Forum
Związek
Rozwody ....
-
-
Napisane 01 września 2019 - 18:55Czytając ten topic jak i inne podobne, nie mogę się oprzeć pewnym przemyśleniom. Też jestem po 40-tce....Zastanawiam się jak to jest, że w czasach całkiem nieodległych (lata 70 i 80-te XX w), kiedy także dużo się mówiło o emancypacji, równouprawnieniu i w ogóle o "parytetach" jakichkolwiek czy feministkach - ilość rozwodów była średnio o połowę mniejsza od ilości rozwodów w czasach współczesnych.... Wg raportu CBOS (Nr 7/2019), wzrost ilości rozwodów w Polsce wynosi ok 100 % (w 2017 r iw Polsce rozpadło się 63300 małżeństw, z tendencją do wzrostu w kolejnych latach). Dlaczego tak się dzieje ?.
Czy miłość która kiedyś łączyła dwoje ludzi i prowadziła do zawarcia małżeństwa różni się czymś od tej miłości dziś która pcha ludzi do zawarcia związku ?
Kiedyś naturalne było, że głową rodziny jest facet, mąż, który (o ile nie była to patologia) miał obowiązek pracować, godziwie zarabiać i utrzymać rodzinę - a kobieta wychowywała zazwyczaj potomstwo, prowadziła dom, a gdy pociechy podrosły jak chciała to się kształciła lub szła do pracy, aby realizować się czy wspólnie z mężem budować finannse rodziny. W tamtych czasach Prababcia-babci, Babcia-Matce, Matka - Córce zaraz po zamążpójściu mówiły:
napisał:"..... jeśli chcesz zatrzymać przy sobie męża to codziennie napełniaj mu żołądek i redularnie opróżniaj jego jądra"
Niech mi ktoś powie, że prababcie, babcie, matki i córki (żony) z tamtych czasów nie miały racji :) Może nie chodzi o jedzenie, bo jak jest dobry seks to bez obiadu czy kolacji też można się obejść :)
Dlaczego w tamtych czasach rozwodów było o połowę mniej ? Może kobiety bardziej się starały ? Może bały się samotności - staropanieństwa ? Może bały się być rozwódkami, które stanowiły swoisty margines społeczeństwa ?. Wydaje mi się, że w tamtych czasach pojęcie "małżeńskiego obowiązku" przy założeniu, że młodzi ludzie pobrali się z miłości tak jak ci dzisiaj wiązało się z czymś naturalnym, pięknym tak samo jak małżeński seks w obecnych czasach. Kiedyś kobiety czekały z niecierpliwością, kiedy po dniu ciężkiej pracy wróci mąż, kiedy razem usiądą do stołu, kiedy będą rozmawiać, kiedy będą razem kochać się i zasypiać przytuleni w małżeńskim łożu.
Dlaczego dziś żona często uprawia "małżeńską prostytucję": z wyrachowaniem negocjuje korzyści jakie osiągnie pozwalając mężowi na szybki i wymuszony numerek, robi to na przymus w celu osiągnięcia jakiejś określonej korzyści. Albo wcale nie zamierza przyjąć do świadomości, że małżeństwo to układ, do którego powinna wnieść także własny wkład. Dziś tak jak kiedyś mężowie utrzymują rodziny, kiedy żona wychowuje dziecko. Dziś przychodzą z pracy posileni na mieście lub zamawiają kebaba na cienkim lub pizzę z colą do domu. Zastają nabarmuszoną, roszczeniową i niezadwodoloną z życia żonę: bo dzieci nie śpią, bo włosy tłuste bo boli głowa, bo trzeba pójść spać, bo bzykałeś mnie w ostatnią sobotę. Bo jestem zmęczona i wykończyły mnie nasze dzeci w ciągu dnia, bo łapie mnie migrena..... NO BO........
Zatem Drogie Panie - jak zatrzymać męża, skoro przychodząc z roboty żołądek przystaje do kręgosłupa, w lodówce nie ma piwa i same kaszki dla dzieci, nie ma seksu od roku kiedy urodziło się dziecko, bo dalej bolą cię szwy i coś kuje w środku, bo do lekarza dopiero za miesiąc...... a studentka w fullserwisie na Roksie to 400 zł z zaskórniaków spoczywających w tajnej "różowej kopercie"
Jak ?
W sumie większość z nas jest po 40-tce, zatem jak to jest tak naprawdę Drogie Panie ? ;) Czy babcie miały rację ? ';)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 września 2019 - 19:49Nie czarujmy się zbytnio.
Kiedyś szanujące się kochające małżeństwo trzeba było ze świecą szukać jak i teraz.
Z przyczyn tych samych ludzie nie dawali sobie szansy na miłość bo ,,czas było wyjść za mąż,, a 15-20 lat temu królowały wpadki bo dziewczyny bały się brać tabletki.
Teraz fala rozwodów jest właśnie koło 40 bo okazało się, że kolega z liceum nadal kocha, a koleżanka z bloku rozwiodła się.
Kiedyś (lata 70) małżeństwa na wsi powstawały bo trzeba było rąk do roboty. Dzieci też zamiast się bawić pracowały i nikt nie widział w tym problemu.
Żony leżały jak kłody pod pieżyną bo nie miały innego wyjścia. Czy im to odpowiadało, może tak, może nie. Dla większości był to wpajany obowiązek.
W miastach było podobnie bo gdy nic nie było razem było łatwiej żyć.
Teraz kobiety chcą uczuć, zwyczajnie i po ludzku. Normalnie.
Odkryły, że mają potrzeby i dlatego nie wzrusza ich wyposzczony facet który nic do związku nie wnosi.
Szczęśliwe małżeństwa to te wyczekane jednak.
Spotykasz taką osobę gdzie jej uśmiech ciągnie do siebie, włosy stają dęba i masz gdzieś, że ma krzywe zęby bo wiesz, że dentysta pomoże ;)
Okazuje się, że nie musi Cię zatrzymywać , ty z nią chcesz być.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 września 2019 - 21:54No cóż cywilizacji się zachciało to jest, ale powiem z perspektywy osoby mieszkającej na wsi i pewnie wielu tu będzie miało ubaw ze mnie cóż dostarcze rozrywki wam. Mieszkam jak to mówię w dużej wsi czyli gmina u mnie i szkoła, jakiś market i stwierdzam, że my na wsi jeszcze mamy większe wartości rodziny czy jak to ująłeś to co babka powiadała dbaj o męża z tym, że my kolo 40 te wartości mamy. Młodzi już niestety nie jest większa między nimi, a nami odległość wartości rodzinnych, nawet ja widzę po synu moim co inne wpajałam mu, a teraz on ma inny pogląd nowoczesny jak to mówię. Tak żona powinna dbać o męża, ale odwrotnie też nie pamiętamy by 20 lat temu tak swobodnie o sexie rozmawiać i potrzebach jakie ma mężczyzna i kobieta. Czy ktoś wyobraża sobie swoją babcię w sexownej bieliźnie nad dziadkiem no nie to było tabu, a teraz gadżety i dużo frajdy jeśli para umie rozmawiać i bawić się miłością ze sobą nie z kochankiem czy kochanką. Młode kobiety mają inne poglądy teraz na ten świat nie ma wzorców, ja stwierdzić mogę iż mężczyźni w jakimś stopniu są bardziej dojrzali w tym temacie odpowiedzialności, wolą męczyć się z durną żona dla dzieci rezygnując z własnego szczęścia tylko czy te dzieci to docenią jak dorosną? No kończę bo pewnie większość uzna to za bzdury.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 01 września 2019 - 23:24Zatem Drogie Panie - jak zatrzymać męża,...
W tamtych czasach Prababcia-babci, Babcia-Matce, Matka - Córce zaraz po zamążpójściu mówiły:
napisał: ;..... jeśli chcesz zatrzymać przy sobie męża to codziennie napełniaj mu żołądek i redularnie opróżniaj jego jądra
Odniosę się jedynie do powyższych zdaniach.
A wiec - po co zatrzymać męża? Czy kobieta bez męża jest osoba ułomna? Obecnie chyba jest tak ze ludzie są ze sobą bo zwyczajnie chcą być, a nie tak ze kobieta musi być z mężczyzna bo jest od niego zależna np. finansowo.
Strategia babć itd. jest ukierunkowana na podmiotowe traktowanie kobiet w mojej opini.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 września 2019 - 12:56Dla mnie to po prostu objaw degrengolady obyczajów i upadku wartości - rewolucja kulturowa, ot i wszystko.
Nie wdając się w teorie spiskowe.
Komuś (jakiemuś lobby) o potężnych wpływach i zasobach, zależy, by dotychczasowy, tradycyjny model społeczeństwa zaginął, odszedł w niebyt, stał się przeżytkiem, został uznany za zaścianek i ciemnotę...
Owo lobby wykorzystuje wszelkie możliwe siły i środki: media, kampanie reklamowo-marketingowe, kreatorów mody i stylu życia, wreszcie i wszelkiego rodzaju 'naukowców' od kształtowania świadomości, by przewartościować dotychczasowe spoglądanie na świat i rodzinę.
Coraz mniej liczy się dawanie, a coraz więcej branie i... posiadanie.
Nie to, co ktoś sobą reprezentuje jest ważne, a to ile posiada i ile można od niego uzyskać - niekoniecznie dając coś w zamian.
Takie czasy...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 września 2019 - 13:54Lansuje się blichtr i plastik, silikon i pozoranctwo, życie na pokaz i tzw. dbałość o 'własne potrzeby', a nie potrzeby np. rodziny.
Drugi człowiek nie jest podmiotem, tylko przedmiotem - narzędziem do spełniania własnego celu jakim jest...
Ano właśnie co?
Tanie dowartościowywanie się.
Liczy się 'mieć', a nie 'być'...
I to mieć masę różnych - niepotrzebnych - pierdół.
Ot po co komu najnowszy ajfon :-), przecież ten sprzed trzech lat też jest ok i w zupełności zwykłemu Kowalskiemu wystarczy...
Nie!
Musi być najnowszy za 4 tysie..., bo starszego mieć, to już obciach.
Albo jak można nie pojechać na wczasy do Egiptu, tylko gdzieś w... np. Bory Tucholskie...?
Toż to też obciach.
Jak można się chwalić takimi obciachowymi wczasami potem na fejsie...?
Przeciętny zjadacz chleba ma ciężko pracować, a co zarobi ma wydać na to, na co go tak naprawdę nie stać - od czego są kredyty? :-).
W końcu jakaś 'światowa elyta' zarabia na tych kredytach krocie.
'Nowak' obkupuje się w sieciówkach, ma w chałupie pełno niepotrzebnego chłamu, ulega sugestiom z TV i internetu, bo coś tam lansują tzw. celebryci.
Model rodziny jest też poważnie zaburzony, bo Lisowie, Majdanowie, Kraśkowie, Kretowie i inni 'tacy'..., a Holywoodzkie gwiazdy robią to na potęgę... się non stop rozwodzą.
Nasze 'nowoczesne panie', a i co poniektórzy 'panowie' też muszą dorównać tym trendom przecież...
Po co z tym starym zgredem siedzieć?
Nie chce on słuchać, pamiętać, dawać...
A ciągle chce czegoś tam...
Lepiej sobie poszukać tzw. 'lepszy model'... :-)...
Człowiek jako taki nie liczy się, albo liczy coraz mniej.
Niektóre hasła z dawnych czasów trącą myszką.
Wierność?
Prawdomówność?
Uczciwość?
Rzetelność?
To wszystko przecież dla naiwnych wapniaków jest.
Dziś trzeba sobie przeliczyć czy się opłaca i tylko wtedy te cechy są słuszne.
Gdy się nie opłaca, to nie ma co być frajerem...
Ot i mamy co mamy.
Przykre to.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 września 2019 - 15:25@~~ K - bardzo fajnie, że napisałeś, powinieneś zaglądać tu częściej :)
~~ napisał:No cóż cywilizacji się zachciało to jest, ale powiem z perspektywy osoby mieszkającej na wsi i pewnie wielu tu będzie miało ubaw ze mnie cóż dostarcze rozrywki wam.
To nie tak, nikt śmiał się tu nie będzie. Mam wielu znajomych i przyjaciół ze studiów, którzy przychodząc na uczelnię nigdy nie kryli, że są ze wsi i na wieś po zakończeniu studiów wracają. Do dziś utrzymuję z nimi kontakty, odwiedzamy się całymi rodzinami. Kiedy bywam u nich u swoich rówieśników jak to określiłeś w "gminach" zazdroszczę im tego, że wszystko jakoś tak mają ułożone. Daje się zauważyć jakiś podział kompetencji, decyzyjności w pewnych kwestiach życia codziennego, daje się zauważyć obszary gdzie podejmują decyzję wspólnie wcześniej wszystko długo roztrząsając i omawiając. Oni po prostu ze sobą rozmawiają. Tam życie to jakieś rytuały ... moi kumple ciężko pracują na roli, gdy kończą pracę danego dnia, wszyscy zasiadają do kolacji na werandzie, śmieją się, żartują. W niedzielę (w dużym mieście), kiedy mam wolne koszę trawnik, jadę z rodziną na zakupy - u nich jest to prawie świętokradztwo i rzecz nie do pomyślenia. Niedziele są po prostu dla nich, nikt jak nie ma bydła i specjalistycznych hodowli po prostu nie pracuje, to czas wyłącznie dla nich i rodziny.... To jest piękne. Oni po prostu wzajemnie się doceniają i potrafią się cieszyć z tego, że są razem.
~~ napisał:...teraz na ten świat nie ma wzorców, ja stwierdzić mogę iż mężczyźni w jakimś stopniu są bardziej dojrzali w tym temacie odpowiedzialności, wolą męczyć się z durną żona dla dzieci rezygnując z własnego szczęścia tylko czy te dzieci to docenią jak dorosną?
Rozumiem, że myślisz o mężczyznach z naszego "pokolenia" :) Tak. masz rację są dojrzalsi. Także bardzo wytrzymali psychicznie. W dzisiejszych czasach "poukładane w głowie" i silna psychika to coś czego nie da się przeliczyć na żadne pieniądze. Wystarczy poczytać to forum, gdzie wielu z nich się męczy w związku nie dostając tego co potrzebuje. Mimo wszystko zaciska zęby i jakoś trwa w jednostronnej relacji małżeńskiej. Mało tego są też tacy, którzy sami wierzą, że "białe małżeństwo" jest jak najbardziej ok i w pewnym wieku sprawy swojej seksualności należy zamknąć i wynieść na strych, bo jest wiele ważniejszych kwestii .... jak dla mnie to choroba :( Jak można zabijać coś w co wyposażyła nas natura. Mam kumpli w swoim otoczeniu, którzy w związku trwają właśnie ze względu na dzieci. Na co dzień ledwo patrzą na siebie, ale trwają "bo dzieci" ... Mają żony, które pięknie wyglądają, leżą i pachną jednak są daleko od siebie, nie potrafią rozmawiać i szukać części wspólnych, drobne problemy życiowe które wymagają wspólnego omówienia, podjęcia decyzji zaczynają urastać do rangi czegoś niemożliwego, awykonalnego. Umęczeni tygodniem pracy w korporacjach, każde z nich spędza swój wolny czas oddzielnie ....
Jedni i drudzy znajomi to dwa różne światy, wszyscy ciężko pracują, przy czym z punktu widzenia związku, partnerstwa, takiego codziennego jestestwa, zdecydowanie lepiej mają się małżeństwa z wiosek, są po prostu bogatsze w szczęście.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 września 2019 - 20:48Nie ma nic szlachetnego w trwaniu w nieudanym związku. Dla nikogo nie jest to dobre, nawet dla dzieci.
To wyłącznie strach przed zmianą i oceną społeczną.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 września 2019 - 21:21@Ona
Zgadzam się całkowicie. Są ludzie, którzy lubią jeść obiad w domu, a deser na mieście, wiec dlaczego mieliby z tego rezygnować?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 02 września 2019 - 22:16~Ona napisał:Nie ma nic szlachetnego w trwaniu w nieudanym związku. Dla nikogo nie jest to dobre, nawet dla dzieci.
To wyłącznie strach przed zmianą i oceną społeczną.
Owszem, jednak czy związek będzie udany czy nie nie zależy od kosmitów tylko od nas samych. Obydwu stron.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 03 września 2019 - 22:50Nie ma nic szlachetnego w trwaniu w nieudanym związku. Dla nikogo nie jest to dobre, nawet dla dzieci.
To wyłącznie strach przed zmianą i oceną społeczną
W przypadku gdy jest brak szacunku jest to zdecydowanie konieczne.
Czasy że np. pił, bił i był na szczęście się już skończyły. Niestety to nie jest/było takie zadkie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 września 2019 - 07:44Czy miłość była inna? Nie, miłość była taka sama, Dziadek tak samo zakochiwał się w Babci...ale otaczający świat dziś bardzo się zmienił. Obyczajowość i tzw. normy społeczne uległy zmianie. Bombardujące nas reklamy, wszechobecny seks, szybki przepływ informacji i szeroka akceptacja społeczna zmian. Krótko mówiąc chaos. A co ciekawe w tym wszystkim...każdy człowiek na serca dnie tęskni za ciepłem domowego ogniska.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 września 2019 - 09:49~Aniołek napisał:Czy miłość była inna? Nie,
(...)
co ciekawe w tym wszystkim...każdy człowiek na serca dnie tęskni za ciepłem domowego ogniska.
Wielu jednak myli zakochanie z miłością, poryw chwili z prawdziwym uczuciem, a zwykłą impresję z dojrzałym dążeniem do integracji i empatii z drugą osobą.
Naoglądało się towarzystwo łatwych historyjek na filmowym ekranie, gdzie lansuje się plastik i totalną płyciznę z szybkim seksem.
Naczytało kolorowych piśmideł, gdzie promuje się konsumpcjonizm i obstawianie 'ładnymi' pierdołami - najlepiej na czyjś koszt.
Nasłuchało o celebrytach, co to sami często są zerem moralnym, a nadają ton obyczajom...
I potem wydaje się im, że ten cały chłam trzeba w swoim życiu wprowadzać.
Tyle, że zabrakło gdzieś wiedzy o ciężkiej pracy 'codziennego życia' nad związkiem, pracy u podstaw - bez niej nie będzie owego mitycznego domowego ciepła, bo i skąd?
:-)
Samo nie przyjdzie, trzeba sobie je - domowe ciepło - wypracować.
Współczesność jakoś nie przygotowuje do tego.
Obecnie liczy się tylko wygoda własna, łatwy efekt, zero wysiłku, a jak praca i zaangażowanie, to fajnie, byle nie moje, tylko jego/jej...
W takich warunkach liczba rozwodów rośnie i będzie rosnąć.
Tylko co wytrwalsi i bardziej odporni na szambo medialne, pozostaną w małżeństwach.
Ci co ulegają mediom w dużej mierze skazani są na pseudozwiązki, albo na samotność z przygodnym seksem i iluzją 'domowego ciepła'Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 września 2019 - 17:27Hmmm...
Hallo tu Polska .... A gdzie obiektywizm?
A gdzie patologie w postaci tyrana malzonka (bez względu na plec) - gdzie jest najnormalniejsza przemoc. Może warto z większą refleksyjnoscia podejść do przyczyn rozwodu.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 września 2019 - 18:55~Kobieta napisał:
Hallo tu Polska .... A gdzie obiektywizm?
A gdzie patologie w postaci tyrana malzonka (bez względu na plec) - gdzie jest najnormalniejsza przemoc. Może warto z większą refleksyjnoscia podejść do przyczyn rozwodu.
'tu Polska' czyli co...?
Coś gorszego?
Bardziej obciachowego, czy jak?
We wszystkich krajach są tacy sami w sumie ludzie - i lepsi i gorsi.
Nie ma różnic, a sama kultura kształtuje ich byt i jego świadomość.
To, że żyjemy w Polsce o niczym nie przesądza.
Dlaczego właśnie ten motyw ma być tutaj z jakichś tam względów ważny?
Po prostu media kreują wzorzec kulturowy i obyczajowy, a przemocy teraz wcale nie jest więcej, niż było 30, czy 50 lat temu.
Nawet ten osławiony alkohol nie stawia Polski w europejskiej czołówce, bo wcale Polacy tyle nie chleją ile to usiłują przedstawiać medialne szamba.
Jesteśmy dopiero na 12-stym miejscu i wyprzedzają nas tacy porządni 'europejczycy' jak choćby Portugalczycy, Francuzi, Irlandczycy, czy Niemcy.
Dawniej było rozwodów mniej nie dlatego, że Polacy byli bardziej 'ciemni' i stosowali mniej/więcej przemocy, tylko dlatego, że jest na to coraz większe przyzwolenie kulturowo-obyczajowe płynące wprost z mediów do głów społeczeństwa bądź co bądź podatnego na 'urabianie'.
Obecnie ludzie stają się bardziej roszczeniowi i to w przeważającej większości jest przyczyną rozwodów bo...
Już przestają kochać swoich współmałżonków... ;-)))
Co jest dalej to już wiadomo - nie trzeba pisać.
Zamiana na 'lepszy model'. 8-DUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 września 2019 - 20:18”tu Polska' czyli co...?”
Kraj w którym do niedawna panował patriarchat.
”..., a przemocy teraz wcale nie jest więcej, niż było 30, czy 50 lat temu...”
Tego nie wiem, ale spodziewam się ze masz racje. Osoby będące w takich związkach zwyczajnie je teraz kończą.
”...Obecnie ludzie stają się bardziej roszczeniowi i to w przeważającej większości jest przyczyną rozwodów bo...
Już przestają kochać swoich współmałżonków... ;-)))
Co jest dalej to już wiadomo - nie trzeba pisać.
Zamiana na 'lepszy model'.”
W większości przypadków to kobiety w Polsce składają pozew o rozwód. A zamiana na lepszy model kierują się mężczyźni. Dlatego nie widzę w tym spójności.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 września 2019 - 21:17~Kobieta napisał:”tu Polska' czyli co...?”
Kraj w którym do niedawna panował patriarchat.
A możesz jakieś źródła na poparcie przytoczyć?
I jak się to ma do tych 'przyzwoitych' krajów?
Bo ja znalazłem zupełnie coś innego ;-).
W Szwajcarii na przykład, prawa wyborcze kobiety uzyskały dopiero w 1971 roku, a w Lichtensteinie jeszcze później, podczas gdy w Polsce mają je od około stu lat.
Czy czasem ta gadka o patriarchacie nie jest jakąś papką na użytek nowoczesnej poprawności politycznej?
~Kobieta napisał:
W większości przypadków to kobiety w Polsce składają pozew o rozwód. A zamiana na lepszy model kierują się mężczyźni. Dlatego nie widzę w tym spójności.
A może i tu jakieś bliższe źródła, czy wystarczą tylko przypuszczenia?
Bo ja i spójność widzę i nie widzę, by co piszesz było prawdą - to zwyczajne bzdury po prostu :-)...
Chyba, że brać pod uwagę, że taka podstarzała pani już nikomu się nie spodoba i osiada na laurach ogołociwszy najpierw swojego byłego ze wszystkiego co miał.
Ale gdy tylko poczuje wiatr w żagle...
cho cho...
To dopiero drugą młodość przeżywa ;-))).
Nie wybielaj tu pań, bo to nie przejdzie.
Są i wśród nich bezwzględne suki i żmije oj są...
Tak jak wśród facetów są zwykłe świnie.
Problem w tym, że obecnie za sprawą mediów, puściły hamulce i stąd rosnąca fala rozwodów.
Pisałem już o tym wyżej - nie liczy się dobro wspólne, liczę się 'ja' 'ja' i tylko 'ja', a to dobrze nie wróży instytucji małżeństwa.
Wielu rozwodów można by uniknąć gdyby nie medialne podjudzanie jednych przeciwko drugim, 'porady', wzorce, przykłady... nawet fora w tonie 'jak załatwić męża'.
Tutaj upatruję przyczyn - upadek wartości.
Tyle...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 09 września 2019 - 21:41”A możesz jakieś źródła na poparcie przytoczyć?
I jak się to ma do tych 'przyzwoitych' krajów?...”
To o czym piszesz to fakt ze kobiety w Polsce szybko zyskały prawa wyborcze. Niemniej również faktem jest to ze w większości rodzin/zawodów/kościoła do niedawna panował kult mężczyzny. To znaczy mężczyzna miał uprzywilejowana pozycje, co prawda również dzięki kobieta. Ten kult w niektórych środowiskach nie zmienił się.
Natomiast to co napisałeś o mediach, ogołoceniach, wietrze w żagle itd. to dla mnie abstrakcja. Ale może to wynikać ze szczęścia z otaczania się ludźmi, którzy bywają altruistami i żyją jakimiś pasjami.
I na szczęście znam również wzorcowe, szczęśliwe, wieloletnie małżeństwa. Takie, które w wieku podeszłym i młodszym - są dla siebie wsparciem, szanują się i zwyczajnie są szczęśliwi razem od lat...
No ale dopuszczam, ze może są i ludzie tacy jak ich opisujesz. Tj. egoistyczni - hmmm ... tak na prawdę współczuje im, bo musza być wewnętrznie nieszczęśliwi i bardzo samotni.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2019 - 00:17~Kobieta napisał:”tu Polska' czyli co...?”
Kraj w którym do niedawna panował patriarchat.
”..., a przemocy teraz wcale nie jest więcej, niż było 30, czy 50 lat temu...”
Tego nie wiem, ale spodziewam się ze masz racje. Osoby będące w takich związkach zwyczajnie je teraz kończą.
Widzisz, @Kobieta, ten polski patriarchat wypada dość blado np. w zestawieniu z Niemcami. W RFN do roku 1977 obowiązywało prawo nakazujące kobiecie uzyskanie zgody męża w przypadku, gdyby chciała pracować zawodowo. Gdy już pracowała i zarabiała - zgodnie z prawem to mąż zarządzał jej zarobkiem.
W Bawarii nauczycielki musiały żyć w celibacie. Gdy wychodziły za mąż - traciły pracę.
Do połowy lat sześćdziesiątych żona w Niemczech nie miała prawa bez zgody męża założyć konto bankowe.
Więcej. Wyobraź sobie, iż dopiero w 1997 roku Bundestag uchwalił prawo, w myśl którego przemoc seksualna w małżeństwie stała się wykroczeniem karalnym!
W innych zachodnich krajach nie było wcale lepiej. Bez względu na obowiązującą religię.
W takiej Holandii pierwszej kobiecie udało się wejść do zarządu spółki akcyjnej dopiero w 2004 roku.
Nie bez powodu to na Zachodzie rozwinęły się ruchy walczące o równouprawnienie kobiet.
Tę polską rzeczywistość, jezeli juz ją programowo prezentować, to jednak wypadałoby poznać rzeczywistość poza Polską. Ze zwykłej uczciwości, przede wszystkim wobec innych kobiet.
~Kobieta napisał:
”...Obecnie ludzie stają się bardziej roszczeniowi i to w przeważającej większości jest przyczyną rozwodów bo...
Już przestają kochać swoich współmałżonków... ;-)))
Co jest dalej to już wiadomo - nie trzeba pisać.
Zamiana na 'lepszy model'.”
W większości przypadków to kobiety w Polsce składają pozew o rozwód. A zamiana na lepszy model kierują się mężczyźni. Dlatego nie widzę w tym spójności.
W przeciwieństwie do Roberta, mnie, i większości piszących tu facetów. My widzimy spójność. Czy może uważasz, że my i nasze doświadczenia się nie liczymy?
Ja osobiście nie mam żadnego problemu z szanowaniem godności i praw kobiet. Nie zrozumiem i nie podam ręki facetowi, który uznaje kobietę za inny rodzaj człowieka. Takie myślenie, podobnie jak nacjonalizm, rasizm czy fundamentalizm - budzą we mnie obrzydzenie.
Ale widzę i przeżyłem w swym prywatnym życiu też to, że kobiety, wywalczywszy słuszne im prawo, jednocześnie same dążą do swego uprzedmiotowienia i uprzedmiotowienia partnera/partnerki w strefie obyczajowej. I mają problem ze swoją wolnością. Z punktu widzenia związków międzyludzkich. Faceci w dużej mierze i rosnącej liczbie - ustapili pola i się wycofali, starając się żyć z kobietami na zasadach partnerskich. Ale podobnie jak współcześni rodzice z wychowaniem w nowych realiach dzieci, ktore bezradnym rodzicom włażą na głowy, tak dorośli w intymnej sztuce budowy związków ze swymi partnerami w gwałtownie zmienionej rzeczywistości - muszą się tego na nowo i adekwatnie do sytuacji nauczyć.
Tak, jak pisze Robert: fakt istnienia jednostek brutalnych, egoistycznych, głupich - nie uległ zmianie i jest zupełnie niezależny od płci.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 10 września 2019 - 22:38Tę polską rzeczywistość, jezeli juz ją programowo prezentować, to jednak wypadałoby poznać rzeczywistość poza Polską. Ze zwykłej uczciwości, przede wszystkim wobec innych kobiet.
W mojej opinie polska jedynie deklaratywnie należy do kraju, w którym istnieje równość praw kobiet i mężczyzn. Nie pisze po to to aby tutaj kogokolwiek przekonywać ze tak jest. To jest bardzo widoczne w polskich, tradycyjnych rodzinach. Pewno cześć kobiet jak i mężczyzn takich niuansów nie dostrzega.
”...Obecnie ludzie stają się bardziej roszczeniowi i to w przeważającej większości jest przyczyną rozwodów bo...
Już przestają kochać swoich współmałżonków... ;-)))
Co jest dalej to już wiadomo - nie trzeba pisać.
Zamiana na 'lepszy model'.”
W większości przypadków to kobiety w Polsce składają pozew o rozwód. A zamiana na lepszy model kierują się mężczyźni. Dlatego nie widzę w tym spójności.
W przeciwieństwie do Roberta, mnie, i większości piszących tu facetów. My widzimy spójność. Czy może uważasz, że my i nasze doświadczenia się nie liczymy?
Nie upieram się przy stwierdzeniu ze zamiana na lepszy model kierują się jedynie mężczyźni. Może być to błędny pogląd.
Natomiast rzeczywiście statystycznie więcej pozwów rozwodowych piszą kobiety. W moim odbiorze większa cześć rozwodów jest skutkiem zmian kulturowych tj. kobieta nie godzi się na związek w którym nie ma szacunku. Oczywiście to na pewno nie jest reguła.
Co do nastolatków o których wspominasz w mojej ocenie problem wynika z problemów naszego pokolenia tj. 40 latków+. Na przykładzie obrazu naszych dzieci bardzo łatwo jest pokazać jakimi my, jako jednostki jesteśmy dorosłymi. To tak w skrócie.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie