Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

Niespełniona miłość bo mam męża i dziecko

Rozpoczęte przez ~Zeta, 26 sie 2019
  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 19:20
    Witam. Na wstępie wspomnę że jedną z moich dwóch pasji jest komunikacja intersonalna, dlatego widzę zwykle o wiele więcej niż przeciętny odbiorca (zwykle się nie mylę) a w dziedzinie komunikacji interpersonalnej i PR siedzę już spory kawałek mojego życia. Mam 36 lat męża i dziecko. W czasach nastoletnich przeżyłam dwa rozczarowania miłosne. Pierwszy to facet z chorobową zazdrością, zaborczoscią i nerwowością. Drugi z kolei po roku bycia razem po naszym pierwszym razie potraktował mnie jak przysłowiowy "materac" wpływając tym samym na całą resztę mojego życia. Dlaczego? Ponieważ kolejnego partnera szukałam już na pierwszym miejscu stawiając rozsądek. No i znalazłam dobrego, spokojnego mężczyznę, któremu można było zwyczajnie zaufać. Dawał mi poczucie spokoju i bezpieczeństwa. Bez zbędnych uniesień, wzlotów i upadków ... bez emocji, bez namiętnej miłości. Przykre to co napiszę ale idąc do ołtarza zastanawiałam się czy dobrze robię ale zwyciężył rozsądek. Wierzyłam wtedy że jakoś się to ułoży, bo w końcu to "dobry człowiek", któremu daleko było do skur....ństwa. Po paru latach urodziłam dziecko i jakoś przyzwyczaiłam się do obecnego stanu rzeczy. Jednak coś się ostatnio wydarzyło. Los zaśmiał mi się szyderczo prosto w twarz, aby wyjaśnić dlaczego, muszę cofnąć się do czasu przed zawarciem związku małżeńskiego, kiedy to podjęłam pracę w jednej z większych firm w Polsce. Byłam młodą dziewczyną dopiero po studiach. Dostałam stanowisko, ktore nie spełniało moich oczekiwań więc nikt nie mógł mnie zauważyć w tak dużej korporacji. Ale ja to widziałam. Mężczyznę, przystojnego brunetka o niebieskich oczach. Tylko z daleka. Zapytałam się koleżanki czy go zna, powiedziała że nie ale że pracuje w dziale x i że zajmuje się tym i owym. Nie próbowałam nawet nawiązać kontaktu bo stwierdziłam że mężczyzna który jest już przed 40, ma ustabilizowaną sytuację i jest tak przystojny nawet nie spojrzy na mnie, taką młodą siksę która nic specjalnego do firmy nie wnosi ani w tej firmie nic specjalnego nie znaczy. Myślałam o nim, a potem odeszłam z firmy do lepszej pracy i zajęłam się przygotowaniami do ślubu. Czas mijał, toczył się nieubłagalnie do trzeciego kwartału zeszłego roku. Los żucił tego mężczyznę tuż pod moje nogi. Widuje go czasami na ulicy, w sklepie czy w drodze do domu i co gorsza zwróciłam jego uwagę. Nie wiedział że mam męża bo z domu wychodzę na spacery sama (z mężem nie mam żadnych zainteresowań wspólnych, nigdy nigdzie nie wychodzimy razem). Nie ukrywałam tego ale też nigdy z nim nie rozmawiałam. Nasza komunikacja ograniczała się jedynie do zachowań niewerbalnych i te zachowania bardzo mnie ujęły. Gdy w końcu spojrzelismy sobie w oczy niczym piorun z nieba coś mi się stało z głową i wiem że z jego również. Gdy zobaczył mnie z mężem widziałam w nim gniew, żal i niepochamowaną frustrację z powodu niemocy i bezsilności ... spojrzał mi w oczy z taką bezradnoscią a mnie od tej pory serce zaczęło zwyczajnie krwawić. Nie mogę spać, nie mogę jeść ... nie mogę pić. Malo co mówię, nie jestem w stanie skupić się na podstawowych czynnościach. Najgorsze jest to że ja poważnie myślę o rozwodzie z mężem z powodu braku milosci mam nawet wrazenie ze obupulnej tylko gdzieś za rok lub maksymalnie za dwa lata (względy osobiste). Ten mężczyzna zaczął mnie unikać i najgorsze jest to że wiem dlaczego, bo widzę dużo więcej niż przeciętna osoba. Wiem ze gdyby nie mój mąż nie skonczylo by się to jeszcze przed tym jak coś się zaczęło. To tak bardzo boli. Tak bardzo chciałabym z nim porozmawiać, ale on nie będzie rozmawiał. On mi nigdy o tym co czuje nie powie. I niby ja. Co miałabym mu powiedzieć? Poczekaj na mnie rok lub max 2 lata? Ja po prostu umarłam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 19:50
    To wszystko jest takie niewypowiedziane. To niewiarygodne jak to jest możliwe że dwoje ludzi się spotyka i zamiast słowami komunikuje się myślami. Czuje się jakbyśmy wzajemnie czytali sobie w myślach. Mam 36 lat i nigdy czegoś takiego nie przeżyłam. Gdybym miała potwierdzenie słowne i wsparcie jeszcze dzisiaj zlozylabym pozew o rozwód.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~~~W ~~~W
    ~~~W
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 21:02
    Chyba czas porozmawiać szczerze i z mężem i z nim, nie krzywdzić ludzi bo masz rok lub dwa z jakiś powodów. Po rozmowie podjąć odpowiednie kroki które zapewne wywalą wam wszystkim życie do góry nogami, ale to jest odpowiedzialny krok moim zdaniem - nie oszukiwać nikogo. Powodzenia życzę.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zmęczony życiem ~Zmęczony życiem
    ~Zmęczony życiem
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 21:03
    Odejdź od tego faceta, bo nigdy go nie pokochasz, a tylko krzywdzisz i oklamujesz. A on żyje w kłamstwie i oczekiwaniu, aż kogoś poznasz i odejdziesz. A z tego co piszesz to zrobisz to prędzej czy później.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 21:29
    Ale jak mam porozmawiać z tym facetem jak my jesteśmy tylko na etapie słownego "dzień dobry"? Przecież nie podejdę do gościa i nie powiem mu "słuchaj ... wiem, że za mną szalejesz" albo "wyczytałam w twojej głowie że chcesz być ze mną". Przeciez to desperackie i śmieszne. Uważam że to mężczyzna powinien rozpocząć dyskusję. Ten się wycofał ze znanego nam powodu. I co pomyślałam? Tylko mnie to utwierdziło w przekonaniu że to porządny i mądry facet, który raz że nie chce być skrzywdzony (patrzy na to aby stworzyć związek a nie przelecieć "znudzoną mężatkę") a dwa nie chce rozpiepszyc czyjejś rodziny i budować własnej na gruzach czyjejś. Logiczne prawda? On mi tego nawet powiedzieć nie musiał bo wystarczyły jego czyny a w zasadzie ich brak. Ja po prostu przez ten rok - półtora chce ustabilizować swoją sytuację materialną. Wkurzam mnie już to że to wszystko jest takie niewymowione. Łatwiej się wycofać bo jak.juz się zacznie rozmawiać to już sami wiecie jak się wszystko może potoczyć. Przecież gdybym rozpoczęła rozmowę o której nie było mowy raz że się wyprze wszystkiego dwa że zwyczajnie się skompromituje. Ja mam 36 lat on 48 ...

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 21:51
    Każdy związek po pewnym czasie przechodzi z uniesienia w nudę i przyzwyczajenie. Tylko ja mam ten problem że nie mam żadnych wspomnień z tym moim mężem. Nie łączyło nigdy nas nic specjalnego (mnie z nim bo on możliwe że coś czuje) gdy z upływem lat pojawiły się kłutnie ten cały brak przyjaźni, wspomnienia wspólnych romantycznych chwil po prostu mi przeszkadza i wpływa na to wszystko że ciągle.mysle o tym "co ja jeszcze z nim robię".

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 26 sierpnia 2019 - 22:11
    My nie mamy wspólnych pasji, nie mamy o czym rozmawiac więc nie rozmawiamy o niczym. Na spacery wychodzimy osobno ... nawet z dzieckiem, jedynie do rodziny jeździmy razem. Jeśli już się do siebie odzywamy to się kłócimy dlatego nie odczuwam najmniejszej ochoty robienia czegokolwiek dla niego i nic też nie robię. Nie odczuwam do męża pociągu seksualnego ... może dałoby się to jakoś pominąć gdyby on okazywał mi uczucie albo pożądanie ale z jego strony też seksu może nie być nawet rok. A teraz jak się to wszystko odnosiło comkiedys czułam do tego faceta platonicznie i wiem że teraz platoniczmnym mogłoby to nie by to mnie jasna krew zalewa.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 07:29
    ~Zeta napisał:
    Uważam że to mężczyzna powinien rozpocząć dyskusję.

    Skoro jesteś specem od relacji międzyludzkich, to uzasadnij proszę, dlaczego tak uważasz?

    Unikaj przy tym stwierdzeń typu 'tak, bo tak', bo one są dziecinne :-).

    Jak już uda Ci się przebrnąć przez tę barierę, postaraj się nawiązać z nim jakikolwiek kontakt i reszta potoczy się sama :-)...

    powodzenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 10:37
    1) Jest pewna dziedzina wiedzy zwana proksemiką zajmująca się mówiąc w uproszczeniu terytorialnością. Przekraczajac pewne granice bliskości naruszamy przestrzeń intymną drugiej osoby. Mężczyzna o którym mowa naruszył tą ścisłą granicę wielokrotnie i to w sposób tak klasyczny i delikatny że aż onieśmiela. Nie chce mówić w jakich okolicznościach bo a nóż siedzi tu gdzieś na forum. Za każdym razem był bardzo blisko mnie a nie musiał.
    2) Gdy spotkałam go na ulicy potrafił się we mnie wpatrywać jak w obrazek ale tylko wtedy gdy ja udawalam ze nie patrzę (tu nie trzeba być alfą i omegą aby wiedzieć że coś jest na rzeczy)
    3) Gdy raz zwróciłam mu na uwagę, za każdym razem jak mnie zobaczył tłumaczył się z tego zdarzenia starając się być przy tym tak przekonujący że aż sztuczny ... wiedziałam że łże jak pies. Poza tym jaki jest sens wracać do jakiegoś zdarzenia kilku krotnie? Obojętny człowiek przeszedłby szybko do porządku dziennego prawda?
    4) Gdy juz zdazy nam sie zamienic ze sobą w pośpiechu 2-3 zdania poza "dzień dobry" stanie tak blisko mnie ze spuszczoną głową, że mam wrażenie jakby moje ciało skasował rendgenem i robi to tak abym nie widziała jego oczu ... proszę mi wierzyć da się.
    5) Gdy widzi mnie w towarzystwie męża cedzi uśmiech przez mocno zaciśnięte zęby, patrząc się w ziemię zaciskając przy tym pięści jakby miał zaraz komuś przywalić (mówię ogólnie o codzienności bo jego pierwsze zobaczenie mnie z mężem wyglądało bardziej dramatycznie zwłaszcza w jego oczach).
    6) Gdy po za pierwszy spojrzelismy sobie w oczy wiedział że mam męża i dziecko i nie wiem co się właściwie stało wtedy ze mną ... z nami. Dwa rendgeny w oczach świdrujące prosto do mózgu i cała mimika twarzy i gestykulacja nie chce wchodzić szczegóły.
    7) Po tym zdarzeniu widział mnie jeszcze chyba raz. Stanął naprzeciwko mnie, pochylone w moim kierunku ciało, mina jakbym mu krzywdę zrobiła że się pojawiłam na jego drodze. Stanął naprężył mięśnie jak orangutan jeszcze się popatrzył na nie czy na pewno są mocno uwidocznione, zacisnął pięści że aż ręce mu się zaczęły trząść, spojrzał na te pięści, podniósł głowę i pomału od mojego pasa w górę jegowzrok się unosił ... unosił ... unosił ... aż zatrzymał się na dwie sekundy na oczach aby przejść na usta i uciec z wielkim rozgoryczeniem na bok w sposób jakby mu ktoś w twarz przywalił. Wziął głęboki oddech i na wydechu przywitał się i oddalił. Od tej pory go nie widziałam. Ten wzrok ... to był wzrok pełen rozgoryczenia, pożądania, bezradności.

    Czy widziałam więcej poza tym co napisałam? Tak widziałam ale określając zachowanie człowieka zawsze trzeba patrzeć na całokształt a nie na pojedyncze fragmenty i na cały kontekst sytuacyjny.

    On nie chce kontaktu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 10:45
    Słowa to jedynie 20% tego co przekazujemy reszta to mowa ciała. Aktor chociażby pięknie mówił jeśli tego nie wyrazi nie będzie dobrym aktorem.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~On44 ~On44
    ~On44
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 11:00
    @~Zeta Ostrzeżenie. Napiszę szczerze, co o tym myślę. Jeżeli szukasz tu współczucia czy poklasku - NIE CZYTAJ DALEJ MOJEJ WYPOWIEDZI.

    Żałuję, że przeczytałem ten temat. Opisujesz tu jakieś zadurzenie do kogoś, kogo nie znasz, z kim nie rozmawiałaś... Super pomysł - rozwal rodzinę, rozwiedź się, zrób krzywdę dziecku, bo jakiś facet spojrzał Ci w oczy... ALE BANAŁ !!! Jakie to płytkie i egoistyczne. Normalnie wyć się chce...

    Dla mnie dorosłość to odpowiedzialność. Zdeklarowałaś się zakładając rodzinę. To walcz o nią. Podobno zawodowo znasz się na ludziach ? To pracuj nad związkiem. Ucieczka jest taka łatwa.

    Skąd gwarancja, że ten drugi Cię zechce ? A nawet jak zechce - czy będzie lepszy od męża ? A może jest impotentem ? Może śmierdzi mu z ust ? Tak naprawdę nic o nim nie wiesz i nie masz żadnych gwarancji.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Gabi ~Gabi
    ~Gabi
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 11:12
    impotent, śmierdzi z ust :D - ciekawe spostrzeźenia
    czemu akurat takie?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 11:21
    Witaj. Dzięki za komentarz ale chyba źle mnie zrozumiałeś ???? To co jest teraz między mną a moim mężem ... tu w zasadzie nic nie ma. Nie ma przyjaźni, nie ma bliskości, nie ma i nie było nigdy pożądania, nie ma wspólnych rozmów bo nie ma o czym rozmawiać. Mojemu mężowi też widzę nie bardzo zależy, może gdybym to puściła kantem coś by się w nim odezwało ale też nie jestem pewna czy to miłość czy zwyczajna rywalizacja bo ktoś odważył się tknąć jego rzecz. Tu nie ma o czym mówić nawet. Ja te wszystkie rzeczy bym mogła zlekcewarzyc ale w momencie gdy w domu pojawiła się już postawa braku wzajemnego zrozumienia i życzliwości które stanowiły dla mnie fundament tego związku, a moje dziecko podchodzi do mnie 3x dziennie i pyta się czy jestem szczęśliwa to wybacz ale patrzeć na to nie mogę. Nie ma dla mnie znaczenia czy ten mężczyzna okazałoby się impotentem bo zadowolić kobietę można na wiele sposobów (tylko facetom się wydaje że to takie ważne aby mu jeszcze stawał), tak samo nie ma dla mnie znaczenia czy tworząc nowy związek udałoby się on czy nie, bo ja już i tak nic nie mam. Ma moje kochane dziecko które widzi więcej niż mi się wydaje i chyba zbyt szczęśliwe z tym nie jest. Zresztą ja z dzieckiem wyjeżdżam sama na wakacje, czy do dziadków ... ono jest przyzwyczajone do braku obecności jednego z nas bo nigdy razem z dzieckiem czasu nie spędzamy (mało kiedy). Moje dziecko się pyta "kiedy będzie tatuś ... a czy dzisiaj czy za tydzień?" Tak jakos naturalnie jej te pytania wychodzą bo naturalne dla niej jest to że nie widzi taty przykładowo tydzień, albo mnie ze 3 dni. Tutaj zauroczenie w którym się teraz znajduje nie ma znaczenia.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 11:29
    Widzisz taki banał "spojrzenie w oczy" mój znajomy po takim spojrzeniu w oczy po 3 miesiącach się ożenił i są razem szczęśliwi już 15 lat. Ja żyję 36 lat i pierwszy raz mam coś takiego.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 11:44
    ~Robert1971 napisał:
    ~Zeta napisał:
    Uważam że to mężczyzna powinien rozpocząć dyskusję.

    Skoro jesteś specem od relacji międzyludzkich, to uzasadnij proszę, dlaczego tak uważasz?

    powodzenia.

    A nie jest tak? To mężczyźni mają instynkt łowcy ????

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 12:20
    Skąd możesz wiedzieć, że ten mężczyzna nie obdarza takim spojrzeniem każdej atrakcyjnej dziewczyny, którą mija na ulicy? Znam bardzo wielu takich facetów, ba - sam też kiedyś taki byłem, mogłem flirtować jednocześnie z kilkunastoma dziewczynami w podobnym czasie i nie robiło to dla mnie różnicy. Jestem przekonany, że wiele z tych kobiet mogło myśleć, że jestem gotów stracić dla nich głowę podczas, gdy ja ulegałem jedynie pewnym procesom psychofizycznym, włączał mi się "instynkt łowcy" :D Atrakcyjne dziewczyny wyzwalają w nas pewne impulsy, co nie jest równoznaczne z tym, że z każdą napotkaną, atrakcyjną fizycznie kobietą chcielibyśmy od razu zakładać rodzinę. Atrakcyjność fizyczna to dla większości facetów zdecydowanie za mało na budowanie trwałego związku.
    Skąd możesz wiedzieć, że z jego głową też coś się stało? :) To bardzo naiwne myślenie.
    Pamiętam jak na studiach mój kolega twierdził, że ciągle przypatruje mu się na wykładach pewna atrakcyjna dziewczyna. Trwało to bardzo długo, kolega w pewnym momencie potrafił mówić tylko o niej. Mi również wydawało się, że ona ciągle patrzy w jego stronę i nawet się do niego uśmiecha. Zdobył w końcu jej numer telefonu, umówili się... a potem okazało się, że ona go w ogóle nie kojarzy i nic od niego nie chce :D
    Widziałaś w nim to, co chciałaś widzieć. Uległaś własnym wyobrażeniom i tyle. Dopowiedziałaś sobie całą resztę do jego atrakcyjnej fizyczności, a tak naprawdę nic o nim nie wiesz. Ot zakochanie, każdemu się zdarza :)
    Nigdy nie wiesz co myśli o Tobie inna osoba, nie da się tego kontrolować. "Widzę więcej niż przeciętna osoba" - możliwe, ale czytać w cudzych myślach nie potrafi nikt (chociaż kobiety często tego od facetów oczekują).
    Jeśli relacja z mężem jest Twoim zdaniem pogrzebana i ani Ty ani on nie macie wcale ochoty na jej naprawę to pozostaje rozwód i tyle.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 12:47
    ~Rafał35 napisał:
    Skąd możesz wiedzieć, że ten mężczyzna nie obdarza takim spojrzeniem każdej atrakcyjnej dziewczyny, którą mija na ulicy? Znam bardzo wielu takich facetów, ba - sam też kiedyś taki byłem, mogłem flirtować jednocześnie z kilkunastoma dziewczynami w podobnym czasie i nie robiło to dla mnie różnicy. Jestem przekonany, że wiele z tych kobiet mogło myśleć, że jestem gotów stracić dla nich głowę podczas, gdy ja ulegałem jedynie pewnym procesom psychofizycznym, włączał mi się "instynkt łowcy"
    Myślę że w wieku prawie 50 lat mężczyźni mają już inne myślenie niż w wieku lat 20 (sądząc po nicku masz 35 lat i piszesz że kiedyś też taki byłeś). Zapewniam Cię że w wieku 50 lat będziesz jeszcze inny. Uwierz mi że to nie jest dopisane czy dopowiedziane, ale tak jak mówisz póki czynów nie poprą słowa zawsze można się zapszeć. Kimś kto się patrzy na dziewczynę na ulicy i obdarza ja mega spojrzeniem nie rządzą emocje.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Robert1971 ~Robert1971
    ~Robert1971
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 13:04
    ~Zeta napisał:

    A nie jest tak? To mężczyźni mają instynkt łowcy ????

    Odpowiedziałaś pytaniem na pytanie i nie rozwiało to moich wątpliwości :)
    Jak dla mnie z kolei twierdzenie, że faceci mają jakiś rzekomy instynkt łowcy jest równie nietrafione - proszę o dalsze rozwijanie tematu.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Rafał35 ~Rafał35
    ~Rafał35
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 13:06
    ~Zeta napisał:
    Myślę że w wieku prawie 50 lat mężczyźni mają już inne myślenie niż w wieku lat 20 (sądząc po nicku masz 35 lat i piszesz że kiedyś też taki byłeś). Zapewniam Cię że w wieku 50 lat będziesz jeszcze inny. Uwierz mi że to nie jest dopisane czy dopowiedziane, ale tak jak mówisz póki czynów nie poprą słowa zawsze można się zapszeć. Kimś kto się patrzy na dziewczynę na ulicy i obdarza ja mega spojrzeniem nie rządzą emocje.


    Myślenie z reguły (bo jednak bardzo duża ilość facetów pozostaje do śmierci dużymi dziećmi) mają inne (nie ulegają już w prosty sposób impulsom, a sami potrafią kształtować swoje emocje), ale co to tak naprawdę zmienia? Do teraz zdarza mi się w myślach zdradzać żonę na widok pięknej dziewczyny, ale rzadko kiedy flirtuję - po prostu potrafię zapanować nad prostym impulsem "wymuszającym" na mnie określone zachowanie.
    Dochodzimy do prostego wniosku - to nie wiek, a dojrzałość emocjonalna przesądza o tym czy mamy władzę nad własnymi impulsami i emocjami.
    Kimś, kto się patrzy na obcą dziewczynę na ulicy i obdarza ją "mega wzrokiem" rządzą wyłącznie emocje i impulsy - no bo przecież nie rozsądek, prawda? :)
    Rozsądny facet zanim ulokuje w kimkolwiek swoje uczucia będzie chciał tą osobę poznać, zobaczyć jakim jest człowiekiem, jakimi kieruje się wartościami, jakie ma zainteresowania - można tak wymieniać w nieskończoność. Ładna buzia i ciało (cechy z natury ulotne) to dla niego trochę mało. Od pierwszego wejrzenia zakochują się z reguły nastolatkowie, a nie dojrzali faceci.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zeta ~Zeta
    ~Zeta
    Napisane 27 sierpnia 2019 - 13:20
    Myślę że zakochać się od pierwszego wejrzenia może każdy niezależnie od wieku i dojrzałości. Dałabym sobie rękę uciąć że na tym forum znalazłby się mężczyzna, który to potwierdzi. Uczucia to nie matematyka, działają jak narkotyk i mają podobny do narkomanii mechanizm działania. Są ludzie mniej wrażliwi i bardziej wrażliwi podobnie jak i mniej lub bardziej emocjonalni. To że ktoś ma lat 50 nie oznacza że do wszystkiego podchodzi i wszystko poprzedza kalkulacją.
    Oczywiście że ktoś kto patrzy na piękną kobietę jest targami emocjami ale są to emocje pozytywne. Co gdy pojawiają się nerwy i bezsilność? Co o tym powiesz?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
1 2 3
Strona 1 z 3
następna
Strona 1 z 3 następna

Gorące tematy