Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Romans singla z mężatką

Rozpoczęte przez ~, 18 gru 2012
  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 02 października 2018 - 20:31
    ~alutka napisał:


    jak każdy kij, ma dwa końce..
    kiedy nie odejdziesz, bo nie będziesz chciał cudzego nieszczęścia, żony, dzieci..
    to dla szczęścia ich właśnie, Ty będziesz nieszczęśliwy, a zatem dane im będzie nadal być jakoś szczęśliwymi pomimo, że jest to dokładnie zbudowane na czyimś nieszczęściu..

    Dlaczego uważasz, że postawienie na siebie. to egoizm a kazanie komuś zostać w imię świętości rodziny, egoizmem nie jest?


    Ja wlasnie probowalem wytlumaczyc ten paradoks temu panu... Panowi...

    Ze każe mi dbać o szczęście cudze ale o swoim mam zapomnieć.
    W tym rzecz, ze wlasnie to bylo powodem rozstania z obecna zoną... Ktora co ciekawe, stoi za mną murem bo rodzina mnie olała...

    Mysmy przy okazji poznali kto jest tak naprawde kto... Kto zostaje przy nas na dobre i zle.

    Moja zona stwierdzila wyraznie "zostajac ze mna abym byla szczesliwa, sam bedziesz nieszczesliwy... A ja widzac to bede cierpiec..."

    To zamkniete kolo.

    Dzieci w nieszczesliwych zwiazkach tez sa nieszczesliwe. Na co wskazuja doswiadczenia przeszlosci.

    Ale ten pan tego nie przeskoczy.
    Przyswoil jedynie tylko ogolny zarys sloganow ktore pomagaja niedoleznym intelektualnie pojmowac swiat wg cudzych wzorow.


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 02 października 2018 - 21:12
    @Alutka, uważasz siebie za kobietę analityczna nie emocjonalna .

    To dlaczego nie dostrzegasz możliwości odejścia „od”, nie paląc mostów i/lub nie wchodząc z buciorami w czyjeś życie ?

    To raczej przywilej osób działających pod wpływem emocji i to chwilowych.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 02 października 2018 - 22:16
    ~Nick napisał:
    @Alutka, uważasz siebie za kobietę analityczna nie emocjonalna .

    To dlaczego nie dostrzegasz możliwości odejścia „od”, nie paląc mostów i/lub nie wchodząc z buciorami w czyjeś życie ?

    To raczej przywilej osób działających pod wpływem emocji i to chwilowych.


    No, mój drogi, teraz to Ty wkładasz coś w moje usta :D
    Ależ ja jestem bardzo emocjonalna, twierdziłam kiedyś inaczej???
    pomyśl przez chwilę,
    dlaczego uważasz, że ja nie dostrzegam możliwości odejścia "od", ja uznaję taką ewentualność, pisałam tylko, że ja nie potrafiłam odejść, JA.. musiałam się zatracić, żeby móc to zrobić, inaczej, nie udźwignęłabym ciężaru, że dla mojego widzimisię decyduję też o czyimś życiu, ale to, że chciałam odejść to pewne,
    mówię tylko o sobie,
    wyrzuty sumienia są ogromne, romans spowodował, że zmalały do minimum, to mi pomogło, pozwoliło zrobić coś, czego pragnęłam, zakończyć małżeństwo!
    -nie spaliłam za sobą żadnych mostów, przyjaźnimy się z ex,
    -wchodząc buciorami w czyjeś życie? - następny slogan,
    jak już pisałam wielokrotnie, nikt nigdy, nie wchodzi w cudze życie z buciorami, ktoś otwiera przed Tobą drzwi, zaprasza...

    czy Ty, naprawdę tego nie rozumiesz?
    gdy ludzie tworzą udany związek, choćbyś na golasa biegał przede mną nic nie wskórasz, ani Ty ani Twoje buciory.
    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 03 października 2018 - 00:17
    On nie chce tego zrozumieć, bo wtedy musiałby zmierzyć się z prawdą o swoim małżeństwie.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 03 października 2018 - 03:09
    ~Izka napisał:
    On nie chce tego zrozumieć, bo wtedy musiałby zmierzyć się z prawdą o swoim małżeństwie.


    A wiem jedno... Prawda czesto ma przerazajace oblicze... Jak sie czlowiek dokopie jej... To czasem po nogawce pocieknie.

    Widzialem ze trzy osoby, ktore chcialy dokonac tego co ja... Nie zdazyly jeszcze dokopac sie calej prawdy o sobie a juz zawinely kite i wrocily do swojego gniazdka, ze sprawdzonym dołku z zona co obiad da i upierze

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~lila ~lila
    ~lila
    Napisane 03 października 2018 - 11:46
    Kristof ,czytając ostatnie strony forum- narzuca mi się jedno - masz wspaniałą żonę.
    Od dawna Twoja znajomość z tą kobietą się toczy, przemyślałeś czy to dobry ruch?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nick ~Nick
    ~Nick
    Napisane 03 października 2018 - 14:23
    ~Izka napisał:
    On nie chce tego zrozumieć, bo wtedy musiałby zmierzyć się z prawdą o swoim małżeństwie.

    OK. Dawaj tą prawdę o moim małżeństwie.

    @Alutka,
    Jeżeli nieopatrzne włożyłem coś w Twoje usta, to ja bardzo przepraszam :)

    Tym bardziej, że Ci z tym niewygodnie,
    Wydawało mi się że pisalas o sobie, że lepiej dogadujesz się z facetami bo kobiety są emocjonalne a Ty wolisz logiczne rozumowanie , ale widocznie tylko mi się zdawało.
    Skoro jednak przyznajesz się do machawelizmu, to ja przyznam się do pragmatyzmu.
    Dość znaczny dobytek, pozycja społeczna i zawodowa są dla mnie pewnego rodzaju afrodyzjakiem.
    Mam to rozpizdzielić z powodu jakichś deficytów w związku ??
    Wyrosłem z bycia uzależnionym od innej osoby, również w związku.

    To niby po co mam, coś manifestować i rezygnować z dużej części tego co mam ??

    A zmiana kobiety, nic nie zmieni.
    Będzie tak samo, tylko z kim innym.
    Sprawdzone w poprzednich związkach.

    Ci do sloganów - dla jednych slogan, trywializm, dla innych sami sedno.
    W zależności od doświadczeń lub doraźnych potrzeb, szczególnie dla zwolenników Machiaveliego :)

    Oczywiście, masz racje , że nie wchodzi się buciorami w osobę która otwiera swoją alkowę, ale to nie uprawia do pchania się na salony.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 03 października 2018 - 16:06
    "Dość znaczny dobytek, pozycja społeczna i zawodowa są dla mnie pewnego rodzaju afrodyzjakiem.
    Mam to rozpizdzielić z powodu jakichś deficytów w związku ??"

    Pieknie sie odsloniles.
    W zasadzie na to czekalem.

    Od tysiecy lat medrcy tego swiata analizowali problem" byc czy miec".
    I niestety wszystkie doswiadczenia tych co byli przed nami mowia ze szczescie budowane na posiadaniu rzeczy skazane jest na porazke.
    Apetyt w rzeczywistosci posiadania jest niemozliwy do zaspokojenia, zawsze bedzie sie chcialo wiecej i wiecej. Co sam przyznajesz.
    Jest to narkotyk, bardzo grozny, dewastujacy... Odbierajacy mozliwosc ogladania swiata rzeczywistego.
    Wiec w zasadzie rozmawiac trzeba z Toba jak z narkomanem na glodzie, na ktorym jestes stale.

    Nastepna sprawa. Zmartwie Cie, ale to nie jest tak, ze Ty cos masz... Niestety nie... To nie Ty masz bogactwo, dom, samochod, konto w banku, fabryki i pozycje spoleczną.... To ONE MAJA CIEBIE.
    Jestes niewolnikiem, zakladnikiem, wyrobnikiem swych rzeczy. Co ciekawe robisz na cos co nie ma uszu, oczu, cipki czy nogi.
    Nie dostajesz rozkazow ale sam leziesz rano do roboty zarobic na cegly, dachowki, blaszany wózek na kolkach... I inne przedmioty... Ktore sa niezywe.

    Co ciekawe wystarczy wiatr, ogien, woda lub ziemia... Czy choroba aby Twoj domek z kart runal i zostana zgliszcza.
    Wtedy zaprawde powiadam Ci lezysz i robisz pod siebie. Nie minie kilka dni a Twoja pozycja spoleczna wyparuje, a Ty pomyslisz wtedy wylacznie o jednym... Gdzie masz sznur... I porzadna galaz... Zeby zakonczyc swoj marny i pusty zywot.

    A problemem ostatnim jest to, ze nie sposob podwazyc mej opinii, bo wtedy juz wychodzisz na idiote.

    I tak wlasnie koncze takich biedakow jak Ty.

    Widzialem wielu takich jak Ty... Wszyscy na koniec robia pod siebie.

    Masz przejebane.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 03 października 2018 - 16:18
    ~Nick napisał:

    OK. Dawaj tą prawdę o moim małżeństwie.


    Na to pytanie odpowiedziales sobie sam tutaj

    "Mam to rozpizdzielić z powodu jakichś deficytów w związku ??"

    Zwiazek deficytowy znaczy chujowy, tak tlumaczac na nasze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 03 października 2018 - 16:49
    ~Nick napisał:
    ~Izka napisał:
    On nie chce tego zrozumieć, bo wtedy musiałby zmierzyć się z prawdą o swoim małżeństwie.

    OK. Dawaj tą prawdę o moim małżeństwie.

    @Alutka,
    Jeżeli nieopatrzne włożyłem coś w Twoje usta, to ja bardzo przepraszam :)

    Tym bardziej, że Ci z tym niewygodnie,
    Wydawało mi się że pisalas o sobie, że lepiej dogadujesz się z facetami bo kobiety są emocjonalne a Ty wolisz logiczne rozumowanie , ale widocznie tylko mi się zdawało.
    Skoro jednak przyznajesz się do machawelizmu, to ja przyznam się do pragmatyzmu.
    Dość znaczny dobytek, pozycja społeczna i zawodowa są dla mnie pewnego rodzaju afrodyzjakiem.
    Mam to rozpizdzielić z powodu jakichś deficytów w związku ??
    Wyrosłem z bycia uzależnionym od innej osoby, również w związku.

    To niby po co mam, coś manifestować i rezygnować z dużej części tego co mam ??

    A zmiana kobiety, nic nie zmieni.
    Będzie tak samo, tylko z kim innym.
    Sprawdzone w poprzednich związkach.

    Ci do sloganów - dla jednych slogan, trywializm, dla innych sami sedno.
    W zależności od doświadczeń lub doraźnych potrzeb, szczególnie dla zwolenników Machiaveliego :)

    Oczywiście, masz racje , że nie wchodzi się buciorami w osobę która otwiera swoją alkowę, ale to nie uprawia do pchania się na salony.


    Podoba mi się twoja odpowiedź :)
    z czymś w ustach.. nie określiłabym, że to niewygodnie:D
    ale gdybam,że domyślasz się, jak to jest :D
    większość kobiet, jakie poznałam były głupie po prostu, z emocjami niewiele ma to wspólnego, ja uważam, że jestem emocjonalna i jednocześnie niegłupia..
    ale, może się mylę, nie wykluczam!
    nie mogę się zgodzić, że zmiana partnera niczego nie zmieni, choćbyś uważał, że one wszystkie są takie same. NIEPRAWDA!
    nie są, a tym samym Ty jesteś inny przy innej partnerce.
    jeśli masz takie doświadczenia, znaczy to może tylko jedno, podświadomie wybierasz takie same..
    Pozwól kobiecie wybrać Ciebie, a zdziwisz się niezmiernie, kim możesz być w związku! zupełnie kimś innym, nisz sam myślisz o sobie, partner w bardzo dużym stopniu nas definiuje, pozwala albo nie pozwala, stawia nam granice a my..
    poddajemy się im, gdy kochamy..
    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 03 października 2018 - 16:56
    ... i ja tam, nigdy nie pchałam się na salony,
    wystarczy mi alkowa :D

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Izka ~Izka
    ~Izka
    Napisane 03 października 2018 - 20:23
    ~Nick napisał:

    Dość znaczny dobytek, pozycja społeczna i zawodowa są dla mnie pewnego rodzaju afrodyzjakiem.
    Mam to rozpizdzielić z powodu jakichś deficytów w związku ??
    Wyrosłem z bycia uzależnionym od innej osoby, również w związku.

    Nie wiem gdzie ta niezależność...
    Sam właśnie napisałeś, że twój dobytek i pozycja jest uzależniona od pozostawania w deficytowym związku...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 04 października 2018 - 06:13
    ~Nick napisał:


    A zmiana kobiety, nic nie zmieni.
    Będzie tak samo, tylko z kim innym.
    Sprawdzone w poprzednich związkach.

    Ci do sloganów - dla jednych slogan, trywializm, dla innych sami sedno.
    W zależności od doświadczeń lub doraźnych potrzeb, szczególnie dla zwolenników Machiaveliego :)




    Straszna i idiotyczna bzdura.

    Primo: zwiazek z jedna kobietą ewoluuje, wiec kobieta z przed roku bedzie inna teraz i za rok.
    Ba! Kobieta czasem mam wrazenie inna jest rano, w poludnie i na wieczor.

    To jeden z najbardziej idiotycznych sloganow jaki znam.

    Co ciekawe, mozna sie dopatrzec wrecz pewnych schematow w tej mnogosci sloganow, mozna zauwazyc ze wiele z nich sluzy cementowaniu stanu rzeczy niezaleznie od tego co sie dzieje w tym stanie.
    Wiele z tych sloganow ma taka budowe "siedz na dupie, bo i tak nic to nie zmieni, nie szukaj niczego innego bo wszystko jest takie samo"

    Widac to np w literaturze, w roznych opowiesciach ludowych. Np "na skalnym podhalu" czy jakos tak mniej wiecej tytuł brzmi... Co kolejna opowiesc wyraznie sluzy temu aby cementowac stan rzeczy "byle bylo... Byle spokoj... Byle cicho... A ty lepi niczego nie kombinuj bo diabla napotkasz w lesie"

    Drugie primo: paradoksalnie w biznesie i swoim bogactwie tej zasady nie stosujesz hahaha! Musisz isc do przodu, bo jak stoisz to sie cofasz i inne bzdury...

    Ech... Zyjesz w matriksie i to nie wiesz jak strasznym.

    A ja trzymam w dloni dwie pigulki... Niebieska i czerwona.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~alutka ~alutka
    ~alutka
    Napisane 04 października 2018 - 18:02
    Ciekawy facet z Ciebie @ Kristof,
    ja, osobiście kibicuję Tobie/Wam,
    ale
    jak sam zauważyłeś,
    ping pong jest dobry..
    gdy jednak ktoś, wrócił już do domu,
    to nie ma co stać z rakietką...

    wg mnie, można być naprawdę kurewsko szczęśliwym z drugim człowiekiem, i nie przez lat 3, jak to mówią, kiedy zakochanie mija.. ale tak już na stałe.. kiedy ja jestem/mogę być sobą a on jest/może być sobą i to współgra, to dlaczego miałoby się to zmienić ot tak nagle, po upływie 3 lat..? no, nie zmienia się.. u mnie po 7 :)
    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 04 października 2018 - 18:55
    ~alutka napisał:
    Ciekawy facet z Ciebie @ Kristof,



    Wiem :)

    "Wszyszczy u nasz w biurze o tym mowiom"
    :))

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 04 października 2018 - 19:06
    ~alutka napisał:
    Ciekawy facet z Ciebie @ Kristof,



    Aha, ale zapomnialem dopytac.... Ciekawy... Prawda... Ale znaczy to dobrze czy kiepsko?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Uwaga ~Uwaga
    ~Uwaga
    Napisane 04 października 2018 - 20:20
    ~alutka napisał:
    Ciekawy facet z Ciebie @ Kristof,

    wg mnie, można być naprawdę kurewsko szczęśliwym z drugim człowiekiem, i nie przez lat 3, jak to mówią, kiedy zakochanie mija.. ale tak już na stałe.. kiedy ja jestem/mogę być sobą a on jest/może być sobą i to współgra, to dlaczego miałoby się to zmienić ot tak nagle, po upływie 3 lat..? no, nie zmienia się.. u mnie po 7 :)
    pozdrawiam


    Dlaczego miałoby się to zmienić? Dlatego, że istnieje ryzyko, że albo my albo druga strona zmienimy zdanie...bo to jest ludzkie.
    Każdy dzień przynosi nam przecież nowe niespodzianki.

    Stan permanentnej nirwany chyba nie jest możliwy. Może jedynie w przypadku, gdy człowiek jest w pełni świadomy siebie i swoich potrzeb i niezmienny w swoich sądach.
    Problem polega na tym, że czasami wydaje nam się, że jesteśmy czegoś pewni dopóki nie spotkamy na swojej drodze człowieka, który pokaże nam jak bardzo się myliliśmy.

    Jednego kręci władza, pozycja społeczna itp. drugiego seks. W czym pierwszy jest lepszy od drugiego?
    Jeden żyje spokojnie z deficytami i czuje się szczęśliwy, a drugi pomimo braku deficytów będzie nieszczęśliwy. To jest w nas.




    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Uwaga ~Uwaga
    ~Uwaga
    Napisane 04 października 2018 - 20:31
    Kristof napisałeś:
    "Drugie primo: paradoksalnie w biznesie i swoim bogactwie tej zasady nie stosujesz hahaha! Musisz isc do przodu, bo jak stoisz to sie cofasz i inne bzdury...

    Ech... Zyjesz w matriksie i to nie wiesz jak strasznym."

    Czasami w biznezie jesteśmy zachowawczy, w życiu jest podobnie.

    Zależy z jakiej perspektywy patrzysz i jak bardzo dotkliwy dla Ciebie jest brak.
    Uważam, że im bardziej uświadomiony deficyt jest dotkliwy tym większą mamy motywację do zmiany, prawda Kristof?


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Kristof ~Kristof
    ~Kristof
    Napisane 04 października 2018 - 22:03
    ~Uwaga napisał:
    .

    Zależy z jakiej perspektywy patrzysz i jak bardzo dotkliwy dla Ciebie jest brak.
    Uważam, że im bardziej uświadomiony deficyt jest dotkliwy tym większą mamy motywację do zmiany, prawda Kristof?





    Zalezy czym dla Ciebie jest brak, brak czego?
    Przedmiotow? Pieniedzy? Blaszanego wozka na kolkach owinietych nadmuchanym flakiem?

    Dla mnie na chwile obecna najwazniejsze jest to co mam w glowie i w rekach... Czyli "know how".
    Uzywam tego na codzien, a kasa jest jakby efektem ubocznym.
    Martwilbym sie deficytem intelektualnym... Na Twoim miejscu.

    Ale... Nie da sie zamienic Twoich bogactw na rozum... Bo w te strone niestety to nie dziala... Prawda Uwago?

    ... Ja mam te zalete... Ze potrafie mysl... Zamienic w euro.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Uwaga ~Uwaga
    ~Uwaga
    Napisane 04 października 2018 - 22:36
    No cóż mam powiedzieć, chyba tylko tyle, że mi moje osobiste maleńkie ( w porównaniu z Twoim Kristof) know how naprawdę wystarcza, dlatego czuję się szczęśliwa i zadowolona.

    Są jednak ludzie, dla których powodem nieszczęścia nie jest brak rozumu (ten często jest przecież nieuświadomiony)lecz brak np. seksu, przyjaciół, żony, męża, kobiety, faceta itp. przy równoczesnym braku odwagi do zmian.

    Masz to szczęście, że jesteś odważny!
    Fajnie, piszę szczerze.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy