Forum
Związek
Nieracjonalne zachowania dorosłego faceta?
-
-
Napisane 03 lutego 2020 - 19:05Witam... Panie i Panów, bo widzę po wątkach, że i kobiety chętnie tutaj udzielają odpowiedzi, jak i zadają pytania. No ale do rzeczy. Jestem po rozwodzie. Jeszcze w trakcie trwania małżeństwa nawiązałem romans z pewną kobietą. Przy Niej uświadomiłem sobie, że tkwię w parodii małżeństwa... dla dzieci... bez miejsca dla siebie. odszedłem od żony. Moja partnerka i ja mieszkamy w pewnej odległości od siebie. Jesteśmy "razem" już rok. Spotkania są cudowne... jak to zawsze na początku. Co będę tłumaczył. Wiecie jak jest. Spotykamy się średnio 2-3 razy w miesiącu po 2-3 dni, więc nie jest jeszcze tak źle. Planujemy za rok zamieszkać razem. Wtedy dopiero się okaże co ta nasza miłość jest warta... Niemniej ja zaczynam zachowywać się jak pieprznięty. Kiedyś... nasze rozmowy były częste... kilka godzin dziennie na mesengerze, telefony godzinne… a teraz... ona zaczęła się odzywać rzadziej. Mówi, że chyba szybciej przeszła do kolejnego etapu związku. Gdy jesteśmy ze sobą dłużej niż kilka dni, to zaczyna uciekać. Zawsze była typem samotnika, lubi swoje sam na sam. Oczywiście po kilku godzinach "wraca" i wszystko jest znów okej. Wiem, że mnie kocha... dawała i daje ku temu powody. Niemniej, ja... ponieważ daję niestety całego siebie, miewam chwile wątpliwości co do jej uczuć. Pewnie to ona zachowuje się normalnie... a nie ja. Co zrobić, żeby znów być normalnym. Nie myśleć ciągle o niej, nie tęsknić, nie czekać i liczyć dni do spotkania. Wczoraj wyjechała... po tygodniowym pobycie u mnie. Dzisiaj rzadko się odzywa... wiem, nasyciła się chwilowo... kuźwa… to ze mną jest coś nie tak? Przecież oprócz siebie mamy jeszcze życie... dzieci, pracę, obowiązki. Jest tu jeszcze taki głupek jak ja., który daje siebie całego i po cichu liczy na wzajemność? Staram się jej nie przytłaczać, więc... duszę się sam w sobie. Wierzę, że w końcu to minie... Tak... facet po 40 dziecinnieje... ;)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 03 lutego 2020 - 19:18~Quazimodo napisał:Tak... facet po 40 dziecinnieje... ;)
Chyba tak :-)...
Daj sobie i jej trochę luzu - masz życie, a ona ma być Twoją partnerką, nie uzupełnieniem pustki - tak?
Zajmuj się swoimi sprawami i sobą, a jak z nią jesteś to daj jej z siebie tyle ile będzie w stanie przyjąć - więcej nie, bo...
Może się zaksztusić.
Stwarzaj raczej sytuacje, by to ona miała więcej możliwości 'dawania' Tobie.
Miłość to wzajemne dawanie i branie.
Przesyt może nie być dobry, zwłaszcza że trafiłeś na typ samotnika.
Może ona ma mniejszą potrzebę bliskości niż Ty...?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 03 lutego 2020 - 19:50Dzięki Robert... Cóż... ciężko nie zgodzić się z tym co napisałeś. Jestem za bardzo pazerny. Nie chcę jej wystraszyć, a jednocześnie... myślę inaczej. Dobrze, że jeszcze jakoś umiem stwarzać pozory. Hamować się... Niemniej jak znaleźć sposób, żeby przystopować. Masz rację... partnerstwo to nie uzupełnienie pustki, choć ja, po małżeństwie - odzwyczaiłem się od pustych 4 ścian. Muszę sobie kupić chyba chomika... ;).
Często z Nią rozmawiam, pytam, czy nie czuje się przytłoczona. Na początku czasem czuła. Więc wyhamowałem bardziej. Tylko kosztem siebie. Niemniej... zdaję sobie sprawę, że to nie jest we mnie dobra cecha.
Gdy jesteśmy razem - ona daje mi siebie. Przeprasza czasem, że może nieumiejętnie, ale nie była nigdy z tak kochającym ją facetem. To jej słowa, nie mój narcyzm. Faktycznie - nigdy żadna kobieta nie opanowała mojego serca tak, jak Ona... Mówi o swoich pragnieniach, otwiera się z marzeniami. Jeszcze trochę się hamuje, ale jednak. Niemniej, gdy się rozstajemy - zmienia się o 180 stopni. Przy mnie się ładuje energią, potem ją w sobie trzyma. Ja... chwilę po rozstaniu już tęsknię. I to mnie najbardziej wkurza. Moje... nie jej zachowanie. Jak z tym walczyć.
Dawanie i branie... Daję z siebie dużo... przynajmniej w moim mniemaniu, ale brać nie umiem. To jednak inny temat.
Cóż... w końcu, gdy trochę czasu minie - może i ja zacznę bardziej racjonalnie do tego podchodzić.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 03 lutego 2020 - 23:24Ty zabujany na maxa, ona mniej.
Ona poza toba ma swoje sprawy na ktorych sie skupia, ty myslisz tylko o niej.
Dajesz calego siebie nie oczekujac nic w zamian i jeszcze jej o tym mowisz. Jprdle. Czlowiek jak dostaje cos za darmo to tego nie szanuje a, z czasem ma przeswiadczenie ze mu sie to za darmo nalezy.
Chcesz byc jej podnozkiem czy partnerem ?
Juz slyszysz, ze 'nie była nigdy z tak kochającym ją facetem' a tobie sie wydaje, ze to komplement. Wkrotce uslyszysz, ze nie zasluguje na twoja milosc i dostaniesz zamaszytego kopa w jajca.
Skoncz ja przyduszac, daj jej przestrzen aby ona rowniez mogla zabiegac o ciebie. Jak na razie to robisz wszystko zeby ja przekonac, ze to tobie zalezy, za wszelka cene.
Wkrotce poznasz ta cene. Bedzie drogo.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 lutego 2020 - 07:46To, że "nie wie czy na tyle zasługuje" już kilka razy słyszałem. Też boję się takich tekstów. Na szczęście te były wypowiedziane w innym kontekście. Niemniej... masz rację.
Właśnie chciałbym tą przestrzeń dać... i w tym mam problem ze sobą. Nie piszę, nie dzwonię pierwszy. Nigdy. W tym jestem silny. Wystarczy jednak, że ona coś wyśle... odpisuję niemalże natychmiast. Gdy dzwoni... zawsze mogę odebrać... Raz udało mi się zamilknąć na 1,5 dnia. Kuźwa... jakie to było trudne. Ale dałem radę. Pytanie tylko... czy to jej nie będzie pasowało bardziej. To, ze dałem jej luzu więcej. Jej tak... a mnie... ehh... Kurde, kto by pomyślał, że w wieku średnim może tak facetowi odbić...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 lutego 2020 - 12:00~Quazimodo napisał:To, że "nie wie czy na tyle zasługuje" już kilka razy słyszałem. Też boję się takich tekstów. Na szczęście te były wypowiedziane w innym kontekście.
W Twoim 'stanie' zawsze będziesz dostrzegał, że oczywista oczywistość wydarzyła się w 'innym kontekście'.
Zdaj sobie z tego sprawę.
Ja też w pewnym momencie zacząłem niegdyś słyszeć od mojej - wtedy jeszcze - żony, że nie zasługuje na taką miłość.
Nie będę dopowiadał co dalej zaszło.
Pomyśl o tym.
~Quazimodo napisał:
Właśnie chciałbym tą przestrzeń dać... i w tym mam problem ze sobą. Nie piszę, nie dzwonię pierwszy. Nigdy. W tym jestem silny. Wystarczy jednak, że ona coś wyśle... odpisuję niemalże natychmiast. Gdy dzwoni... zawsze mogę odebrać... Raz udało mi się zamilknąć na 1,5 dnia. Kuźwa... jakie to było trudne.
No cóż...
Albo się od kogoś uzależniasz i masz potem co chciałeś, albo tworzysz właściwy układ gdzie zależy obu stronom.
Tak naprawdę powinieneś stworzyć jej możliwość zabiegania o Ciebie, Twój czas, względy.
Teraz jesteś na najlepszej drodze do układu zależności - Ciebie od niej.
Ona to może jakiś czas tolerować, ale...
Zapewniam Cię, bardzo szybko się jej to sprzykrzy i przestaniesz ją w tej postaci pociągać - emocjonalnie i seksualnie.
To będzie relacja matka-syn, a tego chyba nie chcesz?
~Quazimodo napisał:
Pytanie tylko... czy to jej nie będzie pasowało bardziej. To, ze dałem jej luzu więcej. Jej tak... a mnie... ehh... Kurde, kto by pomyślał, że w wieku średnim może tak facetowi odbić...
Stary...
Luzu to daj SOBIE więcej.
Jej luzu nie dawaj - ona musi wiedzieć, że gdy chce utrzymać relację erotyczną, to sama powinna się o nią starać.
Jej musi zależeć.
Nawet gdy Tobie zależy, ona ma odczuwać, że jesteś gotowy w każdej chwili sobie pójść - kochasz ją, ale gdy będzie przeginać, to nie będziesz jej wybaczać do usranej... tylko zwyczajnie tym pieprzniesz i płakać nie będziesz.
Bądź facetem :-)...
To da jej właściwy ogląd na sprawę i otrzeźwi.
Powinieneś zatem otrzeźwieć sam.
W stanie upojenia emocjonalnego niewiele dobrego zdziałasz.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 lutego 2020 - 13:25Panowie mają rację, @Quazimodo.
Zawsze bardzo szybko się męczyłam facetami - papużkami. Zwłaszcza że włóczykijstwo i u mnie jest silne i lubię czasami uciekać od wszystkich. (Niezależnie od tego, jak mi na kimś zależy).
Jestem tylko ciekawa, czy w tym zakochańczym haju zdajesz sobie sprawę, że jeśli ona jest taką trochę samotniczką czy tam wolnym duchem, to i tak tego nie zmienisz?
Pytam, bo to przerabiałam. I z doświadczenia wiem, że układ: ma-swoje-drogi-Włóczykij vs czekający-w-smutku-Muminek to najlepszy jest w bajkach :) Mi się to nigdy nie udało.
Teraz może Ci się wydawać, że dopasujesz się do niej i wszystko będzie dobrze, ale czy na pewno?
Koniec końców możesz zacząć się na nią wkurzać, mieć pretensje i czuć się stale pokrzywdzonym. (Przerabiałam za każdym razem).
Możecie mieć po prostu zbyt duży konflikt potrzeb.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 lutego 2020 - 22:38Mysle ze wczesniej kazde z Was "funkcjonowalo"na innym poziomie.
Pewnie pisales z zona co 20 min..itp.
A ona pewnie nie miewala takich potrzeb bo moze nie byla az tak zakochana...nie czula sie doceniona we wczesniejszych zwiazkach..
Mysle ze musicie znalesc'zloty srodek' dac czas czasowi i po prostu byc soba.
PowodzeniaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 lutego 2020 - 08:31Quazimodo... "Jak z tym walczyć?"…
Nie walcz:-).
Jesteś zakochany i pielęgnuj to uczucie i tę miłość do swojej kobiety tak długo, jak potrafisz…
Jeśli czujesz i wiesz, że ona Ciebie kocha, to znaczy, że tak jest. Uwierz jej. Każdy kocha inaczej. Tempo tego uczucia jest zmienne, to raczej wykres sinusoidy a nie wartość stale rosnąca…
Jeśli masz wątpliwość, co do swego zachowania, to zapytaj partnerki.
Porozmawiajcie o miłości.
Raczej to powinna być ogólna rozmowa o wcześniejszych związkach, tylko taka by „poczytać trochę drugą osobę”...
Kiedy czuliście się kochani we wcześniejszych relacjach?
Jak lubicie okazywać sobie miłość?
Jakie zachowania są dla was drażniące?
Czy teraz czujecie się kochani i kiedy czujecie to najbardziej?
A Tobie zaleciłabym tylko pokochanie swego życia i maksymalne wypełnienie czasu, gdy jesteś bez partnerki. A na to najlepsze jest rozwijanie swoich pasji, najlepiej sportowych:-).
Osobiście, nie rozumiem tylko, dlaczego pierwszy do niej czasem nie piszesz. Gdy związek jest dobry, to ludzie nie prowadzą ze sobą jakiejś dziwnej gry, typu: teraz poczekam aż on/ona napisze, teraz to będę trzymać dystans…
Pisanie pierwszemu, zabieganie o mężczyznę/ kobietę, kochanie, dbanie o partnera - nikogo nie czyni jeszcze pantoflarzem…
Jestem w podobnej relacji jak Ty. Z partnerem kontaktujemy się codziennie i nikt się nie zastanawia, kto pierwszy powie „dzień dobry”:-).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 lutego 2020 - 08:42Hmm... Żeby nie było, że Wasze odpowiedzi zignorowałem. Nie, bardzo dziękuję za nie. Każda wypowiedź niesie w sobie coś, z czym się zgadzam i co daje do myślenia. Ale rozpiszę się o tym później. Teraz tylko chciałem podziękować za te rady. I miło mi, że kobiety włączyły się w dyskusję. W końcu... potrzeba spojrzenia z obu stron.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 lutego 2020 - 10:41Robert1971 - na szczęście to "niezasługiwanie" było w formie pytania. "Czy ja na to zasługuję". Niemniej masz rację... ten tekst nie brzmi bezpiecznie.
Zabieganie o siebie... Ja o tym wiem, staram się. Ale to jest właśnie trudne. Hamuję się, sam nie dzwonię, nie piszę... ale wystarczy jej jedno zdanie... i litania leci. Niemniej - staram się. Cięzko idzie, ale zawsze. Czasem milknę. i choć mnie skręca... czekam. Czekam aż się odezwie. I to zazwyczaj działa. Chociaż muszę być twardszy... pokazać, że mi zależy, ale jednak... jeśli przegnie...
Kobietka - tu nie o włóczykijstwo chodzi. Chodzi o to, że ona lubi spędzać czas sama ze swoimi myślami. Nawet siedząc na kanapie. Po prostu żeby nikogo blisko nie było. W codzienności to do spełnienia, bo przecież jest praca itp, ale jak się widzicie raz na jakiś czas, to chce się spędzić ten czas maksymalnie... okazuje się , że taki typ jak Ona - niekoniecznie. I tu jest konflikt interesów. Czy do pokonania na dłuższą metę? Jej związki dotychczasowe były albo na odległość, albo facet pracował za granicą. więc była sama... Mówi, że trochę się boi takiej codzienności razem... boi się swoich reakcji. Niemniej... chce.
Czy to pokonamy oboje... nie wiem. Zmieni się któreś? nie sądzę. Pewnie skończy sie na tym, że ja będę musiał naprawdę to zaakceptować...
Max - złoty środek... tego szukamy. Może się uda...
Solasi - wierzę, że kocha... umie to pokazać, udowodnić. Rozmawiamy... dużo rozmawiamy, czasem cięzkie są to romowy. Ona wtedy potrzebuje przerwy, bo nie jest tego nauczona. Jej poprzedni partnerzy tacy nie byli. Więc i ona się nie nauczyła. Niemniej... chce.
Staram się Ją czytać. Pomiędzy zdaniami też... Słucham. Uczę się. Czasem hamuję, żeby nie przedobrzyć. Oboje mamy dwie fajne cechy. Nie umiemy się kłócić i fochy, jeśli są - przechodzą bardzo szybko...
Staram się ten czas między spotkaniami wypełniać. Obecnie robię remont mieszkania... spotkania z córką, znajomi... ale i tak, każda chwila, gdy jestem sam... ale to chyba normalne...
Dlaczego rzadko zagajam pierwszy? Hmm... właśnie dklatego, żeby nie przedobrzyć. Żeby się nie narzucać. Nie przytłamsić. Nie dzwonię pierwszy, bo ona nie zawsze ma komfort rozmowy (mieszka z mamą i synem), ale gdy może...
Niemniej masz rację... trochę mi to w nawyk weszło - że ona wita się pierwsza, ja żegnam ostatni, a gdy ten system nawala, to czuję, że mam pretensje do niej... chore... ale z tym sobie radzę i to zmieniam... :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 lutego 2020 - 14:10Quazimodo :) ale ja też pisałam o tym włóczykijstwie w takim symbolicznym wymiarze "ucieczki". Nie, że taka ze mnie powsinoga i nie mogę usiedzieć na tyłku :)
Mogę i we własnym mieszkaniu, ale lubię mieć swoją przestrzeń (nawet w pewnym sensie... emocjonalną).
Lubię czasem od ludzi odpocząć i zająć się tylko sobą.
Z facetami typu "needy" (przyjadę do ciebie, potem gadajmy przez telefon przez trzy godziny, a jak skończymy, to może jeszcze popiszemy?) się nie odnajduję wcale, to mnie... wykańcza :)
Taki introwertyczny rys we mnie, ot co :)
No i zawsze w momencie, kiedy ten needy-facet przechodził do konkluzji typu: "mi zależy bardziej, bardziej się staram, ty masz mnie gdzieś...", to ten związek kończyłam.
I ja nie mówię, że w tej dużej potrzebie... przebywania, kontaktu i dawania miłości jest coś nie tak, absolutnie nie. Nie czuj się urażony :)
Po prostu w moim akurat przypadku wiem, że za dużo miłości (przejawiącej się prawie nieustanną obecnością drugiego) mnie przytłacza :) I wolę inny rodzaj związków.
Nie wiem, czy Twoja Pani ma tak samo, ale wydaje mi się, że jeśli komunikuje takie rzeczy, to szczerze. Ja tak przynajmniej robiłam :)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 lutego 2020 - 15:17PS. Łap to: https://zwierciadlo.pl/seks/partnerstwo/jak-kochac-introwertyka
Tak mi się z jej opisu wydaje, że Twoja kobitka może być typową introwertyczką po prostu :)Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 lutego 2020 - 15:43~Quazimodo napisał:Robert1971 - na szczęście to "niezasługiwanie" było w formie pytania. "Czy ja na to zasługuję". (...)Chociaż muszę być twardszy... pokazać, że mi zależy, ale jednak... jeśli przegnie...
(...)Chodzi o to, że ona lubi spędzać czas sama ze swoimi myślami. Nawet siedząc na kanapie. Po prostu żeby nikogo blisko nie było. W codzienności to do spełnienia, bo przecież jest praca itp, ale jak się widzicie raz na jakiś czas, to chce się spędzić ten czas maksymalnie... okazuje się , że taki typ jak Ona - niekoniecznie. I tu jest konflikt interesów. Czy do pokonania na dłuższą metę? Jej związki dotychczasowe były albo na odległość, albo facet pracował za granicą. więc była sama... Mówi, że trochę się boi takiej codzienności razem... boi się swoich reakcji. Niemniej... chce.
Czy to pokonamy oboje... nie wiem. Zmieni się któreś? nie sądzę. (...) Rozmawiamy... dużo rozmawiamy, czasem cięzkie są to romowy. Ona wtedy potrzebuje przerwy, bo nie jest tego nauczona. Jej poprzedni partnerzy tacy nie byli. Więc i ona się nie nauczyła. Niemniej... chce.
Staram się Ją czytać. Pomiędzy zdaniami też... Słucham. Uczę się. Czasem hamuję, żeby nie przedobrzyć. (...)
Drogi Quazimodo,
Dlaczego musisz być twardszy i dlaczego ona ma przegiąć i z czym?
Moim zdaniem najlepsze co możesz teraz zrobić to być SOBĄ, nie udawać kogoś kim nie jesteś, a ponadto
1.oczywiście zabiegać, ale nie osaczać :)
2. rozmawiać z nią, ale nie wygłaszać monologów :)
3. zaakceptować JĄ taką jaka jest :)
4. dać sobie i jej czas, by odkrywać się nawzajem, każde w swoim tempie :)
5. przede wszystkim słuchać co mówi :)
6. zaufać, że będzie dobrze :))))))))
Czasami bardzo długo trwa zanim ktoś na kim nam zależy w pełni nam zaufa. Może jej słowa wyrażone w formie pytania "Czy ja na to zasługuję?" wyrażają jedynie zdziwienie, zaskoczenie, szczęście? Może myślała, że nic dobrego ze strony mężczyzny już jej nie spotka i musi teraz odnaleźć się w nowej sytuacji?
To, że chce to już bardzo bardzo dużo :)
Pozdrawiam :)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 lutego 2020 - 08:23Kobietka - moja partnerka chyba tylko w części jest introwertykiem. Wczoraj zresztą o tym z nią rozmawiałem. Oboje... myślę, że każdy czasem - potrzebuje izolacji. Pobycia samemu z sobą. Niemniej myślę, że ona potrzebuje tego jednak dużo więcej. I czasem... często. Bo gdy mamy kilka dni dla siebie, ja chciałbym je spędzić maksymalnie razem... Cóż. Miejmy nadzieję, że złoty środek wypracujemy.
Ale nie mogę powiedzieć, że jej nie zalezy... zależy. Pokazuje to... tylko... w odstępach czasu. Ja chciałbym więcej i więcej... a to też źle. Dlatego sam siebie hamuję. Właśnie, żeby nie przytłoczyć. Zobaczymy. Życie zweryfikuje.
Aniołek... Ja, twardszy... pokazywaniu, że i jak mi zalezy. A raczej niepokazywaniu. Żeby zatęskniła sama... ale i żeby nie przytłoczyć jej. A mam ku temu skłonności niestety. Więc to po częsci walka samym z sobą.
Rozmawiamy... duzo i szczerze. Od tego zaczął się nasz związek. Od kilkumiesięcznych rozmów. Długich...Czasem za tamtym tęsknię... no ale cóż - ewoluuje wszystko :).
Monologi... no... jestem większym gadułą, ale ona to lubi, poza tym - umiem słuchać i słucham.
Zaakceptować... tak... Choć czasem trzeba ugryźć się w język. Co nie zawsze wychodzi. Niemniej - w miarę podatna na"krytykę" jest. I umiemy o tym porozmawiać.
odkrywać w swoim tempie... yhm. To mi przychodzi z trudem, bo... kazdy mierzy własną miarą i chciałbym, zeby druga strona myślała podobnie. Ale z tym walczę u siebie.
słucham... zapamietuję... a czasem... robię print screen ;)
ufam... ufam... chyba bardziej niż sobie hehe... chociaż... durne mysli też się wkradną czasem.
"czy ja na to zasługuję" - gdy to napisałaś, zacząłem sobie przypominać kontekst wypowiedzi. I kurde masz rację. Wypowiedziała je dwa razy. I w każdym przypadku było to po jakimś moim geście, który ją zaskoczył... wzruszył. Zresztą... przyznała się, ze nigdy nikt jej tak nie rozpieszczał, ani że nigdy nie miała partnera przez duże "P".
Kocham Ją... zalezy mi bardzo... stąd pewnie te durne myśli.... :).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 lutego 2020 - 15:48~solasi napisał:Jesteś zakochany i pielęgnuj to uczucie i tę miłość do swojej kobiety tak długo, jak potrafisz…
(...)
Gdy związek jest dobry, to ludzie nie prowadzą ze sobą jakiejś dziwnej gry, typu: teraz poczekam aż on/ona napisze, teraz to będę trzymać dystans…
Pisanie pierwszemu, zabieganie o mężczyznę/ kobietę, kochanie, dbanie o partnera - nikogo nie czyni jeszcze pantoflarzem…
(...)
i nikt się nie zastanawia, kto pierwszy powie „dzień dobry”:-).
Wszystko pięknie...
Teoretycznie. W praktyce bywa z tym różnie. Sam się o tym przekonałem ;-).
I nie chodzi o demonizowanie tzw. drugiej strony, bo wszyscy jesteśmy w sumie tacy sami - mamy swe strony mocne i ułomności.
Jak normalni ludzie.
Problem w tym, by umieć się nawzajem akceptować takimi jakimi jesteśmy, ale też nawzajem szanować.
Tak on ją, jak i ona jego powinna szanować i uznawać odrębność.
Wywnętrzanie się do ostatniej 'kieszeni' przed partnerką/partnerem może jest i dobre, ale... jak wykazały liczne tu rozmowy i samo życie, nie sprawdza się w relacjach dwustronnych gdy chce się zachować dłuższy i trwały związek o erotycznym charakterze.
Wpadamy albo w szufladkę 'przyjaciel' - a ten z definicji nie pociąga, albo 'tatuś/mamusia - synuś/córunia', co również nie sprzyja pożądaniu.
Partnerzy powinni być dla siebie przyjaciółmi, ale już wypytywanie 'co ja teraz powinienem?' raczej tego pożądania nie buduje :-).
Dla podtrzymania ekscytującej więzi trzeba jednak balansować na granicy tajemniczości, trochę się domyślać, zaskoczyć. Czasem niedopowiedzieć i pozostawić drugiej stronie pole do działania...
Ot taka 'niby gra'.
Jednak.
Wiem wiem, zaraz spadnie na mnie grad - samo życie - zniosę :-).Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 lutego 2020 - 18:29Robert - co masz na myśli pisząc w tym przypadku o różnicy między teorią a praktyką?
Wzajemna akceptacja to podstawa, jednak trzeba o jednym pamiętać. Gdy jesteśmy zafascynowani naszą miłością, na wiele rzeczy i spraw przymykamy oko. Wady przestają być tak istotne... albo liczymy, że zmienimy kogoś... A gdy już ta piękna mgła opadnie... to co wtedy. Czy nadal będziemy akceptować to, co tak naprawdę w innych ludziach nam przeszkadza? Hmm.
Staram się zaakceptować jej potrzebę samotności. Ale co potem? Hmm… a może lepiej nie zastanawiać się nad tym i czekać jak będzie? Kiedyś, w rozmowie z Nią na ten temat skwitowała całą dyskusję zdaniem "Ty nie myśl tyle, tylko mnie kochaj". Niby żartobliwe... ale teraz jak się nad tym zastanawiam...hmm. Za dużo myślę. to tak...:D
To wywewnętrznianie się... masz rację, może doprowadzić do relacji niezdrowej. Sam mam czasem takie wrażenie. Zwłaszcza, że to ja jestem tym bardziej otwartym. Ona wie niemalże wszystko o mnie. Natomiast o sobie kiedyś powiedziała, że jeszcze nie wiem wszystkiego. I nie wiadomo czy się kiedykolwiek dowiem... Cóż. Otworzyłem się chyba za bardzo, podświadomie oczekując tego samego. Błąd. Błąd starego.
Chciałbym umieć grać w niedopowiedzenia... tajemniczośc… ale nie umiem. No nie umiem...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 lutego 2020 - 18:55W tej grze ten komu bardziej zalezy przegrywa a, na pewno jest na gorszej pozycji w zwiazku. Tylko tyle ci powiem bo widac, ze klatwa 'milosci' zrobila ci kipisz w lepetynie. Ochlon.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 lutego 2020 - 19:30~raz napisał:W tej grze ten komu bardziej zalezy przegrywa a, na pewno jest na gorszej pozycji w zwiazku. Tylko tyle ci powiem bo widac, ze klatwa 'milosci' zrobila ci kipisz w lepetynie. Ochlon.
Raz... przecież o tym piszę... Też byłem świetnym doradcą u innych mi teraz podobnych. Przyszła kryska na Matyska i już nie jestem taki cwany. Sam pytam... jak to zrobić...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 lutego 2020 - 02:05~Quazimodo napisał:~raz napisał:W tej grze ten komu bardziej zalezy przegrywa a, na pewno jest na gorszej pozycji w zwiazku. Tylko tyle ci powiem bo widac, ze klatwa 'milosci' zrobila ci kipisz w lepetynie. Ochlon.
Raz... przecież o tym piszę... Też byłem świetnym doradcą u innych mi teraz podobnych. Przyszła kryska na Matyska i już nie jestem taki cwany. Sam pytam... jak to zrobić...
Jak ?
Proste jak dupczenie za mlodu :)
Zastosuj sie do rad dawanym innym, w czym problem ?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie