie, że to kwestia tylko mojego sumienia, a nie całej reszty świata - ale nigdy się w tym zakresie nie wybielałam. Złamałam mu serce i tyle.

    Popełniamy błędy i trudno, żebym tego nie rozumiała (i sama siebie paliła na stosie), ale... nasze błędy to tylko nasza odpowiedzialność. Nie tego drugiego człowieka.

    Przynajmniej ja tak na to patrzę.

    Hej :)


    Droga @kobietko,
    relację buduje się przez lata - z obu stron,
    i przez lata, również z obu stron, burzy się ją. Kiedy, jedna chociaż ze stron, widzi zgliszcza, ma prawo odejść.

    To, nazywasz błędem?
    oszukanym, może czuć się ktoś oszukiwany, czy jednorazowo oszukany, oszukałam, bo przestałam kochać?
    a to, że ktoś czuje się tak, a nie inaczej..
    to tak, jak piszesz:
    "nasze błędy to tylko nasza odpowiedzialność. Nie tego drugiego człowieka. "
    błędem jest uzależnienie, które nie pozwala normalnie funkcjonować bez obiektu uzależnienia.

    wiele osób się rozstaje, lub zostaje porzuconych - nie każdy jednak chce z tego powodu popełnić samobójstwo, bo nie widzi już sensu życia - o tym pisałam, nie osoby odchodzące, ponoszą odpowiedzialność za "nie posklejanie serca", po jego "złamaniu".

    @doremi
    zgoda na "skok w bok", jest szeroko pojętą tolerancją, nie jest poświęceniem z Twojej strony, tolerowana przez pary, to rzecz umowna, nie ma tu jednak poświęcenia żadnej ze stron,
    ale, jeśli chcesz się przekonać czy jesteś zdolna do poświęceń, to zaakceptuj, z miłości, jego jawny romans z sąsiadką, bez ukrywania - czy aż tak, już go nie kochasz? :)


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~doremi ~doremi
    ~doremi
    Napisane 27 lutego 2020 - 09:32
    @alutko, z sąsiadką to nie bo co ludzie powiedzą?
    Ale z koleżanką z pracy czemu nie?
    Może by się chłop trochę zrelaksował, rozluźnił? Kto wie?
    No nic, jak na razie to tylko rozważania teoretyczne... chyba:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 27 lutego 2020 - 11:42
    @Alutko :)

    Czy to zawsze jest tak, że obie strony niszczą? Bo z budowaniem takich wątpliwości nie mam - nikt nie ląduje w poważnym związku z dnia na dzień, bezwolni nie jesteśmy :)

    Jestem pewna, że po wielu latach partnerstwa każdy jeden ma coś za uszami, że tych kamyczków w butach się trochę nazbiera. Dziwne, żeby tak nie było i osobiście to raczej akceptuję.

    Czy potrafiłabym za to kogoś znienawidzić? Jestem prawie pewna, że nie (ale nie byłam w tym "miejscu").

    Czy potrafiłabym powiedzieć: "twoja sprawa, że kochasz, mogłeś nie kochać, ja już teraz umywam ręce, a ty sobie cierp"? Też nie.

    Wiesz, to są pytania, na których odpowiedzi nadal szukam, ale:

    ~Alutka napisał:
    nie osoby odchodzące, ponoszą odpowiedzialność za "nie posklejanie serca", po jego "złamaniu".


    ...a ten brak odpowiedzialności za uczucia drugiego człowieka jak daleko sięga?

    Czy możemy robić z ludźmi, co nam dowolnie odpowiada, co dla nas korzystne, myśleć wyłącznie o sobie... a potem, kiedy ktoś się załamuje - rzucić mu jeszcze na odchodne, że teraz to tylko kwestia jego odporności?

    Czy ludzie nie wiążą się z kimś, bo wierzą, że to ostatnia osoba, która mogłaby potraktować ich aż tak bezwzględnie?

    Jasne, że nie jestem zwolenniczką męczennictwa na rzecz partnera. Nie kochasz, dusisz się, nie możesz już - każdy ma prawo się rozwieść/ odejść/ zakończyć to, co go niszczy. Tylko... jakoś tak... przyzwoicie?

    Trochę mnie po prostu szokuje taka ewentualność, że można by się było w sekundę odwrócić na pięcie, pstryknąć palcami, odciąć się emocjonalnie i zostawić takiego męża/ żonę/ partnera (człowieka, z którym spędziłeś ileś tam lat) samemu sobie - no i jeszcze po cichu liczyć na to, że będzie przy tym na tyle łaskawy dla twojego sumienia, że nie będzie nawet po tobie rozpaczał ;).

    Jeśli to tak działa - że każdy jest samotną wyspą i jego emocje to tylko jego sprawa, jeśli każdy może w dowolnym momencie wyjąć z kieszeni ten argument, to... jak tu właściwie komukolwiek zaufać?

    Zwłaszcza, że przed rozstaniem ludzie regularnie wyciągają z kieszeni trochę inne słowa - na przykład takie, że o siebie nawzajem dbają i nie są sobie nijak obojętni.

    Czy można się zatem czuć oszukanym?

    Mi się wydaje, że czasami jednak można...

    Przy czym rozumiem, że to na pewno zależy od danego przypadku. Jak zwykle sobie generalizujemy - cały urok forum :)

    ~doremi napisał:
    No nic, jak na razie to tylko rozważania teoretyczne... chyba:)


    @doremi, ale właściwie to dlaczego chcesz aż tak komplikować sobie życie? I ryzykować? Skoro Twój mąż nie wykazuje ani takich potrzeb, ani takiej inicjatywy, a nawet się na taką ewentualność oburza? ;)

    Chyba nie rozumiem...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 27 lutego 2020 - 17:25
    widac, ze niekorzy lubia sie pokazac jaka maja wladze w zwiazku, jak goruja nad partnerem, dominuja. Sa ponad 'zwykle' uczucia. Im nie zalezy wcale to innym ma zalezec na nich. laskawie daja sie kochac.

    Takie pierdolenie o szopenie i popisywanie sie swoja zajebistoscia ubrane w pseudowartosci czy modne 'filozofie'. tak naprawde to jest zwykle zadufanie w sobie, egoizm ponadprzecietny. totalny brak szacunku dla partnera.

    Szkoda, ze facet cipa, ona mu pluje w twarz a on udaje ze deszcz pada. Jawnie okazuje mu pogarde a on nic, jak to zreszta kazda cipa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 27 lutego 2020 - 19:01
    ~raz napisał:
    widac, ze niekorzy lubia sie pokazac jaka maja wladze w zwiazku, jak goruja nad partnerem, dominuja. Sa ponad 'zwykle' uczucia. Im nie zalezy wcale to innym ma zalezec na nich. laskawie daja sie kochac.

    Takie pierdolenie o szopenie i popisywanie sie swoja zajebistoscia ubrane w pseudowartosci czy modne 'filozofie'. tak naprawde to jest zwykle zadufanie w sobie, egoizm ponadprzecietny. totalny brak szacunku dla partnera.

    Szkoda, ze facet cipa, ona mu pluje w twarz a on udaje ze deszcz pada. Jawnie okazuje mu pogarde a on nic, jak to zreszta kazda cipa.

    @raz, jak facet cipa to czyja wina? No chyba nie jego kobity? Ludzie różnie się w pary dobierają. Ty to naprawdę taka konserwa, że hej. Luz człowieku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 27 lutego 2020 - 19:05
    @raz a może doremi naczytała się Twoich porad i wzięła je do serca i teraz stosuje? No wiesz te o manipulacjach, pokazywaniu że Ci tak nie zależy, że cipa nie ze złota to pewnie i chuj nie brylantowy itd.
    Ty to masz dar przekonywania.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 27 lutego 2020 - 20:22
    skad wzial sie nick :"raz"...wiecie?...ja mam pewna teorie ... ktos kiedys napisal,ze zakochal sie RAZ ..,a ktos mysli ze to "ono"...co o ty sadzicie?...mam racje, czy sie myle?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 27 lutego 2020 - 21:01
    ~444 napisał:
    skad wzial sie nick :"raz"...wiecie?...ja mam pewna teorie ... ktos kiedys napisal,ze zakochal sie RAZ ..,a ktos mysli ze to "ono"...co o ty sadzicie?...mam racje, czy sie myle?

    Spoko, mam dystans, pożyczaj jak potrzebujesz:) nawet mogę Ci dać w prezencie, co Ty na to?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 27 lutego 2020 - 21:16
    ...doopke ?...ale bez twarzy to nieistotne ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 27 lutego 2020 - 23:58
    ~444 napisał:

    @raz, jak facet cipa to czyja wina? No chyba nie jego kobity? Ludzie różnie się w pary dobierają. Ty to naprawdę taka konserwa, że hej. Luz człowieku.


    czyja wina, nic mi do tego, nie wnikam tez jak sie ludzie w pary dobieraja, pewnie z milosci.

    pisze, ze szkoda, ze cipa bo sie jego babie nudzi od tego, jak jej sie bardziej zacznie nudzic to jeszcze przestanie pozwalac mu ją kochac :)




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 28 lutego 2020 - 00:13
    ~444 napisał:
    @raz a może doremi naczytała się Twoich porad i wzięła je do serca i teraz stosuje? No wiesz te o manipulacjach, pokazywaniu że Ci tak nie zależy, że cipa nie ze złota to pewnie i chuj nie brylantowy itd.
    Ty to masz dar przekonywania.


    wredne z ciebie babsko jest ;) ale jezyczek masz ciety, podoba mi sie ten styl, serio.

    tak calkiem serio, wlasnie o to chodzi, o te wasze wygdakane, wykrzyczane, wycipane, jebane rownouprawnienie. O nic wiecej, o wzajemnosc. Prawdziwa wzajemnosc.

    Tak, nieraz mowilem - ustaw do pionu, jebnil w stol, pokaz, ze tez masz wartosc, zastosuj gierke ale nigdy w sytuacji gdy jest wzajemnosc w zwiazku i na pewno nigdy nie doradzalem - gardź nią.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Pf ~Pf
    ~Pf
    Napisane 28 lutego 2020 - 07:33
    ~kobietka napisał:

    @doremi, ale właściwie to dlaczego chcesz aż tak komplikować sobie życie? I ryzykować? Skoro Twój mąż nie wykazuje ani takich potrzeb, ani takiej inicjatywy, a nawet się na taką ewentualność oburza? ;)

    Chyba nie rozumiem...


    To proste. Napisała o co jej chodzi. Chce takiego samego dowodu miłości od męża: przyzwolenia na zdradę, byle sam o tym nie wiedział. On tego nie szuka i nie potrzebuje. Ona najwyraźniej tak i próbuje załatwić sobie spokój sumienia.

    ***
    - Baco! Potrzebujecie drewna na opał!?
    - Nie, dziękuję, już mam!
    Na drugi dzień idzie baca do szopy, a tam po drewnie tylko kurz.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 28 lutego 2020 - 13:13
    ~Pf napisał:
    ~kobietka napisał:

    @doremi, ale właściwie to dlaczego chcesz aż tak komplikować sobie życie? I ryzykować? Skoro Twój mąż nie wykazuje ani takich potrzeb, ani takiej inicjatywy, a nawet się na taką ewentualność oburza? ;)

    Chyba nie rozumiem...


    To proste. Napisała o co jej chodzi. Chce takiego samego dowodu miłości od męża: przyzwolenia na zdradę, byle sam o tym nie wiedział. On tego nie szuka i nie potrzebuje. Ona najwyraźniej tak i próbuje załatwić sobie spokój sumienia.

    ***
    - Baco! Potrzebujecie drewna na opał!?
    - Nie, dziękuję, już mam!
    Na drugi dzień idzie baca do szopy, a tam po drewnie tylko kurz.

    Pf sugerujesz, że to ona chce go zdradzać a ja myślę, że może i chce a może już to robi lub zrobiła. Raczej nikt nie ma wyrzutów sumienia jeszcze za nim coś zrobi. A może ma, no nie wiem.
    Jak się kogoś nie kocha i nie szanuje to chyba nie ma się wyrzutów sumienia, że się go oszukuje lub nim manipuluje.
    Doremi chyba ma większy problem niż uspokojenie sumienia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 29 lutego 2020 - 13:25
    ~Pf napisał:

    - Baco! Potrzebujecie drewna na opał!?
    - Nie, dziękuję, już mam!
    Na drugi dzień idzie baca do szopy, a tam po drewnie tylko kurz.


    ;).
    Możliwe.


    A tak trzymając się tematu wątku - co dla Ciebie jest wartością nadrzędną, @Pf?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy