Strona używa cookies. Jeśli nie wyrażasz zgody na używanie cookies, zawsze możesz wyłączyć ich obsługę w swojej przeglądarce internetowej. Polityka Cookies
Akceptuję

Forum

Dodaj temat

Romans i zdrada

Na krawędzi zdrady

Rozpoczęte przez ~Jakaś , 14 lip 2020
  • avatar ~Jagna ~Jagna
    ~Jagna
    Napisane 12 sierpnia 2020 - 22:36
    ~John napisał:
    Jagna - nie chodzi o aktywne "poszukiwanie" czy nawet lepsze samopoczucie związane z porównywaniem się do innych (zauważ przy tym, że zwykle porównujemy się jednak na naszą niekorzyść).
    Po prostu stwierdzam prosty fakt, że nie istnieje dobro bez zła. Dla przykładu - nie da się wskazać co jest "sprawiedliwe", jeśli nie istnieje "niesprawiedliwość". "Wartość", o której piszesz zawsze ma swoje przeciwieństwo (np. "odwaga" vs "tchórzostwo")
    Świat składa się z przeciwieństw, przy czym to zawsze dwie strony tego samego medalu. Jedna nie istnieje bez drugiej. Na głębszym poziomie wszystko jest jednością.
    Kiedy będziesz wiedziała, że wykonałaś zadanie dobrze? Jedynie wtedy, kiedy wiesz jak to jest wykonać je źle...
    Nie jest to relatywizm moralny, a zauważenie pewnej prawidłowości we wszechświecie - dostrzeganie ich przynosi ulgę ;)

    No nic, widocznie ja mam gorsze postrzeganie niż Ty bo ulgi nie odczuwam i generalnie staram się unikać głębszych;)

    poziomów, rzecz jasna:)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~covid ~covid
    ~covid
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 14:43
    ~Jakaś napisał:
    Przeczytalam ostrożnie wszystko co pisaliście. Łącznie że jestem lafirynda.
    Mam pytanie gdzie jest jest żona zdradzającego kiedy to do późnych godzin jest w stałym kontakcie z inną?
    Dlaczego zdradzający jest na dzień dobry i na dobranoc?
    Dlaczego kochanka zna szczegóły z dnia codziennego, co na obiad i na deser?
    Dlaczego on mówi że tęskni?
    Nie można tak do końca winić jedną stronę. To kobieta zbiera kiedy wina stoi po 2 stronach jak nie 4.... Skoro doszło do połączenia się dwóch osób to gdzieś ktoś zgubił połączenie ze swoimi połówkami.
    Gdyby jednak prawda było o tym jak poukładane życie jest nie doszłoby do takiej sytuacji.
    Jestem niegodną kochanka bo nie będę kazała wybierać, ba!!!!!!!!!!! To ja będę tą która nie odejdzie od męża!!!!!!!
    Nasze dzieci są na tyle MĄDRE I PRAWIE DOROSŁE że by zrozumiały każda nowa sytuację.
    Ale to ja wiem co chce od życia a czego nie. Może to być egoistycznie. Pragnęłam, wzięłam i jeszcze wezmę, a potem oddam..................
    PS Jak dobrze być anonimowym tylko wtedy można odkryć swoje ja kiedy to w życiu jest się taka zwykła szara myszka :(:(:(

    Pozwolisz , że opiszę pewną historię , która jest lustrzanym odbiciem twojej historii.
    Zgodne , udane, małżeństwo. Oboje dbają o siebie nawzajem, pielęgnują swoje uczucie, są przyjaciółmi. Aż do momentu kiedy On zaczyna dziwnie się zachowywać. Z przesadną dbałością zaczyna o siebie dbać, rodzina zaczyna go irytować, skupia się wyłącznie na sobie, cały świat zaczyna postrzegać inaczej, z ogromnym lękiem zaczyna mówić o upływającym czasie, że pragnie teraz wolności, że chce żyć dla siebie. Żona zaczyna się niepokoić. Zauważa wiele oznak kryzysu wieku średniego. Próbuje rozmawiać , wspierać , mówić mu że razem przez to przejdą, ale on patrzy na nią już takim metalicznym wzrokiem, stała mu się obojętna. Ona zaczyna być przerażona, dopytuje co się z nim dzieje, ale na każde jej pytanie On już odpowiada atakiem i oburzeniem. Jest coraz bardziej poirytowany i nieobecny. Kiedy żona dopytuje z kim tak do późna rozmawia , On ją zbywa i prowokuje kłótnie, więc ona zaprzestaje pytać żeby nie zaogniać atmosfery. Dzieci zauważają zmianę w zachowaniu taty, dopytują co się z nim dzieje. Widzą jak się oddalił, jak się zmienił, jak zaczął traktować mamę, jak dom stał mu się obojętny, jak nie chce mu się do tego domu wracać. A On zachowuje się jak gówniarz. Zakochany kundel. Dwie osoby w jednym ciele. W pracy kochany, szarmancki, uwodzicielski a w domu złośliwy szyderczy gówniarz. I to nie jest tak że żona nic nie wie albo przyzwala na romans. Ona umiera z niepokoju , ale nie ma żadnych dowodów, a mąż wszystkiemu zaprzecza patrząc żonie w oczy. Kiedy jego motyle unosiły go pod obłoki , to żona łapała oddech aby żyć , aby być silną dla dzieci. Kiedy on postanowił zachłysnąć się wolnością to nie dał tej wolności żonie. Kiedy kochanka weszła w butach w ich życie , bo go pragnęła, bo sobie" go pożyczy" , to oboje nie zapytali się żony czy ona w tym życiu też chce być. Nie zapytali żony czy nie boi się o swoje zdrowie , bo jej mąż zaczął sypiać z inną kobietą. Nie zapytali żony czy chce być całowaną zaraz po tym jak mąż namiętnie pożegnał się z kochanką. Nie zapytali jej czy chce żyć z kłamcą i zdrajcą. Nie zapytali żony czy ma jeszcze ochotę przyrządzać mu obiadki i deserki o których opowiada potem kochance. Dlaczego kochanka ma możliwość decydowania o swoim życiu a zabiera tę możliwość żonie. Dlaczego to kochanka decyduje czy żona się dowie czy nie, kto dał jej prawo ubezwłasnowolnić jego żonę. Kochankowie się kochają to czemu zabierają swojej żonie/swojemu mężowi - takie samo prawo do szczęścia i miłości z kimś innym, z kimś uczciwym. Dlaczego kochankowie uznają w swoim mniemaniu że im się szczęście należy , nie dbając już aby to swoje szczęście budować uczciwie.
    Ale kochanka decyduje do czasu, każdy romans wcześniej czy później się wyda. I dopiero wtedy żona będzie mogła zdecydować o swoim życiu i paradoksalnie o życiu kochanki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 16:15
    @covid
    Czy ta żona kochała swojego męża czy raczej stworzone przez samą siebie wyobrażenie o nim?
    Wiele kobiet kocha ten swój domek z firaneczkami w oknach, białym płotkiem, ogródkiem itp. czyli ważne rzeczy dla niej nie zadając sobie trudu poznania tego co jest ważne dla niego.

    Wielu mężczyzn mówi ja chciałbym zrobić to lub tamto, chciałbym spróbować czegoś innego a ona NIE bo przecież dzieci, obowiązki, ten domek z ogródkiem i płotek.

    Nikt kto ocenia związek z zewnątrz nie wie jaki on jest naprawdę. Często nawet sami małżonkowie nie wiedzą w jakim związku funkcjonują. Dopiero silne wstrząsy (zdrada, utrata pracy, wypadki czy poważne choroby) potrafią ludzi obudzić z letargu. I pojawia się zaskoczenie bo mąż czy żona nie pasują już do tej wyobrażonej (wymyślonej) sobie rodzinnej sielanki.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~covid ~covid
    ~covid
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 18:01
    ~Ewa napisał:
    @covid
    Czy ta żona kochała swojego męża czy raczej stworzone przez samą siebie wyobrażenie o nim?
    Wiele kobiet kocha ten swój domek z firaneczkami w oknach, białym płotkiem, ogródkiem itp. czyli ważne rzeczy dla niej nie zadając sobie trudu poznania tego co jest ważne dla niego.

    Wielu mężczyzn mówi ja chciałbym zrobić to lub tamto, chciałbym spróbować czegoś innego a ona NIE bo przecież dzieci, obowiązki, ten domek z ogródkiem i płotek.

    Nikt kto ocenia związek z zewnątrz nie wie jaki on jest naprawdę. Często nawet sami małżonkowie nie wiedzą w jakim związku funkcjonują. Dopiero silne wstrząsy (zdrada, utrata pracy, wypadki czy poważne choroby) potrafią ludzi obudzić z letargu. I pojawia się zaskoczenie bo mąż czy żona nie pasują już do tej wyobrażonej (wymyślonej) sobie rodzinnej sielanki.


    Nie chodzi tu o fakt czy małżeństwo było sielankowe czy nie. W moim poście nie pisze o tym że żona rozpacza bo mąż ma kochankę. Bolesny jest fakt ze ktos zdecydował o jej życiu. I wciąż chce decydować. Bo kochanka chce sobie tylko pożyczyć a żona nigdy się o tym nie dowie. Jeśli kochankowie darzą się tak wielką miłością to niech dla tej miłości zaryzykuja i postąpią uczciwie. Nie piszę tu że żona ma żal o zrujnowanie życia. Pisze o tym że kochankowie odebrali jej prawo do prawdy i decydowaniu. Kochanka świadomie całuje cudzego męża zaraz po tym jak dawał całusa żonie. Natomiast żona nie ma możliwości aby zdecydować czy chce całować usta męża po tym jak on czuje jeszcze na swoich ustach smak kochanki. Chodzi tu o uczciwość. O szacunek. O kręgosłup moralny. Kochankowie odnaleźli miłość życia. Jedyną. Niespotykaną. To dlaczego nie zaryzykuja dla tej miłości wszystkiego. Dlaczego ta miłość nie dodaje im odwagi tylko robi z nich tchurzów.
    Ps. Ta żona kocha na tyle mocno męża że chce żeby odszedł. Żeby poszedł za głosem serca. A świat i małżeństwo jakie zbudowali robili to wspólnie. Nie było wyidealizowane. Nie było światem jednego z nich. Byli przyjaciółmi. I to mężowi tego świata właśnie szkoda. A żona kocha cierpi ale puszcza wolno. Nie będzie stać na drodze tak wielkiej miłości. Może ona teraz też spotka miłość. Teraz kiedy już może decydować o swoim życiu. Ale lat czy miesięcy z jej życia gdzie ktoś za nią decydował nikt jej nie odda. Ktoś decydowal że sobie tylko pożyczy jej męża.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 18:13
    ~covid napisał:
    ~Ewa napisał:
    @covid
    Czy ta żona kochała swojego męża czy raczej stworzone przez samą siebie wyobrażenie o nim?
    Wiele kobiet kocha ten swój domek z firaneczkami w oknach, białym płotkiem, ogródkiem itp. czyli ważne rzeczy dla niej nie zadając sobie trudu poznania tego co jest ważne dla niego.

    Wielu mężczyzn mówi ja chciałbym zrobić to lub tamto, chciałbym spróbować czegoś innego a ona NIE bo przecież dzieci, obowiązki, ten domek z ogródkiem i płotek.

    Nikt kto ocenia związek z zewnątrz nie wie jaki on jest naprawdę. Często nawet sami małżonkowie nie wiedzą w jakim związku funkcjonują. Dopiero silne wstrząsy (zdrada, utrata pracy, wypadki czy poważne choroby) potrafią ludzi obudzić z letargu. I pojawia się zaskoczenie bo mąż czy żona nie pasują już do tej wyobrażonej (wymyślonej) sobie rodzinnej sielanki.


    Nie chodzi tu o fakt czy małżeństwo było sielankowe czy nie. W moim poście nie pisze o tym że żona rozpacza bo mąż ma kochankę. Bolesny jest fakt ze ktos zdecydował o jej życiu. I wciąż chce decydować. Bo kochanka chce sobie tylko pożyczyć a żona nigdy się o tym nie dowie. Jeśli kochankowie darzą się tak wielką miłością to niech dla tej miłości zaryzykuja i postąpią uczciwie. Nie piszę tu że żona ma żal o zrujnowanie życia. Pisze o tym że kochankowie odebrali jej prawo do prawdy i decydowaniu. Kochanka świadomie całuje cudzego męża zaraz po tym jak dawał całusa żonie. Natomiast żona nie ma możliwości aby zdecydować czy chce całować usta męża po tym jak on czuje jeszcze na swoich ustach smak kochanki. Chodzi tu o uczciwość. O szacunek. O kręgosłup moralny. Kochankowie odnaleźli miłość życia. Jedyną. Niespotykaną. To dlaczego nie zaryzykuja dla tej miłości wszystkiego. Dlaczego ta miłość nie dodaje im odwagi tylko robi z nich tchurzów.
    Ps. Ta żona kocha na tyle mocno męża że chce żeby odszedł. Żeby poszedł za głosem serca. A świat i małżeństwo jakie zbudowali robili to wspólnie. Nie było wyidealizowane. Nie było światem jednego z nich. Byli przyjaciółmi. I to mężowi tego świata właśnie szkoda. A żona kocha cierpi ale puszcza wolno. Nie będzie stać na drodze tak wielkiej miłości. Może ona teraz też spotka miłość. Teraz kiedy już może decydować o swoim życiu. Ale lat czy miesięcy z jej życia gdzie ktoś za nią decydował nikt jej nie odda. Ktoś decydowal że sobie tylko pożyczy jej męża.

    I kochanka winna, że mąż puszczalski? Bo nie bardzo rozumiem Twój post?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~covid ~covid
    ~covid
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 18:54
    Ten temat założyła kochanka która w śmiały i bezczelny sposób określiła swoje stanowisko. A mianowicie została kochanką bo pożądala bo pragnęła i zamierza tylko pożyczyć sobie czyjegoś męża. Nie daje pozostałym prawa do prawdy i możliwości zdecydowania o sobie bo jej mąż i jego żona nigdy o romansie się nie dowiedzą. Ona chciala i sobie wzięła i tyle ją póki co obchodzi reszta. A co do zdradzacza męża to zupełnie inny temat.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~covid ~covid
    ~covid
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 19:19
    Moje słowa były skierowane do @Jakas i jeśli ma w sobie jeszcze jakiś szacunek chociażby do samej siebie to zrozumie treść. A tak naprawdę to możnaby jeszcze dopisać dwie historie. Historie mężczyzn którzy ją mają. Tak reasumując to kochankowie mają komfortową sytuację. On ma dwie kobiety. Ona dwóch mężczyzn. Po co zmieniać. Tylko czy ich współ małżonkowie chcą należeć do tego "tłumu"

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 17 sierpnia 2020 - 21:58
    ~covid napisał:
    Moje słowa były skierowane do @Jakas i jeśli ma w sobie jeszcze jakiś szacunek chociażby do samej siebie to zrozumie treść. A tak naprawdę to możnaby jeszcze dopisać dwie historie. Historie mężczyzn którzy ją mają. Tak reasumując to kochankowie mają komfortową sytuację. On ma dwie kobiety. Ona dwóch mężczyzn. Po co zmieniać. Tylko czy ich współ małżonkowie chcą należeć do tego "tłumu"

    I to jest właśnie świństwo, bo ich małżonkowie być może też mają ochotę na skok w bok i niepotrzebnie się powstrzymują a latka lecą.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 18 sierpnia 2020 - 14:27
    ~Ewa napisał:
    ~covid napisał:
    Moje słowa były skierowane do @Jakas i jeśli ma w sobie jeszcze jakiś szacunek chociażby do samej siebie to zrozumie treść. A tak naprawdę to możnaby jeszcze dopisać dwie historie. Historie mężczyzn którzy ją mają. Tak reasumując to kochankowie mają komfortową sytuację. On ma dwie kobiety. Ona dwóch mężczyzn. Po co zmieniać. Tylko czy ich współ małżonkowie chcą należeć do tego "tłumu"

    I to jest właśnie świństwo, bo ich małżonkowie być może też mają ochotę na skok w bok i niepotrzebnie się powstrzymują a latka lecą.


    Niestety się Pani myli. Zdradzane osoby czują ból i upokorzenie. To że zdradzacze przyzwalają partnerom na skok w bok wynika z ich chorej psychiki umniejszenia winy własnej.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 18 sierpnia 2020 - 17:21
    ~Zdradzony77 napisał:
    ~Ewa napisał:
    ~covid napisał:
    Moje słowa były skierowane do @Jakas i jeśli ma w sobie jeszcze jakiś szacunek chociażby do samej siebie to zrozumie treść. A tak naprawdę to możnaby jeszcze dopisać dwie historie. Historie mężczyzn którzy ją mają. Tak reasumując to kochankowie mają komfortową sytuację. On ma dwie kobiety. Ona dwóch mężczyzn. Po co zmieniać. Tylko czy ich współ małżonkowie chcą należeć do tego "tłumu"

    I to jest właśnie świństwo, bo ich małżonkowie być może też mają ochotę na skok w bok i niepotrzebnie się powstrzymują a latka lecą.


    Niestety się Pani myli. Zdradzane osoby czują ból i upokorzenie. To że zdradzacze przyzwalają partnerom na skok w bok wynika z ich chorej psychiki umniejszenia winy własnej.

    Ty czujesz. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że bez tego upokorzenia i bólu już nie umiałbyś żyć. To Cię określa, definiuje, jest częścią tożsamości nawet Twój nick to podkreśla ZDRADZONY. Czemu nie budujesz na słowach: WYBACZA, ROZUMIE?

    Rozmawiałam z osobami po zdradach, nie wszystkie czują ból i upokorzenie. Ból tym większy im większa zależność i trzymanie się swojego wyobrażenia o drugim człowieku to tak z moich obserwacji.

    Czy rozumiesz słowa „być może”?

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Zdradzony77 ~Zdradzony77
    ~Zdradzony77
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 15:55
    ~Ewa napisał:
    ~Zdradzony77 napisał:
    ~Ewa napisał:
    ~covid napisał:
    Moje słowa były skierowane do @Jakas i jeśli ma w sobie jeszcze jakiś szacunek chociażby do samej siebie to zrozumie treść. A tak naprawdę to możnaby jeszcze dopisać dwie historie. Historie mężczyzn którzy ją mają. Tak reasumując to kochankowie mają komfortową sytuację. On ma dwie kobiety. Ona dwóch mężczyzn. Po co zmieniać. Tylko czy ich współ małżonkowie chcą należeć do tego "tłumu"

    I to jest właśnie świństwo, bo ich małżonkowie być może też mają ochotę na skok w bok i niepotrzebnie się powstrzymują a latka lecą.


    Niestety się Pani myli. Zdradzane osoby czują ból i upokorzenie. To że zdradzacze przyzwalają partnerom na skok w bok wynika z ich chorej psychiki umniejszenia winy własnej.

    Ty czujesz. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że bez tego upokorzenia i bólu już nie umiałbyś żyć. To Cię określa, definiuje, jest częścią tożsamości nawet Twój nick to podkreśla ZDRADZONY. Czemu nie budujesz na słowach: WYBACZA, ROZUMIE?

    Rozmawiałam z osobami po zdradach, nie wszystkie czują ból i upokorzenie. Ból tym większy im większa zależność i trzymanie się swojego wyobrażenia o drugim człowieku to tak z moich obserwacji.

    Czy rozumiesz słowa „być może”?


    Niestety myli się Pani. Dałbym wiele żeby nie przeżyć tego co musiałem przeżyć. Nie jestem masochistą :)
    Co do nick-u to tylko nazwa, posługuję się nim tylko na tym forum więc proszę na niego nie zwracać uwagi. Nawet mogę go zmienić jeżeli poprawię Pani tym humor :)

    "Wybaczam" to słowo które chyba potwierdziłem swoimi czynami. Proszę mnie więc nie pouczać.

    "Rozumiem" to jednak nie to samo co "akceptuję". Nie mam zamiaru głaskać zdradzaczy za to co zrobili i za ich wypaczone opinie dotyczące małżeństwa i związku którymi próbują tłumaczyć własne błędy przed innymi.

    Trzeba mieć jaja i się przyznać do błędu, przywoływanie natury ssaków lub cytatu "wszyscy tak robią" jest mega niepoważne i z tym nigdy się nie zgodzę.


    pozdrawiam

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~covid ~covid
    ~covid
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 20:15
    Do @Jakaś- co u ciebie, czytujesz jeszcze nasze "myśli". Czy teraz jak minęła pierwsza euforia, zachwyt, podniecenie, zaspokoiłaś swoje pożądanie to patrzysz na swoją sytuację inaczej? Dalej uważasz że ta zdrada nigdy nie wyjdzie na światło dzienne? Jakie teraz targają tobą myśli, bo są dalekie od tych które miałaś jak zakładałaś ten wątek.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 20:31
    ~Zdradzony77 napisał:
    ~Ewa napisał:
    ~Zdradzony77 napisał:
    ~Ewa napisał:
    ~covid napisał:
    Moje słowa były skierowane do @Jakas i jeśli ma w sobie jeszcze jakiś szacunek chociażby do samej siebie to zrozumie treść. A tak naprawdę to możnaby jeszcze dopisać dwie historie. Historie mężczyzn którzy ją mają. Tak reasumując to kochankowie mają komfortową sytuację. On ma dwie kobiety. Ona dwóch mężczyzn. Po co zmieniać. Tylko czy ich współ małżonkowie chcą należeć do tego "tłumu"

    I to jest właśnie świństwo, bo ich małżonkowie być może też mają ochotę na skok w bok i niepotrzebnie się powstrzymują a latka lecą.


    Niestety się Pani myli. Zdradzane osoby czują ból i upokorzenie. To że zdradzacze przyzwalają partnerom na skok w bok wynika z ich chorej psychiki umniejszenia winy własnej.

    Ty czujesz. Nawet pokuszę się o stwierdzenie, że bez tego upokorzenia i bólu już nie umiałbyś żyć. To Cię określa, definiuje, jest częścią tożsamości nawet Twój nick to podkreśla ZDRADZONY. Czemu nie budujesz na słowach: WYBACZA, ROZUMIE?

    Rozmawiałam z osobami po zdradach, nie wszystkie czują ból i upokorzenie. Ból tym większy im większa zależność i trzymanie się swojego wyobrażenia o drugim człowieku to tak z moich obserwacji.

    Czy rozumiesz słowa „być może”?


    Niestety myli się Pani. Dałbym wiele żeby nie przeżyć tego co musiałem przeżyć. Nie jestem masochistą :)
    Co do nick-u to tylko nazwa, posługuję się nim tylko na tym forum więc proszę na niego nie zwracać uwagi. Nawet mogę go zmienić jeżeli poprawię Pani tym humor :)

    "Wybaczam" to słowo które chyba potwierdziłem swoimi czynami. Proszę mnie więc nie pouczać.

    "Rozumiem" to jednak nie to samo co "akceptuję". Nie mam zamiaru głaskać zdradzaczy za to co zrobili i za ich wypaczone opinie dotyczące małżeństwa i związku którymi próbują tłumaczyć własne błędy przed innymi.

    Trzeba mieć jaja i się przyznać do błędu, przywoływanie natury ssaków lub cytatu "wszyscy tak robią" jest mega niepoważne i z tym nigdy się nie zgodzę.


    pozdrawiam


    Zdrada to nic mega ani tym bardziej żaden wyjątkowy wyczyn. Powszechny, naturalny, dziś to nawet modny podobno.
    Kto Ciebie zmusza do zgadzania się na cokolwiek?
    Dziwne jest dla mnie, że łączysz moje pisanie o zdradzie z przyzwoleniem na nią. Czy spotykasz ludzi, którzy nie myślą? Ja spotykam. Co nie oznacza, że popieram nie myślenie.

    Chodzi mi o to, że są tacy co budują na pozytywnych emocjach, na tym co dobre i są tacy, którzy uwielbiają się babrać i to w nieskończoność w tym co było złe, głupie. Każdy kij ma dwa końce. Na każdą sytuację można spojrzeć dwojako albo dasz się jej zniszczyć albo wyjdziesz jeszcze mocniejszy niż byłeś.

    Nie ma szans żeby Cię pouczyć. Do tego żeby się czegoś nauczyć to trzeba mieć chęć, motywację, ja jej nie widzę u Ciebie więc odpuszczam.
    Pozdrawiam.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lawenda ~Lawenda
    ~Lawenda
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 20:52

    @ Ewa "napisała- ...Rozmawiałam z osobami po zdradach, nie wszystkie czują ból i upokorzenie. Ból tym większy im większa zależność i trzymanie się swojego wyobrażenia o drugim człowieku to tak z moich obserwacji..."


    Rozmawiałaś o zdradach, słyszałaś o nich ale nie doświadczyłaś tego, nie przeżyłaś, nie czułaś tego- to tak jak z niewidomy rozmawiać o kolorach.
    To że zdrady stały się zjawiskiem nagminnym/ modnym to nie znaczy że trzeba je przeżywać bez emocji. Szokuje mnie Twoje takie przedmiotowe, chłodne i w moim mniemaniu bezczelne podejście do tego tematu , który na razie Cię nie dotyczy- ale skoro jest to zjawisko "powszechne, naturalne" to jeszcze wszystko przed Tobą.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 21:57
    ~Lawenda napisał:

    @ Ewa "napisała- ...Rozmawiałam z osobami po zdradach, nie wszystkie czują ból i upokorzenie. Ból tym większy im większa zależność i trzymanie się swojego wyobrażenia o drugim człowieku to tak z moich obserwacji..."


    Rozmawiałaś o zdradach, słyszałaś o nich ale nie doświadczyłaś tego, nie przeżyłaś, nie czułaś tego- to tak jak z niewidomy rozmawiać o kolorach.
    To że zdrady stały się zjawiskiem nagminnym/ modnym to nie znaczy że trzeba je przeżywać bez emocji. Szokuje mnie Twoje takie przedmiotowe, chłodne i w moim mniemaniu bezczelne podejście do tego tematu , który na razie Cię nie dotyczy- ale skoro jest to zjawisko "powszechne, naturalne" to jeszcze wszystko przed Tobą.

    A mnie Twoje podejście do tego co piszę nie szokuje i tym się różnimy.
    Mnie bardzo wiele ludzkich zachowań nie szokuje ale jak taki jeden chłopak poćwiartował swoją matkę a potem jakby nic się nie stało pojechał na wakacje to mnie akurat bardzo to jego zachowanie zszokowało.
    Nie będę wymieniać innych drastycznych zdarzeń, które mnie szokują do dziś a wydarzyły się w mojej praktyce zawodowej bo są bardzo makabryczne.
    Zdrada to już raczej za mną bo stara jestem a mój stary jeszcze starszy a do tego przeokropnie leniwy. Po piwo do lodówki nie chce mu się tyłka z kanapy ruszyć a co dopiero za dziewczynami uganiać:-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 22:05
    ~Ewa napisał:
    ~Lawenda napisał:

    @ Ewa "napisała- ...Rozmawiałam z osobami po zdradach, nie wszystkie czują ból i upokorzenie. Ból tym większy im większa zależność i trzymanie się swojego wyobrażenia o drugim człowieku to tak z moich obserwacji..."


    Rozmawiałaś o zdradach, słyszałaś o nich ale nie doświadczyłaś tego, nie przeżyłaś, nie czułaś tego- to tak jak z niewidomy rozmawiać o kolorach.
    To że zdrady stały się zjawiskiem nagminnym/ modnym to nie znaczy że trzeba je przeżywać bez emocji. Szokuje mnie Twoje takie przedmiotowe, chłodne i w moim mniemaniu bezczelne podejście do tego tematu , który na razie Cię nie dotyczy- ale skoro jest to zjawisko "powszechne, naturalne" to jeszcze wszystko przed Tobą.

    A mnie Twoje podejście do tego co piszę nie szokuje i tym się różnimy.
    Mnie bardzo wiele ludzkich zachowań nie szokuje ale jak taki jeden chłopak poćwiartował swoją matkę a potem jakby nic się nie stało pojechał na wakacje to mnie akurat bardzo to jego zachowanie zszokowało.
    Nie będę wymieniać innych drastycznych zdarzeń, które mnie szokują do dziś a wydarzyły się w mojej praktyce zawodowej bo są bardzo makabryczne.
    Zdrada to już raczej za mną bo stara jestem a mój stary jeszcze starszy a do tego przeokropnie leniwy. Po piwo do lodówki nie chce mu się tyłka z kanapy ruszyć a co dopiero za dziewczynami uganiać:-)

    W sumie jeszcze jeden przykład, który mnie zszokował, no nie mogę się powstrzymać. Żona mężowi obcięła penisa i go zjadła. Za karę oczywiście bo ją zdradzał. I w sumie samo obcięcie mnie tak nie zszokowało jak to, że go zjadła. Tfuuuu

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~As ~As
    ~As
    Napisane 19 sierpnia 2020 - 23:42
    covid...wow...jestem pod wrażeniem

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Lawenda ~Lawenda
    ~Lawenda
    Napisane 20 sierpnia 2020 - 08:57
    Do @Ewa
    Jesteś bardzo "wyszczekana" i nad wyraz pewna siebie. Być może wynika to z Twojej profesji , bo aż zalatuje od Ciebie takim chłodem i znieczulicą. Ale z jakiegoś powodu jesteś tu na tym męskim forum, może dlatego że "stary" leniwy, że dużo widziałaś i dużo słyszałaś i dlatego mówisz o emocjach o których nie masz pojęcia. Czy ktoś kto się napatrzył na śmierć innych , obcych ludzi - wie jakie to jest uczucie stracić kogoś bliskiego, wie jak poradzić sobie z bólem? Tak myślisz ?
    18-sto letni staż małżeński to jeszcze nie rekord. "Stary" leniwy być może do czasu , aż pojawi się ktoś kto pobudzi w nim energię , chęć , pożądanie- może Ty czynisz z niego takiego "starca"- pamiętaj każda potwora znajdzie swojego amatora-
    Forum nie zrzesza ludzi z przypadku, i Ty też jesteś tu z sobie tylko wiadomego powodu, zgrywasz taką wyrachowaną twardzielkę ale najwyraźniej też Cię coś trapi , albo dowartościowujesz się w obliczu tego co tu forumowicze przeżywają.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 20 sierpnia 2020 - 09:28
    ~Lawenda napisał:
    Do @Ewa
    Jesteś bardzo "wyszczekana" i nad wyraz pewna siebie. Być może wynika to z Twojej profesji , bo aż zalatuje od Ciebie takim chłodem i znieczulicą. Ale z jakiegoś powodu jesteś tu na tym męskim forum, może dlatego że "stary" leniwy, że dużo widziałaś i dużo słyszałaś i dlatego mówisz o emocjach o których nie masz pojęcia. Czy ktoś kto się napatrzył na śmierć innych , obcych ludzi - wie jakie to jest uczucie stracić kogoś bliskiego, wie jak poradzić sobie z bólem? Tak myślisz ?
    18-sto letni staż małżeński to jeszcze nie rekord. "Stary" leniwy być może do czasu , aż pojawi się ktoś kto pobudzi w nim energię , chęć , pożądanie- może Ty czynisz z niego takiego "starca"- pamiętaj każda potwora znajdzie swojego amatora-
    Forum nie zrzesza ludzi z przypadku, i Ty też jesteś tu z sobie tylko wiadomego powodu, zgrywasz taką wyrachowaną twardzielkę ale najwyraźniej też Cię coś trapi , albo dowartościowujesz się w obliczu tego co tu forumowicze przeżywają.

    Słońce, już Ci lepiej?
    Cieszę się, że mogłam pomóc;-)

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

  • avatar ~Ewa ~Ewa
    ~Ewa
    Napisane 20 sierpnia 2020 - 10:00
    ~Lawenda napisał:
    Do @Ewa
    Jesteś bardzo "wyszczekana" i nad wyraz pewna siebie. Być może wynika to z Twojej profesji , bo aż zalatuje od Ciebie takim chłodem i znieczulicą. Ale z jakiegoś powodu jesteś tu na tym męskim forum, może dlatego że "stary" leniwy, że dużo widziałaś i dużo słyszałaś i dlatego mówisz o emocjach o których nie masz pojęcia. Czy ktoś kto się napatrzył na śmierć innych , obcych ludzi - wie jakie to jest uczucie stracić kogoś bliskiego, wie jak poradzić sobie z bólem? Tak myślisz ?
    18-sto letni staż małżeński to jeszcze nie rekord. "Stary" leniwy być może do czasu , aż pojawi się ktoś kto pobudzi w nim energię , chęć , pożądanie- może Ty czynisz z niego takiego "starca"- pamiętaj każda potwora znajdzie swojego amatora-
    Forum nie zrzesza ludzi z przypadku, i Ty też jesteś tu z sobie tylko wiadomego powodu, zgrywasz taką wyrachowaną twardzielkę ale najwyraźniej też Cię coś trapi , albo dowartościowujesz się w obliczu tego co tu forumowicze przeżywają.

    Trapi mnie najbardziej wiara żon w to, że to kochanka "kradnie" im męża a ten mąż to taki biedny, uwiedziony misiu.
    Mąż przyjaciel dla którego żona jest jego najlepszą przyjaciółką wygoni z łóżka lafiryndę (bardzo mi się to słowo podoba - dla mnie oznacza słodycz ale też bycie twardym). Będzie mu żal wspólnych lat z żoną przyjacielem. To powiedzieli mi Ci co się nie skusili na zdradę pomimo sprzyjających okoliczności.
    Mężczyzna, który potrzebuje seksu (i często związanej z nim bliskości) powie kobiecie wszystko co ona chce usłyszeć żeby ten seks mieć. Nie mnie oceniać Twojego męża ale to na niego wylewaj swoje żale a nie na inne kobiety, które szukają tego samego czego szukał Twój mąż.
    Każdy małżonek, który po romansie wraca do żony już wie, że żona i kochanka generalnie nie specjalnie się różnią a zaoranie swojego dotychczasowego życia jest trudne (i dla faceta bardzo kosztowne) więc po co zamieniać siekierkę na kijek?
    Mam nadzieję, że pomogłam.
    I naprawdę bardzo żałuję tych wszystkich, którzy zawiedli się na ludziach, rozczarowali.

    A z mężem jestem 30 lat. Nie chciało nam się formalizować związku. Nasi rodzice bardzo chcieli się bawić na naszym weselu to im zorganizowaliśmy imprezę marzeń bo ich bardzo, bardzo kochamy.

    Udostępnij Udostępnij fb  |  Dodaj wpis |  Cytuj |  Link bezpośredni |  Zgłoś naruszenie

» odpowiedz » do góry

Gorące tematy