Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Trudne pytanie

Rozpoczęte przez ~Anonimowy Facet, 16 lut 2020
  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 04 kwietnia 2020 - 17:28
    Nawet więcej powiem, raz tylko robiłam blachy na 20 lat jeżdżenia, no bo jak to ja się nie zmieszczę? Zmieściłam się ale nie obyło się bez strat:)
    Mój luby blachy z tego powodu robi przynajmniej raz w roku. Słodki jest jak opowiada co też się tym razem wydarzyło!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Tola ~Tola
    ~Tola
    Napisane 04 kwietnia 2020 - 23:29
    Tak Rafale rok temu pisałeś o żonie:
    „Od jakiegoś czasu znowu się kochamy (i jest pod tym względem lepiej niż kiedykolwiek - żona pomalutku się przełamuje, może kiedyś nawet sama będzie w stanie inicjować seks), pojawiła się bliskość, a negatywne uczucia do żony zdecydowanie zmalały, praktycznie ich już nie ma. Jednocześnie dostrzegam pozostałe atuty żony - jest świetną mamą, osobą bardzo odpowiedzialną, pracowitą, nie ogranicza mnie, nie kontroluje, nie jest przesadnie zazdrosna czy zaborcza, szanuje mnie, jest wierna i lojalna. To naprawdę sporo jak na jedną osobę. A jednak, mimo wszystko, towarzyszy mi dziwne uczucie niedosytu. To wszystko jest takie "letnie", a ja chyba pragnę ognia, miłości aż do szaleństwa, obsesji. Czegoś, co trudno nazwać czymś dojrzałym. Może to dlatego, że nigdy czegoś takiego nie doświadczyłem? Może stąd we mnie ta tęsknota i wieczne uczucie niezaspokojenia? A może to kwestia tego, że od początku żona średnio podobała mi się fizycznie i po prostu widząc inne kobiety ten niedosyt pod tym względem się wzmaga? Albo kwestia jej charakteru - podobają mi się dziewczyny pewne siebie, przebojowe, a o mojej żonie trudno tak powiedzieć. Nie wiem, trudno poznać samego siebie tak do końca.”
    Chłopie ja nie rozumiem. Do czego dążysz? Nowa przebojowa lala co dwa lata? Wieczna zabawa? Życie bez wyrzeczeń zawsze na 100%? Bez brania odpowiedzialności za wcześniejsze decyzje? Każda twoja kolejna kobieta kiedyś się zestarzeje, może zachorować, mogą w jej życiu pojawić takie wydarzenia, które ją złamią i co wtedy?

    Napisałeś, że nie będziesz walczył z forumowiczami ale ty ze swoim sumieniem tu walczysz.
    Tej ptaszyny kolorowej zwanej @kobietką szkoda. Zakochała się a ty tą relację żartem nazwałeś. Przykro mi się zrobiło, postronnemu czytaczowi a co dopiero jej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 00:15
    ~Kate napisał:
    @robert
    nie jest chyba aż tak źle, skoro w realu są tacy, co mówią do mnie np. "aniołku" ;)
    (...)

    Serio?
    ;)))))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~raz ~raz
    ~raz
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 00:43
    ~444 napisał:

    @raz a co chodzi? Lubię wygrywać. Bardzo. Daj mi znać o co gramy to się bardziej postaram:)


    Hej 'czworka',
    Dobrze rozegrana partia to lepiej jak wygrac :)
    Podaj stawke gry ;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Aniołek ~Aniołek
    ~Aniołek
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 01:35
    ~Rafał35 napisał:
    (...)Uważam, że doszło wtedy do ogromnego nieporozumienia (...)mi brakowało uwagi i zrozumienia, które wtedy dała mi Kobietka.
    (...)
    Przepraszam raz jeszcze Kobietko, ale nie jestem w stanie prywatnie rozmawiać - Ty wiesz dlaczego. Muszę jakoś ogarnąć własne życie. I dziękuję Ci po raz kolejny za czas, który mi wtedy poswieciłaś. Mam nadzieję, że i moje rady udzielane Ci wtedy były pomocne i w odróżnieniu od innych potrafisz dostrzec, że nasza relacja nie była jednostronna.


    Rafale35, pozwól że i ja napiszę kilka słów.
    Szkoda, że nie wyszło Ci z Żoną, ale...czasami nie wychodzi, a czasami myśl o niespełnieniu doprowadza do katastrofy.
    Ty najlepiej wiesz jak się czułeś, czego Ci brakowało, czym jest dla Ciebie miłość i czy potrafisz kochać.
    Natomiast co do czasu i uwagi, którą poświęciła Ci z własnej woli Kobietka to moim zdaniem bardzo jasno napisałeś co i jak. Dlatego nie rozumiem tego gremialnego oburzenia. Pozwólcie, że zapytam.....
    Od kiedy to człowiek nie ma prawa powiedzieć czy napisać, będąc głęboko o tym przekonanym, że czegoś nie chce, nie może czy nie jest w stanie zrobić?????
    Od kiedy człowiek nie może powiedzieć komuś np. przykro mi, ale niestety Twoje zachowanie spowodowało, że już Ci nie ufam ???
    Czy jest mi szkoda Kobietki? Tak trochę mi szkoda (i może Rafałowi też jest szkoda?), bo jest przesympatyczną osóbką i dobrze jej życzę, ale będąc ratowniczką wszystkich z niezrozumiałego dla mnie powodu niepotrzebnie włożyła palce między drzwi i to dokładnie w momencie, kiedy huragan przelatywał przez czyjś dom.
    Co w takiej sytuacji zrobiły drzwi? Wiadomo.

    Moim zdaniem oczekiwanie, że drugi człowiek, kimkolwiek by on nie był, zachowa się w sposób "właściwy" tylko dlatego, że ja się tak zachowałam/-em albo dlatego, że takie jest moje pragnienie jest ze wszech miar NIEWŁAŚCIWE i prowadzi do nieszczęścia.
    Ten drugi nie jest mną :)
    Zatem nauczmy się nieoczekiwać, co niekoniecznie musi oznaczać, byśmy poszli na odludzie, wybudowali pustelnię i wiedli życie samotnika z dala od cywilizacji :)

    Pozdrawiam Was serdecznie życząc zdrowia :)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 02:24
    Tola - przez króciutką chwilę tak było, ale szybko wróciło do „normy”. Ostatnie 9 miesięcy to już tragedia (chociaż zdania o żonie nie zmieniam - to bardzo dobry człowiek). Tak jak pisałem - łatwo kogoś oceniać, jeśli zna się jedynie niewielki fragment „prawdy”. Głośno się wtedy na forum tu zastanawiałem nad sobą i swoimi ukrytymi motywacjami - teraz patrzę z perspektywy na to zupełnie inaczej. Śmieszy mnie w sumie tamten post, próbowałem siebie samego przekonać jak to jest super w moim małżeństwie po kilku dniach starań z obu stron :)
    Alutka - umknął mi wcześniej Twój post. Nie wiem czemu ale Twoje negatywne opinie na mój temat jakoś szczególnie mnie bolą, może jakoś wcześniej utożsamiałem się z Twoimi doświadczeniami, zależało mi na Twojej sympatii albo kogoś mi przypominasz, nie wiem. Nie wykorzystałaś męża (tak jak i ja żony), ale przecież był w tym wszystkim ktoś trzeci, kto „pomógł” Ci z tego małżeństwa się wymiksować, a potem został porzucony (tak pisałaś tu wielokrotnie). Każdy z nas czasem rani innych czy popełnia błędy, tak już jest - pomimo, że każdy z nas (w tym ja i Ty) próbuje tu chronić swój wizerunek. Bardzo surowo krytykujesz tu innych ludzi, Twoje prawo, bo pisząc tu o sobie narażamy się na krytykę, ale uwierz mi - nie sposób być nieskazitelnym. Każdy ma za sobą inną drogę, inne traumy, które wpływają na jego obecne zachowania itd. Każdy chce myśleć o sobie dobrze. Oczekiwania, że każdy w podobnej sytuacji zachowa się tak samo są nierealne - bo jesteśmy różni i każdy ma swoją prawdę. Tyle z mojej strony, wystarczy mi. Pozdrawiam Alutko.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 02:47
    Aha, dzięki Aniołku za Twój post i ogólnie za wszystko. Nie da się zadowolić wszystkich (i jeszcze przy okazji nie niszczyć samego siebie), chociaż człowiek by chciał, żeby każdy go lubił :) Robert - Tobie również dziękuję, Twoje posty zawsze dawały mi dużo do myślenia. Trzymajcie się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 06:02
    Rafał...
    Myślę sobie o tym Twoim rozwodzie i wiesz co...
    O ile gdyby ktoś mi dziesięć lat temu przedstawił sprawę, stałbym twardo na stanowisku, że rozwód to ostateczność, że trzeba ratować niemal za wszelką cenę, że nie ma się co mazać i takie tam...

    Dziś...
    O dziesięć lat starszy jestem.
    Dużo dokonałem przez ten okres, ale też dużo się w moim życiu wydarzyło.

    Trafiłem na to forum gdy mi się życie zaczęło sypać - wcześniej nie widziałem w ogóle potrzeby zaglądać po tego rodzaju forach.
    W moim życiu wszystko grało.

    I co się stało?
    Ano pomogło mi to forum bardzo bardzo...
    Naprawdę.

    Z tych setek postów jakie tu wypisałem, można wyłuskać bardzo dokładnie moją historię, można też się i o mnie czegoś dowiedzieć.

    Rozwód przeżyłem bardzo mocno, bo spadł na mnie jak grom z jasnego nieba - nic, absolutnie nic go nie zapowiadało.
    Jakieś sygnały się zaczęły pojawiać na jakiś czas przed, ale nie przypuszczałem, że tak się sprawy potoczą.

    Może je zignorowałem...?
    Gdy zorientowałem się o co chodzi, było już za późno - nie mogłem już skutecznie wpływać na kształt tego małżeństwa.

    No cóż... pomazałem się trochę, wyżaliłem - na tym forum też,
    I pomogło ;-).

    Powiem Ci tylko tyle...
    Skoro uznałeś, że tak będzie lepiej - bardzo dobrze.
    I szacun za odwagę - podjęcie decyzji o rozstaniu wymaga odwagi.
    Dużo odwagi.

    Wiem jak rujnujące jest to zdarzenie - mentalnie, emocjonalnie, społecznie, finansowo... i często zdrowotnie.

    Dlatego życzę Ci jednego.
    Trzymaj się, pozbierasz się, staniesz na nogi, poukładasz sobie życie od nowa.

    Córka też będzie Cię kochać, a że nie będziesz z nią na codzień? I tak nie byłeś - wiem jak to jest z tym byciem na codzień z dziećmi - tysiąc obowiązków, robota i czas tak naprawdę ucieka przez palce i jesteś obok, a nie z dzieckiem.

    Na pewno rozstanie nie jest sytuacją, której byśmy chcieli, super chwalebne i takie tam..., ale ;-).

    Właśnie @kobietka kiedyś tu przytoczyła pogląd, że być może dlatego, że teraz żyjemy dłużej niż kiedyś tam, instytucja małżeństwa nie wytrzymuje próby czasu...?
    Być może.

    Dotychczas żyło się nam wygodnie i fajnie - teraz...
    Nie wiadomo co będzie - czy ta epidemia nas nie zdziesiątkuje?
    Czy gospodarka na tyle nie siądzie, że będziemy szukać kawałka chleba... (?)
    Nie wiemy, ale się dowiemy :-).

    Trzeba być dobrej myśli i nie przejmować się zanadto tym, co ktoś wypisuje :-).
    Tu każdy pisze co chce i w dodatku to firmuje jakimś tam przypadkowym nickiem :-).

    Dziś pisze pod nickiem Robert1971, jutro może wypisywać pod 'brunertyświnio' i tak naprawdę nie wiesz kto to był. Nie ma się zatem co przejmować, a wyciągać z tekstu to co dla nas dobre, przemyśleć i iść naprzód.

    Tego Waszego sporu z @kobietką nie śledziłem na bieżąco w szczegółach, ale myślę, że doszło do nieporozumienia i nie ma co się do siebie uprzedzać - tak w jedną, jak i w drugą stronę.

    Tak Ty wyglądasz na rozsądnego faceta, jak i @kobietka musi być bardzo fajną dziewczyną, ale... skoro się nie dogadaliście - trudno :-).
    Ja też nie z każdym tu na forum jestem w stanie się dogadać, ale mnie to nie rusza.

    Myślę, że tak Ty, jak i @kobietka, nie macie powodu, by odchodzić stąd.

    Ja też już kilka razy 'odchodziłem', a i tak tu zaglądam i czytam, bo... pomogło mi to forum i w dużej mierze dzięki kilku piszącym tu osobom, jestem w miejscu, gdzie jestem.

    Bardzo Wam dziękuję :-) - nie będę po raz kolejny wymieniał - wiecie, że o Was chodzi ;-*.

    Nadal tu zaglądam i choć piszę ostatnio mniej niż kiedyś, ale czytuję - fajnie się Was czyta i fajnie, gdyby to Wasze 'odchodzenie' było nieskuteczne ;-)...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 06:18
    @Rafale,
    błędnie utożsamiasz swoją sytuację z moją,
    jedyne podobieństwo obecnie, to fakt wyprowadzenia się z domu.
    a dotychczas, zanim podjąłeś taką decyzję - żadnego.

    Mimo, że oboje tkwiliśmy w małżeństwie bez uczucia, nasze postępowanie było skrajnie inne.

    Ja nigdy nie zarzuciłabym nikomu, że rozstał się z partnerem, widocznie miał powody i ja nie krytykuję Ciebie za to, że odszedłeś, wręcz przeciwnie, podziwiam, że udało się Tobie to bez osoby trzeciej, do której odchodzisz.

    Żebyś dobrze mnie zrozumiał,
    chodzi mi o to, że podejmując decyzję zostania w domu dla dziecka, należy wg mnie, samemu dźwigać ten ciężar,
    a to oznacza nic innego jak:
    żadnych romansów - bo ktoś może się zakochać, a ja nie odejdę,
    żadnych zwierzeń i zbliżeń damsko-męskich - bo ktoś może się zakochać, a ja nie odejdę,
    powyższe warianty nam ułatwiają życie, pozwalają jakoś to wszystko znieść, no ale sam musisz przyznać, są ryzykowne dla osoby trzeciej, wykorzystujemy wówczas takie osoby.

    Powołujesz się, na to, że sama odeszłam i rozstałam się później z osobą trzecią. A co to ma do rzeczy? fakt, że musiałam to zrobić, wbił mnie na wiele m-cy w kanapę, po prostu, to nie był właściwy człowiek.
    Czym innym by było, gdybym nawiązała romans, ale nie odeszła, okłamywała męża a w momencie nacisków kochanka, żebym odeszła do niego, wycofała się, mówiąc: nie, nie odejdę, wiedziałeś na co się piszesz i go z tym zostawiła.

    I tak właśnie postępuje wielu mężczyzn, mniej kobiet, bo one jak się zakochają częściej odchodzą, a mężczyźni, którzy podejmują decyzję, że zostają dla dziecka, są bardziej, że się tak wyrażę - nie do ruszenia.

    Ja zawsze, bardzo negatywnie oceniałam takie zachowanie, sami przykuwają się do ściany, a klucz wyrzucają.
    I o tym tylko piszę, że nawołują inne osoby, żeby znalazły później ten klucz i zachowują się tak, jakby potrzebowały pomocy i korzystają z otrzymanej.

    Z samego założenia, osoby trzecie się nie liczą tak naprawdę.
    W takim układzie chcemy tylko brać, bo nic nie mamy do dania,
    chociaż osobie trzeciej wydaje się, że otrzymuje wiele.

    @Rafale
    jak możesz tego nie widzieć?
    ta koleżanka wcześniej, o której pisałeś, że sam wycofałeś się z pisania, bo poczułeś, że granica została przekroczona, czy Ty naprawdę uważasz, że osoba, która wchodzi w jakąkolwiek relację z żonatym, wie na co się pisze?
    To takie osoby jak my, zamrożone w małżeństwie nieudanym, nie możemy do siebie dopuszczać innych, a chronić właśnie ich przed konsekwencjami, naszych własnych decyzji.

    Pogaduchy z żonatym, który nie planuje odejścia z domu, zawsze kończą się dostaniem po łapach, a często jak się okazuje nawet w pysk. Taka osoba, to zawsze tylko konfesjonał.

    Ja, nigdy nie chciałam tego robić nikomu.
    I tylko za to cię ganię, natomiast jestem pełna podziwu, że udało Ci się samemu odejść, jak piszesz "do nikogo", ale jak wskakując na szczyt po kilku kamieniach w wodzie, to postaw pomnik kamieniom, nawet jeśli się na jednym poślizgnąłeś.

    wiem, że jest Ci teraz bardzo ciężko,
    ale pomyśl o tym, o tych wszystkich kobietach, które Ci pomogły znaleźć się tu, gdzie jesteś obecnie.

    cześć

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gagatka ~Gagatka
    ~Gagatka
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 06:21
    Kobietko - dostałaś jasny przekaz - dla Rafała Wasza relacja znaczyła dużo mniej niż dla Ciebie (o ile nic Ci nie obiecywał - a raczej nic na to nie wskazuje - nie widzę w tym nic złego, żonaci faceci nigdy nie byli dobrym materiałem na obiekt westchnień). Pomimo, że Rafał Ci tego pewnie nie napisze jestem przekonana, że żałuje przeogromnie tej relacji, biorąc pod uwagę w jak wielką katastrofę się ona obróciła dla Waszej dwójki.
    Według mnie tym emocjonalnym ekshibicjonizmem wyrządzasz sobie dużą krzywdę - prosisz nas, żebyśmy nic nie pisali, ale jednocześnie takimi wpisami (zapewne całkowicie nieświadomie) mobilizujesz nas, by w geście kobiecej solidarności atakować chłopaka, że ma czelność Cię nie kochać i Ci nie ufać (jakby w ogóle było możliwe zmuszenie się do tego). Przyznam szczerze, że sama prawie wpadłam w amok, z którego przytomnym wpisem wyrwał mnie Aniołek :) A Rafał jeszcze Cię za to przeprasza, ehh...
    Relacja oparta na szantażu emocjonalnym i poczuciu winy nigdy nie będzie autentyczna. Na innych niż autentyczne nie powinno nam w ogóle zależeć.
    Pisałaś gdzieś, że masz obecnie faceta, skup się zatem na nim, a Rafała potraktuj jak zamknięty rozdział. Zamknij za sobą te drzwi. Olej go mówiąc wprost :)
    BTW. Nie ufam żadnemu politykowi, ale wielu z nich zwyczajnie lubię i uważam za fajne osoby. Rafał napisał tak przecież o Tobie w tym temacie! Nie baw się w dopowiadanie, bo ranisz w ten sposób samą siebie.

    Rafał - jako rozwódka życzę Ci powodzenia w odbudowaniu życia na nowo.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 10:58
    Gagatka napisał:
    ...że ma czelność Cię nie kochać i Ci nie ufać


    Nie o to mam pretensje, jak można mieć do kogokolwiek z takiego powodu? Mam żal o to, że w obliczu "całej prawdy" Rafał robi to, co robi, publicznie (a robi to całkowicie niepotrzebnie, bo przez ostatnie miesiące pisałam o nim w samych superlatywach).

    Nie będę więcej o tym pisać, ale po prostu nie rozumiecie, naprawdę.

    Rafał, ciężko to nazwać nawet "dołującym". A biorąc pod uwagę fakt, że właściwie bierzesz to sobie za dodatkowe usprawiedliwienie (?)...

    Nie, na pewno nie chcę robić tego publicznie. Ale prywatnie też nie chcę już z Tobą rozmawiać.

    Mam nadzieję, że po prostu nie zdajesz sobie sprawy, jakiego "poziomu" dotykasz. Jeśli sobie zdajesz...

    Ty też wiesz, że nie mogę się obronić i że tego nie zrobię.

    Ja też Wam wszystkim dziękuję. To forum było dla mnie już praktycznie częścią życia, a niektórzy ludzie tutaj - jak dobrzy krewni. Nie byliście dla mnie bynajmniej "anonimowi". Nazwisk do tego nie trzeba.

    Cześć Wam, trzymajcie się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 11:34
    Kobietko, nie wiem co znowu sobie wkręciłaś (?), ale przyjmij za pewnik jedno - nie mam w ogóle na myśli treści Twojego ostatniego maila do mnie (na który zabroniłaś mi odpisywać) kiedy piszę o moim braku zaufania do Ciebie. Wszystko w zasadzie wyjaśniłem w moich ostatnich mailach. Nie wiem nawet co więcej dodać, skoro moje dobre słowa w Twoim kierunku „wyrzucasz do kosza”. Trzymaj się.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~kobietka ~kobietka
    ~kobietka
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 11:52
    Masz zasadniczą przewagę, nie będę się pogrążać.

    Starczy już tego wszystkiego i mnie i Tobie.

    Cześć.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~*21 ~*21
    ~*21
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 11:52
    Kobietko, a ja myślę, że Wasza relacja nie była jednostronna (zresztą Rafał też o tym wspomniał w jednym poście). Przeczytałam wiele Waszych postów zanim przeszliście na prywatną korespondencję (jak zachowuje się facet, który nie chce bliższej znajomości z kobietą to pokazał @raz w wątku niejakiej Ulenki). Moim zdaniem chciałaś sprawdzić jego uczucia wymyślając randkę z innym, przez co mógł zacząć wątpić w Twoje uczucia do niego. Potem jeszcze opublikowałaś Waszą korespondencję, a teraz opisujesz swoje cierpienie na forum (a niby masz chłopaka-sama tak piszesz w innym poście). Kobietko jesteś jeszcze młoda, ja też nie mam doświadczenia (jeden facet przez ponad 20 lat), ale czytam sobie Panów na tym forum i jedno mi przechodzi przez myśl: facetowi należy powiedzieć jasno o co chodzi, sam się nie domyśli, a nie kombinować i robić podchody. A jezeli chodzi o faceta z przeszłością (sorry Rafał) to trzeba powiedzieć o co chodzi i czekać, aż sam podejmie decyzję. Więc albo kocham i czekam albo zapominam i się umawiam na randki. Myślę, że nie jesteś Rafałowi obojętna choćby z tego powodu, że tu pisze, przeprasza, tłumaczy się. Ale musi się facet najpierw ogarnąć i przemyśleć (i rozwieść oczywiście). Daj mu ten czas, choć wiem, że może to być trudne dla zakochanej kobiety. Kobietko i jeszcze jedno: przypomnij sobie z jakim wątkiem trafiłaś na to forum. To też może daje Rafałowi do myślenia, postaw się czasem na jego miejscu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izzi ~Izzi
    ~Izzi
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 12:13
    ~Tola napisał:
    Tak Rafale rok temu pisałeś o żonie:
    (...) A może to kwestia tego, że od początku żona średnio podobała mi się fizycznie i po prostu widząc inne kobiety ten niedosyt pod tym względem się wzmaga? Albo kwestia jej charakteru - podobają mi się dziewczyny pewne siebie, przebojowe, a o mojej żonie trudno tak powiedzieć. Nie wiem, trudno poznać samego siebie tak do końca.”


    @Rafale35, czy mógłbyś mi wyjaśnić, co przesądziło o tym, że jednak ożeniłeś się z tą kobietą?
    Nie wiem, nie znam Twojej historii, nie odnoszę się także do Twojej znajomości forumowej tutaj, lecz to jedno zdanie przykuło moją uwagę.
    Czy było tak, że pojawiło się dziecko i założyliście rodzinę,a potem nic z tego nie dało się więcej wykrzesać, czy była to wyłącznie konieczność życiowa, decyzja z rozsądku, potrzeby.Napisz proszę nawet w skrócie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ola ~Ola
    ~Ola
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 14:08
    ja myślę, że kobietka jest bardzo kochliwą osobą i lubi się doprowadzać do stanu "samookaleczania". Za pół roku jak nie Rafał to będzie Adam...Cóż takich ludzi jest całkiem sporo, którzy tylko w ten sposób potrafią "funkcjonować". W końcy jakieś urazmaicenie musi być na świecie ;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 14:57
    ~Ola napisał:
    ja myślę, że kobietka jest bardzo kochliwą osobą i lubi się doprowadzać do stanu "samookaleczania". Za pół roku jak nie Rafał to będzie Adam...Cóż takich ludzi jest całkiem sporo, którzy tylko w ten sposób potrafią "funkcjonować". W końcy jakieś urazmaicenie musi być na świecie ;-)

    A ja myślę, że jesteś kosmitką albo kosmitą tylko z jakiej planety?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~444 ~444
    ~444
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 16:27
    ~Aniołek napisał:
    ~Rafał35 napisał:
    (...)Uważam, że doszło wtedy do ogromnego nieporozumienia (...)mi brakowało uwagi i zrozumienia, które wtedy dała mi Kobietka.
    (...)
    Przepraszam raz jeszcze Kobietko, ale nie jestem w stanie prywatnie rozmawiać - Ty wiesz dlaczego. Muszę jakoś ogarnąć własne życie. I dziękuję Ci po raz kolejny za czas, który mi wtedy poswieciłaś. Mam nadzieję, że i moje rady udzielane Ci wtedy były pomocne i w odróżnieniu od innych potrafisz dostrzec, że nasza relacja nie była jednostronna.


    Rafale35, pozwól że i ja napiszę kilka słów.
    Szkoda, że nie wyszło Ci z Żoną, ale...czasami nie wychodzi, a czasami myśl o niespełnieniu doprowadza do katastrofy.
    Ty najlepiej wiesz jak się czułeś, czego Ci brakowało, czym jest dla Ciebie miłość i czy potrafisz kochać.
    Natomiast co do czasu i uwagi, którą poświęciła Ci z własnej woli Kobietka to moim zdaniem bardzo jasno napisałeś co i jak. Dlatego nie rozumiem tego gremialnego oburzenia. Pozwólcie, że zapytam.....
    Od kiedy to człowiek nie ma prawa powiedzieć czy napisać, będąc głęboko o tym przekonanym, że czegoś nie chce, nie może czy nie jest w stanie zrobić?????
    Od kiedy człowiek nie może powiedzieć komuś np. przykro mi, ale niestety Twoje zachowanie spowodowało, że już Ci nie ufam ???
    Czy jest mi szkoda Kobietki? Tak trochę mi szkoda (i może Rafałowi też jest szkoda?), bo jest przesympatyczną osóbką i dobrze jej życzę, ale będąc ratowniczką wszystkich z niezrozumiałego dla mnie powodu niepotrzebnie włożyła palce między drzwi i to dokładnie w momencie, kiedy huragan przelatywał przez czyjś dom.
    Co w takiej sytuacji zrobiły drzwi? Wiadomo.

    Moim zdaniem oczekiwanie, że drugi człowiek, kimkolwiek by on nie był, zachowa się w sposób "właściwy" tylko dlatego, że ja się tak zachowałam/-em albo dlatego, że takie jest moje pragnienie jest ze wszech miar NIEWŁAŚCIWE i prowadzi do nieszczęścia.
    Ten drugi nie jest mną :)
    Zatem nauczmy się nieoczekiwać, co niekoniecznie musi oznaczać, byśmy poszli na odludzie, wybudowali pustelnię i wiedli życie samotnika z dala od cywilizacji :)

    Pozdrawiam Was serdecznie życząc zdrowia :)

    A ja Aniołku uważam, że jednak lepiej jest odwrotnie czyli nauczmy się oczekiwać i dodam tylko, że należy jasno te oczekiwania wyrażać i właściwie jest oczekiwać wzajemności a nawet jej wymagać! Oczywiście pod warunkiem, że jest się gotowym do wyjścia z relacji gdy druga strona powie nie i nie chce współpracować.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 16:34
    ~444 napisał:
    nauczmy się oczekiwać i dodam tylko, że należy jasno te oczekiwania wyrażać i właściwie jest oczekiwać wzajemności a nawet jej wymagać! Oczywiście pod warunkiem, że jest się gotowym do wyjścia z relacji gdy druga strona powie nie i nie chce współpracować.

    O to to...

    Bardzo celnie :-).
    Tyle, że co poniektórzy uważają taką postawę za szantaż.
    Sam/a współpracować nie chce, a wymagania mnoży, jak powiesz, że skoro tak, to koniec...
    Szantaż :-)

    Wiesz...
    Nie wszyscy uważają, że podwójne standardy to coś złego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ola ~Ola
    ~Ola
    Napisane 05 kwietnia 2020 - 17:35
    jestem z Venus, a ty?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy