Forum
Związek
nie walczyłem
-
-
Napisane 26 września 2013 - 20:08Moja historia jest niezbyt skomplikowana. Związek z byłą żoną oparty głównie na kredycie i dwójce dzieci bez uczucia trwał kilkanaście lat; poznałem inną, zakochałem się, ona była po przejściach, ja miałem ochotę na prawdziwą miłość, w Sylwestra poszedłem niby razem z byłą, ale byliśmy osobno, ona się domyśliła, a ja nie zaprzeczyłem; kilka dni udawania przed rodzicami i dziećmi; po świętach Bożego Narodzenia wyprowadziłem się z domu jednorodzinnego, zabrałem samochód swoje garnitury; laptopa i komórkę i wynająłem mieszkanie od znajomej w city; pomieszkałem tak kilka miesięcy a potem wprowadziłem się do nowej dziewczyny i od kilku lat jesteśmy razem, jestem szczęśliwy; moja była zawsze mi powtarzała, że mnie nie kocha, ale myślała że od niej nie odejdę, bo dzieci, kredyt, etc. ; niestety myliła się bardzo; dom sprzedałem. rozwiodłem się z nią, podzieliłem majątek; mieszkam z moją wybranką już kilka lat i chyba jestem szczęśliwy, no może nie do końca bo płacę wysokie alimenty....ale coś za coś ....?
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 20:54I tak to powinno wyglądać a nie babrać się przez lata w czymś co tylko niszczy nas i wszystkich wokoło . Szczęśliwy tata, szczęśliwe dzieci. Najważniejsze wiedzieć so się chce w życiu i nie bać się podejmowania decyzji.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 21:02i baaardzo dobrze... popieram... po co trwać w toksycznym związku... po co się silić na sztuczne uśmiechy... komplementy.. miłości nie można udawać...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 21:02dokładnie, meska dezyzja, pogratulowac odwagi i otwartości:)
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 21:08Ja też uważam, że dobrze zrobiłeś. mamy tylko jedno życie i spędzić je w toksycznej atmosferze to dopiero grzech.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 21:34Witaj w klubie. Moja Pani też myślała, że jak jest po ślubie i z dwójką dzieci i kredytami to może kozaczyć i np. reglamentować "cielesność" związku, i nie chodzi tylko o seks , ale np. o zwykłe przytulenie, potrzymanie za rękę jak się idzie ulicą. Zostałem olany więc sobie poszedłem i żeby było smieszniej nie do innej kobiety a do innej perspektywy. Lepiej być samemu z możliwościami niż z kimś bez szans na powrót do fajnego związku jaki kiedyś istniał. Oddałem znacznie więcej niż Ty i też płacę alimenty jak "za matkę" , ale daję radę. Trzeba mieć jaja. Pozdrawiam.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 21:55A nie walczyłeś? A o dzieciach nie myślałeś? Co im robisz? Robicie?
Zwiać to każdy potrafii...
A później się tym chwalić, jaki jestem męski... Bo co? Bo zwiałem....
Ech...Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 22:15Kolego ~Lock. Nie wiem czy do mnie pijesz, ale jeśli tak to walczyłem przez 1,5 roku, byłem miły jak nigdy, komplementy, prezenty (ochoczo oprzyjmowane) , próbowałem się dowiedzieć o co chodzi i do dziś nie wiem. Czy wiesz koleżko jak to jest walić konia przez 1,5 roku, bo jest się uczciwym i nie chce zdradzać żony. To jest upokorzenie, a na koniec się słyszy "jak chciałeś seksu to trzeba było sobie wziąć babę na boku ". Pozdrawiam
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 22:41Lock nie zawsze uda się uratować związek... czasami trzeba odpuścić
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 04 października 2013 - 23:39Zaiste, święte słowa
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 01:49Nie szczęśliwy do końca bo musi płacić wysokie alimenty......płacisz na swoje dzieci frajerze.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 02:07Witam was i pozdrawiam oraz dodam swoje zdanie na temat <poczucie bezpieczeństwa> tak to się nazywa u kobiet , a znaczy to że musicie być im ulegli , kochać szanować , utrzymywać i spełniać ich wymagania , musicie być przystojni i reprezentacyjni by się was nie wstydziły , musicie uśmiechać się do jej rodziców i we wszystkim przytakiwać--- o zgrozo po uj mi takie życie i pierniczę to wszystko a pytam się gdzie w tym całym przesranym życiu my jesteśmy gdzie jest nasze JA i oto przykład zdradza kobieta swojego męża to znaczy że on jest zły i jest ok a jak facet zerknie na inna to od razu lamenty .
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 10:02A ja myśle że bardzo dobrze zrobił, ja trwałam ze względu na dzieci kilka lat i to była najgorsza decyzja dzieci cierpiały bardziej niz ja, teraz jestem po rozwodzie i jest wszystko w porządku, kolega dobrze zrobił że nie męczył się dłużej w związku bez miłości, a dzieci ? dzieci muszą mieć poczucie bezpieczeństwa i być w kontakcie z tatą :) i wiedzieć a przede wszystkim czuc że tata ich kocha i że mogą na niego liczyć :) pozdrawiam Kinga
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 12:18Witajcie. Ktoś pisze, że trzeba ratować związek dla dzieci, czasem się da, ale jak już się coś całkowicie "popsuje" to mimo dobrych chęci, jedna strona nie jest w stanie nic zrobić. Ja rozwiodłam się z mężem po 17 latach małżeństwa(i wielu próbach posklejania), kiedy powiedziałam dość, dostałam sms"...byłaś największym błędem mojego życia"... zostawiając mnie z trójką dzieci. Teraz jestem sama, ale wiem na czym stoję, jestem spokojniejsza, a dzieci radośniejsze. Moim zdaniem nie wolno się za wszelką cenę zadręczać w toksycznym związku. Wiele osób zakłada nowe związki i jest w nich szczęśliwa, ale są i tacy co zostają sami i też są niby szczęśliwi....Pozdrawiam wszystkich po przejściach.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 14:26Ja jestem na takim zakręcie.
Związek dwudziestoletni, maksymalna zlewka mojej osoby, i wieczne pretensje otwarte albo w podtekstach. Mamy trójkę dzieci, na szczęście dwóch synów jest już pełnoletnich, a najmłodszy dopiero podstawówka.
Wkładam całą swoją energię w związek i uczucie - bo sam wychowywany byłem w domu dziecka i doskonale pamiętam jak mi brakowało rodziny.
Trudno się przyznać, ale jako facet czasami wieczorem muszę się poryczeć.
Dawno już bym spakował manele, ale jak pomyślę o najmłodszym, który zostanie bez mojej opieki (jak ja kiedyś, właśnie w tym wieku), to tak mną targa że nie mogę tej walizy spakować.
Nie chcę Ciebie oceniać, każdy ponosi samodzielną odpowiedzialność za swoje decyzje. Ja jednak nie mógłbym i nie mogę tak postąpić. Przynajmniej jeszcze nie w tej chwili.
Wkładaj jak najwięcej serca w swoje dzieci (nie kasy), tak aby zawsze wiedziały że jesteś Ojcem, a nie płatnikiem.
LUdostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 14:28Widzę, że moja historia wywołała dyskusję na forum; oczywiście odpowiedź na pytanie walczyć, czy nie walczyć ?, nie jest taka prosta, lecz ja jak wiecie nie walczyłem. Zresztą moja była żona też nie, spotkała się ze mną raz w tym czasie rozstania i próbowała nieudolnie przekonać do powrotu z uwagi na dzieci ( syn 14 lat, córka 10). Odrzuciłem trwanie w takim toksycznym związku opartym o kredyt i dzieci; bez miłości, bez seksu i bez sensu; nie było dla mnie miejsca w takim domu. Każdy z nas ma jedno życie i chciałby je przeżyć w szczęśliwym związku, z ludźmi którzy naprawdę kochają i chcą być zawsze razem, wspólnie spędzać czas wolny. Ważne jest, aby mając te 80 lat dokonać życiowej refleksji i stwierdzić: "niczego nie żałuję, warto było to zrobić...."; jeżeli było inaczej to znaczy, że w życiu mi nie wyszło...a drugiego nie będzie.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 05 października 2013 - 15:26Witam. Czy walczyć o związek? Dla dzieci? Tkwiłem w toksycznym związku z socjopatką i osobą uzależnioną od alkoholu. Walczyłem przez wiele lat. Wypróbowałem wszystkie możliwe sposoby. Nic nie pomogło. Zdecydowałem się odejść wraz z synem, wówczas trzynastoletnim chłopcem. Wyprowadziliśmy się z mojego mieszkania do wynajętego. Chciałem, by to ona teraz zawalczyła o rodzinę. Była święcie przekonana, że jej nigdy nie zostawię, gdyż ją kocham. Mieszkamy oddzielnie już trzy lata, a ona nie zrobiła nic. Olała nawet syna.Nie utrzymuje z nim żadnego kontaktu, chodź mieszkamy od siebie w odległości 300 metrów. Na dzień dzisiejszy złożyłem sprawę rozwodową. Odżyliśmy z synem przez ten czas i dajemy sobie świetnie radę. Jesteśmy szczęśliwi. Pozdrawiam.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 06 października 2013 - 11:09Ja rozwiodłam się z mężem i zostałam z synem.........który jak się okazuje wolałby słyszeć nasze kłótnie niż nie mieć Taty w domu......Taty albo innego mężczyzny bo namawia mnie żebym kolejny raz z kimś zamieszkała a On będzie miał w domu Tate i Mame :( .....człowiek podejmuje decyzje i myśli że słuszne ale już sama nie wiem .....podejmujemy decyzje , które mają wpływ na innych a jak się okazuje to co dla nas dobre dla innych może być koszmarem :((((....
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 07 października 2013 - 11:22Ze względu na dobro dzieci. Taki argument pojawia się tu często. Zawsze warto walczyć o dobro dzieci, ale to nie oznacza, że zawsze warto walczyć o związek. Związek może być toksyczny nie tylko dla partnerów. Także dla dzieci. Poniżana i marginalizowana matka, albo ubezwłasnowolniony i zastraszony ojciec, to nie są dobre wzorce. Dzieci będą takie, jak ich rodzice. Dlatego walczyłem, gdy byłem w związku, ale nie przestałem walczyć, gdy związek się zakończył. Wtedy walczyłem o pozycję, teraz walczę o relację. Nie jesteśmy już parą, ale wciąż jesteśmy rodzicami i chciałbym, żebyśmy byli przyjaciółmi. Ciężka to walka, bo walka z samym sobą. Pełno w niej porażek. Mimo to, nie przestanę walczyć ...
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie
-
-
Napisane 08 października 2013 - 21:33Nie wiem czy dzieciom służy przebywanie na linii łuków elektrycznych tworzących się między dwoma przeciwstawnymi biegunami (czyt. ojcem i matką). Dzieci... Z dziećmi jest tak, że po rozwodzie człek musi zadać sobie pytanie, dla kogo żyje. Nie mam dzieci, ale wiem, że gdybym miał a wychowywanie małego wiązałoby się z widywaniem się, czy rozmawianiem z moją eks żoną, to wolałbym się ograniczyć tylko do płacenia alimentów i zacząć układać sobie życie od nowa. Może moja mizantropia tu fałszuje mi obraz, ale wiem, że raczej nikt się nie poświęci, żeby coś zrobić dla mojego dobra (dzieci również), czemu więc miałbym poświęcać się dla kogokolwiek? Nie wierzę w zarzynanie się, żeby tylko dziecko miało lepiej. Io błędna postawa.
Udostępnij | Dodaj wpis | Cytuj | Link bezpośredni | Zgłoś naruszenie