Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Tata na medal

Pasierb czyli wychowanie cudzych dzieci...

Rozpoczęte przez ~Jaras, 12 lis 2012
  • avatar ~Jaras ~Jaras
    ~Jaras
    Napisane 12 listopada 2012 - 00:28
    Teraz wiem co znaczą słowa "OBYŚ MUSIAŁ WYCHOWYWAĆ CUDZE DZIECI"
    Mysalełem że cały czs wiedziałem, ale tylko myślałem... Porwałem się z motyką na księżyc.
    Zero wdzięczności i Ty jesteś zazwyczaj tym gorszym... Jak jest dobrze to jesteś tatą, jeśli się coś zadzieje nie dobrego to automatycznie jesteś obcym facetem. Najgorsze jest to ze po jakimś czasie jestem tak traktowany zarówno przez pasierbów, jak przez ich matkę (czyt. żonę). Praktycznie za każdym razem jak zaczynam poruszać temat jej dzieci kończy się to awanturą. jesteśmy ze sobą 7 lat i mamy wspólnego syna 5 latek a pasierbowie maja po 17 i 13 lat. Ja powoli zaczynam mieć dość walki z wiatrakami... Czuję się jak ten błędny rycerz! Kocham swoją żonę i kocham naszego synka ale nie daję rady z pasierbem i podejściem do niego mojej żony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kalina ~Kalina
    ~Kalina
    Napisane 12 listopada 2012 - 20:37
    Jaras, a może warto porozmawiać wspólnie przy pomocy fachowca? Tylko szczera rozmowa może tu pomóc, a skoro nie umiecie się dogadać sami, specjalista (mediator, psycholog) mógłby pomóc ustawić Wam prawidłowe relacje. Warto się zastanowić nad tym, zamiast brnąć w kolejne lata narastających konfliktów w rodzinie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Jaras ~Jaras
    ~Jaras
    Napisane 12 listopada 2012 - 20:38
    Zapomniałem dopisać... Jeśli macie, bądź mieliście podobne sytuacje to proszę podpowiedzcie coś budującego, twórczego... Napiszcie o swoich doświadczeniach... Z góry dziękuje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~zen ~zen
    ~zen
    Napisane 02 stycznia 2013 - 00:08
    witam mam taki problem zwiazałem sie z kobieta z dzieckiem ma on 2i pół latka jestesmy razem ponad rok czasu ojciec biologiczny nie utrzymuje kontaktu z małym ma przysadzone alimenty przez fundusz 500zł.mały mówi do mnie tato teraz jest w miarę fajnie oprucz tego ze dziecko czasem zdziwią jak to dziecko strasznie mnie to frustruje ostatnio wyszła dość dziwna sytuacja miedzy mną a babcia gdzie obecnie mieszkamy podniosłem głos na małego ponieważ rzucał zabawkami i kopał mnie.na to jego babcia powiedziała do mnie ze nie jestem u siebie w domu i bym na niego nie krzyczał. ja na to powiedziałem ze jestem jego ojcem lożę na małego a ona powiedziała do mnie ze wnuk ma alimenty 500zł zaczęła się awantura.... wcześniej miała miejsce inna sytuacja gdzie dziecko zadziwiało robił na złość i dziadek dał mu klapsa po czym moja dziewczyna a matka dziecka miała okropny zal do niego ja się nic nie odezwałem a poparłem zachowanie dziadka i babcia tez to poparła... wcześniej mieszkałem z moja dziewczyna i dzieckiem w wynajmowanym mieszkaniu gdzie wielokrotnie zdarzało się z mojej strony zwrócić uwagę małemu na co moja dziewczyna na to ''nie drzyj się na niego bo on tego nie rozumie''. Matka dziecka nie pracuje nigdzie szuka pracy . jestem ich utrzymaniem puki co.. zastępuje małemu ojca. tylko zauważyłem ze gdy kupuje małemu rożne rzeczy to jest ok natomiast jeśli mały zdziwia to ja nie mam na niego żadnego wpływu ucieka do matki nie mogę mu zwrócić uwagi ponieważ on widzi oparcie w matce a ta uważa ze jest za mały na to by go karać i mam wrażenie ze jestem tylko doczepka i sponsorem w tym związku. wszyscy z jej rodziny zaakceptowali mnie i wspaniale traktują.zaś w mojej rodzinie jest gada gdzie ty masz rozum pannę z dzieckiem sobie brać ze to dziecko jak będzie starsze to będzie się buntować bo ma ojca biologicznego ze teraz on się nim nie interesuje ale dorośnie do tego i nie będę miał na to żadnego wpływu bo prawdę trzeba będzie powiedzieć dziecku.teraz się buntuje a co dopiero jak będzie starszy bo tak jak mówiłem rodzina nie da zrobić krzywdy temu dziecku a ja czuje sie jak bankomat i doczepka.prosze o jakies opinie

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Greg ~Greg
    ~Greg
    Napisane 24 marca 2013 - 14:58
    witaj Zen.
    Twojproblem jest identyczny jak moj.nietykalne dziecko i matka lwica
    odpowiem Ci z perspektywy 11 lat .jest tylko coraz gorzej z kazdym rokiem a problemy z pasierbem coraz wieksze.teraz zaluje ze sie w to wpakowalem.
    masz jeszcz czas ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~krzyś ~krzyś
    ~krzyś
    Napisane 15 kwietnia 2013 - 20:00
    Mam doświadczenie z mężatką z dwójką dzieci, jestem z nią 6 lat mamy dwoje naszych dzieci Oskara i Amelkę. Niestety pasierby bo tak je będę nazywał chociaż nie jestem z tą kobietą w związku formalnym (ślub - całe szczęście, że tego nie uczyniłem i się z nią nie ożeniłem). Jak ją poznałem to byłem najlepszy na świecie, kochany i cały czas uświadczyła mnie, że co mi te dzieci przeszkadzają że nie będę musiał nic względem nich robić i dokładać się do ich utrzymania itp. Co do jej dzieci to jej mówiłem że nie mogę z nią być bo jest kobietą po przejściach i ma dzieci że zawsze będzie problem. Co mogę stwierdzić po 6 latach nie ma nic gorszego niż mężatka z dziećmi. Teraz muszę płacić tylko ja za media i je utrzymywać, kupiłem dom żebyśmy mieli gdzie mieszkać bo ojcieć biologiczny nie płaci alimentów albo płaci jak mu się chce.... A teraz to jak pasierby zaczynają pyskować o ona zaczyna je bronić mimo to że nie zawsze mają racje.. wiadomo to jej dzieci. .... Także odradzam każdemu kawalerowi takiego związku nie ma nic gorszego i pamiętajcie nawet jeżeli będzie najpiękniejsza i wyłożona złotem uciekajcie jak najdalej od takich kobiet. To są kobiety drugiej kategorii.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~fajny facio ~fajny facio
    ~fajny facio
    Napisane 27 kwietnia 2013 - 13:33
    czyli zawsze taka sytuacja jest do bani?
    Nie sadze mam inne doświadczenia i teraz pasierbowie są dla mnie lepsi niż własni synowie (niestety ich matka zrobila z siebie ofiare i cala wine rozpadu pierwszego malzenstwa spuscila na mniea chlopaki juz dorosli teraz soe odgrywaja i unikaja kontaktu).przezyłem z ich matką- pasierbow- juz 12 lat i mimo że na początku było jak u jarasa teraz jest idealnie. Warto spojrzeć na to czasem z innej perspektywy. ani dzieciom ani ich matce nie jest łatwo. także nie użalajcie się nad sobą panowie. niklt nie mówił że będzie łatwo ale może być całkiem ok. wystarczy się z tymi dziećmi zaprzyjażnić i sukces murowany. Wiem, bo sam walczyłem aż ktoś mądry mi powiedział własnie taką receptę i żałuje że tak pozno. masz jaras jeszcze czas zanim odejdą z domu twoje pasierby. zaprzyjaznij się z nimi i zrób to dla siebie, swojego syna, tej kobiety i jej dzieci. gwarantuje, że bedziecie szczesliwi. nie ma co walczyc. to was zrujnuje a przyjazn- sam sprawdz. i napisz jak ci idzie. powodzenia. mundek

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~saxon ~saxon
    ~saxon
    Napisane 15 grudnia 2013 - 01:11
    niestety ale mogę tylko potwierdzić, na własnej skórze przekonałem się również co znaczy powiedzenie " obyś cudze dzieci bawił". Po 5 latach związku i wszelkich staraniach z mojej strony emocjonalnych, uczuciowych że o materialnych nie wspomnę, jest coraz gorzej. A żona a ich matka nigdy nie wzięła mojej strony, są dni że pasierb i pasierbica traktują mnie jak sublokatora. Jest to irytujące i przykre bo dzięki mnie mają wszystko. Dla takich dzieci podświadomie chyba więzy krwi znaczą dużo że choćby nie wiem co to woleliby posłuchać swojego biologicznego ojca - szmaciarza, alkoholika, alimenciarza bez pracy, niż mnie ich ojczyma i faktycznego opiekuna. Nie posłuchałem przed laty rodziny i znajomych - a mówili mi chłopie zastanów się, po co ci to?, nie żeń się z rozwódką z dwójką dzieci, no ale mi si wydawało że jestem mega-giga i zdmuchnę wszelkie przeszkody. Przestrzegam z tego miejsca wszystkich, ale to wszystkich - nie bierzcie kobiet z dziećmi, chyba że wychowacie je od niemowlaka (ja trafiłem już na 14 i 15 latków) bo jest to zadanie niewykonalne, naprawdę. Gdybym mógł to bym zostawił to, lub cofnął czas.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kukuna ~Kukuna
    ~Kukuna
    Napisane 16 grudnia 2013 - 12:36
    To moze ja wypowiem sie z perspektywy dziecka chowanego nie przez biologicznego ojca. Moj ojciec wypia sie na mnie I mame I nie mialam z nim kontaktu. Gdy mialam kolo 10lat mama zwiazala sie z moim ojczymem, ktoremu mowilam po imieniu. Nie jest latwo zaakceptowac nowa osobe w zyciu jesli postrzega sie ja jako zlodzieja mamy, a tak patrzylam na ojczyma. Nasza walka trwala lata. On wkurzal mnie, ja jego, ale wychowal mnie na (mam nadzieje) dobrego czlowieka. Dzieki niemu skonczylam studia, pokazal mi jakie cechy powinien miec mezczyzna I nimi kierowalam sie wybierajac partnera dla siebie. Ojczym to dobry czlowiek ale nie mial do mnie zupelnie podejscia. Nie umial nawiazac wiezi, co owocowalo sprzeczkami. Dopiero po latach obydwoje wyluzowalismy. Ja, juz jako dorosla kobieta, zona, matka, umialam podziekowac mu za jego starania, docenic poswiecenie. Ok, nie umial wyrazic uczuc, ale mnie wychowal. Jestem kim jestem tez dzieki niemu. Teraz traktuje go jak ojca I gdy przedstawiam go lub o nim mowie nazywam go tata. Tworzymy fajna rodzine, wiec mysle ze warto czasem przetrwac te ciezkie lata, bo predzej czy pozniej doceni sie prace I milosc, choc nie zawsze wyrazana tak jakby sie tego chcialo;)
    Panowie , nie poddajcie sie tak szybko. Moze wizyta u psychologa, kilka ksiazek, pozwola wam dotrzec do dziecka. Moge pisac o sobie wiec napisze, ze potrzebowalam wiecej milosci, uwagi, ktorej nie mialam od ojczyma. Zaspokajajl potrzeby finansowe, ale jak pisalam, nie bylo wiezi. To bylo dla mnie za malo, stad moj bunt. Tu tez duza prosba do matek. Wpuszczajac do rodziny mezczyzne, zaczynacie tworzyc razem nowa rodzine. Ok, chronicie dzieci, ale skoro wybraliscie wlasnie tego faceta by z wami byl, znaczy ze moze on byc ojcem dla waszego dziecka, a ojciec nie tylko kupuje prezenty. tez gani (nie mowie o uzyciu sily czy krzyku czy patologii). Pamietajcie ze jestescie dla dzieci jak drogowskazy. Razem;) Powodzenia;)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Bogdan ~Bogdan
    ~Bogdan
    Napisane 17 grudnia 2013 - 00:18
    Niestety scenariusz moich doświadczeń pokrywa się w 90% po 11 latach wspólnego ,życia skończyło się rozstaniem tylko Nasza wspólna córka dołączyła do reszty( dwóch) pasierbów miała już 8 lat teraz dzielą Nas tys km ..Ja zostałem w kraju ...moi poprzednicy już wszystko napisali ...Teraz po 4 latach rozstania pozostał mi dobry kontakt z córką i Jej matką.....Sam jednak rad nie udzielam ,szkoda dzieciaków ....bo to dorośli ustalają reguły które winny być przestrzegane ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kukuna ~Kukuna
    ~Kukuna
    Napisane 17 grudnia 2013 - 10:48
    Cholernie przykre jest, gdy rozpadaja sie malzenstwa. Nigdy nie mialam pretensji do mojego biologicznego ojca ze odszedl od mamy. Ale zadra ze olal mnie pozostala do dzis. Fajnie, ze masz dobry kontakt z corka. Przykro mi, ze nie wyszlo z zona. Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~wito ~wito
    ~wito
    Napisane 06 stycznia 2014 - 02:16
    Witajcie! niestety u mnie tez wyglada to kiepsko. pokochalem kobiete z trojka dzieci. byl swietny seks i swietlana przyszlosc. sprowadzilem ich do siebie i kupilem dom na spory kredyt. moja Pani ma coraz wieksze wymagania. dzieci rosna. place za ich utrzymanie a ona spelnia coraz to nowe ich pasje ambicje itd. ostatnio dowiedzialem sie ze ma wielki debet. terroryzuje mnie ze go nie splacam z nia. a ja tylko mowilem ze nie stac nas na Egipt w lipcu dla 5 osob. Mam prawo zwrocic uwage tylko gdy ona uzna to sa sluszne inaczej skacze mi do gardla. Podczas gdy sama potrafi ich uderzyc w twarz .jestem w potrzasku. ratujcie. mam 42 lata i co dalej?.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kukuna ~Kukuna
    ~Kukuna
    Napisane 28 stycznia 2014 - 11:04
    No masakra. A jak dzieci zachowuja sie wzgledem Ciebie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Palolem ~Palolem
    ~Palolem
    Napisane 24 września 2014 - 15:50
    Niestety nie napiszę niczego optymistycznego.
    Nie warto wiązać się z kobietami z dziećmi. Zapomnijcie.
    Ja ten błąd popełniłem. Mieszkaliśmy razem przez 4,5 roku razem, ja moja kobieta i jej syn. Przez cały ten czas dzieciak był rozpieszczany przez matkę, nie miał żadnych obowiązków, żadnych granic, już jako 10-latek mówił do matki "Stara" "Zamknij się" "Idź stąd!" Symulował że ją uderza, strzelał do niej z pistoletu na kulki. Agresję prawdopodobnie przejął od biologicznego ojca, alkoholika i przemocowca. Nie spotykały go za to żadne konsekwencje. Ja czułem się niezręcznie i nie potrafiłem w tamtym czasie (jako ten "obcy") odpowiednio zareagować. Nigdy też nie miałem wsparcia partnerki w próbach wychowywania dziecka. Trafiłem na lwicę broniącą małego jak ktoś to tutaj trafnie sformuował. "To jest dziecko i jedynym jego obowiązkiem jest nauka" - to jej słowa. Uczyć też się nie chciał, a oprócz tego nie chciało mu się otwierać szafki więc rzucał śmiecie bezpośrednio na podłogę pod szafką w której był kosz.
    Nie potrafiłem odnaleźć się w tej sytuacji. Jeśli partnerka nie pozwala wychowywać dziecka to kim jesteem? Kolegą dziecka?? Jeśli nie możemy byc ojczymami to stajemy się tylko i wyłącznie rywalami. I żyjemy w trójkącie. Taka jest prawda. I ja w takim trójkącie żyłem. Partnerce nie chciało się sprzątać, małemu też nie więc w MOIM DOMU do którego się wprowadzili sprzątałem ja (!). Na moje uwagi że np. kurtki nie rzuca się w przedpokoju ale wiesza na wieszaku młody reagował agresją. Wannę można po sobie spłukać. Kupę robi się przy zamkniętych drzwiach. Etc etc mógłbym wymieniać godzinami.
    Finał był taki że 3 dni temu, ten obecnie 15,5 latek, wyższy ode mnie i dobrze jak na swój wiek zbudowany, młodociany kibol legii wystartował do mnie z łapami. I groził mi jeszcze kolegami kibolami. A zaczeło od tego że miałem pretensję że kolejny raz zostawił gdzieś klucze o mieszkania niewiadomo gdzie.
    Jest mi potwornie przykro bo życie mi się zawaliło. Musiałem wyrzucić go z domu. Na przemoc nie ma miejsca. Nie chcę żyć z kibolem w domu, z młodocianym bandytą, tak bandytą bo na takiego właśnie wyrasta. Jest rasistą, narodowcem, kibolem, impnuje mu tylko przemoc. Chce uczestniczyć w tzw. ustawkach.
    A ja nie mam ochoty bać się żyć we własnym domu.
    Oczywiśćie matka-lwica poszła za nim i nie widzi możliwości kontynuowania związku, mimo że przecież dałoby się to zrobic. Można przecież przez pewien czas pomieszkać oddzielnie apotem do siebie wrócić>
    No chyba że chce się synkiem opiekować do śmieci, a to już patologia.

    Kobieta z dzieckiem?
    ODRADZAM!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Miro ~Miro
    ~Miro
    Napisane 20 października 2014 - 20:53
    Cholera Panowie nie straszcie! Jestem od nieco ponad miesiąca żonaty z kobietą mającą córkę z poprzedniego małżeństwa. Zylismy 5 lat razem pod jednym dachem zanim wzielismy slub. Bywało różnie raz lepiej raz gorzej ale to co się teraz zaczyna dziac to juz przesada. 13 latka zaczyna traktowac nas jak debili. Olewa naukę o pomocy w domu to nawet nie ma co marzyc chyba, ze sie ja na sile zagoni to cały dzien sprzata swoj pokoj z efektem zerowym.Notorycznie klamie , kreci i oszukuje a gdy sie juz nazbiera i jej matka zrobi zadyme to chodzi jak zegarek do momentu gdy mamusia zapomni o calym zajsciu ulizana córeczki np. kartrczkami pozostawianymi po calym domu z inf. jak bardzo ja kocha , a sposobów cwaniara ma wiele! . Średni czas poprawy to kilkanaście godzin po czym proces rusza od nowa. Zaczynam dostawac juz powoli na leb i zwracac na to coraz czesciej uwage zonie i nie powiem byla do czsu za moja racją ale od pewnego momentu zaczyna stawiac kontre i stawac po stronie pasierbicy. Ludzie jak dotrzec do takiego dziecka, przeciez ja tylko chce wychowac ja na mądrą, wyksztłconą i nie zmanierowaną kobietę. Nic więcej. Nie chce udawac, ze mnie to nie obchodzi, bo tak tez probowalem ale zyc w zgodzie tworząc cos fajnego. Pozdrwaim Mirek.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lenka ~Lenka
    ~Lenka
    Napisane 23 października 2014 - 21:30
    ~Miro napisał:
    Cholera Panowie nie straszcie! Jestem od nieco ponad miesiąca żonaty z kobietą mającą córkę z poprzedniego małżeństwa. Zylismy 5 lat razem pod jednym dachem zanim wzielismy slub. Bywało różnie raz lepiej raz gorzej ale to co się teraz zaczyna dziac to juz przesada. 13 latka zaczyna traktowac nas jak debili. Olewa naukę o pomocy w domu to nawet nie ma co marzyc chyba, ze sie ja na sile zagoni to cały dzien sprzata swoj pokoj z efektem zerowym.Notorycznie klamie , kreci i oszukuje a gdy sie juz nazbiera i jej matka zrobi zadyme to chodzi jak zegarek do momentu gdy mamusia zapomni o calym zajsciu ulizana córeczki np. kartrczkami pozostawianymi po calym domu z inf. jak bardzo ja kocha , a sposobów cwaniara ma wiele! . Średni czas poprawy to kilkanaście godzin po czym proces rusza od nowa. Zaczynam dostawac juz powoli na leb i zwracac na to coraz czesciej uwage zonie i nie powiem byla do czsu za moja racją ale od pewnego momentu zaczyna stawiac kontre i stawac po stronie pasierbicy. Ludzie jak dotrzec do takiego dziecka, przeciez ja tylko chce wychowac ja na mądrą, wyksztłconą i nie zmanierowaną kobietę. Nic więcej. Nie chce udawac, ze mnie to nie obchodzi, bo tak tez probowalem ale zyc w zgodzie tworząc cos fajnego. Pozdrwaim Mirek.

    To,ze to nie Twoje dziecko, nie Twoja córka... nieznaczy,że mając włąsne dzieci nie miałbyśtakich samych problemow ;-) można by rzec,że takie czasy niestety, ze tak sie w większosci zachowuje dzisiejsza Młodzież... Kiedyś uczono,że każdy ma swoje jakieś obowiązki... dzis, ze dzieci mają swoje prawa i mało kto potrafii doda, ze prawa to nie wszytsko i ze istnieją obowiazki... Trochę przekornie można by rzec,że zapomniał wół jak cielęciem był ;D

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lenka ~Lenka
    ~Lenka
    Napisane 23 października 2014 - 21:30
    ~Miro napisał:
    Cholera Panowie nie straszcie! Jestem od nieco ponad miesiąca żonaty z kobietą mającą córkę z poprzedniego małżeństwa. Zylismy 5 lat razem pod jednym dachem zanim wzielismy slub. Bywało różnie raz lepiej raz gorzej ale to co się teraz zaczyna dziac to juz przesada. 13 latka zaczyna traktowac nas jak debili. Olewa naukę o pomocy w domu to nawet nie ma co marzyc chyba, ze sie ja na sile zagoni to cały dzien sprzata swoj pokoj z efektem zerowym.Notorycznie klamie , kreci i oszukuje a gdy sie juz nazbiera i jej matka zrobi zadyme to chodzi jak zegarek do momentu gdy mamusia zapomni o calym zajsciu ulizana córeczki np. kartrczkami pozostawianymi po calym domu z inf. jak bardzo ja kocha , a sposobów cwaniara ma wiele! . Średni czas poprawy to kilkanaście godzin po czym proces rusza od nowa. Zaczynam dostawac juz powoli na leb i zwracac na to coraz czesciej uwage zonie i nie powiem byla do czsu za moja racją ale od pewnego momentu zaczyna stawiac kontre i stawac po stronie pasierbicy. Ludzie jak dotrzec do takiego dziecka, przeciez ja tylko chce wychowac ja na mądrą, wyksztłconą i nie zmanierowaną kobietę. Nic więcej. Nie chce udawac, ze mnie to nie obchodzi, bo tak tez probowalem ale zyc w zgodzie tworząc cos fajnego. Pozdrwaim Mirek.

    To,ze to nie Twoje dziecko, nie Twoja córka... nieznaczy,że mając włąsne dzieci nie miałbyśtakich samych problemow ;-) można by rzec,że takie czasy niestety, ze tak sie w większosci zachowuje dzisiejsza Młodzież... Kiedyś uczono,że każdy ma swoje jakieś obowiązki... dzis, ze dzieci mają swoje prawa i mało kto potrafii doda, ze prawa to nie wszytsko i ze istnieją obowiazki... Trochę przekornie można by rzec,że zapomniał wół jak cielęciem był ;D

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lenka ~Lenka
    ~Lenka
    Napisane 23 października 2014 - 21:48
    Wypowiem sie z punktu widzenia kobiety z dziecmi...
    zacznę od tego, ze ktoś mnie kiedys zapytał,ze jak to jest, ze My kobiety szukamy dla swoich dzieci jeleni,którzy wychowają, utrzymaja Nasz dzieci... z mojej strony padło- jak to jest, ze Wy mężczyżni olewacie własne dzieci i oczekujecie, zepojawi się jakiś jeleń,który wychowa Wasze dzieci...
    Jednak... to,ze jestem sama nie oznacza,ze nie mam takich samych potrzeb jak wolne kobiety... to,że mam dzieci,nie oznacza, ze jestem gorsza... z doświadczenia wiem, że jeśli okaże sie dzieciom bez Ojca odrobine zainteresowania, uczuc,poświęci im się troche czasu... da im sie odrobine tego co dałoby się własnym dzieciom... to można oczekiwać odwzajemnienia, szacunku a wcześniej czy pozniej traktowania mężczyzny jak Ojca... Panowie,którzy decydują sie na taki krok, aby związac sie z kobietą z dziecmi czasem traktują dzieci jak swoich rywali. Dziwne, ale czasem bywa,ze boją sie dzieci,ale myślę, że z niewiedzy, z braku odpowiedniego podejscia... tyle mogę wyrazić ze swoich doświadczeń...
    Jeśli chcesz miec przyjaciela, oswój mnie! - powiedziała róża do Małego Księcia...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~MŻK ~MŻK
    ~MŻK
    Napisane 14 listopada 2014 - 09:30
    Brawo lenka, już się bałam, że nie odezwie się żadna kobieta.
    Pamiętajcie panowie, że zawsze możecie się znaleźć w podobnej sytuacji jak te kobiety z dziećmi - czy wtedy też nazwiecie się "towarem wybrakowanym" ?
    Naprawdę nie znacie rodzin gdzie własne dzieci zostają kibolami ?
    W większości przypadków opisujecie okres dojrzewania - tylko panowie bezdzietni mogą mieć marzenia, że ich własne dzieci byłyby inne.
    Żaden z was nie napisał, że szukał gdzieś pomocy - książki, psycholog, rozmowy.
    Porozglądajcie się trochę, zobaczcie ilu mężczyzn nie potrafi dogadać się z własnymi dziećmi, szczególnie synami.
    Panowie ogólnie mają tendencję do szybkiej zmiany czegoś co im nie wyszło - zamiast ponaprawiać.
    A teraz przyznać się, ilu z was nigdy nie usłyszało od swojego ojca, że rządzi ten kto ma kasę a jak się nie podoba to może się wyprowadzić - córki rzadko to słyszą albo wcale (od ojców).
    Statystyki pokazują, że najwięcej kłótni i rozwodów jest przez ? - DZIECI - to się potem nazywa niezgodność charakterów. I to przez dzieci biologiczne. Może nie bądźcie tak długo kawalerami, albo budujcie związek jak każde z was ma swoje "poprzednie" dzieci.

    A ja myślę, że jeżeli takie ciężkie życie was spotkało to po prostu źle wybraliście partnerkę, kierując się .................. i tu niech każdy sobie wpisze swoje. Dzieci swoje czy nie swoje to tylko pretekst.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Cobretti ~Cobretti
    ~Cobretti
    Napisane 25 listopada 2014 - 20:36
    Zgadzam się z Panamii w tym samym momencie z Paniami też. Żyję z moją partnerką a obecnie żoną 9 rok Mmamy wspólnego synka 7 lat i syna żony 13 lat. Nie będę powtarzał się gdyż Panowie niestety mają rację. Kobieta zgadza się siedy fundujemy przyjemności i staramy się byc dobrym dla pasierba, lecz kiedy pasierb zachowuje się jak "bydle" to nagle powstaje enklawa pasierb i matka to jedno a reszta to drugie. Nie dociera do mam pasierbów że rodzina to także onie a nie oni i reszta. Nie ma tutaj chyba dobrego rozwiązania, gdyż problem jest ciągle ten sam: "Lwice" zawsze staną po stronie pasierba aby mu coś zrekompensować robiąc mu krzywdę i kręcąc bat samemu na siebie. W moim związku przewidziałem wszystkie rzeczy które zachodzą, włącznie z chorobliwą zazdrością o brata czyli naszego wspólnego synka. Byliśmy u kilku specjalistów i każdy powiedział to samo: Jest Pani za miękka i prosze pozwolić partnerowi być głową rodziny i nie kwestionować przy pasierbie zdania i decyzji partnera itd. itp. Dupa, nic nie działa i nie zmieni się... bo pasierbom ukradliśmy ich ofiary-mamy z ktrymi mogą robić co chcą. Szkoda że te opowieści są wszystkie takie same, bo "Lwice" nie zmienią się nawet kosztem innego potomstwa lub związku. Panowie jesteście bankomatami, sługami i dawcami orgazów kiedy przyjdzie im na to ochota...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3 4 5 6 7 8 9 10
Strona 1 z 10
następna
Strona 1 z 23 następna

Gorące tematy