Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Związek

nie walczyłem

Rozpoczęte przez ~Kris, 26 wrz 2013
  • avatar ~Greg ~Greg
    ~Greg
    Napisane 10 października 2013 - 21:19
    A co z dziećmi?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Filemox ~Filemox
    ~Filemox
    Napisane 11 października 2013 - 21:09
    ~Lesio napisał:
    Ja jestem na takim zakręcie.
    Związek dwudziestoletni, maksymalna zlewka mojej osoby, i wieczne pretensje otwarte albo w podtekstach. Mamy trójkę dzieci, na szczęście dwóch synów jest już pełnoletnich, a najmłodszy dopiero podstawówka.
    Wkładam całą swoją energię w związek i uczucie - bo sam wychowywany byłem w domu dziecka i doskonale pamiętam jak mi brakowało rodziny.
    Trudno się przyznać, ale jako facet czasami wieczorem muszę się poryczeć.
    Dawno już bym spakował manele, ale jak pomyślę o najmłodszym, który zostanie bez mojej opieki (jak ja kiedyś, właśnie w tym wieku), to tak mną targa że nie mogę tej walizy spakować.
    Nie chcę Ciebie oceniać, każdy ponosi samodzielną odpowiedzialność za swoje decyzje. Ja jednak nie mógłbym i nie mogę tak postąpić. Przynajmniej jeszcze nie w tej chwili.
    Wkładaj jak najwięcej serca w swoje dzieci (nie kasy), tak aby zawsze wiedziały że jesteś Ojcem, a nie płatnikiem.


    Lesio ja też przytulając synka nie wyobrażam sobie ,że go zostawię ... nie wyobrażam też sobie reszty życia z nią ... złota klatka

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ohydka ~ohydka
    ~ohydka
    Napisane 15 października 2013 - 01:40
    ~Greg napisał:
    A co z dziećmi?

    nie płodzić
    a poważnie - co dzieci maja z tym wspólnego????
    czy dzięki nim się wiążesz z partnerem/partnerką??? ---->NIE
    dzieci są nadal Twoje, dbasz o nie, współuczestniczysz w wychowaniu, kochasz tak samo i troszczysz się tak samo jak przed rozstaniem - więc o co chodzi?
    kobiety, które wykorzystują dziecko do wywierania presji na ojcu nie zasługują na określenie "matka",
    jestem zdania, że takie ograniczanie rodzicielstwa to nieludzkie cierpienia dla dziecka - bo w zapamiętaniu dziecko schodzi na dalszy plan i "skrzywdzonemu/opuszczanemu" rodzicowi nie chodzi o to, żeby zapewnić dziecku miłość i szczęście a raczej żeby odebrać byłemu partnerowi prawo do szczęścia. motto życiowe to: żeby nie miał za dobrze...aby wzbudzone wyrzuty sumienia, tęsknota i strata - były źródłem cierpienia i możliwie dotkliwą karą dla ex-a....
    Salomon rozkazał dziecko przeciąć na pół - sprawiedliwie oddać po połowie matkom, które kłóciły się o prawa do dziecka, finał znamy....
    myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku - małżeństwo to para ludzi nie trójka, czwórka itd.
    wg mnie dzieci należy chronić od przykrych aspektów rozstania rodziców i nie traktować ich jak składową małżeństwa, czy związku.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Nowak ~Nowak
    ~Nowak
    Napisane 16 października 2013 - 11:17
    ~ohydka napisał:
    ~Greg napisał:
    A co z dziećmi?

    myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku

    Jak?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~ohydka ~ohydka
    ~ohydka
    Napisane 17 października 2013 - 13:50
    ~Nowak napisał:
    ~ohydka napisał:
    ~Greg napisał:
    A co z dziećmi?

    myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku

    Jak?

    To są odrębne tematy - jeżeli ktoś je łaczy to albo ma problemy z identyfikacja siebie i otoczenia albo manipuluje tym otoczeniem.
    Związek czy to formalny czy nie, tworzą dorosłe osoby (pomijając ekstremalne sytuacje wielożeństwa/wielomałżeństwa - zazwczaj dwie)
    Tak wiec wchodzisz w związek z dorosłym człowiekiem i nikim więcej, łączy was: miłość, zaufanie etc(wstaw co uważasz). Kiedy w związku pojawią się dzieci to jest to rodzina, ale partner/partnerka dla ciebie nadal jest partnerem/ partnerką a nie matką/ojcem. Partnerzy - związek, mają nowy cel (choć nie koniecznie wszyscy - dla niektórych to jest pierwotny cel od początku trwania związku), którym jest zapewnienie bezpieczeństwa i wychowanie dzieci. Bez względu na to czy od tej chwili będą do końca życia tworzyć szczęśliwy związek, czy też w którymś momencie przestanie łączyć ich:miłość, zaufanie, etc (sprawdź co tam wstawiłeś) i ich drogi się rozejdą, nadal będą rodzicami. Będą matką i ojcem dla dzieci - nie rodzi to konieczności pozostania partnerem/ mężem czy partnerką/żoną kiedy związek przestał istnieć. Relacja byłych partnerów może zostać pozytywna koleżeńska, przyjacielska, lub niszcząca - wroga (tu też kwestia woli i starań obojga byłych partnerów)
    Związek to wybór trwania w relacji - kwestia woli i wyboru, rodzicielstwo to stan nieodwracalny - skutek wcześniejszych decyzji.
    Jeżeli ktoś nie dostrzega tej różnicy to musi zdefiniować siebie w związku, odpowiedzieć sobie na pytanie czy jest partnerem / dzieckiem / czy rodzicem dla swojego partnera/męża partnerki/żony.
    Jeżeli ktoś wmawia Ci, że jest inaczej to albo tej różnicy nie widzi albo manipuluje i Twoją dezorientacją/niewiedzą czy innym uczuciem.
    Odchodzisz od partnera/partnerki, rodzicem jesteś nadal, zakończenie związku nie zwalnia nikogo z realizowania celów opiekuńczo wychowawczych jako ojca/matki. Bycie rodzicem nie znaczy, że musisz mieszkać pod jednym dachem i jednym adresem z osobą z którą Cię nic nie łączy - byłym mężem/żoną.
    Pozdrawiam


    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Mara ~Mara
    ~Mara
    Napisane 07 listopada 2013 - 20:29
    ~ohydka napisał:
    ~Greg napisał:
    A co z dziećmi?

    nie płodzić
    a poważnie - co dzieci maja z tym wspólnego????
    czy dzięki nim się wiążesz z partnerem/partnerką??? ---->NIE
    dzieci są nadal Twoje, dbasz o nie, współuczestniczysz w wychowaniu, kochasz tak samo i troszczysz się tak samo jak przed rozstaniem - więc o co chodzi?
    kobiety, które wykorzystują dziecko do wywierania presji na ojcu nie zasługują na określenie "matka",
    jestem zdania, że takie ograniczanie rodzicielstwa to nieludzkie cierpienia dla dziecka - bo w zapamiętaniu dziecko schodzi na dalszy plan i "skrzywdzonemu/opuszczanemu" rodzicowi nie chodzi o to, żeby zapewnić dziecku miłość i szczęście a raczej żeby odebrać byłemu partnerowi prawo do szczęścia. motto życiowe to: żeby nie miał za dobrze...aby wzbudzone wyrzuty sumienia, tęsknota i strata - były źródłem cierpienia i możliwie dotkliwą karą dla ex-a....
    Salomon rozkazał dziecko przeciąć na pół - sprawiedliwie oddać po połowie matkom, które kłóciły się o prawa do dziecka, finał znamy....
    myślę, iż temat dzieci należy oddzielić od tematu związku - małżeństwo to para ludzi nie trójka, czwórka itd.
    wg mnie dzieci należy chronić od przykrych aspektów rozstania rodziców i nie traktować ich jak składową małżeństwa, czy związku.



    Pierd......lisz ja niezdrowa dupa.
    Albo zagorzała feministka albo stara katechetka ,napewno nie matka

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Yrkoon ~Yrkoon
    ~Yrkoon
    Napisane 12 listopada 2013 - 17:26
    Nie każda musi chcieć się pakować w pieluchy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry
poprzednia
1 2
Strona 2 z 2
poprzednia Strona 2 z 2

Gorące tematy