Forum
Związek
nie walczyłem
-
-
Napisane 10 października 2013 - 21:19A co z dziećmi?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 11 października 2013 - 21:09~Lesio napisał:Ja jestem na takim zakręcie.
Związek dwudziestoletni, maksymalna zlewka mojej osoby, i wieczne pretensje otwarte albo w podtekstach. Mamy trójkę dzieci, na szczęście dwóch synów jest już pełnoletnich, a najmłodszy dopiero podstawówka.
Wkładam całą swoją energię w związek i uczucie - bo sam wychowywany byłem w domu dziecka i doskonale pamiętam jak mi brakowało rodziny.
Trudno się przyznać, ale jako facet czasami wieczorem muszę się poryczeć.
Dawno już bym spakował manele, ale jak pomyślę o najmłodszym, który zostanie bez mojej opieki (jak ja kiedyś, właśnie w tym wieku), to tak mną targa że nie mogę tej walizy spakować.
Nie chcę Ciebie oceniać, każdy ponosi samodzielną odpowiedzialność za swoje decyzje. Ja jednak nie mógłbym i nie mogę tak postąpić. Przynajmniej jeszcze nie w tej chwili.
Wkładaj jak najwięcej serca w swoje dzieci (nie kasy), tak aby zawsze wiedziały że jesteś Ojcem, a nie płatnikiem.
Lesio ja też przytulając synka nie wyobrażam sobie ,że go zostawię ... nie wyobrażam też sobie reszty życia z nią ... złota klatka
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 15 października 2013 - 01:40~Greg napisał:A co z dziećmi?
nie płodzić
a poważnie - co dzieci maja z tym wspólnego????
czy dzięki nim się wiążesz z partnerem/partnerką??? ---->NIE
dzieci są nadal Twoje, dbasz o nie, współuczestniczysz w wychowaniu, kochasz tak samo i troszczysz się tak samo jak przed rozstaniem - więc o co chodzi?
kobiety, które wykorzystują dziecko do wywierania presji na ojcu nie zasługują na określenie "matka",
jestem zdania, że takie ograniczanie rodzicielstwa to nieludzkie cierpienia dla dziecka - bo w zapamiętaniu dziecko schodzi na dalszy plan i "skrzywdzonemu/opuszczanemu" rodzicowi nie chodzi o to, żeby zapewnić dziecku miłość i szczęście a raczej żeby odebrać byłemu partnerowi prawo do szczęścia. motto życiowe to: żeby nie miał za dobrze...aby wzbudzone wyrzuty sumienia, tęsknota i strata - były źródłem cierpienia i możliwie dotkliwą karą dla ex-a....
Salomon rozkazał dziecko przeciąć na pół - sprawiedliwie oddać po połowie matkom, które kłóciły się o prawa do dziecka, finał znamy....
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku - małżeństwo to para ludzi nie trójka, czwórka itd.
wg mnie dzieci należy chronić od przykrych aspektów rozstania rodziców i nie traktować ich jak składową małżeństwa, czy związku.Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 16 października 2013 - 11:17~ohydka napisał:~Greg napisał:A co z dziećmi?
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku
Jak?Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 17 października 2013 - 13:50~Nowak napisał:~ohydka napisał:~Greg napisał:A co z dziećmi?
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku
Jak?
To są odrębne tematy - jeżeli ktoś je łaczy to albo ma problemy z identyfikacja siebie i otoczenia albo manipuluje tym otoczeniem.
Związek czy to formalny czy nie, tworzą dorosłe osoby (pomijając ekstremalne sytuacje wielożeństwa/wielomałżeństwa - zazwczaj dwie)
Tak wiec wchodzisz w związek z dorosłym człowiekiem i nikim więcej, łączy was: miłość, zaufanie etc(wstaw co uważasz). Kiedy w związku pojawią się dzieci to jest to rodzina, ale partner/partnerka dla ciebie nadal jest partnerem/ partnerką a nie matką/ojcem. Partnerzy - związek, mają nowy cel (choć nie koniecznie wszyscy - dla niektórych to jest pierwotny cel od początku trwania związku), którym jest zapewnienie bezpieczeństwa i wychowanie dzieci. Bez względu na to czy od tej chwili będą do końca życia tworzyć szczęśliwy związek, czy też w którymś momencie przestanie łączyć ich:miłość, zaufanie, etc (sprawdź co tam wstawiłeś) i ich drogi się rozejdą, nadal będą rodzicami. Będą matką i ojcem dla dzieci - nie rodzi to konieczności pozostania partnerem/ mężem czy partnerką/żoną kiedy związek przestał istnieć. Relacja byłych partnerów może zostać pozytywna koleżeńska, przyjacielska, lub niszcząca - wroga (tu też kwestia woli i starań obojga byłych partnerów)
Związek to wybór trwania w relacji - kwestia woli i wyboru, rodzicielstwo to stan nieodwracalny - skutek wcześniejszych decyzji.
Jeżeli ktoś nie dostrzega tej różnicy to musi zdefiniować siebie w związku, odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest partnerem / dzieckiem / czy rodzicem dla swojego partnera/męża partnerki/żony.
Jeżeli ktoś wmawia Ci, że jest inaczej to albo tej różnicy nie widzi albo manipuluje i Twoją dezorientacją/niewiedzą czy innym uczuciem.
Odchodzisz od partnera/partnerki, rodzicem jesteś nadal, zakończenie związku nie zwalnia nikogo z realizowania celów opiekuńczo wychowawczych jako ojca/matki. Bycie rodzicem nie znaczy, że musisz mieszkać pod jednym dachem i jednym adresem z osobą z którą Cię nic nie łączy - byłym mężem/żoną.
Pozdrawiam
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 listopada 2013 - 20:29~ohydka napisał:~Greg napisał:A co z dziećmi?
nie płodzić
a poważnie - co dzieci maja z tym wspólnego????
czy dzięki nim się wiążesz z partnerem/partnerką??? ---->NIE
dzieci są nadal Twoje, dbasz o nie, współuczestniczysz w wychowaniu, kochasz tak samo i troszczysz się tak samo jak przed rozstaniem - więc o co chodzi?
kobiety, które wykorzystują dziecko do wywierania presji na ojcu nie zasługują na określenie "matka",
jestem zdania, że takie ograniczanie rodzicielstwa to nieludzkie cierpienia dla dziecka - bo w zapamiętaniu dziecko schodzi na dalszy plan i "skrzywdzonemu/opuszczanemu" rodzicowi nie chodzi o to, żeby zapewnić dziecku miłość i szczęście a raczej żeby odebrać byłemu partnerowi prawo do szczęścia. motto życiowe to: żeby nie miał za dobrze...aby wzbudzone wyrzuty sumienia, tęsknota i strata - były źródłem cierpienia i możliwie dotkliwą karą dla ex-a....
Salomon rozkazał dziecko przeciąć na pół - sprawiedliwie oddać po połowie matkom, które kłóciły się o prawa do dziecka, finał znamy....
myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku - małżeństwo to para ludzi nie trójka, czwórka itd.
wg mnie dzieci należy chronić od przykrych aspektów rozstania rodziców i nie traktować ich jak składową małżeństwa, czy związku.
Pierd......lisz ja niezdrowa dupa.
Albo zagorzała feministka albo stara katechetka ,napewno nie matkaUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 12 listopada 2013 - 17:26Nie każda musi chcieć się pakować w pieluchy.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie